Co trzecia polska rodzina żyje w nędzy

Kraj | Gospodarka | Ubóstwo

W polsce już 28 proc. rodzin jest dotkniętych różnymi formami ubóstwa - donosi rmf24.pl, powołując się na najnowsze dane GUS.

Polska bieda ma trzy twarze. Pierwsza to twarz dłużnika, który co miesiąc nie jest w stanie zbilansować domowego budżetu i regularnie zalega z opłatami. Nie ma albo na czynsz albo na prąd czy spłatę kredytu w banku. Dotyczy to 16 procent gospodarstw domowych.

Inny rodzaj ubóstwa to po prostu pusty portfel, wynikający z bardzo niskich dochodów. Taka bieda zagląda w oczy zwykle na wsi i ludziom na emeryturze. To problem 15 proc. gospodarstw domowych.

Twarz trzecia jest jednocześnie najbardziej przykra - upodlające warunki życia. Aż 13,5 procent polskich rodzin nie ma w domu prądu, pralki, odkurzacza, telewizora albo pieniędzy na żywność czy leki, czyli - wydawałoby się - podstawowych rzeczy. Co gorsza, te trzy formy ubóstwa łączy niemal 5 procent polskich rodzin - wylicza portal.

Większość ludzkości

Większość ludzkości pracuje w warunkach o których trudno mówić językiem cywilizowanym, po kilkanaście godzin, aby tylko byle co zjeść i położyć się na kilka godzin, by wstać z powrotem do pracy. Nie ma tam życia, w takim sensie jaki my rozumiemy. Nie ma miejsca na miłość, pasje, pragnienia, marzenia, wygodę, odpoczynek, podporządkowanie, apatia, automatyzacja. Bezsensownie biologiczny byt.

Jednak jakiś sens da się znaleźć. Sensem tej pracy jest to, aby biedacy min z Polski, ta co trzecia rodzina, mogły żyć w otoczeniu tych - wydawałoby się - podstawowych rzeczy. Dlatego musza one być tańsze, ażeby mieli namiastkę zamożności i luksusu. A jak już będą miały te pralki, telewizory, panele podłogowe, to ho ho.

Bombardowanie negatywnymi treściami nie robi nikomu dobrze. Może byście w końcu coś zaproponowali, a nie tylko krzyczeli, że jest źle? Bo że jest źle to każdy wie. Tylko co z tym zrobić? Bo najzwyklej pracy nie ma i nie będzie, bo min jest ponad 7,5 miliarda ludzi, a ci biedacy w naszym kraju nie mają nic do zaproponowania na rynku pracy. Myślę że nie jest problemem brak pralek, ale nastawienie do życia i konsumpcji. Nie ma rady, nie ma skąd brać tej zamożności, można jedynie na to inaczej spojrzeć. I zorganizować swoje życie inaczej.

Swoją drogą też nie mam pralki.

Ja mysle ze dobrych

Ja mysle ze dobrych przykladow nie brakuje, faktem jest ze nie podajemy zbyt wielu przykladow "pro", ale wynika to z tego ze jestesmy centrum informacji a nie archiwum wiedzy w ktorym przejdziesz do katalogu "odpowiedzi" czy "faq" wyszukasz haslo "co robic" i wyskoczy gotowy zestaw. Prob, inicjatyw, mozlwiosci jest tak wiele ze trudno by pewnie nawet wypisac je wszystkie teraz, trzeba sie rozejrzec. A dotarcie do "zwyklych ludzi" to mysle tylko kwestia czasu bo wielu juz dotarlo.

Swoja droga, ja tez nie mam pralki.

