W Polsce przybywa młodych bezrobotnych

Kraj | Ubóstwo

W zeszłą środę GUS podał, że stopa bezrobocia w Polsce spadła ze stanu 12,6 proc. w kwietniu, do 12,2 proc. w maju. Pomijając fakt, że często oficjalne dane przekazywane mediom mijają się ze stanem rzeczywistym, należy dodać, że statystyki te nie są optymistyczne. Sytuacja na rynku pracy osób młodych bowiem, nie będzie wcale łatwiejsza. Wręcz przeciwnie, ulegnie pogorszeniu.

Na rynek pracy wchodzi 400 tysięcy absolwentów szkół, którzy zaczną szukać płatnego zajęcia. Wielu z nich go nie znajdzie, bo nie ma doświadczenia zawodowego. Ratunkiem dla nich były dotychczas staże, organizowane przez urzędy pracy. Jeśli jednak w tym roku zwrócą się o nie, wielu z nich odejdzie z kwitkiem.

Przyczyna tego stanu jest prozaiczna- Urzędy Pracy nie mają już pieniędzy na organizowanie płatnych stażów. Jerzy Bartnicki- przewodniczący Ogólnopolskiego Konwentu Dyrektorów Powiatowych Urzędów Pracy- mówi, że jeżeli urzędy nie otrzymają dodatkowych środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu (z których to pieniędzy opłacane są m.in. staże), to w drugiej połowie roku urzędy będą bezczynne.

Słowa Bartnickiego potwierdzają pracownicy Urzędów Pracy.

„Nie przyjmujemy już nowych wniosków od pracodawców, którzy chcą przyjąć na staż absolwentów szkół. Pieniądze, które nam pozostały, wykorzystujemy do realizacji wcześniejszych ofert. Już we wrześniu ci bezrobotni, którzy będą zainteresowani stażami, będą musieli czekać do nowego roku, aby je uzyskać. Wtedy pojawią się pieniądze na ten cel.”

– mówi Irena Lebiedzińska, zastępca dyrektora PUP w Opolu.

Przyczyna tego stanu rzeczy jest jedna. W tym roku urzędy pracy otrzymały na różnorodne aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu zaledwie 3,2 mld zł – aż o 54 proc. mniej niż w roku poprzednim. Resort pracy ma jeszcze rezerwę wynoszącą 155,5 mln zł, która zostanie wykorzystana na programy związane z rynkiem pracy. Jednak bez dodatkowych środków z Funduszu Pracy sytuacja absolwentów szkół, osób starszych i długotrwale bezrobotnych będzie się pogarszać.

Dodatkową stratą jest też to, że staże są dość skuteczną metodą aktywizacji. Według dyrektorów urzędów pracy średnio 60 proc. stażystów podpisuje umowę o pracę. W rejestrach bezrobotnych zostanie więc dodatkowo około 60 tys. stażystów. W sumie więc liczba młodych bezrobotnych może się zwiększyć o około 210 tys. Natomiast już w chwili obecnej aż 469 tys. Zarejestrowanych bezrobotnych, to osoby poniżej 24-go roku życia. Tendencja ta, wg analityków, będzie się pogłębiać w następnych latach.

Problem dotyczy nie tyle

Problem dotyczy nie tyle samych stażów, co również w równym stopniu wszelkich darmowych szkoleń i kursów podnoszących kwalifikacje osób bezrobotnych, z których mogli korzystać za pośrednictwem UP. Wszystkie te szkolenia były finansowane z funduszy przeznaczonych na aktywizację osób bezrobotnych, które w tym roku obcięto o ponad połowę.

kasa

kasy na pomoc dla bezrobotnych nie ma.. a na stadiony, drogi, premie dla politycznych świń i wojenkę są.. ciekawe

Studiujmy dalej na dziennych

Studiujmy dalej na dziennych studiach zarządzanie, psychologie, i inne bardzo "mało" popularne kierunki. Obecnie studiuje Logistykę i Transport Międzynarodowy, mam 21 lat i pracuje od 18 roku życia. Kończąc studia stać mnie będzie na szukanie pracy jako spedytor czy logistyk. Trzeba być idiotom aby iść na takie studia w trybie dziennym, wystarczy zerknąć na oferty pracy, w każdej ale to każdej ofercie jaką przeglądam nt. TSL jest wymagane min. 2 letnie doświadczenie w zawodzie lub pokrewne. Więc nie dziwcie się drodzy studenci, ze po skończeniu szkoły nie będzie upragnionej pracy albo jej wcale nie będzie:)

Tylko nie wińcie pracodawców! Logiczne że każdy woli zatrudnić z doświadczeniem niż bez, bo kto mu da gwarancje że szkolenie które zainwestuje w pracownika mu się zwróci?

