Krach na giełdach

Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Ubóstwo

Nastroje paniki ogarnęły ostatnio większość światowych giełd, które przeżywają ciężkie chwile już od wielu miesięcy. Ceny akcji, sztucznie podbite w wyniku spekulacji, runęły w dół na łeb i szyję. Nic nie pomogło, że banki centralne i rządy w USA, Europie i Rosji wyłożyły na pomoc upadającym bankrutom, tylko w ciągu ostatnich trzech dni, ponad 300 mld. dolarów! To mniej więcej tyle, ile polskie państwo wydaje przez blisko trzy lata. Sytuacji nie uspokoiła też wiadomość sprzed kilku dni, że rząd amerykański zdecydował się znacjonalizować dwa bankowe giganty udzielające w USA kredytów hipotecznych: Fannie Mae i Freddie Mac. Na zapobieżenie "krachowi stulecia" wydano dotąd ok. 2 bln dolarów z publicznej kasy, których się już w zdecydowanej większości nie odzyska. Mimo tego światowy system gospodarki kapitalistycznej pogrążą się w kryzysie.

Kto uważnie śledzi sytuację nie jest tym stanem rzeczy zaskoczony. Upadek systemu kapitalistycznego w jego neoliberalnej wersji, opartego na machinacjach finansowych, przepowiadano już od wielu lat. Powoli okazuje się, że nie ma już do zdobycia łatwych pieniędzy, możliwości zbicia fortuny w jedną noc. Pieniądze, którymi kapitalizm musi obracać, aby wykarmić armię akcjonariuszy przyzwyczajonych do wysokich dywidend, menedżerów zarabiających krocie, wreszcie rzesz pracowników wielkich finansowych korporacji, coraz trudniej z zyskiem zainwestować. W wyniku spekulacji wzrosły ceny ropy naftowej i innych surowców, a nawet złota, które jeszcze niedawno miało wartość "złomu". Wszystkie te zabiegi to przejawy agonii. Poszukując nowych źródeł szybkiego zarobku system kapitalistycznych wpada w coraz większe konwulsje i sam potyka się o własne nogi.

Liberalne media i politycy starają się zachować pokerową twarz i twierdzą, że sytuacja jest pod kontrolą. Jeżeli ludzie rzucą się do bankomatów, to w konsekwencji system jako całość się załamie. Jak to może wyglądać widzieliśmy w grudniu 2001 roku w Argentynie - teraz grozi nam podobny scenariusz w skali marko. Nawet jeżeli rządom i instytucjom finansowym uda się sytuację względnie opanować, to system gospodarczy na wiele lat zmieni swoje oblicze. Przedsiębiorstwa finansowe dostaną się pod twardy reżim finansowy państw, które dziś z środków publicznych pożyczają im pieniądze, aby ratować kapitalistyczną ekonomikę. Wbrew tyradom neoliberalnych publicystów w rodzaju Gadomskiego i Orłowskiego, bez pomocy rządów obecny system byłby już trupem. Jeszcze żyje dzięki polityce interwencjonizmu i nacjonalizacji - dzięki państwu, które jak zawsze ratuje tyłki kapitalistycznym oligarchom.

Problem polega na tym, że część państw może wydać dziesiątki czy nawet setki miliardów na ratowanie sytuacji, a część nie. Kraje peryferyjne, jak zwykle, pozostawione zostaną same sobie. Z publicznych funduszy w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, które powstają również w wyniku drenażu gospodarek peryferyjnych, ratuje się dziś przedsiębiorstwa, które należą do centrum gospodarki kapitalistycznej. Żeby daleko nie szukać: pomoc publiczna dla polskich stoczni została przez Unię Europejską oprotestowana i zagrożono sankcjami, pomoc unijna dla finansowych gigantów, uważana jest za rzecz oczywistą. Kto ma władzę, ten w kluczowym momentach decyduje o redystrybucji środków.

Obecna sytuacja dotknie nas wszystkich. Spekulanci giełdowi m.in. w tym momencie trwonią nasze składki emerytalne. 10 lat temu namawiano nas, abyśmy oszczędzali w tzw. drugim filarze, dziś nikt już nie ma co do tego złudzeń, że wysokie emerytury z drugiego filaru to mit. Fundusze emerytalne tracą na giełdach, ale koszty operacyjne i związane z tym zyski zostały już przez firmy ubezpieczeniowe zainkasowane. Przez 10 lat żyły one, i to całkiem nieźle, dzięki systemowi, który miał nam – jak obiecywano – zagwarantować dostatnią starość. Teraz, aby nie umrzeć z głodu, po prostu będziemy dużo dłużej pracować!

