Inteligenci a robotnicy

Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Wielkim błędem jest mniemanie, że polscy inteligenci, pracujący wśród robotników, nie są dziś oceniani, nie są dostatecznie szanowani, że są niemal poniewierani.

Naturalnie czasy dziś się zmieniły.

Dawniej pan student, adwokat, doktor – socjalista był jakimś bożyszczem dla robotników, nietykalną osobą.

Niedawno jeszcze u nas inteligenci socjaliści układali robotnicze programy, zmieniali je i paczyli. Urządzali zjazdy, na których przeważnie byli delegatami, wydawali uchwały, według ich woli robotnicy głosowali.

Sami wybierali siebie na przedstawicieli ruchu proletariackiego, czy to do międzynarodowego biura, czy to do porozumiewania się z innymi partiami. Sami redagowali pisma robotnicze bez żadnych rad i kontroli tych w imieniu których pisali.

Oni byli władzą prawodawczą i ministrami, a robotnicy – wykonawcami ich woli i rozporządzeń. Często z Londynu, Paryża, Berlina wychodziły rozkazy… A polscy robociarze w kraju, wpatrzeni w dal w centrum swej partii, wsłuchani w echa głosu swych niewidzialnych szefów, jakby zasugestionowani, ślepo pędzili spełniać rozkazy, jak ongi pierwsi męczennicy chrześcijanie, choćby to narażało ich na więzienie, Sybir i katorgę.

Długo robotnicy u nas nie sarkali na swą bierną rolę, w spokoju godzili się z losem niewolników partii. Nie usiłowali nawet pomścić się, gdy wielki ich wódz inteligent zdradził ich i przeszedł na usługi skrajnej reakcji. Dla braci po młocie i kielni zawsze byli nieubłagani, ale dla inteligentów zawsze słabi, wyrozumiali, pobłażliwi.

Dziś – epoka przełomu.

W boju, w ostatniej rewolucji polski robotnik poczuł swą moc i potęgę, poznał błędy swoje i swoich przywódców, zaczął krytyczniej patrzeć na świat, życie i partie.

Uświadomiony polski robotnik dziś już waha się, nie chce być ślepym narzędziem nikogo, chce sam o swej doli decydować.

Aureola inteligentów, nawet socjalistów dziś w oczach robotników, zwłaszcza w Królestwie, znacznie pobladła, nietykalność ich osób na zawsze przepadła.

Zamiast się cieszyć, że i polscy robotnicy, choć jeszcze bardzo nieliczni, zbudzili się i przejrzeli, że wkrótce masy za sobą pociągną i sami sobie wystarczą, nasi inteligenci nie chcą wypuścić berła ze swych rąk, zmienić swej roli.

Zamiast przejść do szeregu, a właściwie poza szeregi, polscy inteligenci socjaliści nie chcą piędzi ustąpić. Wszędzie wciąż występują w imieniu proletariatu, decydują zań w Warszawie, i w Petersburgu, i we Lwowie, i w Wiedniu.

Rzucają klątwy na robotników, którzy ośmielają się parlamentarny socjalizm krytykować, wyłączają ich z kółek i klubów, chińskim murem chcieliby ich oddzielić od posłusznych owieczek.

Nieufność więc wzrasta, wicher coraz burzliwszy się wzmaga…

A można byłoby zażegnać tę burzę…

Uświadomiony bowiem robotnik w rzeczywistości ani zagranicą ani w Polsce nie ma wrodzonej niewiary, jakiejś ślepej nienawiści do inteligentów, którzy piszą i przemawiają w obronie jego interesów.

Spójrzmy naprzykład na Francję. Tam najzagorzalsi rewolucyjni syndykaliści zwracają się o odczyt lub przemówienie do poety Anatola France’a, do pisarki Seweryny, do profesora matematyki Laisaut’a, jak również o rysunek do Steilena, Grandjouan’a, Luce’a, wiele ich cenią i szanują.

