Ruda Śląska: Postępowanie sądowe squatersów

Kraj | Represje

Wczoraj 24 stycznia odbyła się kolejna rozprawa oskarżonych o włamanie z zamiarem kradzieży i wyrządzenie szkód w wysokości 250zł, śląskich aktywistów. Na wcześniejszych rozprawach wszyscy świadkowie zgodnie zeznali, że do budynku tego na przestrzeni ostatnich 15 lat (od kiedy opustoszał) wielokrotnie włamywano się w celach rabunkowych.

Według zeznań szkody w postaci wyrwanej kraty zabezpieczającej i wybitego okna które były przedmiotem rozprawy, zostały wyrządzone wcześniej. Postawiony zarzut jest więc nieprawidłowy zarówno pod względem wyrządzonych szkód, jak i włamania z zamiarem kradzieży o którym nie może być mowy w momencie kiedy oskarżeni nie pokonali żadnej przeszkody.

Squatersi nadali wiarygodności swoim zamiarom poprzez obecnie prowadzoną animację kulturalną w ramach legalnie funkcjonującego Autonomicznego Domu Kultury „Berza”, co zresztą zostało dołączone do materiału dowodowego sprawy. Sąd zaproponował przekwalifikowanie czynu na zakłócanie miru domowego, na co przystali oskarżeni.

Wyrok zostanie ogłoszony 28 stycznia w sądzie rejonowym w Rudzie Śląskiej.

Źródł: fas.bzzz.net

jesteśmy z Wami!

jesteśmy z Wami!

Też z drugiej strony nie

Też z drugiej strony nie rozumiem po co pchają się tam gdzie nie powinni. Nie ważne że stoi puste, nie moje nie tykam.

Nie dziwię Ci się że nie

Nie dziwię Ci się że nie rozumiesz- wy na komisariatach macie zupełnie inne pojęcie własności :)

No i po co te insynuacje? U

No i po co te insynuacje? U nas było podobnie, w lesie stał bunkier powstańczy, wszyscy walili tam śmieci i był syf ale jak robiliśmy tam manewry asg to zaraz suki zjeżdżały bo niby to teren lasów p.
Wystarczyło zaproponować posprzątanie terenu i wszyscy byli szczęśliwi:)

Budynek bezpański nie był, na pewno do kogoś należy ale to że stoi pusty i niszczeje nie upoważnia do jego zajmowania.
Nie moje nie tykam.

PS: Właśnie widać te pojęcie własności, nie ma pana na placu to znaczy że niczyje.

No i tu właśnie jest

No i tu właśnie jest różnica zdań. Gorące brawa za podejmowane próby przekonania nieprzekonanych i nieprzekonywalnych.

Jakbyś nie wiedział,

Jakbyś nie wiedział, uznajemy posiadanie, a nie własność. Rzecz porzucona jest niczyja. Zwłaszcza budynek. Posiadać możesz mieszkanie w którym mieszkasz, ubranie w którym chodzisz, itp. Własność nieruchomości do celów spekulacyjnych nie wchodzi w tą definicję.

"Świętość" prawa własności jest fetyszem prawicy. Jak mogłeś zauważyć, to nie jest portal prawicowy. My uznajemy prawo do dachu nad głową i współdecydowania o miejscu pracy i zamieszkania. Właścicielom nieruchomości się to nie podoba - trudno.

Obaj upraszczacie.

Obaj upraszczacie.

No to rozwiń odpowiednio

No to rozwiń odpowiednio złożoną myśl proszę.

Własność nie jest

Własność nie jest "święta". Ale nie jest tez tak, że jak coś długo leży "samo" to na pewno jest "porzucone". Pytanie czy leży i się marnuje, czy też leży, ale są jakieś plany co z tym można zrobić (i co konkretnie).

Jeżeli budynek stoi samopas i nikt z nim nic nie robi i nie zamierza, to sprawa wydaje się prosta. Ale jeśli np. masz rower, na którym powiedzmy od 3 lat nie jeździsz (z dowolnej przyczyny), ale zamierzasz w najbliższym czasie gdzieś pojechać, a nagle ktoś go zwija bo uzna go za "porzucony", to też będzie wszystko piękne?

To kwestia zdrowego

To kwestia zdrowego rozsądku, ale rok nieużywania raczej dobitnie świadczy, że czegoś nie potrzebujesz. Zresztą lepiej, żeby była rotacja własności rzadko używanej - zawsze będzie ktoś, kto w danym momencie jej rzeczywiście potrzebuje. A nie jest to przecież problem, jeśli będziesz mógł równie łatwo recyklować porzucone posiadanie.

OK, w kwestii "kto akurat

OK, w kwestii "kto akurat potrzebuje" zgadzam się. Natomiast osobną sprawa jest, że to, ze ktoś nie potrzebował nie znaczy, że nie potrzebuje. Ew. że nie będzie kiedyś potrzebować, gdy już teraz wiadomo, ze w przyszłości nie będzie w stanie pozwolić sobie na zdobycie tego samego. Jeśli ktoś na coś faktycznie zapracował albo jeśli coś stanowi np. wartość sentymentalną to jednak prawo własności powinno zadziałać. Ale oczywiście tak jak napisałeś - "kwestia zdrowego rozsądku" - i chyba właśnie te trzy słowa najlepiej oddają to, dlaczego skrajne podejścia "własność jest święta" lub olewanie własności sa po równi spłycające. Bo w przypadku jakiegokolwiek dłuższego tłumaczenia zawsze będzie się dało znaleźć przykłady konkretnych przypadków stanowiące argumenty dla dowolnej strony.

Kazdy ma prawo do wlasnego

Kazdy ma prawo do wlasnego zdania, ale jakbys nie zauwazyl raczej nie masz wplywu na rozrastanie sie ruchu skloterskiego, wiec nie widze sensu wywolywania prob internetowych, bezkonstruktywnych pseudodyskusji na ten temat.

Jasne że nie mam. Popieram

Jasne że nie mam. Popieram wszelkie podobne formy zagospodarowania miejsc opuszczonych czy niszczejących, sam byłem inicjatorem jednej z takich akcji, ale wszystko w ramach rozsądku. Jeśli ktoś nie życzy sobie aby jego zakichany magazyn był zamieszkiwany przez skłotersów czy inne osoby to należy jego decyzje uszanować, można jakoś na ta decyzje wpłynąć, zaproponować posprzątanie czy zgłosić do Rady Miasta, ale nie siłą.

Siłą to pozostawicie tylko negatywny wizerunek o sobie.

Pozdrawiam,

Pierdolicie hipolicie..a

Pierdolicie hipolicie..a czyje,szczurów więc zakłócili mir domowy szczurom,ciekawe co na to obrońcy zwierząt

Pod zakłócanie miru

Pod zakłócanie miru domowego można nawet podciągnąć puszczanie bąków w łazience więc strzeżcie się squattersi ;)

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.