Podciąć lewe skrzydło Palikoctwa

Publicystyka

Dzisiaj dostałam mailem ulotkę od redakcji pisma „Dalej”, przeznaczoną do rozdawania na Manifie, pod tytułem: „Emerytura w wieku 67 lat – większe zyski kapitalistów i więcej ludzkich tragedii”. Tytuł był obiecujący i tekst nie jest zły. Przeczytałam go i zgadzam się wieloma opiniami autorów o atakach na prawa pracownicze, a także z opinią, że temat warszawskiej Manify, walka z kościołem, niekoniecznie wskazuje na największe zagrożenia dla kobiet. Zmiana wieku emerytalnego, podnoszenie kosztów wielu usług m.in. żłobków, komercjalizacja edukacji i powszechna prekaryzacja kobiet zasługują na więcej uwagi i na większy opór. Jednak ulotka poważnie wprowadza czytelników w błąd.

Owszem autorzy tekstu krytykują Platformę Obywatelską za poparcie tej partii dla podnoszenia wieku emerytalnego. Jednak nasi koledzy antykapitaliści jakimś sposobem oszczędzili krytyki Ruchowi Palikota i ich stanowisku w tejże sprawie. Sam Palikot, który wyraźnie kombinuje ze swoją linią programową, by uzyskać jak najlepszą pozycję przetargową, jest jednak w jawny sposób neoliberałem. Nic dziwnego: Redakcja Dalej popierała część Ruchu Palikota . Dziś mój kolega rozmawiał z jednym z redaktorów Dalej, spytał go czy ta ulotka oznacza, że Dalej nie będzie dalej popierać RP. Odpowiedzią było coś w rodzaju „nie, bo Biedroń zrobił tak dużo dla gejów”.

Nie wątpię, ze Biedroń zrobił dużo dla gejów. Jednak w świetle tego stanowiska, bardzo trudno rozumieć dlaczego Dalej postanowiło krytykować feministki. One w zasadzie dokonały politycznego wyboru, który polega na wyborze tematu nie będącego tematem o podłożu ekonomicznym, co jest spójne z obyczajowym liberalizmem. A wiadomo, że ten obyczajowy liberalizm jest wspólnym mianownikiem Ruchu Palikota. Ekonomicznie, Palikot jest neoliberałem i w wielu przypadkach, członkowie Ruchu po prostu idą w tym kierunku.

Jeśli Dalej chce analizować „największe zagrożenie”, warto nie tylko uczyć ludzi co stanowi największe zagrożenie dla kobiet. Może, jako antykapitaliści, warto zastanowić się co może być zagrożeniem dla lewicy. Ja bym powiedziała, że kiedy część ruchu antykapitalistycznego popiera formację pro-kapitalistyczną, bo mają liberalną politykę obyczajową, jest to realne zagrożenie że utracimy kolejne grupy lewicowe na rzecz lewicy obyczajowej. A jest to ślepy zaułek dla wszystkich antykapitalistów i grup, które myślą o sobie jako o lewicowych.

ZSP także rozdawało ulotkę podczas Manify. Ulotka krytykowała powiązania wielu grup społecznych z interesami politycznymi, w tym z Palikotem, który po prostu kupił niektórych działaczy. Prawdziwy ruch przeciw kapitałowi musi być od niego niezależny i zawsze go atakować, nie tylko tam gdzie jest najbardziej widoczny, ale także tam, gdzie działa w ukryciu.

Polska lewica od dawna cierpi na pewną chorobę: czeka od wyborów do wyborów, szuka zawsze nowych zbawicieli w postaci takiego lub innego polityka. A w międzyczasie, nie skupia się na budowie skutecznych ruchów społecznych, czy konfrontacyjnych ruchów oporu. Tym razem niektórzy poparli Palikota, ale potem, nagle rozumieli, że jednak nie było warto. A niektórzy także zrozumieli, że za tym stoją polityczne gry i próba tworzenia jakiejś soft opozycji, która może negocjować z Tuskiem. Część lewego skrzydła Palikoctwa więc już uciekła. Szkoda że pewnie nie zrozumieli, że problem jest nie tylko z Palikotem, ale z samą naturą polityki kapitalistcyznej i władzy.

