Ojciec narodu przemówił
Donald Tusk wygłaszał dzisiejsze expose niczym prawdziwy patriarcha. I ton, i gestykulacja, i chwyty retoryczne były godne prawdziwego monarchy. Miłościwie nam panujący Donald Tusk przestrzegł, że jeśli w dobie szalejącego dookoła kryzysu musimy "solidarnie" wyrzec się luksusów, "solidarnie" musimy zacisnąć pasa. Inaczej, drogie dzieci, będzie bardzo bardzo źle.
Solidarnie więc ma zamiar podnieść wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn po równo - do 67 lat (czyli mężczyznom o dwa, kobietom o siedem). To ma nas rzekomo uchronić przed bankructwem. Jakiś co bardziej rezolutny młodzieniec zapytać by mógł swojego pryncypała rządowego, w jaki sposób zwiększa to jego szanse na rynku pracy, skoro starsi zamiast iść na zasłużoną emeryturę, będą nadal okupować kurczącą się liczbę miejsc pracy. I to wszystko w sytuacji, gdy idea uczelni jako przechowalni młodych bezrobotnych powoli się wyczerpuje. Tusk zapewne, gdyby był prawdomówny, powiedziałby, że przecież i tak młodzi nie mają co liczyć na emerytury, bo pracodawcy mają im do zaoferowania przede wszystkim umowy śmieciowe, więc będą musieli pracować nie do 67 lat, ale do śmierci. Nie jest to więc zmartwienie rządu obecnego.
Idźmy dalej. Zlikwidowano część ulg, w tym ulgę internetową, która wielu osobom w tym piszącemu te słowa, znacznie pomagała w formie corocznego zwrotu podatku. Zresztą, co tam Internet. Niedługo będziemy zastanawiać się co włożyć do garnka (garnek pewnie też obejmą wkrótce podatkiem VAT w wysokości 25 proc.). Znacznie ważniejsze od tego co w tym expose było jest to, czego nie było. Np. nie ma mowy o przywróceniu trzeciego progu podatkowego dla najbogatszych, czy podatku od spadków, które w sojuszu z PiS-em zdjęto z barków naszych przymierających głodem magnatów (przypomnijmy, w 2009 roku dla średniozamożnych opodatkowanie spadło o 1 punkt procentowy, natomiast dla najbogatszych "solidarnie" o 10 punktów procentowych). W ten sposób wytwarza się wrażenie, że na gwałt trzeba ciąć co się da, bo nie ma kasy na dopięcie budżetu, gdy nadal robi się prezenty dla bogatych, którzy najwięcej korzystają z obecnego systemu.
Każdy rozsądny ojciec narodu wie, że czasem w sytuacjach kryzysu, lud lubi się burzyć. Dlatego profilaktycznie premier postanowił podnieść o 300 złotych uposażenie żołnierzy i policjantów, a za jakiś czas podwyżka ma zostać powtórzona. Co prawda niektórych policjantów i żołnierzy niepokoi podniesienie wieku emerytalnego do 55 lat, ale i tak będzie to dotyczyć dopiero tych, którzy do służb wstąpią, więc obecnie pracujący raczej nie będą za dużo szumieć, a "kotów" się nie słucha. Całkiem sprytne rozwiązanie.
Generalnie wszystko idzie tak, jak zaplanował sobie Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W końcu nasze programy gospodarcze w prawie nigdy po 1989 roku nie były autorskie. Rządy realizowały mniej lub bardziej skutecznie wytyczne nadsyłane z instytucji międzynarodowych typu MFW. Nawet słynne (i tragiczne) "reformy Balcerowicza" nie były jego autorstwa, tylko amerykańskiego ekonomisty Jeffreya Sachsa. Epigoni Balcerowicza są zadowoleni z exspose, co prawda woleli by więcej cięć, ale i tak ich zdaniem to bardzo dobry kierunek. Dodajmy, że Jeffrey Sachs dawno już wycofał się ze swoich idei, przerażony efektami swojej pracy jako doradcy rządów Boliwii, Polski i Rosji. Niestety w Polsce wydał swego czasu na świat hunwejbinów, których żar ideologicznej wiary do tej pory nie został ugaszony. Balcerowicz, nie wspominając o jego uczniach, jako niezbyt wybitny umysł, potrafi jedynie trzymać się kurczowo wiary. Poddać jej już krytyce jego intelekt nie jest w stanie. Tusk jest większym pragmatykiem niż Balcerowicz, dlatego trzyma się jeszcze u władzy, ale nie ma zamiaru zanadto oddalać się od jedynie słusznej wiary. Na apostazję z jego strony nie ma co liczyć.
Na koniec, jak prawdziwy ojciec, pogroził palcem za "ekscesy 11 listopada" i prawicy za kiboli, i lewicy za "sprowadzenie do Polski niemieckich anarchistów". Nie wolno skłócać rodziny, prać brudów publicznie, przy obcych, a już na pewno nie zapraszać, żeby te brudy nam pomogli uprać. Nie ma też mowy o żadnych eksperymentach obyczajowych, krzyż ma wisieć, aborcja ma być zakazana, już o to kolega Jarek Gowin zadba. Mamy być jedną wielką kochającą się rodziną pod surowym, ale mądrym okiem patriarchy. A wszyscy zgodnym chórem mamy przysięgać: "Przy tobie Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy".
Blog Lewica Wolnościowa
Profil na Facebooku: http://www.facebook.com/wolnelewo