2015 godzin rocznie

Prawa pracownika

Wśród wszystkich krajów Organizacji Wspólnoty Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Polska zajmuje 3 miejsce pod względem rocznego, przeciętnego czasu pracy w przeliczeniu na jednego pracownika. W 2009 roku statystyczny Kowalski przepracował 2015 godzin rocznie.

Na pierwszym miejscu zestawienia z wynikiem 2074 godzin znaleźli się mieszkańcy Korei Południowej, którzy od 5 lat próbują przystosować się do 5-dniowego tygodnia pracy.

A czemu tu się dziwić,

A czemu tu się dziwić, skoro fabryki na kształt chińskich "obozów pracy" otwiera u nas coraz więcej zagranicznych koncernów, gdzie ludzie siedzą po 12 godzin i klepią na taśmach w koło to samo?

Ale i tak zdaniem

Ale i tak zdaniem pasibrzuchów i ich sługusów Polacy są leniwym narodem, które pracuje za mało… bo jak to niegdyś powiedział JKM - "ludzie nie mają być szczęśliwi, ludzie mają pracować" (oczywiście po to by bogacić kapitalistę).

Skądinąd wykres ten czarno na białym pokazuje jakie bzdury gadają środowiska liberalne, a z czym walczymy w pocie czoła, na temat rzekomego "nieróbstwa" Greków…

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Słowa, słowa...

Moim zdaniem te słupki nic nie znaczą. Zanczyłyby, gdyby zapłata za te godziny była godziwa. A nie jest! I jeszcze żaden "ekspert" publicznie nie przyznał,że w Polsce zarabia sie za mało!!!
Bo cóż mówią te słupki i liczby? Tylko tyle, że w kraju JEST dużo pracy i JEST dużo do zrobienia. Jeśli tak, to dlaczego by nie klepać nadgodzin? Ano dlatego, że to się zwyczajnie nie opłaca. W Polsce uczciwą pracą można się dorobić najwyżej garba.

Inna sprawa, to mentalność tego narodu:
Niedalej, jak wczoraj rozmawiałem z byłym już pracownikiem dobrej bydgoskiej firmy produkującej tabor szynowy. Znam tam też kilka innych osób. Zarobki i socjal, jak na dzisiejsze czasy i takie zapyziałe miasteczko, jak Bydgoszcz są tam rewelacyjne. Serio! I co na to pracownicy? Oni cieszą się, że w pracy można coś ukraść i jeszcze napić się gorzały! Ostatnie zwolnienia w tej firmie nie musiały nastąpić. Wielu z pracowników, którzy zostali zwolnieni mieli szansę: mogli podnieść swoje kwalifikacje, nauczyć się nowego fachu. Kto tej szansy nie wykorzystał, ten został zwolniony. Kto naprawdę chciał zostać w firmie, ten pracuje tam nadal.

Zaj...ać komplet kluczy i jeszcze po pijaku chwalić się tym portierowi... Przecież to ręce opadają! Ale czy brak godziwych europejskich wynagrodzeń ma tłumaczyć takie bezrefleksyjne zezwierzęcenie części polskich pracowników???

to rób im pogadanki

to rób im pogadanki przekonuj ich że źle robią (to się nazywa praca u podstaw)

Ale co w tym złego że

Ale co w tym złego że "kradli" w pracy? Obojętnie czy dostawali dobrą jak na polskie warunki pensję, to i tak był to tylko ułamek tego co faktycznie wypracowali. No może jedynie nie powinni o tym portierowi mówić. Realnie kradzieżą jest fakt, że wypracowane przez pracowników pieniądze są im zabierane. A w ogóle o ty taki purysta jesteś, szefostwo może chlać wisky, a robotnik jak napije się wódki to nagle źle?

Nie rozumiem też, o co chodzi z tym "zezwierzęceniem". Co niby w tym normalnego, że pracownicy muszą ciągle uczyć się nowego fachu, ciągle być elastycznymi, ciągle uginać się pod jarzmem kapitału, być na każde jego skinienie, poniżac się aby dostosować się do jego wymagań?

Bezrefleksyjność

Czy naprawdę nie widzisz nic złego w kradzieży? I w piciu gorzały w czasie pracy? Jeśli tak i potrafisz to uzasadnić, to ja biję się w pierś i przyznaję, że jestem z innej bajki.

Jakby ustawowo skrócić

Jakby ustawowo skrócić czas pracy zarobki spadły by jeszcze bardziej, za to bezrobocie wzrosło. Oto do czego prowadzi socjalizm.
Wolność i dobrobyt jest tylko w anarchokapitaliźmie.