No i no i

Trzeba pamiętać że między pracodawcą a pracownikiem jest taki pasożyt jak Rząd który musi opłacić nikomu nie potrzebną armię upierdliwych urzędników i jeszcze inne organy dławiące ludzką pomysłowość. Do tego kuleje u nas etyka biznesu, nie ma u nas mitu rozwojowego jak chociażby w krajach azjatyckich czy Niemczech. Polska to nie kraj dla pracowników etatowych, ani dla małych i średnich przedsiębiorców. Rację bytu mają:
1) przedsiębiorstwa już z dużym zastrzykiem gotówki na start,
2) ludzie powiązani z elementami z poprzedniego systemu i lokalnymi cwaniakami politycznymi
3) albo prawdziwi hardkorzy kombinatorzy, którzy znają się na prawie gospodarczym, podatkowym i mają znajomości niezbędne do zaczerpnięcia takiej wiedzy w walce z biurokracją.

Przedsiębiorców z zaresjestrowaną DG za granicami, a mieszkającymi w polsce nie liczę.

Większość moich znajomych młodych przedsiębiorców po krótkim pobycie za granicą emigrują do przyjaźniejszych krajów. Smutne to, ale co zrobić.
Podwyższanie podatków i ciągnięcie kasy z Unii kiedyś się skończy i dokręcana śruba poprostu pęknie w społeczeństwie. Ciekawe co będzie wtedy? Gruba kreska bis, masowa emigracja na uczelnie zagraniczne polityków czy masakra na ulicy? Napewno znajdą się zasrańce stający w obronie tych co nawarzyli tego piwa i zgotowali nam taki los, mi nie będzie żal żadnego polityka. Ta iskra wkurwienia zwiastowana jest od kilku lat, a ludzie jak się nie wkurwiają tak nadal siedzą na dupskach i pieprzą.

Wkurwienie narasta, ale

Wkurwienie narasta, ale ludzie nie rozumieją nic ze swojej sytuacji. Wszyscy im mówią że to z braku wolnego rynku, a to właśnie rynek i nieodłączne od niego spekulacje spowodowały, że jesteśmy w takiej sytuacji a nie innej. Te przyjazne kraje o których wspominasz, to te same kraje, które prawica określa jako "socjalistyczne".

Narastające wkurwienie zostanie wyładowane na przypadkowych celach, które akurat wskażą dyżurni krzykacze: jakiś "żydach", "pedałach", czy kimkolwiek, kto się nawinie. No i dalej nic z tego nie wyniknie.

EndekJa bardzo dziękuję

Endek

Ja bardzo dziękuję za etykę biznesu rodem z Azji. Etatyzm to nie jest jednak wyjście - patrz wszystkie sektory infrastruktury państwowej gdzie na etatach siedzą skrajni nieudacznicy, stare biurwy, nie mające kompletnie pomysłu na życie, jak pluskwy żerują.
Ludzie siedzą na dupskach, bo to taki kraj. natomiast ja wcale nie cieszę się perspektywą wybuchu gniewu społecznego. Anarchiści tego czerwonego koloru afirmują takie wystąpienie, nie zdając sobie sprawy z realiów - to hołota, chcąca się mścić, czego przykładem było 11, wyjdzie na ulice. Tu nie ma się z czego cieszyć. I tu wychodzi największy paradoks ruchu anarchistycznego nie z opcji anarchoindywidualistycznej - oczekiwanie, że ludzie staną na poziomie, i "powstaną" jest takim samym mitem, jak prawicowe utopijne dumania o narodowym zrywie. Ludzie to bydło chcące konsumować i wykorzystywać, oczekiwanie po masie tego, co reprezentują nieliczni, którzy maja dar samoświadomości, albo jakimś cudem do innego spojrzenia na wszechświat doszli, jest ułudą, i to szkodliwą.