Oni chętnie przyjmują, sami szukają pomocy rewolucyjnych socjalistów inteligentów. Oni pragną ich śmiałym pędzlem, ich gorącym słowem w całej pełni, w promiennym świetle przedstawić swe myśli, tchnienia i żądze. Ale… nie chcą ich mieć za swych doradców, kierowników i mistrzów.

Robotnicy sami wiedzą, czego chcą i jakimi drogami mają dążyć. Sami rządzić się potrafią, sami decydować. Oni już dojrzeli…

W łonie matki skazani na nędzę, od dzieciństwa przykuci do taczki ciężkiej pracy fizycznej, nie mogli skorzystać, zwłaszcza u nas, z przywilejów inteligencji, nie mogli nauczyć się barwnie pisać, mówić, malować… a takby chcieli przedstawić swym braciom najmitom swe katusze, cierpienia i swoje nadzieje.

Zaszczytna, przepiękna jest rola inteligentów, którzy pisać mogą i rozumieją duszę, myśli i dążenia przebudzonego lwa robotnika.

Niechaj tylko zachcą zrozumieć swą rolę…

„Najmita” 1 maja 1914 – Paryż
Redakcja: Józef Zieliński

https://cia.media.pl/puente

...

Komedia i muzeum.

Krytyka awangardy

Krytyka awangardy proletariatu boli, prawda? Czy nie śnisz o tlumach porwanych do uniesienia jednym maznieciem farby po bankomacie i jednym zgrabnym wersem o mlodziencach z dalekich krajów, płonących zapałem i żarliwością?

...

Boli jak skur....n ;)

...

A propo awangardy proletariatu może i tu znajdziesz coś dla siebie w tym temacie:

http://grecjawogniu.info/?p=11370

Kiepskie

Kiepskie

w samo sedno !

w samo sedno !

tak mnie zastanawia. czemu

tak mnie zastanawia. czemu ruch (A) zachowuje się jak PiS i całe życie siedzi we wspomnieniach czasów minionych? Świat jest inny niż 10 lat temu, a 100 lat temu to był w ogóle inny świat!

Akurat ten tekst mimo, iż

Akurat ten tekst mimo, iż ma 100 lat jest nadal aktualny. PIS ma to do siebie, że wyciąga na wierzch tylko rzeczy nieaktualne:)

nie wiem czy wiatrak

nie wiem czy wiatrak zauważyłeś ,ale robotnik z lat 1914 , a robotnik 2012 to dwa zupełnie odmienne gatunki ,a ten tekst jest czystą perhistorią .

A czym się różni gatunek

A czym się różni gatunek robotnika a.d. 1914 od gatunku robotnika a.d. 2012?

gdybyś czytał artykuły

gdybyś czytał artykuły które komentujesz , vide;kiepskie to byś wiedział . Anarchizm (tak jak wy go widzicie),jest już tylko cieniem świata który znika ..

choćby strukturą

choćby strukturą zatrudnienia. obecnie robotnik w klasycznym fabrycznym znaczeniu powoli zanika, a praca najemna dużo częściej jest tzw. white collar. Czy chłopaczek po studiach w dużej korpo zarabiający groszy za robotę przy biurku to jeszcze proletariat czy już nie? Marks, Bakunik etc. żyli w czasach zupełnie odmiennych. Nie bądźmy tacy jak Kościół.

Proletariat to osoby nie

Proletariat to osoby nie posiadające własności prywatnej mogące jedynie sprzedawać swoją pracę. Studia kończy jednak mniejszość ludzi i wielu nawet jak je skończy zostaje robotnikami.

