Apatia zamiast Gniewu czyli powrót do dyskusji: polityka a subkultura

Publicystyka

"Jesteśmy wkurwieni". Taki napis można było przeczytać na transparencie na demonstracji w Dniach Gniewu. Choć autorom transparentu chodziło wyrażenie swojego uczucia do władz, osobiście czuję także wkurwienie na apatię społeczeństwa. Sytuacja społeczna pogarsza się, ludzie buntują się na Bliskim Wschodzie, w Hiszpanii, Portugalii - a u nas nadal cicho.

Cicho na ulicach. W internecie można poczytać pisane z żalem komentarze o tym, że "nic u nas się nie dzieje", że za mało ludzi się angażuje. Ciekawa jestem, jaka część tych komentatorów ruszyła dupę i poszła na manifestację. Więcej osób jest gotowych narzekać, niż starać się coś z tym zrobić. A szkoda, bo to jest właśnie przepaść w mentalności, która dzieli nas od Egipcjan, czy Hiszpanów.

Apatia społeczna nie jest czymś nowym. Z socjologicznego punktu widzenia jest nawet dość zrozumiała. Jednak mniej zrozumiały jest duży poziom apatii wśród ludzi, którzy są przeciwnikami systemu, którzy buntują się przeciw niemu, chociaż publicznie rzadko manifestują swoje poglądy. To manifestowanie ma charakter prywatny i objawia się w sposobie życia, funkcjonowaniu w dość zamkniętym środowisku (choć jego uczestnikom wydaje się, że to wyjątkowo ważna część społeczeństwa). W sferze publicznej, ludzie czekają. Czekają na spektakl, zorganizowany przez innych, czekają na kolejny wyjazd zagranicę, bo „w Polsce nie ma niczego”. Ale niczego nigdy nie będzie, dopóki nie zbuduje się ruchu społecznego - niezależnego od nastrojów zbuntowanej subkultury.

Nastrój subkultury, to także nastrój alternatywnego konsumpcjonizmu. Zamiast towarów, konsumuje się imprezy, to pewien rodzaj alternatywnego biznesu. Dziś jest popyt na zabawę, na wyładowanie gniewu przez muzykę, a nie przez budowanie ruchu w sferze publicznej, ruchu, do którego każdy może się przyłączyć. Bo jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że zamiast organizować autokar na demonstrację, ktoś woli organizować autokar na koncert Apatii?

Wytłumaczenie jest bardzo proste - konsumenci chcą wybrać najfajniejszą imprezę. Demonstracja też może być taką imprezą, zwłaszcza jeśli po demonstracji zorganizuje się jakiś koncert. Wiele tysięcy ludzi protestowało wczoraj za legalizacją marijuany, czyli za prawem do fajniejszej imprezy. Nie jestem przeciwko, nawet gorąco popieram taką manifestację o swoje prawa. Jednak czuję pewien niesmak. W tym kraju są tysiące ludzi skazanych na ubóstwo, rośnie atak kapitału na ludzi pracy, na sferę socjalną, rosną wydatki na wojny, a mało kto jest "w nastroju", by się temu przeciwstawić.

Najważniejszym błędem części ruchu anarchistycznego w Polsce jest mało krytyczne podejście do polityki opierającej się na dość zamkniętym środowisku, na związkach towarzyskich, na imprezach, zamiast na politycznych poglądach. Wiąże się z tym złudzenie, że to środowisko jest i powinno być główną częścią ruchu, tylko dlatego, że część tego środowiska przychodzi na demonstracje.

Kto wybrał Apatię, ten wybrał apatię.

Kto wybrał Apatię, ten

Kto wybrał Apatię, ten wybrał apatię

100% prawdy .

A co się tyczy marszu wolnych konopii , nawet z mojego punktu widzenia wieloletniego palacza , kiedy zobaczyłem ten otumaniony motłoch skaczący jak jeden maż pod kibolskie hasło , poczułem zniesmaczenie tak wielkie ,ze dalsze oczekwianie w ich towarzystwie na "kontynuacje" naszej manify bylo dla mnie katorgą . Takze ulotnilem sie stamtad stosunkowo szybko .

Dobrze napisane tymbardziej

Dobrze napisane tymbardziej ,że po demo bez problemu mozna było jechać do Poznania na koncert Apatii no chyba ,że ktoś wolał piwkować przed gigiem to już jego sprawa.

prawdziwe i smutne .

prawdziwe i smutne .

Nie wiem czy liczenie na

Nie wiem czy liczenie na ludzi, którzy słuchają po prostu określonej muzyki ma sens. Ja nie słucham i nigdy nie słuchałem punka, choć Apatię znam, słucham czego innego. Ale czy przyszłoby mi do głowy budować ruch na czyimś guście muzycznym? Jedni słuchają disco, RNB, a inni hiphopu, jeszcze inni punka. Dla mnie to żadna różnica. Nigdy nie szykanowałem, ani nie dzieliłem na lepszych i gorszych nikogo z powodu jego gustu muzycznego, ale też i nie liczyłem bardziej na słuchaczy punka niż słuchaczy Michaela Jacksona. Kultura jako kanał rozprzestrzeniania idei anarchistycznych to broń obosieczna. Opierając się głównie na kulturze przyciąga się ludzi zainteresowanych głównie właśnie kulturą, którzy ewentualnie od czasu do czasu, jak akurat nie ma żadnego fajnego koncertu, przyjdą na demonstrację.

Żeby wyrwać się z impasu musimy znaleźć również inne kanały dystrybucji naszych idei i na nich się opierać. Do tego można wykorzystywać kulturę wspomagająco, ale nie jako główny sposób działania. Gdy niektórym subkulturowcom mówiłem o Dniach Gniewu - dawali mi odczuć, że to jakieś dziwactwo proponować wyjazd na demonstrację, gdy taki zajebiszczy koncert się szykuje. Tylko wariat by demonstrował wtedy. Bo demonstrowanie nie jest takie cool jak konsumowanie kulturki.

Swoją drogą większy już przyszłościowy potencjał widzę w przynajmniej niektórych gimnazjalistach, którzy wyszli na ulice domagać się legalizacji marychy. Oni przynajmniej zrobili coś więcej niż słuchanie hh - wyszli na ulice, zadziałali kolektywnie i byli gotowi nawet do napierdalanki z policją. To jest jednak krok dalej niż darcie gęby na koncertach "władza precz" - dla nich demonstrowanie nie jest już obciachem, ale normalną formą wyrażania protestu.

ale że niby subkulturowcy

ale że niby subkulturowcy pankowcy mają tak źle i nie dobrze? panie, większość pracuje albo się uczy, tzn. mają za co wypić... i na coś pan liczył i po co ten temat w ogóle?

Nie rozumiem pytania. Ja na

Nie rozumiem pytania. Ja na nic nie liczyłem - przecież o tym piszę.

Litości!!