Oczywiście odnoszę się tu tylko do studentów a nie do całego problemu związanego z bezrobociem...

Pomijając całą twą

Pomijając całą twą wypowiedź, zastanawiam się czemu młodzi, zdaje się inteligentni ludzi decydują się iść na studia typu: filozofia, zarządzanie i marketing, historia? Przecież po tym w ogóle pracy nie ma.

Pewnie nie wiedzą jak

Pewnie nie wiedzą jak lepiej zmarnować najlepsze 5 lat swojego życia...
...albo się nie dostali na budownictwo/automatykę/informatykę.

na kierunki typu filozofia i

na kierunki typu filozofia i historia idą pewnie dlatego, że ich to interesuje. Zarządzanie i marketing pewnie dlatego, że "wypada" studiować cokolwiek, a nie interesuje ich nic.

U było podobnie, nie jestem

U było podobnie, nie jestem ścisłowcem ani humanem ale jak zbliżał się październik to wypadało coś wybrać, przysiadłem,poprzeglądałem oferty, poczytałem o TSL i wybrałem. Oczywiście nigdzie nie jest napisane ze do końca życia będę pracował w TSL, nawet nie wiem czy po dwóch latach magistra nie będę pracował gdzieś indziej, ale zarabiam i stać mnie i moją dziewczynę utrzymać się samemu.

Kolejny problem w tym że większość os. np poszła by na informatykę ale są słabi z maty czy fizy więc wybierają coś na "swoje możliwości" i mamy potem wylew pedagogów, psychologów i innych "resocjalizatorów".

"Tylko nie wińcie

"Tylko nie wińcie pracodawców!" - no tak, najlepiej obwiniać siebie :) Ludzie kończą studia i nie mają pracy - ich wina, bo powinni iść wcześniej do roboty; ludzie nie uczą się i nie mogą znaleźć pracy - ich wina, bo trzeba było się uczyć i zdobyć kwalifikacje.
A jeśli chodzi o staże z pośredniaka - byłem kiedyś i to straszne gówno, robisz normalnie 40 godzin w tygodniu i zarabiasz aktualnie z 700 złotych (kiedyś było dużo mniej) łudząc się, że dzięki temu zdobędziesz "doświadczenie"; no tak zdobywasz doświadczenie bycia wyzyskiwanym, pogardzanym śmieciem - i tak już będzie do śmierci...

Widzę, że optymista to

Widzę, że optymista to optymista :)

Studia nie po to są

Studia nie po to są by zawód zdobyć popłatny i wzięty. Technikum daje
"fach do ręki". Studiuje się by mądrym być, szczęśliwym być! Rozwijać się!
Szkoły wciskają jak leci ciekawe(zgodne z zainteesowaniami), nudne, trudne, zbędne, głupie. Studiowanie to czas dla własnych pasji.
Studiowanie kierunku bez pasji i przyjemności to gwałt. A potem tylko może być jeszcze gorzej, 40 lat męczarni.

Uniwersytet to nie fabryka

Uniwersytet to nie fabryka pracowników.

To czemu większość

To czemu większość młodych ludzi idzie studiować po to, by mieć lepszą pracę?

Zgadza się ale w przypadku

Zgadza się ale w przypadku studiów po których masz szanse dostać łatwo prace lub które są dostępne tylko w trybie dziennym np: lekarz. Zresztą co za problem studiować i pracować? Tak cieżko? Zdobywasz od razu doświadczenie i łatwiej później o prace, a tak skończy dzienne z filozofi i dziwi się jeden z drugim że nie ma gdzie filozofować...

Studia dają Ci tylko szanse zdobycia pracy, daja wiedzę ale nie gwarancje... Znam wiele os. które nie kończyły studiów a maja własną firmę albo są po technikum i pracują w Szwecji czy w Finlandii zarabiając średnia krajową w tydzień przy 40h/week trybie pracy.