Weź mi doprecyzuj nie

Weź mi doprecyzuj nie posiadające własności prywatnej... A jak ktoś ma dajmy na to ziemię, ale twierdzi że mu się nie opłaca na niej pracować i zapierdala u sąsiada w tunelach na podobnym areale to czy to jeszcze proletariat czy już nie ...??

proletariat, bo czerpie

proletariat, bo czerpie dochody z pracy a nie z własności

Aha, czyli trzeba go

Aha, czyli trzeba go chronić bo jest biedny i uciskany. W imię tego może sobie uwłaszczyć środki produkcji sąsiada o którego pracuje ??

No.

No.

Pomimo że sam ma takie same

Pomimo że sam ma takie same możliwości? Identyczną ilość ziemi ??

nie wiem czy to ty pytasz

nie wiem czy to ty pytasz sam siebie, czy mnie tylko coś ci się pomyliło :)

Jeśli mnie to znaczy tego kto odpisał, że to proletariat, to odpowiadam:

tak, pomimo tego że ma takie same możliwości. I podałeś bardzo dobry przykład który pozwala to zrozumieć :)

Podobnie jak ty możesz miec samochód i nie być kapitalistą bo nim tylko jeździsz do pracy, a ktoś inny może mieć samochód ale do transportu, zatrudnić kierowcę i go wyzyskiwac tzn gromadzić dochody z tej własności i z czyjejś pracy.

Obaj macie samochody, jednak tylko w przypadku kapitalisty jest to narzędzie wyzysku.

Samo posiadanie samochodu domu czy działki ziemi albo czegoś innego nie robi z nikogo kapitalisty.

On i tak nie zrozumie. Taki

On i tak nie zrozumie. Taki wiek.

Hyhyhyhyhyhyhyhyhy.
Ageizm.

dodam ,że polscy robotnicy

dodam ,że polscy robotnicy i związkowcy to w tej chwili najśilniejsze oręże reakcji

Problematyka jest jak

Problematyka jest jak najbardziej aktualna. Obecnie też dyplomowani akademicy próbują reprezentować prostego człowieka. Z takim efektem jak zawsze, czyli budują sobie na tym karierę i mniej więcej tyle prości ludzie z tego mają...

Bo prosty człowiek wyjdzie

Bo prosty człowiek wyjdzie i rzeknie: "Zróbmy tak żeby było dobrze!" I na tym się kończy jego program polityczny... KONIEC dziękuje.

Co ma niby wynikać z

Co ma niby wynikać z twojego zgorzknienia?

To że bez akademików nie

To że bez akademików nie da się zbudować nic bardziej skomplikowanego niż konstrukcja cepa :). Rozpisać czy łapiesz zależność?

...

Ano tym, że ten drugi w ogóle nie istnieje - w sensie podmiotu rewolucyjnego. Rewolucyjny ruch robotniczy to przeszłość. A to, że się od czasu do czasu buntuje nie oznacza żadną miarą że chciałby lub zechce końca kapitalizmu. To już nawet nie jest lekcja płynąca z dziś, wynika ona choćby z maja'68.

Po co komu czytać

Po co komu czytać szacownych dziadków sprzed wieku? Po co te skamienieliny intelektualne? Czy anarchista potrzebuje czytać starocie sprzed stu lat by odkryć ucisk? O zgrozo, niestety tak. Tym właśnie jest przeciętny polski anarchista - młodzieńcem, który z książek dowiaduje się, że władza jest zła.

Wielu "anarchistów"

Wielu "anarchistów" skamienielinami nazywa Kropotkina, Bakunina. Tylko pank rok!

Tak, a nawet crust i sludge.

Tak, a nawet crust i sludge. To jest różnica między teorią a praktyką.

Dla mnie tekst zajebisty.

Dla mnie tekst zajebisty. Inteligenci niech się nie wpierdalają w sprawy robotnicze ze swoimi mądrościami i vice wersa. chociaż obie grupy powinny sie oczywiście wspierać i sobie pomagać.

Ciekawe jest to, że to co

Ciekawe jest to, że to co ma być rzekomo odkrywcze i nowe, jest tak naprawdę równie stare lub starsze niż tradycja która tu w komentarzach jest krytykowana.