Ludzie (czyli Xavier i Lauro;) tyle lat publikujecie na tych łamach anarchokomunistyczne teksty, rozwijacia doktrynę na wszystkie możliwe sposoby, a gdy na demie nawali Wam frekwencja piszecie, że panki pojechały do Poznania na koncert a wogóle to mają wszystko w dupie (Laura) i że powinno się ich olać i zacząć wkręcać 'gimnazjalistów' z MWK bo jest ich więcej i są bardziej skłonni bić się z policją (Xavier). Litości, czy tylko do takich bzdetów ogranicza się Wasza refleksja nad przyczynami społecznej bierności i sposobami jej przełamania? Jeśli tak, to załamka, bo wychodzi na to że losy rewolucji społecznej w tym kraju zależą od rozpiski koncertów na Rozbracie (co byłoby prawdą w sytuacji rewolucyjnej, kiedy obowiązują zasady teorii chaosu - to, czy dany pank pojawi się na zadymie i czy np. rzuci butelką w radiowóz może zależeć przyszłość cywilizacji. Niestety, sytuacje nie jest rewolucyjna co zwalnia nas od rozstrzygania dylematów, czy gdyby Apatia grała ostatni koncert w piątek państwo już by nie istniało), i tego, czy waszej 'organizacji rewolucyjnej' uda się dotrzeć do nowego targetu w postaci sceny HH zamiast HC? Naprawdę w to wierzycie?
W sumie dobrze, że gniewało się 200 osób a nie na przykład 1000, bo wtedy przez kolejne pół roku wszyscy brandzlowali by się 'odrodzeniem ruchu anarchistycznego w Polsce' i 'społecznym przebudzeniem' - a potem kolejne demo wyszłoby jak zwykle (tj. więcej flag niż rąk do ich trzymania) i wrócili byśmy do punktu wyjścia nie posuwając się do przodu ani o krok. Tak była przynajmniej okazja do weryfikacji skuteczności działania 'a la ZSP' i okazało się, że nie wyszła ona lepiej niż 1 maja 'a la IP' czy protest w Katowicach 'a la FA'. Co większość osób spoza ZSP przewidywała, ale zawsze lepiej takie przewidywania sprawdzić w praktyce.
Teraz można zacząć się zastanawiać, dlaczego tak wyszło, i mam tylko nadzieje że wnioski nie będą się sprawadzać do tego, że trzeba zamknąć Rozbrat, żeby męty się nie miały gdzie spotykać i na drugi raz przygotować plakaty z Bobem Marleyem, bo zupełnie nie o to chodzi. Gniewu nie da się zorganizować, zaostrzenie konfliktu klasowego czy sprowokowanie społecznej mobilizacji nie sprowadza się do wykonania - przez jakąś 'organizację rewolucyjną' - określonej sekwencji działań gwarantującej ostateczny sukces. Co więcej, sam podział na 'organizację rewolucyjną' i masy, które trzeba zrewoltować jest już zwykłym powielaniem liberalnego modelu polityki w której system partyjny 'produkuje' politykę konsumowaną następnie przez 'wyborców' który podlega tym samym prawom co produkcja i konsumpcja wszystkich innych towarów.
Takimi reakcyjnymi metodami nie da się osiągnąć rewolucyjnych rezultatów, nie mówiąc już o zasadniczej sprzeczności środków ('produkcja' polityki przez rewolucyjną elitę traktującą społeczeństwo jako konsumentów własnego programu) i celu (zniesienie podziału na 'społeczeństwo' i 'elity' - przedmiot i podmiot polityki).
Świadomość klasowa jest jak Duch Święty - tchnie, kędy chce;)) i drwi sobie z organizacji politycznych próbujących nią 'zarządzać'. Jeśli anarchiści naprawdę chcą być 'agentami zmiany,' przyczynić się w jakikolwiek sposób do tego, by społeczne niezadowolenie samo przybrało formy organizacyjne zagrażające statu quo - muszą się bardziej przyłożyć. I myślę że warto spróbować, ostatecznie nie mamy do stracenia nic prócz własnych złudzeń, a pozbycie się złudzeń to zawsze krok we właściwą stronę.

"Świadomość klasowa jest

"Świadomość klasowa jest jak Duch Święty - tchnie, kędy chce"

Polecam "Co robić?" Lenina w kwestii stosunku lewicy do żywiołowości mas. Jak widać przez 110 lat anarchiści niewiele ruszyli się z miejsca. Tylko metafory bardziej jakby pod pobożną publiczkę. Spoko.

I znowu zawiódł LUD

I znowu zawiódł LUD Wszystko było przygotowane tylko zabrakło statystów. Było by jak w Grecji, Hiszpanii czy Egipcie. No może gdyby nie ten koncert Apatii (tocz to jaka mega gwiazda jak jaki Roligstons czy inny Bitels ze przez nią nie odbyła się rewolucja) Winni są wszędzie tylko nie my no i jeszcz ci kturzy palą blanty zamiast wymachiwać chorągiewkami. Zawsze jak czytam takie jęki przypomina mi się historia ruskiego arystokraty/socjalisty który postanowił dać chłopom wolność - kazał wybudować dla nich piękne i wygodne domy szkołę, maszyny rolnicze itd.. Chłopy zaś na dzień przed uwolnieniem przyszły nocom i to wszystko spaliły??? Ot i takie tez wasze podejście - tylko chłopów pańszczyźnianych wam brak co by wyzwolić. Na koniec muszę pogratulować ZSP wyrosło na największą organizacje anarchistyczną - wszak nawet IP zgromadziła zgromadziła setkę osób. ZSP zbudował swą tożsamość na krytyce polskiego anarchizmu i jego licznych wypaczeń choć np anarchistyczny 1 maja dziesięć lat temu zgromadził 1000 osób. Z ciekawością będę się przyglądał jego dalszemu rozwojowi kiedy wlał się w jedyne słuszne koryto.

Nie statystów, ale podmiotu

Nie statystów, ale podmiotu zmiany zabrakło. I nie sądzę, że autorce chodziło o to, że przez Apatię nie było jak w Egipcie. Przeczytaj jeszcze raz. Nie musisz się zgadzac z tekstem, ale krytykuj go za to co w nim jest, a nie czego w nim nie ma.

Tak podmiotu - całkiem jak

Tak podmiotu - całkiem jak z tymi chłopami tez mieli być podmiotem.Podmiot to czynnik sprawczy. Mogę także krytykować tekst za to czego w nim nie ma. Ot choćby czy autorka postawiła sobie by pytanie co by temu podmiotowi to dało gdyby uczestniczył w owych dniach gniewu. Cóż by osiągnął gniewając się na 500 osób, 1000 osób. 1000.000 osób? Bo was rajcowało by każda lepsza sytuacja np: Gniewaliśmy się na 1000 osób ach co to był za gniew!!! Itd... Można by wysłać zdjęcia znajomym na zachodzie i dumnie wypiąć pierś: to wszystko moja robota... ach a tu taka niewdzięczność. Podmiot jednak jest zainteresowany realną zmianą i pójdzie za tym kto będzie miał determinacje by tą zmianę dokonać. Nie ma zaś ochoty na radykalne hasła i rewolucyjne frazesy.

Podmiot, jeśli pójdzie, to

Podmiot, jeśli pójdzie, to tylko za tym, kto zmienił coś realnie w jego indywidualnej sprawie. Nie pomoże ani tysiąc frazesów, ani tysiąc konferencji i broszur, ani tysiąc komentarzy w internecie.

Uwaga jest słuszna - tylko

Uwaga jest słuszna - tylko dlaczego kurwa uważasz że ludzie powinni iść za nami - albo z drugiej strony patrząc - my przed nimi???
Jak lubisz, jak coś za Tobą chodzi przeprowadź się na Podhale i zainwestuj w owce i fujarkę;)
Podmiot dopiero wtedy stanie się podmiotem jak przestanie w końcu łazić za innymi, zwłaszcza za tymi którzy coś mu załatwią - taka sytuacja to zwykły klientelizm - i sam zacznie zmieniać swoje własne położenie bez oglądania się na 'dobrych wujków'. Wtedy wybuchnie rewolucja.
Chodzi tylko o to, jak do takiej sytuacji doprowadzić, i nie będę udawał że mam na to jakiś pomysł. Na razie różne odłamy ruchu anarchistycznego ustaliły mniej więcej, co się nie sprawdza, teraz musimy wrócić do lektury klasyków i wymyśleć coś lepszego.