Oczywiście znam też przypadki z grupy na studiach że kumpel studiuje bo bez wyższego wykształcenia nie dostanie awansu, taka polityka firmy(korporacja w branży FMCG) ale to tylko pokazuje że ważniejsze jest doświadczenie niż papierek.

Brak sił

"Zresztą co za problem studiować i pracować? Tak cieżko? Zdobywasz od razu doświadczenie i łatwiej później o prace, a tak skończy dzienne z filozofi i dziwi się jeden z drugim że nie ma gdzie filozofować..."

Właśnie to jest duży problem. Absolwenci szkół średnich nie mają co ze sobą zrobić, bo jest duże bezrobocie, zatem idą na studia, do szkół pomaturalnych, przeczekać kryzys rynku pracy. Jednak ten nie zmienia się od 20 lat. A skoro masy idą na studia, a zjawisko to ma poparcie w ministerstwie edukacji, to tym samym na pogardzanych kierunkach (filozofii, socjologii, historii, politologii, polonistyce) spada poziom. Dalej mamy już tylko produkcję wykształciuchów i kolejny problem - wysokie bezrobocie wśród ludzi z wykształceniem wyższym. (Ale niekoniecznie wykształconych).

Jak ukończyłem filozofię, ale od początku nie miałem złudzeń. Wiedziałem, że powinno się studiować eletrotechnike, telekomunikacje i elektronike (względnie informatykę), bo w przeciwnym razie będą spore problemy z pracą. Ja nie uważam bym zmarnował 5 lat swojego życia, mimo że teraz pracuję za 5 zł z groszami na godzinę i nie mam perspektyw na pracę w tym kraju. Swojego wyboru i zadowolenia z obranych studiów nie wytłumaczę osobie, która zajmuje się liczeniem słupków, opracowaniem statystyk wzrostu akcji, czy innych gówien. Są różne modele życia i niektórzy mają głęboko... wyścig szczurów, wspinanie się na szczebelki drabiny itp.

Poczekajmy jeszcze parę lat. Przyjdzie 8 inżynierów na jedno miejsce i będą dowodzić swojej elastyczności, wyjątkowości, by zdobyć etat. Na polibudzie produkcja informatyków też już idzie pełna parą.

P.s. Ja zanim zwolnię się ze swojej fabryczki chętnie rozlepiłbym jakieś antykapitalistyczne wlepki. Przydała by się na na tym portalu jakaś baza materiałów.

A myślisz że ja od razu po

A myślisz że ja od razu po skończeniu ogólniaka zarabiałem tyle co teraz? Nie, wykładałem towar w hipermarkecie pod agencją i tak przez dwa lata za 1500 miesięcznie, dopiero potem coś się ruszyło, ale cały czas pracowałem i studiowałem, teraz mam prace bliższą TSL.

Problem też w tym, że pójdą tacy na "wyższe" odwalą te 5 lat no i się dziwią, że pracy nie ma, a jak jest to za 1800, no ale on za 1800 nie będzie jebał po "wyższych".

No jak wolisz jebać za 5zł całe życie bo masz taką filozofie to gitara:) Ale to i tak pokazuje ze w większości sami jesteśmy sobie winni. Życie to nie bajka z MTV ze na 16 urodziny dostaje się merola, trzeba było jebać, jebiemy teraz i dalej będziemy jebać w tym kraju za grosze i lepiej żeby to każdy zrozumiał i przestał liczyć na to że coś się poprawi. Albo będzie kuty i zrobi karierę tu albo wyjedzie z kraju.

Łudzenie sie ze zmiana opcji politycznej coś da jest błędem, za pis było do dupy za PO i po tych wyborach też będzie. Tylko ogarnięci ludzie coś osiągną a reszta będzie narzekać, marudzić i manifestować że jest źle.

