Warszawa: walka lokatorów z terrorem reklamiarzy

Kraj

Monstrualne reklamy, które odbierają mieszkańcom dostęp do światła i świeżego powietrza są coraz częstsze w Warszawie. Mieszkańcy, których prawo do normalnego życia jest odbierane w drodze „demokratycznych” decyzji coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce i wycinają otwory w siatkach reklamowych.

O działaniach pana Jerzego zamieszkującego przy pl. Konstytucji pisaliśmy już tutaj: Reklamy rujnujące zdrowie. Inni poszli w jego ślady lub wszczęli proces w sądzie.

Jak donosi „GW” warszawska prokuratura umorzyła ostatnio sprawę wytoczoną przez zarząd wspólnoty mieszkaniowej pana Jerzego o rzekome „zniszczenie mienia” (w rzeczywistości pan Jerzy wstawił jedynie rolety w reklamie i zamyka je gdy wychodzi z mieszkania).

Sprawa reklam pokazuje w jasny sposób ograniczenia rzekomo „demokratycznych” decyzji wspólnot mieszkaniowych, które większością głosów mogą zadecydować o odebraniu podstawowych praw pewnej mniejszości mieszkańców.

Jak zwykle przesadzacie,

Jak zwykle przesadzacie, lokatorzy mogą odwołać prezesa spółdzielni lub zmienić zarząd wspólnoty tylko nikomu sie niechce albo nie potrafią tego zrobić. W tym przypadku wspólnota mieszkaniowa reprezentuje mieszkańców-właścicieli tego budynku. Gdzie pan Jerzy był jak odbywały sie zebrania i kiedy głosowano uchwałę wspólnoty a`propo odsprzedaży powierzchni reklamowej?. Zarząd wspólnoty jest wybierany spośród mieszkańców a nie odgórnie. Zawsze są to ochotnicy którzy nie dostaja wynagrodzenia. Prawdopodobnie wspólnota zbiera na remont dachu, wymianę kanalizacji lub docieplenie budynku. Dlaczego sprawę przedstawia sie jednostronnie? Prosze mnie poprawić jeżeli sie mylę?

Dzięki za głos w tej

Dzięki za głos w tej sprawie. Masz częściowo rację, ale tylko częściowo.

To oczywiście prawda, że formalnie lokatorzy mogą odwołać prezesa wspólnoty mieszkaniowej (nie wiem czy tak jest w przypadku spółdzielni - ustawy chyba się różnią). Nie jest jednak prawdą, że zarząd zawsze pracuje społecznie (w mojej wspólnocie dostają po 1000 zl na rękę).

Co do kwestii demokracji we wspólnotach, to trochę bardziej złożona sprawa. Musisz wziąć pod uwagę, że kultura, która obowiązuje na typowych zebraniach wspólnoty może najbardziej zatwardziałych społeczników doprowadzić do szaleństwa. Są oczywiście wyjątki, ale wiem o wielu wspólnotach, gdzie ludzie się nieustannie przekrzykują i nie są w stanie rozmawiać logicznie o planach gospodarczych itp... W tej sytuacji pojawia się często jakiś "Anioł" i zaczyna rządzić jak na Alternatywy 4, a ludzie dla świętego spokoju na to przystają.

Odnośnie powierzchni reklamowych, to jest jeszcze dodatkowy problem, że nawet na modelowych zebraniach wspólnoty może być tak, że większość przegłosuje mniejszość, która będzie miała zasłonięte okna. I z tym ta mniejszość nie będzie nic mogła zrobić wbrew większości.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.