Studenci więcej pracują niż się uczą

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka

Studenci w Polsce więcej godzin tygodniowo przeznaczają na zarabianie pieniędzy niż samodzielną naukę - wynika z międzynarodowego badania warunków życia studentów Eurostudent.

– Polak jest najbardziej zajętym studentem w Europie. Więcej obowiązków mają tylko Portugalczycy – przyznaje Andrzej Kurkiewicz, wiceszef Departamentu Strategii w Ministerstwie Nauki, które koordynuje badania.

Nauka i praca zajmują Polakom na studiach licencjackich 51 godzin tygodniowo, a na magisterskich 53 godziny. Średnia dla badanych krajów to ponad 40 godzin. Polscy studenci wyróżniają się tym, że dużo czasu poświęcają na pracę zarobkową. Na studiach licencjackich 19 godzin, na magisterskich – aż 25. Studentom z innych krajów praca zabiera średnio 9 – 15 godzin.

– Stosunkowo mało czasu polscy studenci poświęcają na naukę, zwłaszcza na samodzielne zdobywanie wiedzy. Na studiach licencjackich jest to tylko 11 godzin tygodniowo, a na magisterskich 10 godzin – zauważa Kurkiewicz.

Według raportu połowa polskich studentów mieszka z rodzicami. Więcej młodych nie opuszcza domu rodzinnego tylko w Hiszpanii (51 proc.), we Włoszech (73 proc.) i na Malcie (76 proc.)

Źródło: rp.pl

No w Polsce to akurat nie

No w Polsce to akurat nie dziwne. Przy takich gownianych zarobkach jak u nas i stalych podwyzkach to oczywiste ze trzeba sie nadymac. Bez nauki ledwo idzie zarobic na calym etacie (uczciwie).

No i gdzie są teraz ci zo zawsze mówią że polacy to

nieroby. Niestety ale badania mówią o czymś zupełnie innym. Niestety.

tia

Ci co mówią że Polacy to nieroby pewnie są w tym samym miejscu gdzie ci co twierdzą że murzyni to lenie. Zawsze mnie tylko zastanawiało po co w takim razie ci pracowici biali tak licznie ich sprowadzali do ciężkiej pracy w koloniach :)

Nie rozumiem... Raz źle bo

Nie rozumiem... Raz źle bo bezrobocie, raz za dużo pracy. Zresztą, czy 19 godzin tygodniowo to dużo?
Po dwie godziny w "dni robocze" i cała sobota. No coś strasznego...

Nauka zajmuje resztę, czyli 32 godziny? ( Skąd to 11 godzin się wzięło? )
Jeśli 32 to wychodzi 5dni x 5 godzin + 7 godzin samemu. Ja w V kl podstawówki więcej czasu marnowałem na szkołę. Nie przesadzajcie! Zaraz wyjdzie, że podcieranie d**y to jest za duży wysiłek dla statystycznego studenta.

Nie rozumiem... Raz źle bo

Nie rozumiem... Raz źle bo bezrobocie, raz za dużo pracy.

No to chyba w ogóle mało rozumiesz z realiów polskiego i nie tylko polskiego kapitalizmu.

Czy praca za płace poniżej średniej krajowej - samej w sobie raczej niezbyt wysokiej zważywszy na wysokie ceny prawie wszystkiego w tym kraju - do tego często na śmieciowych warunkach, z szefem pokurwieńcem, wysysająca z pracownika siły witalne i/lub po prostu ogłupiająca to jakieś kurwa błogosławieństwo, za które mamy całować jaśnie panów pracodawców po rączkach, wielbiąc i w kółko odtwarzając wyżej opisane relacje międzyludzkie? Czy trafienie na bezrobocie, z którego za sprawą totalnie kulejącego systemu opieki społecznej, nieraz cholernie trudno się wyrwać stanowi podobne błogosławieństwo?

To tak oczywiście na marginesie niusa o studentach.

Średnia ma to do siebie,

Średnia ma to do siebie, że nie wszyscy mogą być powyżej niej. I to wynika z matematyki a nie polityki.

Ja nigdy nikogo nie całowałem - jak się raz poniżysz to już cię nie będą szanować.
A najlepiej to najpierw pracować u znajomego znajomego - przynajmniej cię potraktuje po ludzku i może czegoś nauczy.

Średnia ma to do siebie,

Średnia ma to do siebie, że nie wszyscy mogą być powyżej niej. I to wynika z matematyki a nie polityki

Wynika, wynika. Podłożem rozwarstwienia płacowego, na bazie którego robi się takie uśrednienia, jest władza kapitalistów i dyktat rynku. I jedno, i drugie nie może istnieć bez odpowiedniej polityki, np. w wydaniu państwa chroniącego prywatną własność kapitalistów.

nie rozumiesz? to ja ci

nie rozumiesz? to ja ci wytlumacze: w normalnym systemie, ukierunkowanym spolcznie, postep technologiczny powinien prowadzic do tego, iz pojedynczy pracownik pracuje coraz mniej i ma coraz wiecej czasu dla siebie. w chorym systemie kapitalistycznym rodem z dzungli, pojedynczy pracownik robi coraz wiecej, a wywala sie pozostalych - juz niepotrzebnych. prezciez jasnie pan pracodawca woli miec jednego wola tyrajacego ponad sily (skoro ma taka mozliwosc) niz dwoch-trzech pracujacych jak ludzie. ale skoro najwazniejszy jest ZYSK, to jak ma byc inaczej.....