Źle

Źle się wyraziłem. Z etyką biznesu chodziło mi nie o relację pracodawca-pracownik (aczkolwiek jeśli już to widziałbym tutaj elementy chrześcijańskie propagowane przez dystybucjonistów, a nie opierając się jedynie na skrajnie liberalnych gospodarczo materialnych aspektach, kosztem ludzkiej przyzwoitości). Chodziło mi o uzmysłowienie sobie o tym że kapitał jednak ma narodowość, czego przykładem niech będą masowe zwolnienia w Fiacie w Tychach. Wspieranie polskiej innowacyjności, być może wykupywanie przez rząd patentów (hamujących przecież rozwój ludzkości) polskim przedsiębiorstwom tak jak miało to miejsce z Czebolami azjatyckimi. Tylko że to sprawa odległa jak dla mnie, aby wyrosły polskie Nokie i Mercedesy, najpierw trzeba stworzyć odpowiednie warunki na niższym poziomie czyli małym i średnim przedsiębiorstwom, a tych warunków nie ma. Jak się zepnie tyłek i pokombinuje to da się radę. Tylko że nie każdy pracujący fizycznie szef (z rodziną na karku) zatrudniający młodych pracowników z zamiarem wyuczenia ich w zawodzie i powiększenia firmy może sobie na to pozwolić (sam pracowalem w takiej firmie, na czarno oczywiście). Ludzi to zniechęca i emigrują do przyjaźniejszych państw i to całymi rodzinami.
Co do państw "socjalistycznych" Niemcy stać na socjal dzięki zachodniej protekcji militarnej i większej wolności gospodarczej, no i co bardziej ważniejsze, a pomijane przez ludzi: niemieckiej solidności, etosu pracy i wbrew pozorom narodowej dumy z "Made in Germany", nas nie stać na takie dobrodziejstwa. Po za tym nie kulejąca pomoc społeczna w Polsce jest problemem tylko ZUS, czyli studnia bez dna. Co najlepsze rząd nic nie robi by załagodzić sytuację, nie myślą o przyszłych pokoleniach. Też chciałbym uniknąć rozruchów i przebudzenia się spoleczeństwa (bo to efekt emocjonalnych bodźców, a nie pragmatycznej pracy u podstaw), ale jeśli nie będzie tego przebudzenia to będzie masakra i nie ma sie co dziwić. Dlatego Ruch Narodowy w zamyśle ma samoorganizować ludzi do aktywnej działalności na wielu płaszczyznach, a nie napierdalaniu się z policją (z resztą do konfrontacji póki co nadają się jedynie kibice). No a że ma charakter konserwatywny to już nie każdemu się musi podobać, zwłaszcza anarchistom. Wszyscy są ludźmi, wszyscy kiedyś umrzemy, ale nikt nie zatroszczy się o nasze lokalne sprawy i sprawy centralne, trzeba jakoś zorganizować życie w Polsce i zająć się przyziemnymi sprawami. A cwaniactwo napiętnować, no nie ma bata. Bo albo ktoś jest uczciwy, albo nie.

Na marginesie, żeby polski

Na marginesie, żeby polski produkt sprzedał się w Polsce, to musi udawać zagraniczny. Vide marki Reserved, Gatta, itp... Inaczej ludzie nie kupią, bo mają zakodowane że polski produkt musi być kiepski. To dotyczy oczywiście również "patriotycznej" dresiarni paradującej w Adidasach, itp...

Co do socjalu, to jednak stoję na stanowisku, że nas byłoby stać na budowanie solidnych mieszkań socjalnych i remontowanie starych. Skoro PRL był w stanie to robić lepiej, pomimo legendarnego braku wydajności, to chyba o czymś świadczy.

Co do Ruchu Narodowego, to nie znalazłem żadnego programu (zwłaszcza gospodarczego). Jedynym jasno sformułowanym programem politycznym jest likwidacja "pedałów" i "lewaków", ale chyba nikt poważnie nie wierzy że atakowanie mniejszości wśród mniejszości będzie miało jakikolwiek efekt na gospodarkę, albo że największym obciążeniem polskiej gospodarki są bary z kebabami, albo marne grosze, które otrzymują uchodźcy z wojny w Czeczenii.