Czy naprawdę jesteście tak nieoczytani, że nie wiecie że złudzenia walki wyborczej i propagandy czynem są starsze niż anarchosyndykalizm?

...

Jesteśmy tylko zwykłymi robotnikami. Nie czytamy takich rzeczy.

@

Znałem wielu takich, którzy zaczytywali się Kropotkinem i Bakuninem, a gdy wybiła pora pójść do pracy i grzecznie założyć rodziny - Anarchizm stał się dla nich młodzieńczym wspomnieniem o którym można dziś co najwyżej wspomnieć przy piwie.

oczywiście, że krytyka

oczywiście, że krytyka ciągle aktualna, a głupawe uwagi B-M miodne :)
widać że to gówno które on propauje to żaden anarchizm, tylko stalinizm dla studentów z paroma hasłami które z daleka mogą przypominac anarchistyczne. Jednak tylko z daleka

a co do reszty dinozaurów 1968 - co ciekawsze dzisiejszy proletariat znacznie bardziej przypomina ten z XIX z czasów Bakunina, niż z powiedzmy z połowy XX w

"robotnik w klasycznym fabrycznym znaczeniu powoli zanika, a praca najemna dużo częściej jest tzw. white collar. Czy chłopaczek po studiach w dużej korpo zarabiający groszy za robotę przy biurku to jeszcze proletariat czy już nie? Marks, Bakunik etc. żyli w czasach zupełnie odmiennych"

W czasach Marksa i Bakunina "robotnik w klasycznym fabrycznym znaczeniu" tez należał do mniejszości. Właśnie dlatego Bakunin częściej mówił o "klasach pracujących", "ludzie" itp niż "robotniku w klasycznym fabrycznym znaczeniu". Marks dobrze wiedział, że to mniejszość jednak przewidywał że ten proletariat się rozwinie. Tylko nie przewidział, że rozwinie się na pewien okres a potem z powroteem wróci proletariat w klasycznym niefabrycznym znaczeniu :)

Na Zachodzie proletariat w fabrycznym znaczeniu tak naprawdę rozwinął się dopiero w końcówce XIX i początku XX wieku, a potem wcale nie zniknął, tylko przeniósł się do innych krajów np Chin wraz z przenoszeniem tam produkcji. Produkcja przemysłowa może jednak wrócić do nas z powrotem bo robotnicy już się tam organizują więc i zyski kapitalistów spadną i nie zdziwcie się, jak to się zmieni z powrotem. Jednak wydajność fabryk jest wieksza i kapitaliści nie potrzebują juz tylu fabrycznych robotników więc może się to zrekompensować. Czas pokaże.

nie ma to jednak wpływu na relacje elity-pracownicy bo ona ciągle jest taka sama tylko dotyczy trochę innych pracowników niż w 1 połówce 20 wieku Wystarczy włączyć TV i usłyszeć słowo "eksperci" :)

No to mamy kolejna

No to mamy kolejna rewelacją: wracamy do czasów Bakunina! A jak wiadomo w czasach Bakunina robotnicy usychali z tęsknoty za społeczeństwem anarchistycznym ;) Twój umysł to prawdziwy wehikuł czasu.

Klasa pracująca może Ci przypominać co tylko chcesz i co tylko sobie wyimaginujesz na swojej anarchosyndykalistycznej tablicy Rorschacha. Założę, że czytałeś bez zrozumienia i powtórzę: jako podmiot rewolucyjny klasa pracująca nie istnieje. Świadomość klasowa jest martwa, a wielkie narracje upadły. Żyjemy w innym świecie niż sto lat temu, historia nie powtórzy się w ten sam sposób. Konflikt klasowy jest faktem, ale nie musi on w żaden sposób prowadzić w stronę Anarchii. Stosunek do wolności określają nasze indywidualne wybory i decyzje, które nie mieszczą się w sztucznych ramach przynależności klasowej.