Można się jeszcze skrzyknąć i zrobić powtórkę z marszu ale tym razem na Warszawę a nie na Rzym:)

Pozdrawiam,

Myślę, że 1500

Myślę, że 1500 miesięcznie to całkiem dobrze, jak na kogoś po ogólniaku. A domyślam się, że minęło od tego czasu parę lat. Widać różnicę w zarobkach, w poszczególnych rejonach kraju. Ja mam stawkę niższą niż 3-4 lata temu, kiedy pracowałem podczas studiów w fabryce. A ceny od tego czasu jeszcze poszły w górę - także mam harówkę za miskę ryżu (i doskonale zdawałem sobie sprawę, że coś takiego mnie czeka. Ale wybrał bym to samo, tym razem 3 letnie - wtedy można było tylko 5 letnie).

"Problem też w tym, że pójdą tacy na "wyższe" odwalą te 5 lat no i się dziwią, że pracy nie ma, a jak jest to za 1800, no ale on za 1800 nie będzie jebał po "wyższych".

O takich ludziach to ja nie słyszałem. Ale słyszałem o takich, co ukończyli tzw. kierunki zamawiane i pracują teraz jako kelnerzy na wyspach. Inni dowiedzieli się, że sam dyplom inżyniera nie wystarczy, trzeba znać jeszcze biegle angielski. W poszczególnych dziedzinach coraz większe wymagania będą się nasilać (zwłaszcza, że słyszymy głosy, że bezrobotni sami są sobie winni;). Jak już się spełni wymagania, to człowiek dostaje "godną pracę" za biureczkiem, a wraz z nim taką odpowiedzialność, że myśli o pracy nawet w domu, oglądając film, przytulając dziewczynę, żonę. Gonitwa za złudzeniem, że na wyższym szczebelku drabiny będzie już git - a tam nowe przeszkody.

No jak wolisz jebać za 5zł całe życie bo masz taką filozofie to gitara:) Ale to i tak pokazuje ze w większości sami jesteśmy sobie winni.

Nie całe życie ;) Kilka miesięcy. Trzeba się przygotować do zmiany kraju. Zasiać ziarno anarchizmu wśród robotników itp.

Ta wymiana komentarzy domaga się podsumowania. W Polsce nie ma przemysłu, żeby rynek mógł wchłonąć wszystkich inżynierów, automatyków, robotyków. Pewnie, że można brnąc naprzód (bo życie to nie bajka z MTV) i wciąż podnosić kwalifikacje, ścigać się itd. Ale zawsze ktoś musi przegrać. W obowiązującym systemie społeczno-ekonomiczny zawsze ktoś musi być na dole, musi dźwignąć kajdany i tyrać za miskę ryżu. Mamy darwinowski świat, gdzie niedostosowany idzie w ziemię. Trzeba cały czas biec, żeby móc pozostać chociaż w miejscu, albo żeby inny nie zrzucił cię ze szczebelka na który tak wytrwale się wdrapywałeś. Tylko nie rozumiem, co Ty proponujesz w swoich komentarzach? Właśnie taki bieg, by chociaż pozostać w miejscu, walkę na trzecim szczebelku drabinki? Interesuje cię filozofia? - Nie nie studiuj tego, szkoda czasu - wybierz ekonomie, elektronike - większa szansa na wdrapanie się na szczebelek. Większa szansa a nie gwarancja. Niektórzy nie chcą rezygnować z zainteresowań, młodości na rzecz podniesienia szans na wdrapanie się na szczebelek. Mamy XXI wiek. Kiedy wymyślono maszyny snuto marzenia, że czas pracy będzie krótszy, ów wynalazek miał przynieść odpoczynek. Ale nie, okazało się, że jedynie wynalazki podniosą zysk kapitaliście. Teraz ktoś tam brzęczy, że stałe podnoszenie kwalifikacji, starania by dostosować się do rynku przyniesie lepsze życie. To kolejna iluzja. Mała nieznaczna poprawa. Ja pozostaję przeciw. Zbieram kasę, zmieniam kraj, szukam możliwości by mieć coś swojego, jakaś mała firma itp. Ale nie dam sobie wcisnąć pokrętnej logiki, że jakby wszyscy kończyli kierunki zamawiane, to nie byłoby problemu. Problem jaki jest poruszany w wiadomości jest charakterystycznym, nieodłącznym elementem obecnie panującego nam systemu społeczno-ekonomicznego. Zawsze ktoś musi przegrać, być na dole - oni zawsze będą w większości.