Czekamy na kolejnych uciekinierów od pseudo-lewicowców.

czy ZSP uważa się za

czy ZSP uważa się za część polskiej lewicy / lewicy w Polsce ?

A czego twoim zdaniem

A czego twoim zdaniem jesteśmy częścią? Koncentrujemy się przede wszystkim na postulatach ekonomicznych, które są jak by nie patrzyć lewicowe. Nie odcinamy się też od postulatów lewicy kulturowej, choć mariaż prawicowych poglądów gospodarczych i lewicy kulturowej jest wyjątkowo niestrawny i kompromituje lewicę jako taką.

hehe wszystkie organizacje

hehe wszystkie organizacje anarchistyczne, nawet FA gdzie czasami niektórzy werbalnie wyrzekają się lewicy, są de facto bardziej lewicowe niż to co ty prawdopodobnie uważasz za "lewice"

Nie wiem za co uważa się

Nie wiem za co uważa się ZSP, ale ja jako anarchista nie chcę mieć nic wspólnego z "lewicą". Oczywiście zdaję sobie sprawę że z pewnego punktu widzenia anarchizm jest najbardziej lewicową ideologią, ale nie zmienia to faktu że z żadną z współczesnych form "lewicy" nic go nie łączy

Dlatego szczerze mówiąc: jebać lewicę! (i prawicę też)

Zachęcam do poznawania anarchizmu post-lewicowego

Na początek proponuje przeczytać te teksty:
http://theanarchistlibrary.org/HTML/Bob_Black__Anarchy_after_Leftism.htm...
http://theanarchistlibrary.org/HTML/Jason_McQuinn__Post-Left_Anarchy__Le...
http://theanarchistlibrary.org/HTML/Lawrence_Jarach__Anarchists__Don_t_l...
http://theanarchistlibrary.org/HTML/Joaquin_Cienfuegos__Critical_Analysi...
http://theanarchistlibrary.org/HTML/Lawrence_Jarach__Leftism_101.html

Wreszcie niektórzy

Wreszcie niektórzy przeglądają na oczy.
Ludzie, jak można się było nabrać na Palikota?
Od początku nie ufałem w "lewicowość" tego gracza.
I dziwi mnie naiwność wielu mieniących się lewicowcami, że uwierzyli.
Przecież to kpina. Złaknieni bohatera zobaczyli go w Palikocie.
Śmiechu warte.

Uderzać w bazę! To najbardziej boli kapitalistów, burżuazję i japiszonów.
W bazę! i nie dawać się zwodzić manowcami (choć wiele haseł "obyczajówki" jest słusznych).

Można zajmować się

Można zajmować się obyczajówką w sposób bazowy: np. walczyć przeciw dyskryminacji w pracy - nie za pomocą grantów unijnych i dyrektyw narzucanych odgórnie, ale za pomocą akcji bezpośrednich i strajków. To nie tylko bardziej skuteczne, ale też broni się lepiej przed zjawiskiem "backlashu" (czyli kontrataku prawicowej poprawności politycznej).

Na czym polega ten

Na czym polega ten "backlash"?

To nie są problemy

To nie są problemy obyczajowe tylko społeczne, jest to tylko kwestia priorytetów i tego co jest podstawa lewicy a co bardziej drugorzędną kwestią (która może nawet bezpośrednio wynikać z tych podstawowych) Jeśli jakaś partia czy grupa ma tylko te drugorzędne poglądy a podstawowe poglądy są liberalne czy prawicowe no to nie jest lewicą.

niezrozumiałe zachowanie ZSP

Nie rozumiem stanowiska ZSP.

Nagle ZSP przyznaje się do lewicowości i troszczy się o poprawność linii politycznej trockistów z pisma Dalej!

A przecież norma dla Związku Syndykalistów Polski to skrajne sekciarstwo wykluczające nawet wspólne obchody 1 maja z organizacjami socjalistycznymi.

Czyżby więc otwarcie anarchistów na dialog z czerwonymi?

Troszczymy się o to, by

Troszczymy się o to, by ludzie nie dawali się zepchnąć w ślepy zaułek, niezależnie kim są. Reszty nie będę komentować, bo to bzdury.