Podejście indywidualne nie

Podejście indywidualne nie zakłada od razu klientelizmu. Ten problem oczywiście istnieje, ale nie jest nie do przezwyciężenia. Jak na razie skuteczność jest taka, że na 100 załatwionych spraw indywidualnych, 10 osób na stałe przyłącza się do ruchu.

10 na 100 osób to jest moim

10 na 100 osób to jest moim zdaniem bardzo dobry rezultat. Teraz ważne jest myślę, żeby za jakiś czas ta dziesiątka była w stanie samodzielnie organizować dalszą pomoc, czy inicjować działania we własnym środowisku, słowem stać się podmiotem ruchu lokatorskiego, nie jego klientem. Domyślam się zresztą że zdajesz sobie z tego sprawę, i będziesz tego pilnował.
Najważniejsze, że ruch (przynajmniej jego część) zajął się szukaniem anarchistycznych rozwiązań problemów konkretnych ludzi zamiast oczekiwać, że to ci ludzie poprą nasze systemowe postulaty bez cienia szans, że zmieni to cokolwiek w ich własnym położeniu (a w zasadzie ryzykując, że zmieni na gorsze). Tak jak pisałeś, żeby ludzie poparli cokolwiek muszą mieć w tym interes, i to nie żaden zarzut wobec nich tylko stwierdzenie faktu. Wszelkie historyczne ruchy społeczne były reprezentacją klasowych interesów tej czy innej klasy społecznej i z tego czerpały swoją siłę, budowanie ruchu wokół poparcia dla idei nie mającej przełożenia na sytuację konkretnych osób skazuje nas na poparcie jedynie wśród idealistów, a tych zawsze jest niewielu.
Problem z klientelizmem będzie się zawsze pojawiał, znam go zresztą trochę z działań pracowniczych. Od tego jak uda się go rozwiązać będzie zależało, czy akcja lokatorska stanie się ruchem społecznym na rzecz praw lokatorów czy kolejną organizacją specjalizującą się w rozwiązywaniu za ludzi ich życiowych problemów.
Tak więc życzę powodzenia.

Prywatnie cię lubię, ale

Prywatnie cię lubię, ale coś mi się wydaje, że coś złego się z tobą dzieje. Jakieś wypalenie czy jak? Mnie czasem też nachodzi zwątpienie, ale nie przesadzajmy z tym malkontenctwem. Kiedyś obserwując starych aktywistów (jeszcze z lat 80), których resztki jakoś tak zaczynały się wypalać na przełomie wieków, że taki typ człowieka zamienia się w czarną dziurę, krytykuje wszystko, smętoli w gazetkach (obecnie w internecie), mejlach i listach dyskusyjnych, zniechęcając przy tym parę osób. Nie idź tą drogą kolego :-). Jak masz kryzys, to pisz pamiętniki do szuflady.

Ja pojechałem głównie na Dni Gniewu w swoim interesie, nie jestem beneficjentem systemu, ani inteligentem na garnuszku państwa lub dobrym panem, który ex cathedra chce zbawiać ludzkość. Mylisz ludzi do których się zwracasz. Wiem, że władza cofa się wyłącznie przed siłą pokazywaną na ulicy, czy zakładach pracy i smuci mnie, że jest nas tak niewielu i że reszta ma w dupie, bo titanic tonie, a ludzie dalej tańczą do muzyki. Niestety jeśli coś się nie ruszy, to w przeciwieństwie do dobrych panów i inteligentów na garnuszku, ja pójdę na dno razem z resztą "ludu".

Ja tez cię lubię

Ja tez cię lubię (prywatnie?). Możemy dalej tak jeść sobie z dzióbków tylko co z tego? Nic do tego kim jestem ani kim jesteś ty. Mógłbym być Zdzisławą Sośnicką a ty dalajlamom. Istotne są argumenty a po tych zwyczajowo się ślizgacie. przed czym cofa się władza tez nie podlega dyskusji coś tak jak pisałem wcześniej do tego potrzeba determinacji. W tą determinacje śmiem wątpić. Ot i co. Całe malkontenctwo i wypalenie. Zaryzykuje nawet teze ze ów aktywizm ma tylko przesłonić bezradność. A tego nie należy się wstydzić. Fakty przede wszystkim. ale co tam fakty - tym gorzej dla faktów. Jak się poważnie wkurwimy do o cho cho cho.

No więc co radzisz wobec

No więc co radzisz wobec tego?

Pisze wszak DETERMINACJA. To

Pisze wszak DETERMINACJA. To jest potrzebne. Jak to wygląda widać było w Egipcie, widać w Syrii. Jednak nie można tego wytworzyć tak z nicości. Najpierw trzeba pozbawić się złudzeń. Następnie starać się by te złudzenia porzuciło społeczeństwo. Jasno określić wroga kiedy obecnie 3/4 energii idzie na walkę frakcji. I byc wszędzie nie tylko na marszu konopi: w kosciele w burdelu i na dyskotece: Gdzie cie wyrzucą drzwiami wejść oknem. Jesli robić akcje to taką która ma szanse oddziaływać na społeczeństwo a nie po to by o tym napisać na CIA. Np: mniej pięknych murali - wiecej zwykłego grafit itd... Zamiast liczeniu na subkulturę praca formacyjna z ludzmi, praca nad charakterem niz nad poprawnością ideologiczną.
No ale to są oczywiste oczywistości jak mawia klasyk.

Gdzie ty widziałeś w

Gdzie ty widziałeś w Polsce dobre anarchistyczne graffiti???

Ostatnio co prawda wrocław coś ruszył ale to ciągle bardzo mało

Trochę racji w tym jest

Jak likwidowali w Warszawie KDT to sami zainteresowani się zmobilizowali. Niestety nie zawsze tak jest, bo na demonstracji w obronie pewnego bazaru (akcja miała miejsce przy samym bazarze) przyszli tylko nieliczni kupcy, reszta spokojnie sobie handlowała. Aha i nie była to demonstracja subkulturowa, chociaż paru punków było.

ja proponuje aby, gdy pojawi

ja proponuje aby, gdy pojawi się kolejna potrzeba obrony ROZBRATU zorganizować w ten sam dzień jakiś konkretny koncert- subkulturowy oczywiście:)
A najlepiej niech jakaś kapela się poświeci i zagra jednocześnie zakończając karierę - co by to był ostatni możliwy sposób aby ów "gwiazdę" usłyszeć na żywo.

sorry, ekipa z Rozbratu

sorry, ekipa z Rozbratu /m.in.ekipa z Apatii/ robia mnostwo @ roboty, ale przede wszystkim nie skupiaja sie na krytyce czyjejs pracy.
ZASADNICZA ROZNICA!!

Głupie

Powyższą propozycję (organizowanie koncertu w gdy konieczna będzie obrona Rozbratu) uważam albo za celowe antagonizowanie ludzi(prowokacja) albo za gówniarstwo.

