X Warszawska Manifa

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty

"Każda ekipa - ta sama lipa!" - to hasło tegorocznej X Manify, która przeszła ulicami Warszawy. W manifestacji wzięło udział 5-6 tys. osób. W manifestacji uczestniczyli ludzie w różnym wieku, różnej płci, rodziny z dziećmi. Uczestnicy Manify przypominali swoje postulaty, m.in. dostępu do świadczeń zdrowotnych, m.in. bezpłatnego znieczulenia przy porodzie, refundowanego zapłodnienia in vitro, równego traktowania kobiet i mężczyzn i rozdziału państwa od Kościoła.

W Manifie także uczestniczył blok radykalny, czyli anarchiści ze Stowarzyszenia "Wolność, Równość Solidarność", Związku Syndykalistów Polski oraz inne osoby nierzeszone. Szli za transparentem z napisem "Ani Patriarchat, Ani Kapitalizm".

Przed Sejmem uczestnicy manifestacji napotkali kontrmanifestację Młodzieży Wszechpolskiej.

Niestety po zakończeniu demonstracji doszło do zatrzymania 5 osób z bloku radykalnego.

Po demonstracji w warszawskim Infoszopie można było obejrzeć wernisaż radykalnych kobiet z grupy Ścięta Głowa Marii Antoniny poświęcony kryzysowi.

Magdalena Środa niechcący postrzeliła się w kolano :-)))))))

Wymyślając hasło "każda ekipa - ta sama lipa" zapomniała, że jeszcze 4 lata temu była pełnomocnikiem a następnie podsekretarzem stanu w ekipie Belki :-)) !!!!!

Bo feministki,prynajmniej te

Bo feministki,prynajmniej te ze świecznika,to liberalne kapitalistki.A wpuszczanie anarchistów w kwestię genderowe to taki sposób na skanalizowanie ruchu.Idzie o to by ludzie byli bezpiecznie zbuntowani...

"wpuszczanie anarchistów w

"wpuszczanie anarchistów w kwestię genderowe to taki sposób na skanalizowanie ruchu.Idzie o to by ludzie byli bezpiecznie zbuntowani..."

no co ty nie powiesz, mądraliński? aleś wymyślił, analityku krytyczny... buhahaha :))))

a może by tak choć jedną książkę, albo chociaż broszurkę, z zakresu gender studies Pan Szanowny Intelektualista Demaskator wziął do ręki i poczytał żeby w ogóle wiedział o czym mówi?

Czytywałem kiedyś

Czytywałem kiedyś regularnie felietony Anny Nacher,znanej ekofeministki, w czasach gdy pisywała w "Dzikim Życiu".Na książki z zakresu gender studies nie mam specjalnie czasu.Prędzej sięgnę np.po "Doktrynę Szoku" Naomi Klein,która to autorka zajmuje się,sądząc po tym,co mówiła na UW, prawdziwymi a nie wydumanymi problemami,a w "No logo"wspomina m.in. o tym jak w czasach studenckich zajmowała się różnymi zastępczymi m.in. genderowymi kwestiami,przegapiając sprawy na prawdę istotne.Osobiście nie widzę realnych przejawów tego mitycznego patriarchatu ani na ulicy ani w miejscu pracy, ani na (żałosnej przyznam)scenie politycznej,ani w relacji z moja życiową partnerką,z którą jestem od ponad dekady,ani tym bardziej nie przypominam sobie go w mocno matriarchalnej rodzinie w jakiej się wychowałem.Myślę,że feminisyki mają ograniczony dość kontakt z rzeczywistością i robią wszystko aby podtrzymać nakręcający je mit.Dla wielu z nich jest to po prostu ścieżka kariery,a dla systemu...nie chcę się powtarzać...

czytaj uważniej to co czytasz

Problem w tym, że "Doktryna szoku" to nie jest książka feministyczna. A krytyka pewnych strategii polityki feministycznej zawarta w "No Logo" to nie jest antyfeminizm (ani nawet antygenderyzm) ale propozycja innego zaangażowania w ramach feminizmu. Dostrzegasz w książkach to, co chcesz dostrzec. Gdybyś bardziej uważnie poczytał inne teksty i wywiady z Naomi Klein to trafiłbyś na jej niezwykle przychylną postawę wobec feminizmu a także jej krytykę patriarchatu w łonie ruchu alterglobalistycznego. Podejrzewam, że tak jak nie dostrzegasz patriarchatu tak nie dostrzegasz też rasizmu, homofobii i innych form uprzedzeń i dyskryminacji. Typowa postawa przedstawiciela grupy dominującej, wiele na "twój" temat napisano już rozpraw naukowych przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Ale w końcu po to dyskutujemy żebyś się czegoś dowiedział i nauczył, prawda? :)

No i naprawdę polecam ci przeczytanie chociaż jednej solidnej lektury z zakresu studiów genderowych. Poważnie. Warto wiedzieć o czym się pisze.

Fajnie mnie

Fajnie mnie szufladkujesz.Prościutko tak,ale w sposób pasujący zapewne do ideologii feministycznej.Na rasizm to akurat jestem dość wyczulony i na szczęscie nie dostrzegam go dużo,a fukcjonuję na codzień w wielorasowym środowisku.Znam osobiście nawet czarnych Polaków.Inaczej ich nie nazywam,skoro mówią po polsku jak ja i mają nawet polskie nazwiska,tyle ,że są czarni.Jeśli już to spotykam się z obiegowymi stereotypami nt.Romów i zwykle staram się ludzi od tego odwodzić.Jest jeszcze antysemityzm,który ja jednak odróżniam od antysyjonizmu.Homofobię kiedyś gorliwie słowem zwalczałem.Rozumiem,że jest ona przykra dla tych których dotyka,a dotyka znikomą część społeczeństwa,podczas gdy wyzysk ekonomiczny dotyka zdecydowaną większość,a przed skutkami globalnej katastrofy ekologicznej albo kolejnej wojny światowej nie uchroni się nikt.Patriarchat poza literaturą feministyczną i umysłami jej autorek oraz czytelniczek realnie występuje w Kościele Katolickim,ale nie słychac u nas zbytnio o kato-feministkach starających się tę organizację od środka depatriarchalizować...W niektórycch branżach rzeczywiście zdecydowanie więcej jest mężczyzm,ale rzecz dyskusyna na ile dlatego,że kobiety mają tam trudniej niż mężczyżni a na ile dlatego ,że się tam nie garną.W mojej akurat dominują kobiety i przywykłem do tego,że zwykle kobietę mam za szefa.Chciałbym żyć w społeczeństwie,w którym sprawy genderowe są najważniejszym problemem,bo to by znaczyło,że rozwiązane zostały poważniejsze problem,na ktorych skupiają się np.Klein,Chomsky i inni...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.