Brak etyki w szkole to dyskryminacja

Rozumiem, że religia powinna zniknąć. Ale nie rozumiem po co w szkole etyka. Szkoła powinna uczyć, a nie wychowywać.

Powinna byc i religia i etyka, ale nie jako równoważny przedmiot tylko każdy odrebny. nie rozumiem dlaczego chrześcijanin nie miałaby uczęszczać na etykę?

Tobie nie przeszkadza że masz na świadectwie kreskę zamiast 6-tki, ale w przyszłości możesz trafić na fanatyka który nie przyjmie cię przez to do swojej szkoły lub pracy.

Moim zdaniem to przesada. Nie wiem czy autor zetknął się z taką sytuacją, szczerze w to watpię. Co to za szkoła, w ktorej patrzą na oceny z religii? Chyba tylko jakas stricte wyznaniowa, ale one sa z reguły płatne i to b. dużo, więc jeśli bardzo zalezy Ci na pójściu do takiej szkoły, chyba wystarczy, ze mama z tatą będą przelewać okrągłą sumkę co miesiąc, a sprawa się rozwiąże. Na studiach się religii przeciez nie wymaga! Chyba że chodzi o jakąś teologie itd, ale o to nie podejrzewam ;) A co do pracy - dla mnie ten argument to kompeltna bzdura, NIGDY i NIGDZIE na rozmowach/w podaniach itp nikt nie wymagał ode mnie jakichkolwiek świadectw ze szkoły, średniej ocen itd, o czyms takim również nie słyszałam, więc argument mocno chybiony.
Co nie zmienia faktu, ze jestem za przeniesieniem religii do sal katechetycznych poza szkołą.

Kogo będzieobchodizło swiadectwo z podstawowki w pracy? Poza tym albo jest się katolikiem albo nie i nie ma co udawać.

Co za pierdoły opowiadasz, gdyby nie przymus szkolny to by połowa dzieciaków nie kończyła podstawówki. Nie wiem może tobie lepiej by się żyło w świecie gdzie spora częśc społeczeństwa to analfabeci, a reszta to elita która ma kasę i wykształcenie.

A czy polska szkoła czegoś uczy? Chyba tylko kombinowania. Trzymanie starych koni w szkołach do 18-tego roku zycia, matury dla osób na poziomie umysłowym pantofelka, wymagania wręcz żadne, myslenie schematyczne, a przede wszystkim wszechobecna indoktrynacja. Juz w przedszkolach dzieciakom wpaja się, że np. Unia Europejska to samo dobro. Dostęp do edukacji powinien byc dla tych, którzy chcą, a nie tych, którzy muszą. To co sie dzieje, to moim zdaniem tez jest formą zniewolenia.
Nawiasem mówiąc - gdyby nie było przymusu szkolnego, to te dzieciaki, o których piszesz w pierwszym zdaniu, w ogóle nie szły by do tej podstawówki. Czy dlatego, ze zmusza się je do chodzenia do szkoły, ta "połowa" kończy? jak konczy? Kiblując do usranej śmierci w ostatniej klasie? Bo czegos chyba nie rozumiem.

Bez urazy, ale czytając to co napisałeś, miałem wrażenie, że autorem tego tekstu był Korwin-Mikke :]

Absolutnie nie:) Są to moje przemyślenia, które zrodziły się po osobistym kontakcie z młodzieżą oraz z osobami zatrudnionymi w szkolnictwie, gdzie tam jakiś Korwin:) Ja to tak odbieram po prostu.