Dobra, nie jest dobrze, żeby w jeden dzień były imprezy mogące przyciągnąć potencjalnie te same osoby, ale nie zawsze taka kolizja jest zamierzona lub złośliwa. Poza tym nie sądzę, żeby w przypadku braku koncertu Apatii w tym dniu frekwencja jakoś znacząco wzrosła. Zwłaszcza że z samej Warszawy było mało ludzi, a nie sądzę, żeby pojechali oni na koncert Apatii. Przyczyną jest bierność, zniechęcenie ludzi do działaczy, którzy prześcigają się w argumentowaniu kto jest prawdziwkiem a kto błądzi, a normalsi po prostu olewają subkulturowe w ich mniemaniu ruchy i wydarzenia. Albo wolą w domu siedzieć i oglądać serial, bo są zbyt zmęczeni po pracy, albo myślą "co to da"? Jak dla mnie żałosne były uradowane z darmowego widowiska gęby młodych ludzi, którzy obserwowali pacyfikację sittingu, śmiali się, jak pałkarze wynosili krzyczące dziewczyny do radiowozów.

Chodziło o autokar z

Chodziło o autokar z Wrocławia, a nie Warszawy.

sami ciśniecie na rozłam

sami ciśniecie na rozłam to nie ma się co dziwić, że potem nie ma epy na waszych pikietach.

No cóż, pomimo wszystko my

No cóż, pomimo wszystko my dajemy informacje o imprezach politycznych organizowanych przez Poznań. W drugą stronę to nie działa. Ktoś tu jest małostkowy i raczej nie ci, którzy umieszczają informacje o działaniach "drugiej strony".

smutna prawda..

niestety Polacy mają mentalność niewolników i posłusznych cielątek, żeby tylko sobie żyć z dnia na dzień i o nic nie walczyć dla świętego spokoju. brak tego charakterystycznego temperamentu który mają Południowcy..

http://www.rozbrat.org/images/banners/apatia2.gif
Więc czego chcecie, skoro każdy uczestnik koncertu walczył z państwem i represjami?

byłem na tym koncercie i

byłem na tym koncercie i nie widziałem żeby każdy waklczył. tak więc nie wiem skąd ta opinia, byliśmy w tym samym miejscu??
ale widziałem np. sporo niesubkulturowców na tym koncercie...zastanawiałem się nawet czy subkult nie pojechali do warszawy, a tu jednak okazuje sie że nie...hmmm, dziwne, rzeczywiście na nich już nie można liczyć nigdzie

Toż to ironia jest, kolego!

Toż to ironia jest, kolego!

No i po koncercie. Napiszę

No i po koncercie. Napiszę krótko - PRZEZAJEBISTY WIECZÓR! Frekwencja zajebista. Atmosfera zajebista. Kwiaty hehe, covery, anegdoty, powrót do przeszłości w postaci starych numerów. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, żeby to nie był ostatni raz! Apatia to taki Małysz sceny hc punk. "Karierę" zakończyli w naprawdę świetnym stylu!

Po co rewolucja, skoro teraz będzie żałoba w "środowisku alternatywnym" :)

a skąd pomyśł, że na Apatii byli potencjalni uczestnicy demo

prawdziwy gniew i grassroots movement jest na stadionach i u Rydzyka, nie na koncertach. Troszku się drodzy anarchiści rozmineliście z grupą docelową....

Z CZEGO NACZINAJETSA RIEWOLUCYJA

Słuszna uwaga.
W ogóle nowa radykalna lewica w Polsce myśli w gruncie rzeczy kategoriami poprawnie politycznymi. Dotyczy to również wszelkiej maści anarchistów, którzy nadają dziś kierunek i ton wystąpień antyautorytarnej lewicy.
Tymczasem upragniona Rewolucja przez duże "R" bynajmniej nie musi się zacząć od tak pomyślanych "DNI GNIEWU SPOŁECZNEGO".
W Rosji dla przykładu, w tym dniu wystarczyłaby wizyta Baracka Obamy w Moskwie, który udałby się razem z aktywistami LGBT złożyć kwiaty pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. Z konieczności odbywającą się w tym dniu niezalegalizowaną "Gej paradę" (po polsku: "Marsz Wolności") trzeba byłoby zalegalizować i chronić siłami OMON-u.
Mobilizacja społeczna byłaby w tym dniu zapewniona, a efekty konfrontacji sił poprawnych politycznie z "nieformałami" i wszystkim, co się na scenie rosyjskiej jeszcze rusza niepewne.
Naszą ocenę potwierdzają relacje:
ta niepoprawna politycznie http://www.pravda.ru/politics/parties/other/28-05-2011/1078601-gomosek-0...
oraz ta poprawna http://www.tvn24.pl/12691,1704796,0,2,omon-kontra-homoseksualisci-wynik-...

Najlepiej wybrać złoty

Najlepiej wybrać złoty środek - imprezę i gniew na ulicy w jednym. Taniec przy kopaniu grobu systemowi :-) Ludzie naturalnie pędzą ku przyjemności, ale to, co daje wyrażenie gniewu na ulicy jest o wiele cenniejsze - może dać satysfakcjonujące skutki, wydać dzieci, których chodzenie na imprezy nie jest w stanie wydać. Lubię "taniec", ale marzę o tańcu, po którym pozostanie coś więcej, niż kac i obolałe kości.
Poza tym codzienność i nieco mozolne wysiłki - wszystko w przygotowaniu do wielkiego balu :>

1. Demonstracja

1. Demonstracja przyciągnęła głównie ludzi z poza Warszawy.
2. Z Warszawy na koncercie w Poznaniu przyjechało może 10, GÓRA 20 osób, rzekomy autokar z warszawy chyba jest autorki tekstu jakimś urojeniem.
3. Cześć tych osób było o 12.00 na demonstracji w Wawie, więc jeżeli komuś zależało na obydwu wydarzeniach, to mógłby na nich obu być.
4. Można z przytoczonych faktów śmiało wyciągnąć wniosek, że organizatorzy nie zdołali zmobilizować LOKALNEGO środowiska, które jak wynika z pkt. 2 nie opuściły stolicy żeby pogrążać się w "subkulturowym bagnie" w Poznaniu.
5. Zdaje się więc, że główne tezy komentowanego tekstu po prostu opierają się na fałszywych przesłankach, bo najwyraźniej koncert Apatii w znikomym stopniu wpłynął na frekwencję i przebieg demonstracji.

...

Akurat lokalne środowisko

Akurat lokalne środowisko zostało dość dobrze zmobilizowane - po prostu jest małe. Ale był cały przekrój, od lokatorów, działaczy ekologicznych, pracowniczych, samba. Nie sądzę, żeby było na co narzekać. Chodzi raczej o wnioski na przyszłość i to w którą stronę kierować naszą energię.

Politykę należy oddzielić

Politykę należy oddzielić od subkultury.

Nawet jak ktoś jest zainteresowany tematem, ale zostanie zgnojony za brak kolczyków w twarzy, nieznajomość dyskografii Suicidal Tendension, czy żarcie kiełbasy raczej nie będzie wspierać nas też w społecznych demach.

Ważna jest też świadomość, że rzeczy o które toczy się bój (ubóstwo, nierówność) nie da załatwić się niejedzeniem mięsa, kolczykiem, koncertem, ani nawet mieszkaniem na squatcie.

Może jednak warto być trochę mniej alternatywnym, i trochę bardziej otwartym na "sofciarzy" i nie-
klimaciarzy.

pierwszym krokiem odzielajacym od polityki jest bojkot wyborow

A z teco co mozna przeczytać nawet na forum hc-pl to ludzie ci glosuja na wladze (wybieraja prezydentów, premiera i partie przy korycie) czesto nie umieja tego ukryc,
a w dyskusjach na tzw poziomie zainteresowanie problemami spolecznymi wykazuje ledwie pare osob na tysiac. Zgodnie z logika jesli wybieram ich to niech za mnie zrobią tak zeby bylo dobrze i rozwiazaly sie wszystkie problemy. No to wladza robi. Widac co.