Jak rozumiem w twoim

Jak rozumiem w twoim anarchokapitalizmie panowałby absolutny zakaz stowarzyszeń robotniczych i prowadzenia przez nich negocjacji na temat warunków pracy. Pracodawcy, jako wolni ludzie, zatrudnialiby prywatne firmy do rozstrzeliwania działaczy związkowych. Wolność kapitalistyczna, to jak wiadomo wolność pracodawcy, a nie wolność pracownika.

"ustawowo skrócić czas

"ustawowo skrócić czas pracy" to "bezrobocie wzrosło" yhy, a Matka Teresa zbawi Cierpiących - pierd*lisz pan za przeproszeniem, a rzeczywistości nie znasz, w niejednym kraju czas pracy jest krótszy, bezrobocie mniejsze a "dobrobyt" większy. Anarchokapitalizm to wbrew mglistym opowiastkom, ta sama rzeczywistość, oparta o tą samą klasową dychotomię co libertarianizm gospodarczy w najgorszym wydaniu.

Zresztą, ciekaw jestem jak

Zresztą, ciekaw jestem jak w swojej doktrynie tłumaczysz fakt, że w Niemczech, gdzie pracuje się krócej, poziom życia jest wyższy? Może jednak to co nazywasz "socjalizmem" przynosi większy dobrobyt? (To oczywiście nie socjalizm, ale odrobinę mniej prymitywny kapitalizm).

Prawda jest taka, że poziom życia pracowników, czas pracy i uprawnienia urlopowe, zdrowotne, itp. zależy bezpośrednio od siły przetargowej pracowników - np. od stopnia zorganizowania w związki zawodowe. Tak się składa, że w Niemczech, czy Francji pracownicy potrafią się bardzo skutecznie organizować (czyli są wolni wolnością, której anarchokapitaliści nie trawią). To w Polsce pracownicy mają kompleksy, które im narzuciła klasa posiadaczy.

Na szczęście, zauroczenie liberałami zaczyna (nareszcie!) mijać.

"jak to niegdyś powiedział

"jak to niegdyś powiedział JKM - "ludzie nie mają być szczęśliwi, ludzie mają pracować" (oczywiście po to by bogacić kapitalistę)."

Kolejny to dowod jak fanatykom wszelkiej masci blisko do siebie nawzajem, taki np Mao zwykl mawiac iz ludzion nie mam byc dobrze - ma byc rewolucja, bo to przeciez nie do pomyslenia zeby robotniczy czy chlopi chodzili z pelnymi brzuchami jak jacys burżuje.

Anarchokapitalizm to jest

Anarchokapitalizm to jest wolność od przymusu związków zawodowych przeciwko pracodawcom. Strajki są zamachem na wolność jednostki !!!

Instrukcja zaczerpnięta

Balcerowicz też tak mawia. Zapewne te instrukcje od niego pobierałeś. Oczywiście taki anarchokapitalista jak Ty zapewne nie wie, iż w Polsce poziom uzwiązkowienia jest jednym z najniższych w Europie a strajki praktycznie w tym kraju od lat są nieznane. Przestań pitolić swoje anarchokapitalistyczne brednie i przyjrzyj się wnikliwiej rzeczywistości.

A wyzysk i decydowanie o

A wyzysk i decydowanie o losie zakładu pracy przez wąską elitę jest zamachem na wolność pracowników.

te anarchokapitalista ty

te anarchokapitalista ty się weź zatrudnij (albo przynajmniej spróbuj poszukać pracy nie wybrzydzając) a nie siedzisz na garnuszku u mamy i pierdolisz bez sensu noo chyba że to ty jesteś jednym z tych łaskawie nas zatrudniających pracodawców czyhających na wolny czas LUDZI PRACY

"A wyzysk i decydowanie o

"A wyzysk i decydowanie o losie zakładu pracy przez wąską elitę jest zamachem na wolność pracowników."
Jaki wyzysk, pracownicy dobrowolnie się zgodzili tam pracować.
Decydować o losie zakładu powinien właściciel inaczej to jest totalitaryzm.

Co do Balcerowicza to jest jednym z nielicznych polityków w Polsce co che by udział państwa w gospodarce był mniejszy. To chyba normalne, że anarchiści powinni się sprzeciwiać temu żeby państwo się wtrącało do gospodarki. Niestety zdarzyło mi się że spotkałem anarchistę mówiącego że państwowa płaca minimalna jest dobra (od kiedy to anarchiści lubią państwo???) oraz że państwo powinno ograniczać czas spędzony w pracy bo to zwiększa wolność człowieka (czyli jak państwo będzie bardziej ingerować w jego życie to będzie bardziej wolny????). Ludzie anarchizm jest ideologią sprzeciwu wobec państwa, a niektórzy co się uważają za anarchistów popierają rozwiązania państwa opiekuńczego, niech się zdecydują czy są socjalistami czy anarchistami.