Trocki się w grobie

Trocki się w grobie przewraca, jak słyszy, że jego ludzi bronią liberałów ekonomicznych :-)

Anarcho-megalomania

To "liberałów ekonomicznych" w Polsce trzeba już bronić? Przed kim? Może przed anarchistami?;)))

na to wygląda, bo widzisz

na to wygląda, bo widzisz anarchiści należą do tych nielicznych których w ogóle interesuje to co oni piszą, chocby na tyle żeby to skrytykować

Z "Dalej!" tacy trockiści,

Z "Dalej!" tacy trockiści, jak z Palikota lwica...

Stanowisko wyborcze "Dalej!" - było rozsyłane

"Dalej!" miało w tej sprawie jasność.

1. Uczestnictwo w wyborach parlamentarnych w państwie burżuazyjnym nigdy nie było i nie jest jakimś aktem zawierzenia, hołdem czy paktem z partią, na którą oddajemy swój głos. Zdajemy też sobie sprawę z ograniczoności wyboru, przed jakim nas się stawia raz na kilka lat; z tego, że sprawy dla nas zasadniczej - wyboru między kapitalizmem a socjalizmem - nie da się dokonać w ramach burżuazyjnej demokracji parlamentarnej (burżuazja raczej do takich wyborów nie dopuści, co zrozumiałe - co nie znaczy, że nie może się, mimo to, tak zdarzyć - pod oddolną presją). 

2. Mając na uwadze powyższe, możemy wybory takie pryncypialnie zignorować, bądź poszukać możliwości interwencji, choćby pomieszania szyków formacjom burżuazyjnym w ramach ich parlamentarnych układanek - tylko tyle, czy aż tyle. 
Oczywiście, gdybyśmy mieli możliwość zagłosować na ugrupowanie choćby po części wyrażające stanowisko lewicy społecznej, sprawa byłaby jasna i warta oddaniu na takie ugrupowanie głosu - żeby w najbliższej kadencji stanowisko takie było przedstawiane z trybuny parlamentu, itd.
Niestety, nie mamy takiej oferty wyborczej.

3. Wzywanie do absencji wyborczej, bądź oddawania głosu nieważnego ma sens jedynie wtedy, gdy istnieje jakiś żywiołowy świadomy lub żywiołowy ruch tak stawiający sprawę. Ruch taki pojawia się niekiedy wówczas, gdy wybory są ewidentnie sfałszowane, tj. nie są przestrzegane nawet burżuazyjne normy parlamentarne. Najistotniejsze jest jednak to, że się w ogóle pojawia. 

4. Obecnie nie mamy takiego zjawiska. Ludzie po części wierzą, że w ramach tych wyborów mogą coś rozstrzygnąć. A dotąd, dokąd w to wierzą, nie możemy tego ignorować, zwłaszcza że fakt, iż sami, w lewicowej mniejszości, nie zagłosujemy - nie wpłynie ani na postawę tych ludzi, ani też postawa nasza nie wzbudzi zainteresowania. W tej sytuacji wzywanie do absencji, czy oddania głosu nieważnego jest wołaniem na puszczy, czy też naiwną i bezużyteczną próbą wykazania, jacy to jesteśmy pryncypialni - ale tylko we własnym gronie. A w gruncie rzeczy oddaniem narzuconego nam meczu walkowerem. Stąd też byłoby skrajnym chciejstwem oczekiwanie, że głosy nieważne czy głosy nieobecnych będą zaliczone na rzecz negacji kapitalizmu, czy jako głosy za socjalizmem. I prawdę tę trzeba przyjąć do wiadomości.

5. Jeśli zgodzimy się z powyższym i nie damy się ponieść tzw. "kretynizmowi parlamentarnemu", tj. nie uznamy głosowania w wyborach parlamentarnych w państwie burżuazyjnym za sprawę najważniejszą w szeroko rozumianej walce klasowej - czy to przez pryncypialną odmowę w głosowaniu, czy uznanie za konieczność głosowania na "mniejsze zło" (w obu wypadkach jest to przejawem owego "kretynizmu") - staje przed nami brutalne pytanie, co możemy w kontekście wyborów parlamentarnych osiągnąć z punktu widzenia udrożnienia walki klasowej? Jaki wybór może tę walkę wzmóc, świadomość toczącej się walki pogłębić, stworzyć dla jej prowadzenia bardziej dogodne warunki z punktu widzenia świata pracy najemnej?