"Nawet jak ktoś jest

"Nawet jak ktoś jest zainteresowany tematem, ale zostanie zgnojony za brak kolczyków w twarzy, nieznajomość dyskografii Suicidal Tendension, czy żarcie kiełbasy raczej nie będzie wspierać nas też w społecznych demach."

Widać że demonstracje znasz tylko ze stron internetowych - na demo nikt nikomu do kanapek nie zagląda, zgnojony możesz zostać raczej właśnie za kolczyki (są niebezpieczne, w trakcie zamieszania mogą poranić)a nie ich brak; o Suicidal nigdy nie słyszałam mimo że mam kilkadziesiąt demonstracji i pikiet za sobą.

"Ważna jest też świadomość, że rzeczy o które toczy się bój (ubóstwo, nierówność) nie da załatwić się niejedzeniem mięsa, kolczykiem, koncertem, ani nawet mieszkaniem na squatcie."

Tylko że ubóstwo i nierówność wynikają m. in. właśnie z masowej produkcji mięsa (uprawia się rośliny na paszę dla zwierząt hodowlanych zamiast na jedzenie dla ludzi) i polityki mieszkaniowej władz (jak nie squot to co - pod mostem?). Stosując twoją logikę rozumowania z demonstracji powinno się wywalać skłotersów i ekologów, a na ich miejsce znaleźć bezdomnych rzeźników.

"Może jednak warto być trochę mniej alternatywnym, i trochę bardziej otwartym na "sofciarzy" i nie-
klimaciarzy."

Czyli obrzerać się kiełbaską z grilla zamiast pójść na akcje, zapierdalać po kilkanaście godzin w korporacji żeby mieszkać we własnym mieszkaniu (czy raczej schowku na szczotki biorąc pod uwagę ceny mieszkań i pensje) zamiast subkulturowo na skłocie, a słuchanie muzyki ograniczyć do disco-polo, żeby "sofciarze" i "nieklimaciarze" cię polubili?

Tylko że w ten sposób frekwencji na demonstracji nie zmienisz, bo ci "sofciarze" od swojej kiełbaski, harówki i kawalerki nie odejdą - niby po co, skoro nawet ty jako aktywista pokazujesz im że lepiej być "cool" i stopić się z tłumem niż o coś walczyć?

Jeśli ci tzw. "sofciarze" i "nieklimaciarze" na demo społeczne pójdą tylko w towarzystwie białego, heteroseksualnego, mięsożernego, wystrojonego w garnitur aryjczyka, mieszkającego kątem u rodziców- to z nimi a nie z "subkulturowcami" jest coś nie tak, normalnemu człowiekowi nie będzie przeszkadzać, że na manifestacji są skłotersi, dredziarze czy wegetarianie.

Brak współpracy,

Brak współpracy, kompromisów to jest to co dzisiaj zabija i scenę i środowiska wolnościowe. O braku konsekwencji można tez sporo pisać. Do póki w naszym kraju każdy będzie chciał mieć wyłączność na bycie największym załogantem, największym środowiskiem, jednym z niewielu ojców sceny (muzycznej i ideologicznej) czy najwierniejszą jej kochanką, do póty takie zgrzyty będą miały miejsce. Najpierw trzeba posprzątać/poukładać na własnym podwórku zanim pomyślicie, by sprzątać/układać na innych, lub też za innych.

Od dawana obserwuję co się dzieje. Szkoda, bo wszyscy przecież gramy do tej samej bramki.

Pozdr.
Pióro
punxnotdead.pl

zachecam cie do dyskusji tutaj

http://forum.punkserwis.org/viewtopic.php?t=16163

obawiam sie ze niektorzy strzelaja samoboje

A tu taka mała akcja antysystemowa wspomnianej Apatii

93'wiec przed wyborczy B.Tejkowskiego gdy startował jako kandydat na prezydenta RP. Akcja spontaniczna zawezwana przez środowisko wktórym pierwsze skrzypce dierżyli ludzie z Apatii
http://www.youtube.com/watch?v=Yu45gMwqGp0
Skłot Rozbrat powstał w durzej mierze z inicjatywy i przy wsparciu Apatii. Nikt natomiast Rozbratowi nie zabierze, że wielokrotnie wspierał ruch społeczny, czy środowisko wolnościowe również w Warszawie
chociażby z okazji 11 listopada, czy imprez pierwszomajowych, antyszczytów itd.
Koncert był benefitem na ACK i pomoc białoruskim anarchistą skazanym za próby podpalenia ambasady rosyjskiej i komisariatu KGB

kuwaa sranie pod krzakiem ta

kuwaa sranie pod krzakiem ta cala dyskusja , rozliczanie poznania z dema jest jak pierdolniecia barana w sciane, caly rozbrat czy matol z apati wiecej zrobili nisz nie jeden uczestnik tego dema , przypierdalanie sie do poznania o brak uczestnictwa i odciagniecie ludzi to glos internetowej walki , zalosne i smutne . systemowi anarchisci odliczajacy uczestnictwo o napietnujacy za jego brak , jestescie ofiarami wlasnego czarnego systemu . jak kiedy spiewano .. zacznij zmiany od siebie tego co masz w glowie. w katowicach na anty forum gospodarczym bylo 30 osob p[otem w kolienych dniach z frekwencja malejaca i nikt tego nie skomentowal gdziw wtedy byli ci wszyscy rewolucjonisci no pytam gdzie? a teraz byla okazja jasne nie ma nikogo bo sa na apati to czas wlaczyc kompa i rozpoczac krucjate .

Po co ten podział...?

Mam wrażenie, że cała ta dyskusja jest kompletnie pozbawiona sensu. Wyciągnijmy wnioski, a nie dzielmy i przekrzykujmy nawzajem. Może następnym razem organizatorzy podobnego wydarzenia pomyślą jak uniknąć tego typu sytuacji i np. dogadają się z ekipami innych miast i sami zorganizują wtedy w mieście jakąś fajną imprezę HC/Punkową, która przyciągnie ludzi także na demonstrację.
Szeroko-rozumiane środowisko punkowe (z wyłączeniem ortodoksyjnych meneli) jest jednym z filarów środowiska "A" zarówno w kraju, jak i na świecie; i niemniej ludzi przyswaja poglądy anarchistyczne na koncertach, niż za pośrednictwem ulicznych ulotek i plakatów.

A co sobotniej sytuacji... Nie było żadnego autokaru z Warszawy na koncert - było kilka ekip, które pojechały (razem może z kilkanaście osób), ale większość z tych ludzi wzięła rano udział w demonstracji. Tekst polecam zatem uznać za nierzetelny, mijający się z prawdą. A autorce polecam dostrzeżenie faktu, iż koncerty takie jak pożegnalny Apatii w sobotę (która przez 21 lat odwaliła dla tego środowiska naprawdę ogromny kawał dobrej roboty) budują i łączą, a dla ludzi, którzy na nie chodzą (przynajmniej dla części) to coś znacznie więcej niż konsumpcja.

Tak jak napisał kolega powyżej - gramy do tej samej bramki.

A co do oddzielenia polityki i subkultury to moim zdanie powinno być tak: niech w subkulturę będzie wpisane zaangażowanie polityczne, ale oczywiście polityki z subkulturą utożsamiać nie należy.
W skrócie: punkowcy - wpadać na demonstracje, angażować się, ale niech będą to inicjatywy otwarte, a nie stricte punkowe :)

sens jest. tylko trzeba byc madrym zeby go zobaczyc.

trzeba popatrzec dookola a nie tylko tam gdzie widac.