Problem też w tym, że

Problem też w tym, że pójdą tacy na "wyższe" odwalą te 5 lat no i się dziwią, że pracy nie ma, a jak jest to za 1800, no ale on za 1800 nie będzie jebał po "wyższych"

Bez wątpienia znajdą się tacy co kręcą nosem na 1800 kierowani wyłącznie dumą z tytułu zdobycia mgr i domniemanego wzniesienia się "ponad" poziom "zwykłego robociarza" z podstawowym czy średnim wykształceniem, ale nie przesadzajmy. Większości mgrów (ale nie tylko) nie uśmiecha się jebać za tyle z uśmiechem na ustach z tego prostego powodu, że praca za taką płacę ledwo umożliwia wiązanie końca z końcem nawet w temacie najbardziej podstawowych potrzeb, jeśli chodzi o samodzielne utrzymanie się (przynajmniej w dużym mieście). A co dopiero odłożyć na jakieś dodatkowe kursy, szkolenia i inne - płatne, bo niedługo tylko takie zostaną jak dalej władzuchna będzie obcinać socjal na bezrobotnych i dopiero co wchodzących na rynek pracy - formy podnoszenia własnych kwalifikacji.

Oczywiście można w takiej sytuacji "wybrać" mieszkanie kątem u rodziców i częściowe żerowanie na ich budżecie w nadziei, że się co nieco zaoszczędzi z tych 1800 i gdzieś kiedyś dostąpi się tego upragnionego awansu zawodowo-społecznego po latach dokształcania się, ale to też dotyczy tylko niektórych, głównie ludzi mających rodziny w dużych miastach. Ci z prowincji co "wybrali" przenosiny do większego miasta w zasadzie są skazani na opcję wegetowania od pierwszego do pierwszego, bo wszystkie te gówniane grosze, które im "łaskawie" oferują tzw. pracodawcy, idą na bieżące - coraz wyższe - opłaty, a często też na pomoc dla rodziców z coraz bardziej biedniejących i zamierających wsi.

Nie, zdecydowanie nie wystarczą dobre chęci i ciężka praca żeby się "wybić", o ile spojrzymy poza horyzont dzieciaka z tzw. klasy średniej, który już na starcie ma pod tym względem "uprzywilejowaną" pozycję (w sensie wsparcia rodziców, odziedziczonego po nich kapitału kulturowego, znajomości itp).

Można się jeszcze skrzyknąć i zrobić powtórkę z marszu ale tym razem na Warszawę a nie na Rzym:)

Nie dość żeś kieszonkowy Balcerowicz, to jeszcze proponujesz faszystowski pucz? Mam mimo wszystko nadzieję, że ta emotka na końcu świadczy o tym, że to nie było na serio.

PS. A jeśli już przerzucać się odwołaniami do historii, to moim zdaniem lepiej zrobić w tym kraju drugą Hiszpanię AD 1936.

Ale tu macie czytelników!!!

Ale tu macie czytelników!!! Pogratulować świadomości! Oni nie pracują by żyć - oni żyją by pracować. Hitler byłby z was studenty dumny. O takich Słowian mu wszak chodziło. Wiernych i posłusznych. Głupiec nie wiedział ze by to osiągnąć nie należny zakazywać nauki a umasowić studia. Wystarczą koncentracyjne Galerie po cóz obozy pracy. Te kilka nic nie wartych śmieci - ipodów smar cośtam uzależni was bardziej niż najcięższe łańcuchy. Jest jednak nadzieja. lumpenproletariat na szczęście jest na tyle " nieodpowiedzialny" by mnożyć się bez stałej pracy, własnych mieszkań itd.. Te dzieci bawiące się na ulicach po kałużach wyrosną na nowych dzikich wystarczająco obcych by to wszystko zniszczyć.
POZDROWIENIA DLA TYCH KTÓRZY WIEDZĄ ZE NIE MAJĄ NIC DO STRACENIA OPRÓCZ KAJDAN.

Zgroza mnie bierze jak

Zgroza mnie bierze jak czytam te opinie. Dzięki humanistom mamy jeszcze trochę refleksyjności. Niedługo ideologiczne aparaty państwa zaczną już tylko i wyłącznie produkować pożytecznych neoliberalnych bezrefleksyjnych pracusiów.

