Demonstracje na ulicach Wenezueli

Świat | Protesty

Wenezuelska policja rozbiła demonstrację studencką w Caracas przeciwko zamknięciu opozycyjnej w stosunku do prezydenta Chaveza telewizji RCTV używając gazu łzawiącego i strzelając gumowymi kulami do tłumu. Demonstranci próbowali budować barykady. Co najmniej cztery osoby trafiły do szpitala.

- Nie możecie zagłuszać głosów sprzeciwu, nie może być tak, że dozwolona jest jedynie słuszna linia myślenia - powiedział Antonio Paris, podczas demonstracji studenckiej portalowi Venezuelanalysis.

Demonstracje przeciwko zamknięciu RCTV trwają od soboty, kiedy to na ulice Caracas wyszły dziesiątki tysięcy osób. W niedzielę odbyła się oprócz opozycyjnej, także prorządowa demonstracja. Demonstracje odbyły się także w innych miastach kraju.

W niedzielę RCTV zakończyła działalność, a na jej częstotliwości rozpoczął nadawanie nowy państwowy kanał TVes. RCTV była najstarszą prywatną telewizją w Wenezueli. Chavezowcy nie mogą jej wybaczyć faktu, że poparła nieudany zamach stanu dokonany przez opozycję przy poparciu USA w 2002 roku.

- Popieramy rządową decyzję nieodnawiania licencji RCTV, bo ta telewizja poparła zamach stanu, a nowa telewizja TVes otworzy nowe drogi komunikacji - powiedział zwolennik Chaveza podczas demonstracji prorządowej.

Zwolennicy przejęcia przez państwową telewizję częstotliwości RCTV twierdzą, że jest to krok antykapitalistyczny. Problem w tym, że istnieją jeszcze dwie inne stacje prywatne Televen oraz Venevision, które różnią się jedynie tym od RCTV, że po nieudanym puczu zupełnie zaprzestały krytyki Chaveza i usunęły krytycznych w stosunku do rządu dziennikarzy. W przypadku Venevision krytyka ustała po osobistym spotkaniu Chaveza z właścicielem stacji Gustavo Cisnerosem, znajdującym się na liście najbogatszych ludzi świata publikowanej przez Forbesa. Tak więc wygląda na to, że kryterium zamknięcia tej czy innej stacji nie jest forma własności i poziom koncentracji kapitału, ale poziom krytyki w stosunku do obecnie rządzącej frakcji w łonie kapitalistycznej klasy.

dobry, cudowny Chavez

mam nadzieje ze takie jawne reperesje w końcu pozbawią złudzeń wszystkich, którzy wciąż uważają wybitnie autorytarnego Chaveza za wspaniałego, demokratycznego socjalistycznego przywódcę

Chavez lepszy od Busha

Ciekawe czy ci "studenci" to te same dzieciaki z "dobrych domów", z Frontu Libertariańskiego które sidząc w luksusowych terenówach strzelały z AR-15 i M-16 do zwiakowców i lewicowców podczas prawicowegu puczu.Ciekawe czy wśród demonstrantów byli pistoleros z prywatnych firm ochroniarskich którzy są na żołdzie kilkunastu oligarchicznych rodów

No jasne. Chruszczow lepszy

No jasne. Chruszczow lepszy niż Stalin, SPD lepsza niż NSDAP, już to gdzieś kiedyś słyszałem. Jedna klika walczy z inną kliką opierając się na biedocie ten manewr znamy od setek lat. Ja bym raczej się zastanowił kto tak naprawdę zyskał na rządach Chaveza, bo z tego co ja wiem to kilku milionom robotników się pogorszyło, trochę polepszyło się biedocie, dzięki wpompowaniu kasy ze sprzedaży USA, UE, Rosji itd i innym imperialistom ropy. To za cenę przejęcia przez państwo wielu społecznych inicjatyw i umocnienie władzy Chaveza (dekrety prezydenckie). Oczywiście, każdy rozsądny anarchosyndykalista poprze burżuazyjny rząd, bo ma bardziej ludzką twarz niż poprzedni. Oto prawdziwy upadek anarchosyndykalizmu.

CO TO ZA BZDURY ???