Po prostu prawdziwa

Po prostu prawdziwa demokracja nie jest w cenie.
Większość Polaków uważa, że znieważenie prezydenta powinno być przestępstwem ściganym z urzędu – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Grupę IQS na zlecenie "Newsweeka". Okazuje się jednak, że większość Polaków (54%) chce, by przepis nadal obowiązywał. – Ten wynik jest wyrazem tęsknoty społeczeństwa za poszanowaniem państwa. Ktoś, kto naraża na szwank dobre imię prezydenta, obraża majestat Rzeczypospolitej, a na to nie powinno być przyzwolenia – komentuje poseł Jerzy Kozdroń (PO), przewodniczący nadzwyczajnej sejmowej komisji ds. kodyfikacji.
A taka grupa 150 osób jest postrzegana jako skrajność. Podobnie zresztą jest z promocją weganizmu. Należy działać, ale nie liczyć, że to przyniesie efekty.

Sztuką działania

Sztuką działania politycznego jest właśnie zmiana obecnie dominujących poglądów. Poza tym raczej do sondaży trzeba podchodzić z dystansem.

Punki sa po stronie rządu PUNKI sa z władzą bo glosuja!

odnosnie subkultury zespolow a szegolnosci koncertu Apatii. Zespol przestaje grac, grał ponad 20 lat.

Co bedzie charakterystyczne dla wiekszosci ważnych kapel poczatku lat 90-tych. Otóż to, że ideały, niezależna postawa, świadomość społeczna i aktywność pierwszych środowisk w jakich wyrastaly zaangazowane punkowe zespoly (Apatia, Post Regiment, La Aferra, Sktc..) obumarły cztery razy szybciej niż istniały te kapele.
Niestety prawdopodobnie są tego powody. Ostatnio spotkałem kolegę ze szkoły. Mowi, że czesto bywa w budynku dawnej szkoły bo przeciez chodzi na każde wybory. W zasadzie gdy dawne punki mają swoich przedstawicieli z ramienia władzy, maja prezydenta i premiera to manifestacja moze wygladac jak np ta "przeciw wojnie" w Warszawie przy okazji wizyty Obamy. I nie jest tu winny termin wystepu pozegnalego Apatii jak chca niektórzy.

Jesli ktos chodzi do wyborow glosuje na partie wybral sobie prezydenta itd to nie ruszy sie sprzed telewizora. Co najwyzej kupi kolejna plyte tzw punkowej kapeli i bedzie dyskutowal o zaletach nowej soi z biedronki na forum.

Kto wybral wladze ten wybral apatie

i teraz sobie niech kazdy odpowie czy nie jest to prawda.

Gdzie zbuntowana mlodziez, gdzie oni sa teraz?

Gdzie zbuntowana mlodziez, gdzie oni sa teraz?
Obchodzi ich juz tylko by glosowac i wybierać.

Ciekawy jestem ile z tych sentymentalnych punków postawilo w ostatnich latach na władze glosujac na demokracje. Ta sama rezimowa demokracje obietnic trzymajaca ich dzis na krotkich smyczach lub lancuchach.

Ale się uczepiliście tej

Ale się uczepiliście tej Apatii! Może w ogóle powinniście zamknąć rozdział współpracy z subkulturowcami? Poznań i pół Polski bawi się na rozbracie. Ściana wschód miała imprezę w Lublinie, na dodatek grało na niej kilka apatycznych osób ze stolicy. Trochę na północ, na zakaźnym - to samo - koncert.

Nie wiem na kogo liczyli w takim razie organizatorzy. Na normalsów? A który normals widział zaproszenie na demonstrację? Wojna na stadionach, wizyta Obamy - o tym było trąbione non-stop. A o dniach gniewu widziałem 2 artykuły na wyborczej i to w takim tonie, że nie potraktowałbym tego jako zaproszenie. Porozumienie 11.11 pokazało jak należy przeprowadzać mobilizację. Organizator tej demonstracji (kto nim w ogóle był? ZSP? Przez dłuższy czas słyszałem ploteczki że odpowiada za to Ikonowicz) pokazał jak nie należy tego robić.

Dlatego dobrze jest, gdy

Dlatego dobrze jest, gdy ktoś nie czerpie informacji o wydarzeniach z mediów głównego nurtu. Bo bywają zawodne, delikatnie mówiąc. I nie zawsze piszą w takim tonie jak ktoś by sobie życzył.

Brak wzajemności w publikowaniu informacji o wydarzeniach też jest dosyć żenujący. My zawsze publikujemy na CIA informacje o imprezach w Nowej Soli i tym podobnych, pomimo całego braku zaufania do tamtej ekipy. Na wzajemność oczywiście nie możemy liczyć, przez co powstaje wrażenie że robimy za frajerów. Jak tak dalej pójdzie, prędzej czy później przestaniemy publikować ich ogłoszenia.

O dniach gniewu wiedzieli wszyscy lokatorzy z którymi mamy kontakt - około 500 osób. Było ich na oko ze 20 i to co zobaczyli nieco otworzyło im oczy. Jest duża szansa, że będą się teraz bardziej angażować.

Pamiętajcie, że czytają

Pamiętajcie, że czytają was też ci, którzy nie angażują się w żadne walki między jakimiś ekipami. Fajnie wiedzieć, co się dzieje, więc może lepiej nie przestawajcie publikować takich informacji.
Jak dla mnie to nie jest frajerstwo!

Jak na razie przeważa

Jak na razie przeważa właśnie takie pragmatyczne podejście. Ale to wkurza.

nie strasz, nie strasz.

To przestań publikować!!!

To jest twoim zdaniem

To jest twoim zdaniem rozwiązanie konfliktu? Kto tutaj ma parcie na podziały?

podział jest już od dawna

Nie chcesz to nie wrzucaj informacji z Poznania na Swoje forum. Tylko proszę nie szantażuj mnie tym.

Organizatorem akcji 11 11

Organizatorem akcji 11 11 była... Gazeta Wyborcza... a kto tak poszedł, pokazał, jaki jest "antysystemowy" :-)

przeciez wiadomo ze

przeciez wiadomo ze organizatorem jest loza masonska warszawy i wschodu we wspolpracy z mossadem...
sranie w banie na dywanie i pierdolenie o szopenie.

"Jestesmy wkurwieni" - nie

"Jestesmy wkurwieni" - nie od dzis i nie tylko w Dzien Gniewu.

To ze Apatia przestała grac jest wieksza strata dla szeroko pojetego ruchu, niz slaba frekwencja jednego dema.

Jak czytam, że Apatia jest

Jak czytam, że Apatia jest niby część jakiegoś ruchu, to tylko potwierdzi mój tesis, że jest jakieś środowisko zupełnie poza politycznego ruchu, które (błędnie) uważa sobie za jakiś szeroki ruch. Nie będą ludzi z tego środowisko rozumieć o co chodzi.

Nie gadać bzdur. Nie szukać podziałów!

Nie no, oczywiście - bo np. demonstracja w obronie Rozbratu, która zgromadziła 2 tysiące osób była apolityczna, teksty m.in. Apatii są o chlaniu i ćpaniu, a sam squat to melina. I wszystkim chodzi tylko o to, żeby tylko Warszawskie "Dni Gniewu" się nie udały, bo to pewnie wtyki i agenci, a nawet jeśli nie to znajdą się inne powody, żeby uznać, że są klasowo czy politycznie niepoprawni. Weź się w głowę stuknij.

