Bruksela: Policja nie dopuściła do demonstracji przeciw wizycie Tzipi Livni

Poniżej zamieszczamy opis demonstracji przeciwko wizycie minister spraw zagranicznych Izraela, Cipi Livni jednego z naszych czytelników.

Plac przed siedzibą komisji europejskiej wypełniony glinami. Okolica błyska na niebiesko, słychać skowyt syren. Stacja metra "Schuman" zamknięta, opleciona plastikowymi policyjnymi taśmami. Na okolicznych stacjach podróżnych wita na peronie kordon glin w kaskach i z tarczami...nikt się nie prześliźnie.

Zachciało się Palestyńczykom i solidaryzującym się z nimi Belgom przyjść pod siedzibę eurokratów upomnieć się o mieszkańców Gazy, wymóc sankcje czy może chociaż radykalniejsze dyplomatyczne kroki wobec bezkarnego Izraela... Teraz musza poczuć kto tu rozgrywa...

Gliny nie dopuszczają do tworzenia się choćby małych kilkuosobowych grupek. Podbiegają, krzykiem rozkazują się rozejść, a oporniejszych na glebę i w kajdany... Więźniarki czekają. Demonstracja nie dochodzi do skutku... Na placu i w metrze stada upojonych władzą pałkarzy...

To Europa, pozwalając demonstrować najlepiej w parkach, protestować tylko wtedy gdy sam organizator ostudzi zuchwałych, usunie i odetnie się od zadymiarzy...Pozwalają cos pokrzyczeć... do telewizora.

Na wichrzycieli są środki przymusu i chemiczne na dokładkę... A wiec czas porzucić praworządność jako obrzydliwy kompromis i koniunkturalizm, czas zacząć uczestniczyć w ulicznym buntowniczym karnawale, aby nie czuć się tak podle poniżonym, jak my wszyscy dzisiaj w Brukseli... W czasie protestu bądźmy poza kontrola. Do zobaczenia w Monachium, Krakowie, Strasburgu i... Atenach!

leo styx