W 68 roku siłą rewolucyjną była inteligencja, która starała się uwspółcześnić diagnozy polityczne tamtych czasów,widząc obojętność zachodnich robotników. Jeśli już ktoś musi to u niej warto szukać inspiracji, niż u Bakunina. Rewolucja w klasycznym znaczeniu od tamtych czasów pojawia się tylko w Trzecim Świecie, ale i tam ma ona charakter marksistowski,państwowy, a nie anarchistyczny.

Jako "pracownik najemny", mówię Ci: Masz trupa w ustach.

Tej, a to jest odnośnie

Tej, a to jest odnośnie czego? Bo nikomu tym ćwieka nie zabiłeś.
No i:
a) świadomość klasowa to nie jest coś, co się rodzi samo, do tego potrzeba pracy, a przede wszystkim interpretacji klasowej (są pomysły z prekariatem, sądząc po ruchu oburzonych całkiem udane);
b) nadal istnieje wyraźny podział na inteligencję a klasę pracowniczą (choć coraz częściej się przenikają i w tym można widzieć nadzieję);
c) nie upadły wielkie narracje i jest pretensjonalnym idiotą ten, kto tak twierdzi.

Takie fakty. Trudno się nie

Takie fakty. Trudno się nie zgodzić. Ruch anarchosyndykalistyczny i dalej czerwony anarchizm to mrzonka. Ludzie tego nie chcą. Niestety, po 2000 roku dominująca na scenie wolnościowej jest czerwień, zaprzepaszczono dorobek polskiego anarchizmu.

Tekst może być jedynie potraktowany jako ciekawostka. Prości ludzie nadają się do prostych rzeczy, a nie do skomplikowanych. Jak się prości wzięli, to wyszło CCCP i PRL. Dziękuję bardzo. A dziś prości chcą konsumować, a jeśli sie buntują w jakiś sposób, to zakładają szalik lub moher. Powodzenia u prostych ludzi.

Chcesz się poddać? Co za

Chcesz się poddać? Co za problem. Kto cię zmusza do walki?

CCCP i PRL wyszło jak się

CCCP i PRL wyszło jak się do roboty wzięła opisana w tym tekście inteligencja czy też jak ich nazywano "czerwona burżuazja".

Trzeba czytać ze zrozumieniem, ten tekst jest krytyką takich własnie pomysłów :)

Mohery się buntują jak nie ma TV Trwam na multipleksie :)

Jakiej walki? Ględzenie po

Jakiej walki? Ględzenie po necie nazywasz walką?

Niespecjalnie mnie dziwi że

Niespecjalnie mnie dziwi że różni fani 1968 przespali ostatnich 20 lat, a już zwłaszcza ostatnie kilka lat, kryzys ekonomiczny i wszystko co się wokół tego dzieje, protesty które ogarneły praktycznie wszystkie kraje zachodnie. Już nie mówiac o tych zmianach klasy robotnicznej pzrez ostatnie pół wieku.

Rozumiem że cięzko to zrozumieć komuś kto jest na etapie paryskich studentów sprzed 40 lat, ale ci studenci mają teraz po 60 lat :)

CCCP i PRL przestały istnieć 20 lat temu.

"Rewolucja w klasycznym znaczeniu od tamtych czasów pojawia się tylko w Trzecim Świecie, ale i tam ma ona charakter marksistowski,państwowy, a nie anarchistyczny."

Ty po prostu czytasz ksiazki napisane 50 lat temu i wydaje ci się, że to o dzisiejszych czasach :)))

Gdzie tam są jakies marksistowskie rewolucje ? "Marksiści" w III świecie teraz budują kapitalizm i nawet niespecjalnie się z tym kryją vide Azja. Jeśli rewolucje tam będą wybuchac to przeciwko tym "marksistom".

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.