Blablabla. Refleksyjnością

Blablabla.
Refleksyjnością dzieci nie wyżywisz.

Cyganie mają więcej dzieci

Cyganie mają więcej dzieci i jakoś je żywią. Nie po to was niewolnicy trzymają byście się nadmiernie mnożyli. Więc wszczepili wam przeświadczenie ze dzieci to luksus. Zresztą każdy powód jest dobry by uzasadnić własną służalczość. Choć oczywiście nie ma różnicy między niewolnikiem technicznym a humanistą. No może częściej humanista występuje w roli kapo i uzasadnia dalszą pokorę. I jeszcze jest rodzaj humanistów, którzy zwalczają "zło". Niby zwalczają system, a tak naprawdę naprawiają go z całej siły. TU walczą z niesprawiedliwością, tam walczą z niesprawiedliwością i robią wszystko by załatać wszelkie dziury i by ta stara krypa dalej mogła płynąć.

No właśnie ciekawe jak je

No właśnie ciekawe jak je żywią... Siedzą na socialce i maja wszystko w dupie, tak zajebisty pomysł na życie...

Moim skromnym zdaniem

Moim skromnym zdaniem stanowczo lepszy niż zapierdalać całe życie. Od roboty są roboty - ludzie do tego by żyć.

http://www.youtube.com/watch?v=gWJ0QUvPAsw&feature=related

namysł vs. szaleństwo woluntaryzmu

Bezrefleksyjnością na dobrych ludzi ich nie wychowasz.

Po studiach humanistycznych

Po studiach humanistycznych człowiek staje się bardziej refleksyjny? Heh...

w sumie coś w tym jest,

w sumie coś w tym jest, humanizmu niełatwo nauczyć, znam sporo osób które poszły na studia humanistyczne ale samego humanizmu ani krzty z nich nie wyniosły. Praca, kariera, a jak się spytasz co ostatnio zrobił ciekawego to albo sypnie tym co słychać w pracy, albo o nowym kursie/stażu/praktykach, albo popatrzy jak na idiotę.

bo humaniści dzielą się

bo humaniści dzielą się na humanistów, i ludzi nieumiejących matmy czy chemii. Ci pierwsi są zajebiście ważną częścią społeczeństwa. Wyrastają z Nich nierzadko mądrzy ludzie, którzy mają we łbach i najważniejsze rozumieją, dziedzictwo kulturowe i ideowe na przykład. Za to Ci drudzy.. szkoda że szkoły zawodowe i technika są w takiej dupie.

Należy jeszcze dodać,że

Należy jeszcze dodać,że zmienił się wiek prejścia na emeryturę.O 5 lat dłużej należy czekać na miejsce emeryta.

HEHE! To wyglada tak: Jestes

HEHE! To wyglada tak: Jestes po swoich ulubionych studiach. Szukasz roboty. Znajdujesz jakas lipe za 1500. Nie masz zadnego doswiadczenia. Po studiach. Jada wtedy kazdego jak bora suke. Jestes po zawodowce ale masz dobrego kumpla ktoremu biznes idzie? Mozesz miec nawet 5000.

Jak nie ma roboty to się

Jak nie ma roboty to się idzie na studia bo są za darmo i można dostać jakąs tam jałmuzne-250,300 socjalnego,lepsze to niż pić codziennie jabole z kumplami dla zabicia czasu,a jak sytuacja się poprawi to można przejsc na zaoczne i pracować,ja tak zrobiłem poszedłem na studia w wieku 24lat a teraz pierdolę się z tym szósty rok bo nie mam czasu natchnienia ani chęci napisać pracy mgr.co wejdę na kompa to wolę se wejśc np.tu bo rzygać mi się chce na to tworzenie pod przymusem.Inna sprawa że teraz często otoczenie naciska by isc na studia,udowodnic że sie nie jest leniwym bądz głupim,a jak zaczniesz argumentowac że nie warto,stwierdzą tylko żeś mądry-bo umiesz argumentować ale leniwy,i wez tu kurwa z takimi gadaj.Teraz jestem żonaty,w okresie między kolejnymi chujowymi pracami-czyli bez pracy i bez pieniędzy,a jak się nie obronię do wrzesnia po roku obsuwy to sam się wyprowadzę od żony,która ma już dr.i stałą posadę.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.