Zmiana w systemie, a może – oby! – zmiana systemu, nie odbędzie się zatem bez wstrząsów społecznych. W ślad za kryzysem ekonomicznym, którego właśnie jesteśmy świadkami, nadciąga kryzys społeczno-polityczny. Od początku wieku, a może symbolicznie powiedzmy od demonstracji w listopadzie 1999 roku w Seattle, fala protestów pracowniczych i społecznych się wzbiera. To już nie początek lat ’90, kiedy neoliberalna ideologia była w natarciu, a ruchu pracowniczy i związkowych tkwił w marazmie. Wszędzie, we wszystkich częściach globu, w krajach centrum i na peryferiach systemu kapitalistycznego, mnożą się protesty. Ale eksplozja niezadowolenia jeszcze przed nami. Być może w ciągu roku, ale bardziej prawdopodobne w ciągu ok. 3 lat dojdzie do sytuacji, którą, mam nadzieje, nie zawahamy się nazwać rewolucją społeczną.

Jarosław Urbański

Tekst pochodzi ze strony Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza (www.ozzip.pl).

Rewolucja społeczna w

Rewolucja społeczna w ciągu roku czy w ciągu ok. 3 lat? Kurwa nie wiem kto jest bardziej szalony - Urbański czy Mystewicz?

https://cia.media.pl/po_rzadi_poniewaz_anarchisci_sa_zle_organizowane

(Co do Fannie Mae (Federal National Mortgage Association)i Freddie Mac (Federal Home Loan Mortgage Corporation), już byli przed krachem quasi-państwowe instytucje i ich długi byli zagwarantowanym rządem. Nic dziwnego co FED dał im pienądze - to jest głowny cel tej instytucji.)

Uważam, że jest pewien "kryzys". Banki inwestycjne mają kłopoty ponieważ zarabiali na niesolidne inwestycje, manipulowali inwestorów i mogą pozwolić sobie na bankruptstwo bo czy, którzy decydują sami nic nie stracili.

dobry tekst. nie wiadomo czy

dobry tekst.
nie wiadomo czy za 3 lata, ale widać, że ludziom jest coraz gorzej i coraz mniej im się podoba. Z drugiej strony nie widać na razie żadnej społecznej siły. Spontanicznie? może... może

nie będzie żadnego

nie będzie żadnego krachu... państwo może interweniować na giełdzie, co najwyżej znacjonalizują jakiś koncern. kapitalizm nauczył się bronić.

chodzi mi o to, że nie możemy liczyć, że system sam się zawali

racja

racja
kapitalizm potrafi bronić się przed kryzysem - kosztem podatników

Z tego co rozumiem autor

Z tego co rozumiem autor przewiduje w ciągu 3 lat wybuch społeczny, a to czy będziemy go mogli nazwać rewolucją jedynie "ma nadzieje".

Mystewicz ma rację: na pewno tą społeczną siłą nie będą anarchiści. Taki to już jest ruch, ze dużo o rewolucji mówi, a gdy przychodzi co do czego to jak to pisał Arszinow o anarchistach rosyjskich z 1917:

Większość rosyjskich anarchistów, którzy przeszli teoretyczną szkołę anarchizmu przebywało w swoich wyizolowanych, nikomu wtedy niepotrzebnych kółkach. Stali oni na boku i zastanawiali się co to za ruch, jak należy się do niego odnieść i nic nie robili pocieszając się myślą, że nie jest on jakoby czysto anarchistyczny.

https://cia.media.pl/piotr_arszinow_machnowczyzna_i_anarchizm

A potem zostaną tylko broszury o zdradzonych rewolucjach itd.

Dziś kiedy jest czas wstepną organizacje i pracę która zaowocuje w czasie wybuchu anarchiści wolą rozstrząsać tak ważkie zagadnienia jak:
Czy lubicie coca colę ? albo anarchizm a stanizm (tak tak to prawdziwe tematy z "Forum CIA")... i tak w koło

Rewolucja społeczna za 3

Rewolucja społeczna za 3 lata? Urbanski coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością.

Spontanicznie - a czy

Spontanicznie - a czy cokolwiek w tym kraju się powstawało jeśli nie było spontaniczne? Inna inszość ze na to trzeba się już nie spontanicznie przygotować. Jeśli nie ma się skończyć tez tak jak zwykle w tym kraju czyli źle.

i o to chodzi i o to chodzi

i o to chodzi i o to chodzi

Eksplozja niezadowolenia i

Eksplozja niezadowolenia i potem co? Faszyzm także zrodzi się z frustracji i niezadowolenia społecznego.