Wytykanie ekipie z Poznania (w tym wspominanej kapeli) braku zaangażowania i nieuczestniczenia w ruchu jest naprawdę żenujące. Nigdzie indziej nie dzieje się tyle co tam; Rozbrat działa zajebiście; mają mnóstwo fajnych pomysłów, które wcielają w życie. Stwierdzenie, że to środowisko jest poza politycznym ruchem wynika albo z totalnej niewiedzy, albo z zawiści, że tam się udaje a tu nie zawsze

Żeby nie było - jestem z Warszawy

Może kiedyś zrozumiesz,

Może kiedyś zrozumiesz, że podstawą problemu jest poczucie że są najlepsi na świecie i że nikt inny nie dorasta im do pięt. Można na to zareagować dwojako: a) paść na klęczki, kultywować kompleks niższości i hołubić idolów z zachodu, albo b) olać to pretensjonalne towarzystwo wzajemnej adoracji.

Prawda jest taka, że demo w obronie Rozbratu było na wskroś subkulturowe - to jest miejsce kultury, a nie miejsce pracy. Nie ma lepszego potwierdzenia tez zawartych w artykule powyżej, niż to co napisałeś.

Działania społeczne (nikt nie twierdzi że ich w Poznaniu nie ma) są na porównywalnym poziomie jak w innych miastach (jedna demonstracja w miesiącu) przy analogicznej liczebności (15-20 osób). Naprawdę nie widzę po co udawać, że jest inaczej. Powoduje to tylko demobilizację wielu ośrodków, które pozostają w błędnym przekonaniu, że u nich się nie może udać tak jak na wyidealizowanym Zachodzie.

Mobilizacja w Warszawie zgromadziła więcej osób niż mobilizacja w Nowej Soli. Prawdą jest też to, że CIA publikowało i nadal publikuje zapowiedzi działań prowadzonych przez IP (mimo całej krytyki), a na stronach Rozbratu i IP nie można uświadczyć wzajemności. Czy tym można tłumaczyć, że biedna Apatia nie wiedziała o Dniach Gniewu? Z pewnością wiele poznaniaków zaglądało w ciągu tych 3 miesięcy na CIA, bo zostawiło tu z setkę komentarzy. Więc wiedza była. Taka jest różnica - my pomimo nieufności i krytyki nadal publikujemy informację o działaniach Poznania, Poznań prowadzi ścisły bojkot naszych wydarzeń. W tym kontekście zapewnienia o "przypadkowości" zbieżności dat koncertu i demonstracji nie budzą zaufania.

tak porównywalne

"Działania społeczne (nikt nie twierdzi że ich w Poznaniu nie ma) są na porównywalnym poziomie jak w innych miastach (jedna demonstracja w miesiącu) przy analogicznej liczebności (15-20 osób)"

np. z Wrocławiem jedna demonstracja w miesiącu tyle że neofaszystów:-) "wolnościowcy" są zajęci stukaniem w klawiaturę i opierdalaniem innych. Bardzo byś chciał Żaczek by, rzeczywistość pasowała do twoich rojeń niestety tak nie jest. To ty udajesz, że jesteś CENTRUM wszechświata inni działają po prostu pod własnymi szyldami więc dlaczego mają się czuć zobowiązani do informowania, o twoich działaniach? Pomijając oczywiście to, że twoje Centrum informuje, ale też przeinacza, cenzuruje i atakuje odmienne taktyki czy pomysły

zsp we wrocławiu robi akcje

zsp we wrocławiu robi akcje dosyć często. głównie pikiety pod miejscami pracy, w których łamane są prawa pracownicze. do tego jest nowo-powstała akcja lokatorska.

a na narodowców nikomu się nie chce sił marnować. po co blokować jakiś kretynów, którzy krzyczą, że uprawiają sport i nacjonalizm albo inne bzdurne hasła?

Świetnie ilustrujesz to co

Świetnie ilustrujesz to co powiedziałem o waszym sposobie myślenia: "Poznań mistrzem polski i koniec. Reszta to lamusy." Myślenie właściwe dla kiboli, chociaż i oni mają więcej samokrytycyzmu niekiedy.

Jedność!

Problemem nie jest brak poglądów tylko strach przed ich wyrażaniem. 80 procent ludzi z subkultury zapytanych o poglądy polityczne odpowie: "pierdole politykę", co oznacza mniej więcej to, iż woli zachlać ryja, spalić blanta i bawić się przednio na imprezie, która skończy się dla niego spędzeniem nocy w krzakach.
Z moich obserwacji wywnioskowałam, iż tak naprawdę, jeśli chodzi o ludzi działających, nie powinniśmy zamykać się w subkulturze, a nawet powiem więcej, powinniśmy zauważyć, że działający członkowie owej subkultury stanowią mniejszość ludzi ogólnie działających.
Po co iść na demonstrację?... Przecież mogą Cię zawinąć, nie możesz się napić, nie możesz być dalej obojętnym. Tak jest łatwiej. Niby się buntuję, a tak naprawdę to się trochę boję... Każdy się boi. Każdy może trafić na komisariat, każdy może zostać pobity przez funkcjonariuszy, każdy może dostać cegłą w głowę. Tylko zastanówmy się nad tym czy nie jest to naszą winą?
Wystarczy spojrzeć na wszelkie demonstracje faszystowskie. Ich siła to jedność. I wcale nie mówię, że rozumieją to co robią, ale chęć pobicia "jakiegoś lewaka" i pokazania jacy to nie są zajebiści niesamowicie ich jednoczy. Są jednością i działają. Tego właśnie nam brakuje. Umiejętności działania razem.
Tak bardzo staramy się pokazać wszystkim, iż żadna władza nie jest nam potrzebna. I co z tego wychodzi? Nie mamy władzy, nikt nam nie pokazuje palcem jak mamy się buntować, więc siedzimy na dupie pijąc, lub świetnie się bawimy na marszu legalizacji. Z jednej strony nie chcemy przywódców, a z drugiej strony nie robimy nic jeśli tak owych nad nami nie ma. I to jest właśnie nasza hipokryzja. "Nie poszedłem, bo miałem ważniejsze sprawy na głowie, a poza tym nikt mi nie kazał". Jaki w takim razie sens mają słowa: "Ludzie zajdą dalej, jeżeli ich nie prowadzisz!"?
Użalamy się, narzekamy ale sami nic nie robimy. Niech kto inny za nas zrobi, niech kto inny organizuje. A jak będzie tych ludzi dużo to może wtedy się dołączę. Dołączę się do stada, zamiast sam zacząć działać.
Garstka ludzi coś robi i niestety jeśli nadal pozostanie garstką nikt nigdy nie usłyszy głosu społeczeństwa. Niby jest nas tak wielu, a mówimy głosem pojedynczych jednostek.
Uważam, że powinniśmy się zebrać do kupy i w końcu udowodnić ludziom, że potrafimy funkcjonować według zasad o jakie walczymy. Że potrafimy działać i żyć, nie będąc ograniczanymi i rządzonymi przez innych... Bo jak na razie, sami udowadniamy całemu światu, iż nasze ideały są nic nie warte. A czy tego chcemy?

Tak - nie byłam na demonstracji. Ale dlatego, iż jestem w ósmym miesiącu ciąży i sądzę, że ani ja ani moja córka nie czułybyśmy się komfortowo otoczone przez kordon policji. Jednak chciałam, bardzo chciałam i nie boję się o tym mówić... Może za rok... Może coś w końcu nam się uda. Ja bym chciała, ale to, że ja chcę i że garstka innych też chce to za mało. Pamiętajmy o tym!

marzy mi sie wspolna

marzy mi sie wspolna demonstracja ludzi z IP , ZSP , NA , LA , LR ,MS , zwiazkow lokatorskich oraz reszty wszytkich niezrzeszonych anarchistow i wolnosciowcow . Byc moze wtedy wladza przekonala by sie jak wielka sila jest ruch alternatywny !

