Wielka Brytania: Olimpijski stan wyjątkowy
Rozpoczynające się w piątek letnie igrzyska olimpijskie jeszcze na etapie przygotowań zaczęły przypominać skomplikowaną operację wojskową. Stan mobilizacji wygląda następująco: 13 tys. żołnierzy - więcej niż stacjonuje dziś w Afganistanie (chociaż obecnie inne media informują o 17, a nawet 20 tysiącach), lotniskowiec u ujścia Tamizy z helikopterami bojowymi na pokładzie, myśliwce Typhoon w stanie gotowości bojowej, wyrzutnie rakiet ziemia–powietrze na dachach prywatnych domów, drony z kamerami fruwające nad miastem, 25 tys. ochroniarzy, 60 psów tropiących materiały wybuchowe, tysiące tajniaków, specsłużby z całego świata, specjalne drogi dojazdowe dla vipów”.
Pierwszy wyłom w planie przygotowań pojawił się dwa tygodnie temu. Firma G4S, najważniejszy zakontraktowany partner imprezy, poinformowała, że nie będzie w stanie zapewnić ustalonej liczby ochroniarzy. Zamiast 10, udało się zebrać tylko 4 tysiące, co spowodowało skierowanie do pomocy kolejnych kilku tysięcy żołnierzy (którzy swoje tymczasowe obozy rozstawili m.in. w miejskich parkach).
Iście wojenną atmosferę wprowadziły również wyrzutnie rakiet, rozstawione na dachach sześciu londyńskich wieżowców. To wrażenie wzmagają inne zabezpieczenia: kilkudziecięciokilometrowa strefa bezpieczeństwa wokół miasta, strzeżona przez myśliwce RAF, osiem latających nad Londynem helikopterów bojowych ze snajperami oraz pływająca po Tamizie łódź patrolowa z urządzeniem LRAD (które oficjalnie ma być stosowane jako ruchomy megafon).
By uniknąć komunikacyjnych kłopotów podczas igrzysk, część pracowników firm z biznesowej dzielnicy Canary Wharf została wysłana na urlopy, inni mają pracować w domach. W biurach ma pozostać jedynie niezbędny personel.
Za: http://panoptykon.org/wiadomosc/spokojnie-tylko-olimpiada