Biedne B52 Chciało by

Biedne B52 Chciało by wiedzieć co potem ? A potem pójdziemy do łóżeczka i opowiemy sobie bajkę o anarchii żeby mu się koszmary o faszyzmie nie śniły. Najlepszym sposobem przeciw faszyzmowi jest zorganizowane społeczeństwo. Organizuj się więc !!!

tia

No 3 lata to mocna przesada ZSRR też dogorywało mniej więcej od początku lat 80. Kongres odrzucił plan ratowania banków amerykańskich i wszystko poleciało w dół na łeb na szyję ale myślę że to tylko gra. Senatorzy którzy są teraz na nie chcą ugrać jak najwięcej dla siebie. Podatnicy za to zapłacą i będzie cacy.

To, że ZSRR dogorywało

To, że ZSRR dogorywało wiesz teraz, w latach 80. nawet najwięksi optymiści z zatwardziałych opozycjonistów nie wierzyli aby mogło dojść do bardziej daleko idących zmian systemowych. Istniejącą dziś rzeczywistość, postrzegasz zawsze jako o wiele bardziej stabliną niż jest w rzeczywistości.

W przypadku tego kryzysu, może być tak, że dla ciebie za miesiąc się on skończy i prywatnie nawet nie zauważysz różnicy, bo przestaną o nim mówić w gazetach i TV. Jednak każde rozechwianie stabilnego układu tworzy nieprzewidywalne konsekwencje.

Najbardziej śmieszni są, obrońcy obecnego staus quo, którzy twierdzą, że obecny układ jest najlepszy z możliwych. Nie widzą, że ten układ zaraz się zawali i jeżeli dziś nie będą walczyć o cos lepszego, to jutro okaże się, że kto inny nadaje kształt rzeczywistości, a oni swoją biernością przyczynili się do tego.

Po każdej rewolucji w

Po każdej rewolucji w przeszłości miało miejsce zaostrzenie kursu i wzmocnienie formalnej ( chociaż w innym składzie ) władzy. Nie rozumiem dlaczego u diabła, wyczekujecie rewolucji ? Macie aż tak wysokie mniemanie o sobie,że sądzicie iż wyjdziecie z tego gówna zwycięsko? Rewolucja to widocznie dogmat,którego sensu się nie podważa....ot myśli swoboda.

Po pierwsze twoja ocena jest

Po pierwsze twoja ocena jest błędna, chcociazby z płytkiego sposobu postrzegania efektów rewolucji, których nie można oceniać w sposób krótkoterminowy, tylko długofalowy np. Rewolucja francuska nie tylko doprowadziła do rządów jakobinów, ale zasadniczo przyczyniła się do upadku rządów monarchistycznych w całej Europie. Rewolucja rosyjska to nie tylko terror bolszewicki, ale je bezpośrednim efektem było też welfare state w Europie zachodniej, itd, itp.

Po drugie: rewolucja, przewrót społeczny nie wynika z czyjegoś "chciejstwa", tylko jest wynikiem wewnętrznej logiki systemu nierówności społecznej. Anarchiści po prostu dostrzegają to i wiedzą, że w momentach kiedy system upada istnieje możliwość "pchnięcia" go w bardziej pożądanym kierunku niż ten który właśnie schodzi z areny historii. Oczywiście istnieją takze potęzne siły, które będą go formatować, aby był jeszcze gorszy niż ten poprzedni.

To niestety własnie przez takich ludzi jak ty, to często własnie oni wychodzą z tego zwycięsko. Gdyż takim ludziom wydaje się, ze gdy w momencie załamania, będą siedzieć cicho i marzyć o powrocie ich "małej stabilizacji" to wszystko będzie dobrze. Powrotu do tego co było jednak nie ma. I albo staniesz do walki, o to aby przyszły system był bardziej sprawiedliwy i demokratyczny, albo swoją biernoscią przyczynisz się do zwyciestwa "zaostrzenie kursu"...

Ja chcę stabilizacji ?

Ja chcę stabilizacji ? Hahahahahah..na moim zasranym bezrobociu bez zasiłku...ty durniu, skąd wiesz czego ja chcę? To ze nie jestem zwolennikiem rewolucji nie oznacza że nie pragnę radykalnej zmiany. W swej megalomani uważasz że tylko anarchiści posiadają rebeliancki potencjał ? Jeśli uważasz,że wspomniane rewolucje odmieniły świat ( co najwyżej go przetasowały ) to współczuję takiego radykalizmu,który tak odmienia świat.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.