Na demie byli ludzie z ZSP,

Na demie byli ludzie z ZSP, LA, MS, PD byli też "incognito" członkowie IP, ale bez ujawniania się, bo by ich "centrala" zeżarła, że chodzi na demonstracje "wrogiej" organizacji :-). Reszty skrótów nie znam, więc nie wiem o co chodzi.

mialem na mysli pana

mialem na mysli pana Ikonowicza z Nową Lewicą , co przez przydaek okreslilem skrotem NA , następnie chodzio mi o Lewice Rewolucyjna blisko związną z NL , Młodych Socjalistów (tak wiem bylki ,w liczbie 2-4 ? ) , poza tym glownie boli mnie to ,że przedstawicieli kazdej z grup przybyli na Dni Gniewu w bardzo nielicznej delegacji . Co z resztą ???? Luch rokatorski tak przeciez liczny , nie wspominajac o niezrzeszonych jednostkach z reszty Polski .

Dyskusja na temat siły ruchu która rozgorzała po tej manifestacji powinna dac sporo do myślenia tym którzy nie stawili się na demo , nie bedac uzaleznionym od innego wydarzenia .

a co do Apatii

A co do Apatii uważam, że przesadą jest mówienie: to wina koncertu na rozbracie. A może to wina nas? może do Poznania nie doszły informacje o naszych zamiarach, może za mało się staraliśmy? poza tym z tego co słyszałam, bez problemu można było to pogodzić.

Myślę, że autorce

Myślę, że autorce chodziło bardziej o ogólną hierachię wartości, a nie konkretnie ten jeden koncert i tą jedną demonstrację.

Ale co do możliwości pogodzenia uczestnictwa w obu wydarzeniach, to taką możliwość mieli raczej tylko Warszawiacy. Jadąc z innego miasta raczej to by było trudne - chociażby finansowo.

nie mówię

nie mówię o wypowiedzi autorki, tylko o niektórych komentarzach. Ja rozumiem i doszukuję się błędów w tym o czym już pisałam.

pożenienie anarchizmu z

pożenienie anarchizmu z subkulturową sceną muzyczną to od poczatku do końca pomyłka. (tudzież niezły biznes dla niektórych) chcesz być anarchistą, to po chuj ci do tego jakiś punk? można słuchać samego krawczyka krzysztofa, to prywatne gusta muzyczne i wobec realnych problemów społecznych nie mają żadnej mocy. to, że środowisko @ tak mocno przejmuje się jakimiś koncercikami, jakąś ekipą miłośników jakiejś kapeli z jakiegoś skłotu, to jest smutny XXI wieczny anarchopop, a nie temat na poważne dyskusje.

"kuwaa sranie pod krzakiem

"kuwaa sranie pod krzakiem ta cala dyskusja , rozliczanie poznania z dema jest jak pierdolniecia barana w sciane, caly rozbrat czy matol z apati wiecej zrobili nisz nie jeden uczestnik tego dema ,"

gratuluję bezkrytycznego podejscia do sprawy:)
Jesteś pewny, że cały Rozbrat ? Dosłownie cały :D ?
No ale w końcu to serce polskiego anarchizmu, więc należało by ich czcić :)

" w katowicach na anty forum gospodarczym bylo 30 osob p[otem w kolienych dniach z frekwencja malejaca i nikt tego nie skomentowal gdziw wtedy byli ci wszyscy rewolucjonisci no pytam gdzie? "

a brał eś/aś pod uwage czas i miejsce akcji. W Katowicach był to poniedziałek godzina 9:00.

Swoją drogą kto ustala

Swoją drogą kto ustala takie idiotyczne terminy akcji?
Potem dziwienie się że mało osób przyszło i coś co mogło być wielkim wydarzeniem jest klapą... Mówię o katowicach

Z drugiej strony dlaczego

Z drugiej strony dlaczego środowisk CIA/ZSP oczekuje takiego wsparcia skoro samo nie okazuje wsparcia tam gdzie jest potrzebne np. bojkotując informacje o strajku głodowym więźniów anarchistów w Chile (zero zainteresowania na portalu CIA)

Dlaczego nie obowiązywała CIA solidarność anarchistyczna gdy była potrzebna???

A koncert był bodajże benefitem na więzionych obecnie białoruskich insurekcjonistów.

Już tłumaczyliśmy, że

Już tłumaczyliśmy, że według nas insurekcjonizm jest drogą do nikąd. Nie ma to związku z tematem dyskusji w tym wątku.

Aha, czyli ludzie siedzą w

Aha, czyli ludzie siedzą w pierdlu a ty masz to gdzieś, bo inaczej rozumieją anarchizm niż Św. Ty? Toż to genialne. I jeszcze jedno: czy wy naprawdę nie zdajecie sobie sprawy z tego, komu pomagacie wkręcając się w takie zabawy? Bo coraz trudniej w to uwierzyć, nawet młodziakom co niewiele kumają.

A do reszty dyskutantów mam

A do reszty dyskutantów mam pytanie dlaczego wogóle subkultura punków jest traktowana jako częśc ruchu anarchistycznego???

Co to ma wogółe wspólnego???

moje zdanie w temacie

moje zdanie w temacie subkultur:
http://www.youtube.com/watch?v=Bkdm1s79zBI

Przede wszystkim to, że

Przede wszystkim to, że wskrzeszenie tej idei odbyło się za pośrednictwem odłamu tej właśnie muzyki i kultury :)

To już chyba przeszłość.

To już chyba przeszłość. Co dalej?

z powodu buntu jako wspolnego mianownika

gdzies ty sie wychowal ?

Ostatnio właśnie nic..

Ostatnio właśnie nic..

Nic nie ruszy w polskim

Nic nie ruszy w polskim anarchiźmie dopóki głowny portal informacyjny polskich anarchistów będzie cenzurował informacje o ruchu anarchistycznym na świecie i nurtach jakie sie rozwijają mowa oczywiście o żywiołowym rozwoju insurekcjonizmu.

Spójżcie na dwa najsilniejsze obecnie ruchy anarchistyczne na świecie czyli grecki i chilijski - stąd trzeba brac przykład

odcinanie się w całkiem

odcinanie się w całkiem lekceważący sposób od tego typu walki w przypadku cia , a tym bardziej samo piętnbowanie jakimiś smiesznymi epitetami , (co juz nie raz tutaj mialo miejsce w komentarzach) , to bardzo smutny przykład segregacji na tych dobrych i złych anarchistów . Co stwarza tylko kolejne podziały w i tak już niespojnym ruchem w Polsce .

Na czym opiera się

Na czym opiera się przekonanie, że wszyscy powinni akceptować wszystko? W tym przypadku każdy anarchista wszystko co chce się określać anarchizmem. Gdyby grupa osób określająca się anarchistami np. założyła partię dążącą do wygranej w wyborach to też trzeba by ich uszanować? Gdy coś jest szkodliwe dla idei anarchizmu i społeczeństwa to chyba wypada to podkreślać.

to juz twoje zdanie ,

to juz twoje zdanie , insurekcjonizm od początku nierozłącznie zwiazany jest z anarchizmem i ty tego bynajmniej nie zmiensiz . Poza tym mozna ,czegos nie tolerowac , przy czym nie uzywac inwektyw w strone zwolennikow tego typu walki .

Ciekawe co bys mowil , gdyby w Polsce panowala sytuacja z bliskiego wschodu , dajmy an ten przyklad z Syrii .

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.