6. Pytanie to ma głęboki sens w obu wypadkach - zarówno wtedy, kiedy jesteśmy w stanie poprzez naszą propagandę oddziaływać choćby na niewielkie sektory społeczeństwa, jak i wtedy, kiedy nasz głos jest słabo słyszalny, bądź w ogóle. W drugim wypadku rozważania nad proponowanym wyborem mają funkcją wewnętrzną w każdej organizacji politycznej - służą klaryfikacji poglądów, a to z kolei ułatwi wypracowanie decyzji wówczas, gdy głos ten może być szerzej słyszany.

7. Zrekapitulujmy: udział w burżuazyjnych wyborach parlamentarnych nie jest w najmniejszej mierze jakimś "paktowaniem" z burżuazją, ani legalizacją ich rządów. Przynajmniej dotąd, dokąd przytłaczająca większość społeczeństwa tak tego nie postrzega, a nasza absencyjna postawa nie jest w stanie zmienić poglądów w tej sprawie przytłaczającej większości społeczeństwa ani o milimetr. Generalnie - pokazywanie figi w kieszeni może być tylko zabawne (w najlepszym razie), jeśli nie jest ewidentną manifestacją politycznej bezradności. Udział w burżuazyjnych wyborach parlamentarnych można poniekąd przyrównać do uczestnictwa w strajku - strajk nie jest owym "bojem ostatnim", lecz jedynie jednym ze starć, mającym bardzo określone, ograniczone cele. No, chyba że jest to strajk generalny, mający wspomóc proces obalania władzy na rzecz istniejących już zalążków władzy alternatywnej.

8. Ważne zastrzeżenie: w swojej pracy "Dziecięca choroba ’lewicowości’…" Lenin odróżniał jednak i odmiennie wartościował postawę ultralewicową od reformistycznej. O ile ultralewicowość uznawał jedynie za dziecięcą chorobę, to reformizm postrzegał jako chorobę śmiertelną. 

"….Jesteśmy komunistami - pisali w swym manifeście komunardzi-blankiści półtora wieku temu - dlatego, że chcemy dopiąć swego celu nie zatrzymując się na etapach przejściowych, nie uciekając się do kompromisów, które oddalają tylko dzień zwycięstwa i przedłużają okres niewolnictwa".

"Co za dziecinna naiwność - wysuwać jako argument teoretyczny własną niecierpliwość!" - odpowiadał im Fryderyk Engels w artykule "Program komunardów-blankistów".

Bo też za odmową udziału w wyborach parlamentarnych stoi często nieuświadomione pragnienie rozstrzygnięcia historycznej, długotrwałej walki klasowej w jednym starciu, bez wypracowywania raz po raz nowej strategii, częściej jeszcze doraźnej taktyki - co byłoby możliwe jedynie we własnym gronie lewicowych rewolucjonistów, niestety - już bez uczestnictwa mas. A przecież chodzi głównie o te własne masy, o dopomożenie im w dziele klasowego wyzwolenia. Nawiasem mówiąc, to właśnie jest zadaniem partii rewolucyjnej - nie zastępowanie mas, lecz udrożnienie ich walki, dopomożenie im, stąd partia rewolucyjna musi być narzędziem - aż tyle i tylko tyle (bo tylko tyle jest w rewolucji dla partii możliwe, jeśli odróżniamy rewolucję od puczu, spiskowego przewrotu).

"Naturalnie, bardzo młodym i niedoświadczonym rewolucjonistom, jak również rewolucjonistom drobnomieszczańskim nawet w bardzo podeszłym wieku i ogromnie doświadczonym, wydaje się nadzwyczaj ’niebezpiecznym’, niezrozumiałym i niesłusznym ’pozwalać na kompromisy’" (Lenin).