Owszem, anarchizm jest

Owszem, anarchizm jest sprzeciwem wobec panstwa, ale jest jeszcze większym sprzeciwem wobec jaśnie państwa.

Nie wiem w czym lepszy jest zlodziej prywatny od panstwowego i na odwrót. Wyzysk i hierarchia wystepuje zarowno w panstwie jak i na rynku, i konia z rzedem temu kto znajdzie granice przebiegajaca pomiedzy tymi formacjami. Ona nie istnieje, to symbioza, a sprzeciw wobec panstwa bez sprzeciwu wobec rynku to jakas farsa, a nie anarchizm.

Anarchiści przede wszystkim

Anarchiści przede wszystkim stoją po stronie ludzi, a nie po stronie banków. Co do decydowania o losie firmy - gdy decyduje o niej właściciel nie dbając interesy pracowników - jest to reminiscencja feudalizmu w naszych czasach.

Oczywiście wiadomo, że dla klubu Adama Smitha (czyli klubu tych, którzy nigdy nie czytali Adama Smitha), człowiek=pracodawca, a pracownik=zasób. Nic więc dziwnego, że wolność dla nich oznacza tylko i wyłącznie wolność pracodawcy. A demokracja w miejscu pracy znaczy dla nich tyle co dla chińskiej partii komunistycznej.

Anarchokoniunkturalizm

Co to jest gospodarka? To jakiś bożek, którym nie można kierować, nad którym nie wolno panować. Nie wolno mi nad czymś panować, bo taki kreśli mi obraz rzeczywistości jakiś bogobojny anarchokapitalista? To jakaś "siła wyższa", jakiej należy oddać w niewolę ludzi, zdać się na jej łaskę, podziwiać, sławić i się jej przypatrywać? Coś takiego jak "dobrowolność umów" nie istnieje. Przede wszystkim to kapitalista przedkłada propozycję umowy a nie dany robotnik czy pracownik. Po drugie, coś co jest umową, z reguły w jakimś stopniu ogranicza i wiążę się z takimi czy innymi konsekwencjami. Po trzecie umowa jest wynikiem panujących kapitalistycznych stosunków produkcji, stosunków społecznych, gdzie to kapitalista, będąc właścicielem środków produkcji, stara się skonstruować taką umowę, która gwarantuje przede wszystkim zachowanie jego pozycji dominującej w procesie produkcyjnym, umożliwiającej mu podejmowanie, najbardziej istotnych decyzji dotyczących profilu działalności, które mogą także być niezgodne z interesami ludzi pracy najemnej, pomijać ich zdanie czy ocenę.

Coś takiego jak anarchokapitalizm to inny rodzaj posłuszeństwa. Posłuszeństwa wobec rzekomo świętym prawom wolnego rynku i rzekomo świętej własności prywatnej. Bez państwa tzw. wolny rynek i prywatna własność środków produkcji, nie utrzymałyby się. Państwo stoi na straży praw prywatnych właścicieli środków produkcji, umacnia burżuazyjny porządek rzeczy. Jako nie-anarchista, muszę przypomnieć, iż hybryda nazywana anarchokapitalizmem ,poza Polską jest traktowana jako odprysk myśli liberalnej. Zresztą wszyscy główni teoretycy tego nurtu w jakimś sensie powiązani byli z jak nie tzw. austriacką szkołą ekonomii to z "chicago boys".
Anarchokapitalistyczny synalek Miltona, swojego ojca już też nazywał "socjalistą". Tylko, że to jest takie samo bredzenie, jak te na każdym kroku uskutecznianie przez Balcerowicza. Wystarczyło posłuchać co miał do powiedzenia "apolityczny" "specjalista" Balcerowicz (nigdy nie wcielający się w rolę zawodowego polityka, unikający jak ognia stanowisk politycznych) w rozmowie z dziennikarką na TVP Info po 20. np. o apolityczności przedsiębiorstw, znajdujących się w prywatnych rękach.

Co to jest społeczeństwo?

Co to jest społeczeństwo? Jakiś bożek który może dowolnie decydować o losie jednostki? Pozbawić ją dóbr w imię równości i tzw. dobra wspólnoty?

Coś takiego jak demokracja to inny rodzaj posłuszeństwa. Posłuszeństwa jednostki większości. To tyczy się każdej demokracji także bezpośredniej, lokalnej, pracowniczej. Co to za różnica czy moją wolność ogranicza kolektyw czy despota, zresztą kolektyw w demokracji też jest tyranem tylko wieloosobowym. Wolność jest wtedy kiedy jest brak powstrzymywania działania czy to ze strony dyktatora czy większości.
Demokracja?? Najlepiej opisać ją słowami: Dwa wilki i owca głosują co będzie na obiad.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.