Ministerstwo zdrowia protestuje przeciwko zwrotom za zabiegi

Kraj | Tacy są politycy

Minister Zdrowia Ewa Kopacz sprzeciwia się dyrektywie podpisanej przez ministrów UE, która przyznaje pacjentom swobodę wyboru lekarza czy ośrodka zdrowia niezależnie od tego, czy ma on podpisany kontrakt z NFZ, czy nie. NFZ w każdym wypadku musiałby zwracać koszty. Ta wizja nie jest zgodna z postawą NFZ, które systematycznie dąży do ograniczania zakresu dostępnych usług medycznych, o czym świadczy afera wokół (na szczęście przywróconego) balonikowania oraz ograniczenia dostępności dializ.

Swój sprzeciw minister Kopacz obłudnie motywuje "troską o najbardziej potrzebujących": „wypływ pieniędzy z placówek kontraktowych do pozostałych uszczupli dostępne środki NFZ, co będzie oznaczało mniejszą dostępność usług medycznych dla najbardziej potrzebujących, których nie stać na prywatne leczenie i czekanie na zwrot. Ponadto zagraża publicznej służbie zdrowia.”

Pacjenci - jak zwykle - są

Pacjenci - jak zwykle - są prezentowani jako "naciągacze", lekomani i hipochondrycy żerujący na zdrowym społeczeństwie. Dopłaty do ulg podatkowych przedsiębiorców i do ekspedycji wojennych nie budzą jednak zastrzeżeń polityków. Łatwiej jest napuścić jednych pacjentów na drugich, żeby ukryć niekompetencję władz.

- Przyjęcie dyrektywy w takim kształcie powoduje, że każdy, kto będzie miał ochotę pójść do prywatnego gabinetu, niekoniecznie raz w tygodniu, ale nawet co drugi dzień, będzie nakładał obowiązek na płatnika (NFZ) zwrotu kosztów leczenia - powiedziała Kopacz.

Idealnie wpasowuje się w

Idealnie wpasowuje się w ton neoliberalizmu pokroju Talibanu i tę retorykę. Pacjenci to naciągacze, związkowcy to roszczeniowi awanturnicy, ubodzy to nieroby, ekolodzy to oszołomy, etc.

Dla polskich neoliberałów jest to krok w tył. Bowiem państwo, które od 20 lat stara się z siebie zrzucić obowiązek ochrony zdrowia (deregulacja), poprzez wprowadzenie kas chorych (potem przerobienie na NFZ), kontrakty, prywatyzację i komercjalizację, a w końcu zmniejszanie liczby refundowanych zbiegów (w tym słynnego bąbelkowania) raptem jak w państwach Skandynawskich i Beneluksu być może będzie musiało pokrywać wszelkie koszty leczenia a przynajmniej więcej niż zakładano w planie destrukcji publicznej służby zdrowia. Balcerowicz pewnie wyrywa sobie włosy odkąd to usłyszał ;-)

Dla nas jest to bardzo dobra wieść. Co prawda w żaden sposób nie zmienia to patologii komercjalizacji i prywatyzacji lecznictwa, ale ją łagodzi.

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Po czesci trzeba sie

Po czesci trzeba sie zgodzic, gdyby to weszlo w zycie nikt nie chcialby czekac w publicznym szpitalu i NFZ wyzionalby ducha placac za wizyty w prywatnych klinikach. Tylko sami dobrze wiemy jaka jest tego przyczyna, kazdy zdrowo(sic!) myslacy czlowiek woli isc do prywaciarza i zyc, niz meczyc sie w publicznej sluzbie zdrowia. Takie bledne kolo.

Oj nie wiem czy każdy

Oj nie wiem czy każdy "zdrowo myślący człowiek" woli iść do prywaciarza. Po pierwsze nie każdego na to nie stać (a raczej większości chorujących nie stać).

Po drugie prywatny sektor "usług medycznych" odniósł sukces właściwe w stomatologii. Prawdą jest jednak to, że niestety udział prywatnego lecznictwa cały czas wzrasta, lecz co dziwne - ogólne oceny jakości leczenia drastycznie spadają (istnieje silny związek przyczynowo - skutkowy, wbrew woli piewców prywatyzacji lecznictwa).

Po trzecie prywaciarze zajmują się wyłącznie lżejszymi chorobami i mniej skomplikowanymi badaniami - to jest domena prywatnego sektora. A więc można iść do prywatnego dermatologa, na USG, prześwietlenie. Ale jak pokazuje praktyka prywatna służba zdrowia nie zajmuje się już poważnymi i przewlekłymi chorobami - za duże ryzyko, za duża odpowiedzialność, za duże prawdopodobieństwo śmierci i za mały zysk. Łatwiej jest bowiem zarabiać na prostych zabiegach a nie skomplikowanych metodach leczenia.

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Dokładnie tak!

Dokładnie tak! Prywatne kliniki nie inwestują nawet zbytnio w sprzęt diagnostyczny tylko zlecają takie badania publicznym szpitalom. Zdaje się że nie ma w Polsce prywatnego tomografu nawet ale mogę się mylić. Drabina ma rację prawdziwy sukces sektor prywatny odniósł jedynie w stomatologii reszta przypadków to wyciskanie forsy z frajerów. Cóż neoliberalizm to taki współczesny szamanizm z bożkiem wolnym rynkiem na ołtarzu.

Nie chce sie spierac, ale

Nie chce sie spierac, ale medycyna to nie tylko nowotwory i walka o zycie. Napisalem o tym dla przykladu bo zazwyczaj leczenie tego typu przypadkow jest najdrozsze. Nie zapominajmy ze sa jeszcze okulisci, laryngolodzy lub jak napisales dermatolodzy. Sam chodzilem do tego ostatniego i naprawde mozna sie zdziwic slyszac ze opakowanie 3g moze kosztowac ponad 60 zlotych. Co do okulistow, operacja laserowego leczenia wzroku kosztuje 2 - 3 tysiecy za jedno oko, plus koszty badan kwalifikacyjnych.
Najwazniejsza jednak kwestia jest co UE rozumie pod pojeciem "opieki medycznej", przeciez zawsze mozna wytlumaczyc, ze te odsysanie tluszczu bylo ratunkiem dla kregoslupa (nie zebym sie nabijal z ludzi otylych). Leczenie to bardzo szerokie pojecie.

Prywatna służba zdrowia

Prywatna służba zdrowia jak Medicover i tak odsyła do państwowych szpitali w przypadku trudniejszych zabiegów. Sami robią tylko banalne zabiegi i koszą kasę.

w tym pięknym kraju idea

w tym pięknym kraju idea prywatyzacji usług medycznych jest przyjmowana z entuzjazmem przez dużą cześć klasy średniej jako wybawianie od chorej sytuacji w służbie zdrowia. dochodzą też "argumenty" typu: czemu mam płacić za bezrobotnego (oczywiscie nieroba, który nie pracuje z wyboru, bo woli żerować na ogromnym zasiłku) alkoholika, który zamiast na lekartwa woli wydać kase na wódkę" niestety w środowisku lekarskim prywatna służba zdrowia tez ma sporo zwolenników...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.