I dalej tenże Lenin powiada: "Ułożyć taką receptę albo taką ogólną regułę ("żadnych kompromisów"!), która by się nadawała dla wszystkich wypadków, jest niedorzecznością. Trzeba mieć własną głowę na karku, aby umieć się zorientować w każdym poszczególnym wypadku. Na tym też polega między innymi rola organizacji partyjnej i zasługujących na to miano przywódców partyjnych, by w drodze powolnej, uporczywej, różnorodnej, wszechstronnej pracy wszystkich myślących przedstawicieli danej klasy wytwarzać niezbędną wiedzę, niezbędne doświadczenie, niezbędne - poza wiedzą i doświadczeniem - wyczucie polityczne pozwalające na szybkie i trafne rozwiązywanie skomplikowanych kwestii politycznych."

Przedtem Lenin odwołuje się do doświadczenia robotników, którzy już nie raz brali udział w strajkach i stąd wiedzą, że 99,9% strajków z punktu widzenia całości walki klasowej ma na celu jedynie zdobycze taktyczne!

"…Z całą stanowczością odrzucić wszelki kompromis z innymi partiami. . . wszelką politykę lawirowania i ugodowości" - piszą niemieccy lewicowcy w broszurze frankfurckiej.

Rzecz dziwna, że mając takie poglądy, lewicowcy ci nie potępiają stanowczo bolszewizmu! Przecież to niemożliwe, aby niemieccy lewicowcy nie wiedzieli, że w całej historii bolszewizmu, zarówno przed jak i po Rewolucji Październikowej, pełno jest wypadków lawirowania, porozumienia, kompromisów z innymi partiami, między innymi z partiami burżuazyjnymi!" - to również cytat ze wspomnianej "Dziecięcej choroby…" autorstwa Lenina.

9. Wracając zaś do naszych "baranów", tj. czyli wyboru, jaki nam, społecznym krwiodawcom, teraz, w najbliższych wyborach, zaoferowali rodzimi społeczni krwiopijcy: co możemy zrobić, jeśli nie chcemy pozostać bezczynni?

Konstruktywnego - niewiele. Możemy jednak choćby wspomóc destrukcję, zamieszanie w obozie parlamentarnej burżuazji, a tym samym nieznacznie - ale jednak! - udrożnić walkę klasową, choćby przez wspomożenie procesu likwidacji resztek feudalizmu w Polsce - tych, które są jednym z filarów kapitału (jakkolwiek brzmi to paradoksalnie). 

Przeciwko kościelnym latyfundiom występuje Palikot. Nie wnikamy, czym jest powodowany, motywowany - w tym wypadku jest to dla nas drugorzędne. (Interesuje nas głównie DYNAMIKA, na jaką skazany będzie Palikot). Możemy jednak oszacować, że Palikot procentowo nie zdobędzie wystarczającej liczby głosów, aby stać się partnerem koalicyjnym dla PO i w ten sposób wzmocnić formację stricte liberalną. A nawet gdyby tak się stało, dla zachowania swojej partii w całości musiałby przede wszystkim dbać o to, by mu PO nie odebrała jego parlamentarzystów. Tym bardziej musiałby o to zabiegać, gdyby pozostał w opozycji. O odróżnianie się od innej partii opozycyjnej - PiS - nie musi zabiegać, bo na tym w ogóle zbudował swoją formację.
Wiele wskazuje więc na to, że RPP - jeśli w ogóle wejdzie do parlamentu - wręcz skazane jest na odgrywanie roli "enfant terrible" (okropnego dziecka) w całym tym Sejmie. Tak więc, głosując na Palikota przynajmniej podważamy "jedność moralno-polityczną" "bandy czworga", czyli na gruncie polskiego kapitalizmu zgodną polityczną reprezentację społecznych krwiopijców. To już coś - jeśli będziemy w stanie później to wykorzystać.

Palikot jest też skazany na walkę o pewne, nader istotne, swobody - jak choćby prawo do aborcji. Jeśli z tego się wycofa - RPP zostanie tym łatwiej pożarte przez PO. A sprawa aborcji - co oczywiste - jest stokroć ważniejsza dla kobiet niezamożnych, w tym robotnic - tego tłumaczyć nie trzeba, to oczywiste.