no

Nie wiem co kierowało właścicieli nazywając swoje marki "zachodnio" być może względy marketingowe były brane pod uwagę, co najważniejsze to Reserved sprzedaje się w krajach Europy Środkowo-Wschodniej czyli w krajach teoretycznie biedniejszych lub na podobnym etapie rozwoju, bo zachodnie rynki są już nasączone swoimi produktami. Po za tym wielkie sieci wątpię by chciały polskie produkty. Zachód jest ściśle powiązany ze sobą np. taka Barilla o powiązaniach mafijnych (nie kupować) która przyczyniła się do wykończenia naszej Malmy z Malborka jest sprzedawana w Lidlu w całej Europie. Kapitał ma narodowość, a naszym politykom nie jest w interesie by polska gospodarka ruszyła z kopyta, chyba że wielki biznes albo lokalny na który przymyka się oko, ale tylko dlatego że są strategicznymi partnerami, kolejno dla centrali lub dla lokalnych polityków. Taka kasta. Nowa szlachta dla wybranych.

Co do budownictwa to się nie będę wypowiadał bo tu to kaplica, jak nawet człowieka z szopą są w stanie ganiać za rzekomą samowolę.

RN ma gorącą głowę. Dlatego na wiosnę będzie prawdopodobnie kongres i się siły odpowiednio nakieruje i spożytkuje. Od wiecznych marszy nic się nie ruszy, jeśli nie będzie aktywności. Mam wrażenie że większość konfliktow ludzi rozbija się o sprawy 2 czy nawet 3 rzędne (ważne, ale nie najważniejsze).

Ziemkiewicz dla GazWybu dał taką wypowiedź.

"Pan w ogóle wierzy w dialog z tymi, z którymi się nie zgadza?

- Wydaje mi się, że nie jestem naiwny. Wiem, że z takimi "palikociarzami", którzy pozamykali się w nienawistnym powtarzaniu, że gdzieś tam w archiwach na pewno jest ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich, która dowodzi, że prezydent i w ogóle wszyscy w tupolewie byli pijani, w kwestiach podstawowych się nie dogadam, w duchu uważając, że są na to za głupi. I pewnie vice versa.

Wierzę natomiast w dialog na poziomie dogadania się, aby np. nasza spółdzielnia mieszkaniowa przestała nas co miesiąc oskubywać z kilku złotych na ogrzewaniu czy czynszu. Myślę, że da się odłożyć ten tożsamościowy spór na bok, kiedy walczymy o wspólny interes."

Jesli mowimy o odrzuceniu

Jesli mowimy o odrzuceniu sporu tozsamosciowego, to musi to dzialac w obie strony. Dla mnie kwestie kulturowe tez sa drugorzedne, ale nie zgodze sie na to, by ktos byl dyskryminowany w pracy lub w dziedziczeniu prawa do najmu, pod pretekstem ze "trzeba chronic rodzine bo zjedza nas muzulmany". Notabene, ta rodzina i tak nie jest chroniona, przez tych ktorzy maja pelna gebe konserwatywnych frazesow. Z drugiej strony, my przeciez nie zwalczamy zadnych rodzin, bo dla nas to zadna roznica czy sa hetero czy nie. Mam nadzieje, ze rozumiesz, ze dyskryminowanie znikomego procenta spoleczenstwa nie poprawi losu wiekszosci. Niezaleznie jak bardzo nienawidzisz Palikota, ktorego zreszta my tez nienawidzimy, choc pewnie czesciowo z innych powodow.

Co do Malmy i chocby Stoczni Szczecinskiej - pelna zgoda ze zostaly celowo zniszczone, ale to nie zmienia faktu, ze rzad narodowy nie bedzie w stanie temu zapobiec, bo decyzje nie zapadaja na tym szczeblu.

Ludzie to bydło chcące

Ludzie to bydło chcące konsumować i wykorzystywać

Niestety, ale piszesz o mniejszości. Być może za dużo naczytałeś się blogerowych "autorytetów" z internetu 2.0

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.