Portal anarchistyczny jest ostatnim miejscem jakie podejrzewałabym o powtarzanie neoliberalnych bredni.
telewizji nad którą tak się litujecie po prostu skończyła się licencja. W świetle prawa wenezuelskiego z zgodzie z międzynarodowym prawem rząd nie przedłużył koncesji. I o to tyle krzyku????????????
Prosiłabym redakcje C.I.A. o w miare możliwości dokładniejsze zbadanie tematu zanim wydacie tak daleko idące osądy...

pozdrawiam!!

Droga Haniu, to że

Droga Haniu, to że skończyła się licencja na nadawanie to jest w tekście i nic nie trzeba "szukać". Oczywiście nieprzedłużanie koncesji jest jednak BARDZO wyjątkową sytuacją (ciekaw jestem co by się stało w Polsce i jakie lewica by larum podniosła, gdyby PiS nie przedłużył koncesji TVN-owi, bo ten krytykuje rząd). Ale nie ma w tym tekście obrony kapitalistycznej stacji. To że stacja została przejęta z rąk prywatnego kapitalisty w ręce biurokracji burżuazyjnego państwa generalnie jest bez znaczenia. Umożliwi to jednej frakcji w łonie klasy rządzącej na urabianie ludzi na swoją modłę i tyle. Wiadomość zresztą powstała w oparciu m.in. o news z prochavezowego Venezuelananalysis, więc ja bym radził powstrzymać się od oskarżeń i mniej zacietrzewienia w tym uwielbieniu kolejnego "socjalisty" na tronie.

Wysłuchajcie drugiej strony

W Wenezueli budujemy nasze dziś i nasze jutro. Nie prosimy o naszą prawdę - to byłoby zbyt wiele; niech to będzie prawda, tak po prostu. Ambasada Wenezueli odpowiada Maciejowi Stasińskiemu z „Gazety Wyborczej”

Zgodnie z prawem prezydent poprosił o ustawę uprawniającą go do stanowienia prawa w wielu różnych dziedzinach i Zgromadzenie Narodowe, również zgodnie z prawem, nadało mu takie uprawnienia. Tymczasem Pan uporczywie podkreśla, że Zgromadzenie Narodowe jest „prochavezowskie” i, dla podważenia legalności jego decyzji, ucieka się Pan do pojęć „autorytaryzmu” lub „totalitaryzmu”. Twierdzi Pan, w swojej szczególnej wizji rzeczywistości wenezuelskiej, że „nie będzie dyskusji, bo Zgromadzenie Narodowe jest w 100 proc. „prochavezowskie”. To jest półprawda lub połowa prawdy. Po prostu zapomniał Pan o jednej bardzo ważnej zmiennej.
Rzeczywiście, Zgromadzenie składa się w 100 proc. z partii i organizacji społecznych, które popierają prezydenta Chaveza i projekt przebudowy kraju uświęcony w konstytucji 1999 r. W tym Zgromadzeniu nie ma posłów opozycji wenezuelskiej. Tak właśnie jest. Tylko, czy wie Pan dlaczego? Z pewnością Pan wie, bo jest Pan przecież dobrze poinformowanym i doświadczonym w naszych sprawach dziennikarzem. Jest Pan ekspertem. Czyżby Pan zapomniał? To ludzkie. Może nie uznał Pan tego za ważne, za znaczące. Otóż my uważamy, że aby dostarczać czytelnikom na całym świecie prawdziwych i właściwych informacji o tym, co dzieje się w Wenezueli lub w jakimkolwiek innym kraju, należy opisywać fakty – tak, jak wyglądają. To czytelnicy ocenią, czy się z nimi zgadzają, czy nie. Ocenią nawet, co jest ważne, a co nie jest.
Społeczeństwo oceni
Pomożemy Panu, wyjaśnimy Panu i społeczeństwu polskiemu, dlaczego w Zgromadzeniu Narodowym Wenezueli nie ma posłów z opozycji. Antydemokratyczna opozycja wenezuelska, z którą z pewnością Pan się zgadza, zachęcana przez siły imperialistyczne, nie wzięła udziału w wyborach do Zgromadzenia Narodowego, wstrzymała się. Tak, nawet jeśli nie może Pan w to uwierzyć, wstrzymała się od głosu, bo jej członkowie realizowali konspiracyjny plan faszystowski.
Tak, jak tradycyjnie działo się to w Ameryce Łacińskiej, robili to z poparciem imperium amerykańskiego i jego tajnych służb, które za pośrednictwem Narodowej Fundacji na rzecz Demokracji i innych agencji tego rodzaju wydały mnóstwo dolarów, aby zachęcić rzekome organizacje pozarządowe, partie polityczne i media, do stworzenia wokół wyborów klimatu domniemanej nielegalności. Dzięki działaniom rządu i jego instytucji, dzięki społeczeństwu wenezuelskiemu i obecności obserwatorów międzynarodowych do tego nie doszło. Opozycja miała na myśli zamach stanu, taki, jak w 2002 r., i dlatego nie wzięła udziału w wyborach.