Można wątpić, czy Palikot w Sejmie cokolwiek w tym względzie wywalczy. Ale poprzez swoje tego rodzaju programowe manifestacje nagłaśnia problem i… kompromituje lewicowych przebierańców z SLD, jak również "postępowców" z grona PO. 

Z tego też względu mniej ważny jest program gospodarczy Palikota - nie będzie miał możliwości go realizować a otwarcie wspierać liberalne posunięcia PO też za bardzo nie może - bo mu RPP przejmie PO.

Oczywiście, moglibyśmy zawierzyć społecznym sloganom PiS-u. Ale z 3 milionów mieszkań obiecanych przez PiS dwie kampanie temu - czy choćby jedno oddano do użytku? Chodzi o mieszkania wybudowane - choćby pośrednio - pod auspicjami państwa, co mogłoby istotnie obniżyć ceny prywatnych developerów. Odpowiedź na to pytanie, jest zarazem odpowiedzią na te o wiarygodność tego rodzaju społecznych obiecanek czynionych w ogóle przez wszystkie partie burżuazyjne w Polsce.

10. Oczywiście, przy opcjonalnym nakłanianiu do głosowania na Palikota narażamy się na ryzyko tego rodzaju, że nasza taktyka wyborcza okaże się niezrozumiała nawet dla lewicy i okrzyknięci zostaniemy burżuazyjnymi reformistami, że Palikot okaże się jedynie agentem PO i zrezygnuje z frondowania po dostaniu się do parlamentu itp., itd. 
Tym nie mniej, ryzyko jest warte podjęcia, bo wydaje się jedynym wyborem pozwalającym na rezygnację z politycznej bierności w najbliższych wyborach parlamentarnych. Bierności, która w tym wypadku kompletnie nic nie daje lewicy, prócz pogrążania się w jeszcze głębszy niebyt.

A nie mozna krócej: udział

A nie mozna krócej: udział w burżuazyjnych wyborach po stronie neoliberalnego milionera jest bez sensu i nikt nie mówi że to coś przyniesie, ale i tak będziemy to robić, bo nic innego nie przychodzi nam do głowy.

???

Znakiem tego trzeba poczekać na nie-burżuazyjne wybory? no bo innych przecież w burżuazyjnym państwie nie uświadczysz. Wynika z tego że nie wiesz co robić i popisujesz się zwykłym gadulstwem . widzę że to chyba typowe dla anarchistów, gęby pełne frazesów i szlachetne nieróbstwo

To jest powyższy tekst

To jest powyższy tekst skrócony do jednego zdania więc krytykujesz swoich :D Co więcej, masz rację...

Anarchiści misiu nie mają takich problemów z wyborami, to są wasze problemy i jak widać nie potraficie ich rozwiązać. Nawet gdyby mi się chciało zastanawiać co robić w kwestii partii i wyborów (co jest stratą czasu) to i tak nie powiedział bym co wymyśliłem.

A co macie robić zamiast tego? To co anarchiści czyli zająć się wsparciem różnych form samoorganizacji pracowników.

Oczywiście możecie dalej głosować na neoliberalnych kapitalistów z powodu jakiegoś idiotycznego etatystycznego zaczadzenia na zasadzie "musimy popierać jakąś partię, może być byle jaka" i laniem wody w tekstach które to potem uzasadniają

???

A coś bardziej praktycznego i na temat mógłbyś napisać? Przecież widać, że nic a nic praktycznego nie masz do zaproponowania, prócz pokrętnego ideolo. Naprawdę nic nie możesz wydumać, prócz wykrętów? Pewnie dlatego jesteś tam, gdzie jesteś, czyli nigdzie. Kiepsko...

Naprawde mam nadzieję, że

Naprawde mam nadzieję, że ty nie masz nic wspólnego z Dalej, aż tak źle im nie życzę...

Hehehe. Nie ma to jak na 5

Hehehe. Nie ma to jak na 5 stron w wordzie ideologizować naiwność.