Nie wiem skąd masz dane,

Nie wiem skąd masz dane, że pracuje się coraz więcej. Mój dziadek 8hx6dni, ojciec 8hx5dni, ja 8hx4 czasem 5 dni. Moje dzieci pewnie będą pracować 6x4 albo 8x3...

A wracając do studentów. Kiedyś prawie nikt nie studiował, teraz co druga osoba może sobie na ten luksus pozwolić - to chyba mniej się jednak pracuje...

Żeby ukierunkować gospodarkę społecznie trzeba zrezygnować z drukowania pieniędzy.
Więcej pieniędzy -> Inflacja -> Ceny rosną -> Mniej można kupić za tę samą pensję.
Ale co ja, prosty analityk, będą o gospodarce gadał...

Nie wiem w jakiej branży

Nie wiem w jakiej branży pracujesz , ale u mnie dokładnie tak jest- zamiast dwóch pracowników po 8h 1 po 16h i to jest norma.

No to masz kretynbosa

No to masz kretynbosa zamiast szefa. Wiadomo, że w 3 godzinie pracy wydajność jest największa a z każdą koleją spada. Gdyby zatrudnił dwie osoby zamiast jednej to sam wyszedł by na tym lepiej.

A może robi tak, żeby ZUSu za kolejnego pracownika nie płacić. Zbadaj sprawę. Jeśli zgadłem, że o ZUS chodzi, to jest na to metoda...

Studia to fundowanie sobie w

Studia to fundowanie sobie w sumie nie wiem czego. I jest to przedłużenie bezrobocia, i pewien mus, trochę narzucony z zewnątrz, choć wielu w to jeszcze wierzy, że ma to konkretny cel w postaci awansu społecznego. W takim mieście jak Wrocław osoba do 26 roku życia jest często traktowana jako hipotetyczny student/osoba ucząca się, dlatego też ciężko znaleźć tu pracę bez tego statusu. Wiele osób kombinuje zapisując się na byle jakie darmowe szkółki niedzielne (jak je nazywam sama), by mieć ten status, a jeśli go nie masz, trudno ci będzie znaleźć pracę. Ponadto to, że traktują cię jak potencjalnego studenta (osobę nie do końca samodzielną) nawet mimo nie bycia w trakcie nauki, skutkuje tym, że młodzi ludzie są "potrzebni" na rynku pracy, ale do pracy oczywiście mało płatnej, na umowę śmieciową, często bez perspektyw stałego zatrudnienia.
Wypróbowałam obie opcje i nie wiem, co gorsze. Chyba jednak godzenie studiów z pracą, bo nie miałam ani jednego weekendu wolnego, miałam niewiele czasu na aktywizm i to, co naprawdę chcę robić w życiu (ale kokosów z tego nie będzie), co mnie strasznie frustrowało. Ze studiami czy bez jestem traktowana jako pasożyt pozbawiony jakichkolwiek praw. Jeśli przyznasz się do życia w związku partnerskim (będąc kobietą), zasugerują jeszcze, że jesteś entuzjastycznie nastawiona do zajścia w ciążę.
Wciąż słucham opowieści moich znajomych, większość jest ode mnie młodsza zresztą. Są one tak tragiczne, że tylko siąść i płakać. Mało kto zdołał wyprowadzić się do Wrocławia, bo niby niektórzy załapali pracę w swoich okolicach, ale nie stać ich na tak ryzykowny krok. Ten, który zdołał się wyprowadzić, dostał jakiegoś stanu nerwicowego - półtorej etatu i do tego studia, z którymi nie do końca sobie radził (mimo, że poziom nie jest zawyżony), zrobiły z wesołego dwudziestoletniego chłopaka sfrustrowanego smutasa. Wrócił do swojego miasteczka z poczuciem klęski.

Ta sytuacja jest nienormalna, ale jak słyszę, co im starają się jeszcze wmówić ich rodzice (lub koleżanki w wieku ich rodziców), nie mam jeszcze żadnej nadziei, bo to mistrzowie neoliberalnej propagandy.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

nic nie znaczące

nic nie znaczące uogólnienie

Zgadzam się, że studia nie

Zgadzam się, że studia nie dają awansu społecznego. Jeśli uczysz się dokładnie tego samego co inni nie jesteś w stanie zaskoczyć niczym swojego pracodawcy/klienta.

Gdyby czas poświęcony na studia ( ponoć 130h miesięcznie ) przeznaczyć na pracę nawet za te 7zł na rękę to i tak wychodzi dodatkowe 910PLN miesięcznie. Te pieniądze można odłożyć i po pięciu latach mieć ponad 60 tysięcy.

