Białystok: kolejny atak na uchodźców
W poniedziałek nad ranem po raz kolejny nacjonaliści/neonaziści podłożyli ogień pod drzwi czeczeńskiej rodziny mieszkającej na osiedlu Zielone Wzgórza. Życie mogło stracić pięcioro dorosłych i dwójka małych dzieci.
Swąd dymu pierwsza poczuła Raisa, matka wynajmującego mieszkanie Khumida Islamova. Spała na kanapie w salonie, najbliżej korytarza. Przebudziła się o 4.40, przerażona. Zobaczyła ogień, w pierwszej chwili myślała, że z kuchni. Ale płomienie wydobywały się spod drzwi wejściowych. Momentalnie pobudziła domowników, wszyscy rzucili się gasić ogień czym popadło.
Do pomocy przybiegł sąsiad z naprzeciwka. Zaoferował się: - Jak tylko czegoś wam będzie trzeba, dajcie znać.
Siostra Elizy, Hutmat, przypomina sobie, co wydarzyło się kilka tygodni przed podpaleniem: - Kiedy byłam w domu sama, przyszedł jakiś pan. Łysy. Wszedł, rozejrzał się, obejrzał pokoje. Powiedział, że się pomylił i wyszedł.
Na szczęście tym razem nikt nie został poszkodowany.
(za: gazeta.pl)