No i nie mogę się powstrzymać:

"Naturalnie, bardzo młodym i niedoświadczonym rewolucjonistom, jak również rewolucjonistom drobnomieszczańskim nawet w bardzo podeszłym wieku i ogromnie doświadczonym, wydaje się nadzwyczaj ’niebezpiecznym’, niezrozumiałym i niesłusznym ’pozwalać na kompromisy’" (Lenin)

Coś mi się wydaje, że powoływanie się na Lenina w tym kontekście jest wyjątkowo niesmaczne. Otóż, jak to właśnie pokazuje przykład rewolucji bolszewickiej, pozwalanie na kompromisy było niebezpieczne. W końcu rewolucja się nie udała, udał się co najwyżej zamach stanu. Lenin mógłby nas więc pouczać, jak przejmować władzę, ale nie jak robić rewolucję.
Nie wspominam już o tym, że samo cytowanie nawet najgłupszych myśli Leninów, Bakuninów i innych (np. "kupę robi się dobrze rano" - powiedział Kropotkin) jest strasznie żałosne i zalatuje sekciarstwem, wymiennie - głupotą.

Nauczyciel Lenina?

Sądzisz, że górujesz nad Leninem wiedzą i umiejętnością przeprowadzenie rewolucji? Przedstaw więc własne dokonania w tym względzie, abyśmy mogli cię podziwiać. Nie zwlekaj!

Uważam, że jeśli chodzi o

Uważam, że jeśli chodzi o prowadzenie rewolucji, jesteśmy na tym samym poziomie - i jemu i mnie nic takiego się nie udało.

Kurde, rzeczywiście czasami mi się wydaje, że jestem za mądry na rozmowy w internecie i ludzie nie bardzo rozumieją, co piszę, a potem wyciągają naprawdę debilne wnioski.

Pewnie to prawda....

Pewnie to prawda, tobie chyba rzeczywiście nic się nie udało. Leninowi w tym zestawieniu - dajmy może spokój ;)

Widać Kropotkin się nie

Widać Kropotkin się nie mylił - mi się dobrze robi z rana.

co anarchistycznego sztambucha

szanowny Butters - twój głos jest ogólnym głosem przeciwko czytaniu KSIĄŻEK w ogóle bo jesteś najmądrzejszy (tylko gdzie ta twoja mądrość?)

w szczególności jesteś zajadle przeciwny czytaniu książek POLITYCZNYCH i ANTYKAPITALISTYCZNYCH - bo ty wiesz lepiej jak pokonać system (tylko jeszcze ci nie wyszło).

Panowie tego świata są z ciebie dumni. Jesteś ich uczniem. Twoja antyintelektualna postawa jest im na rękę. Robisz im dobrą robotę.

Dziś mój kolega rozmawiał

Dziś mój kolega rozmawiał z jednym z redaktorów Dalej, spytał go czy ta ulotka oznacza, że Dalej nie będzie dalej popierać RP. Odpowiedzią było coś w rodzaju „nie, bo Biedroń zrobił tak dużo dla gejów”.

Serio LOL Nieźli idioci z tych troków.
Niestety ale są takie absurdalne tematy "tabu" w szeroko rozumianym ruchu radykalnym których "ruszać nie można". Ale jako, że anarchista powinien walić schematy więc zrobię to:

Biedroń jako poseł może dużo zrobi dla gejów. Tylko co ma wspólnego ruch gejowski (powinno być LGBTQ) z anarchizmem. Czy postulaty tego reformistycznego, pro-państwowego ruchu są w jakikolwiek sposób zbieżne z postulatami anarchizmu? Czy przybliżają w jakikolwiek sposób nasza rewolucję? Zdecydowanie NIE!

Oczywiście homofobię należy zwalczać. Ale nie poprzez popieranie państwa.

Do zwalczacza homofobii

Chcesz zwalczanie homofobii ograniczyć do wpisów na tym portalu? Dobre - bezpieczne i niekłopotliwe. Masz jeszcze jakieś pomysły w tym stylu?

RUSZYŁA LAWINA

Nie wiem o jaką dynamikę mieli na myśli "towarzysze z 'Dalej!'". Nie chodziło im chyba o zdynamizowanie pokładów klientelizmu na radykalnej lewicy? Niemniej swoim poparciem dla części Ruchu Palikota ośmielili oni Piotra Ikonowicza. Dalej ruszyła lawina.
To jedyny rym do przemyśleń Lenina.