Pytanie co lepsze?
Mieć magistra i pustą kiesę, czy nie mieć magistra, ale za to 60tys zł

ech, najbardziej mnie

ech, najbardziej mnie denerwuje, gdy mlodzi ludzie, w sytuacji takiej jak moja lub jeszcze gorszej, harujacy za 5zl na godzine pod dyktando szefa cwaniaczka-wyzyskiwacza opowiadaja, ze trezba sie z tego cieszyc, ze praca jest i byc wdziecznym, ze ktos im ja dal... zal patrzec, co im zrobiono z mozgow...

Gdzie pracujesz za 5 zł?

Gdzie pracujesz za 5 zł? Czyżby ochrona?
Przecie nawet za ulotki płacą 6-9zł...

Ja pracuję za 5.80 zl/h.

Ja pracuję za 5.80 zl/h. Trzy lata temu pracowałem (robiłem) za 7 zł/h w kołchozie. Skąd to zdziwienie, że ktoś tam wyżej napisał, że ma 5 zł/h? Może ma 5 zł z groszami, ale stawka i tak głodowa. Jebanie za miskę ryżu.

Ciekawi mnie też, jak to

Ciekawi mnie też, jak to się ma do studiów zaocznych. Studia zaoczne to taki totalny wyzyskiwacz, wyciska z ciebie wszystko i wypluwa nieprzydatnemu nikomu absolwenta. Dużo ludzi pracuje po 12 godzin dziennie i g. z tego ma.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

Powszechne studia wymyślono

Powszechne studia wymyślono chyba głownie po to-aby ukryć bezrobocie,oraz stworzyć rynek "śmieciowej pracy" pod który następnie podłaczają się nie tylko studenci,poza tym miliony ludzi w wieku kiedy mają największy potencjał buntu,choćby dlatego że potem żenią się ,mają dzieci itd.na parę lat daje się oszukac że czeka ich lepsza przyszłość,wpaja się im też na wielu kierunkach neoliberalną propagandę,poza tym to jest niezły biznes dla prywatnych firm uczelnianych,oraz właścicieli wynajmujących nieruchomosci.Większość ludzi na studiach gówno się nauczy,zwłaszcza na tych zarządzaniach,ekonomiach itp.studiuje się bo teraz "wszyscy"studiują i jak nie zdobędziesz papierka to będziesz "nikim",zarówno dla pracodawców,jak i otoczenia społ.a nawet dla najbliższych,powiedzą ci żeś jest "leniem bez ambicji"

troche w tym racji jest. Ale gdyby wyższe uczelnie

od razu były prywatne a nie państwowe to może by to inaczej wyglądało. Największy paradoks widzę w tym że na studiach nadal jest taki kierunek jak administracja, mimo iż ciągle się mówi o redukcji liczby urzędników. Ludzie którzy kończą taki kierunek w większości są skazani na bezrobocie lub podjęcie innego kierunku studiów.

To że jesteśmy pracowici to wiadomo

przecież dla unii jesteśmy takimi murzynami z zaścianka. Szkoda tylko że za taki sam czas pracy polak w PL dostaje o wiele mniej niż młodzi ludzie z zachodniej strony EuroZadupia.

Sam byłem studentem, a

Sam byłem studentem, a teraz pracuję. Nie widzę nic złego w tym, żeby część moich pieniędzy było przeznaczanych na to, żeby studenci mogli sobie wypić. Paranoją jest to, że teraz większość ludzi po studiach ma pełno praktyk, staży i nawet już pracowała.

A najbardziej nie lubię tych wszystkich programów letnich praktyk wakacyjnych i innych wyzysków.

Studia zaoczne natomiast to fajna rzecz, sam chcę się na takie dostać, choć nie wiem, jak moje finanse to udźwigną. Są one jednak generalnie bardziej przydatne niż dzienne.

Studia?

Studa wg mnie ( wlasnie kończe) mają wychować nowego konsumenta. Atakują mnie relatywizmem, uderzają neoliberalna pochwałą wolnorynkowej gospodarki (która, jakże wspaniale- wzbogaca! pytanie: kogo? Prócz wielkich), wtłaczaja w dusze uwielbienie w globalizm( który daje tak naprawde korzysci koncernom)...
I patrząc po rówieśnikach nie widzę krytycyzmu w ich oczach. Wikileaks? złe, bo wszakże niektóre rzeczy trzeba przed społeczeństwem ukryć ( jakże to ironiczne słyszec to w ustach członka społeczeństwa, nie "władz"); bieda? była zawsze ( wiec po co coś robic by ją zmniejszać, zajmimy sie soba i kupowaniem nowego dnia- "Bonum diem"). Aktywistów z tego nie będzie, choc udało mi się choć jedną osobe nawrócić- czy skłonić by sama myslała za siebie.

Studia dają ci narzędzia,

Studia dają ci narzędzia, a nie gotowe rozwiązania. Ja większości (niepotrzebnych oczywiście, bo czysto teoretycznych) rzeczy nauczyłem się na studiach. Nikt mnie tam nie uczył (prawdziwej) demokracji, wegetarianizmu, katolicyzmu (mówię o takim prawdziwym), tolerancji i trzeźwego myślenia, a jednak dzięki studiom w dużej mierze jestem, kim jestem.

Kochanym żaczkom:)

:-)

:-)

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.