W przypadku krytyki feministek trudno nam nie zgodzić się z redakcją "Dalej!". Niemniej i tu chcielibyśmy dorzucić swoje trzy grosze.
Naszym zdaniem w konkretnym przypadku rządowi nie chodzi przede wszystkim o przedłużenie okresu zatrudnienia i zrównanie czasu pracy kobiet i mężczyzn. Jakże atrakcyjnym celem jest skrócenie okresu wypłacania emerytur przy braku jakiegokolwiek zatrudnienia. Nie musimy chyba tłumaczyć dlaczego?

lekcja ekonomii zawsze pożyteczna

panie W.B. rozwiń pan tę myśl o emeryturach.

kłopot dla lewicy ?

ulotka ZSP i ulotka Dalej! są podobne i były najciekawszym momentem Manify 2012.

Kazia Szczuka chce zabić Dalej! za ich numer i niech się piekli.

Ale czy podobieństwo ulotek ZSP i Dalej! to kłopot czy pozytyw?

Czy anarchiści i trockiści mogą wspólnie coś robić czy też na zawsze pogrążyć się w debatach o Kronsztadzie?

jesteś jedyną osobą

jesteś jedyną osobą która tu wspomniała o Kronsztadzie :)

Podaj link do jej pieklenia.

Podaj link do jej pieklenia.

RZĄD FACHOWCÓW

Rząd PO rzucił hasło wydłużenia czasu oczekiwania na prawo do pobierania świadczenia emerytalnego do 67. roku życia obywatela i obywatelki III RP. Większość, nie obejmująca przedstawicieli profesji twórczych, którzy i tak zasadniczo kontynuują działalność zawodową dopóki nie powali ich Alzheimer, zawyła, że sadystyczny rząd z Tuskiem na czele chce przedłużyć Polakom czas pozostawania w kieracie pracy zawodowej. Zupełnie niesłusznie. Nie ma obaw, większość z nas będzie miała spore kłopoty z utrzymaniem miejsca pracy po 60-tce, skoro już po 50-tce jest to problemem.

Celem reformy nie jest więc sprawienie, żeby czekał nas wkrótce apetyczny widok szparkich sekretarek (pardon, asystentek dyrektora) w wieku 65 lat w polskich przedstawicielstwach zagranicznych koncernów, czy też kulturystów po 60-tce, przerzucających tony towaru w hipermarketach, ale zrzucenie z budżetu państwa odpowiedzialności finansowej za los ludzi, którzy stracą pracę po 50-tce. Będzie to dotyczyło pokolenia wyżu demograficznego lat 50-tych, co jest zapewne grą wartą świeczki w przekonaniu autorów pomysłu.

W perspektywie kryzysu, zagrożone (i zapewne coraz liczniejsze w związku z tym) firmy będą masowo usiłowały pozbyć się pracowników zanim jeszcze obejmie ich okres ochronny. W przypadku kobiet między 56-tym a 67-ym rokiem życia mamy więc oszczędność dla budżetu i dla firm 10 wartych grzechu lat. Zwolni się tym samym miejsce dla pokrzywdzonego wysokim odsetkiem bezrobocia młodego pokolenia prekariatu, które będzie mogło przejąć na swoje barki koszt utrzymania dziadków bez nieznośnie śmierdzącego komuną pośrednictwa budżetu państwa. Dzięki temu zresztą będzie można także obniżyć obciążenie składkami ZUS-owskimi pracodawców, co wpłynie pozytywnie na wzrost konkurencyjności polskiej gospodarki. Ileż korzyści z jednego pociągnięcia pióra!

I kto śmiałby powiedzieć, że rząd Tuska, to nie jest rząd fachowców?

walka klasowa

> udrożnić walkę klasową ...
Bardzo słusznie. Wniosek racjonalny.

Jednak poparcie Janusza Palikota to walka klasowa po stronie wroga.
Towarzysze z Dalej!, przejrzyjcie na oczy.

Wy poważnie o tym

Wy poważnie o tym Palikocie? No chyba was posrało...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.