Zrobiła to, ponieważ przeczuwała swoją nieuchronną, ostateczną i miażdżącą klęskę wyborczą. Sami się jej spodziewali, jako rezultatu własnych szaleństw i niekonsekwencji politycznych. Zostali odrzuceni przez własnych zwolenników, którzy poczuli się zniechęceni i zmęczeni tyloma kłamstwami. Jak Pan widzi, uciekli się do domniemanej nielegalności i fałszerstwa wyborczego, do których rzekomo miało dojść podczas wyborów. Nic takiego jednak się nie wydarzyło i nigdy nie wydarzy w naszym kraju, ponieważ autorzy takich fałszerstw stracili całą wiarygodność w oczach narodu wenezuelskiego.
Izolowani
na własne życzenie
Na skutek swojego własnego postępowania ci ludzie są obecnie, w ramach tego, co nazywa się opozycją wenezuelską, izolowani. Nawet obserwatorzy międzynarodowi, niektórzy z nich powiązani politycznie ze środowiskami opozycyjnymi, musieli powiedzieć to, co było oczywiste: nie było i nie będzie możliwości dokonania fałszerstwa w nowym, zautomatyzowanym i godnym zaufania systemie głosowania.
Tak naprawdę ci ludzie – antydemokratyczni, konspirujący, faszystowscy, nietolerancyjni, puczystowscy, antynarodowi i wykluczający – popełnili straszliwy błąd polityczny. Zachęcani przez tych, którzy chcieliby przejąć władzę w Wenezueli i zagarnąć jej ogromne bogactwa naturalne i ludzkie, nie wzięli udziału w wyborach parlamentarnych; po prostu nie zrobili tego. To nie jest tak, że Chávez wskazał palcem skład Zgromadzenia Narodowego i jako „wszechwładny tyran” nie pozwala zająć w nim miejsca opozycji. Nie, po tysiąckroć nie.
Chcielibyśmy, żeby jedno było jasne: oni nie wzięli udziału w wyborach, a w demokracji wybory są czymś podstawowym, niezbędnym, żywotnym. Stawiali na zamach stanu. Nawet ci demokraci z opozycji, którzy uczestnicząc w wyborach mogli zdobyć reprezentację w parlamencie, dali się porwać temu puczystowskiemu prądowi i oto wynik: dobrowolne samowykluczenie polityczne ze Zgromadzenia Narodowego. Powtarzamy, to nie „dyktator” Chávez ich wykluczył – sami się wykluczyli.
Poza tym musimy wyjaśnić sobie jeszcze jedno. To prawda, że Zgromadzenie Narodowe składa się z aktorów politycznych reprezentujących liczne ugrupowania lub partie, które popierają prezydenta Hugo Chaveza. Wzięli udział w wyborach razem z wieloma innymi ugrupowaniami i to oni zostali wybrani. Toczą się rzeczywiste dyskusje, są różne punkty widzenia i i ich różne odcienie. Nie ma rozbieżności co do projektu politycznego, który realizujemy.
Dlatego, gdy prezydent prosi o uchwalenie ustawy upoważniającej go do stanowienia prawa w celu pogłębienia procesu „budowania społecznego państwa prawa i sprawiedliwości, które gwarantowałoby pełne uczestnictwo społeczeństwa wenezuelskiego we wszystkich dziedzinach podejmowania decyzji dotyczących spraw publicznych”, czynniki, które współtworzą prawo, nie wahają się go przedyskutować i uchwalić. Tak jest w demokracji. Oczywiście, niektórzy przyrównują wszystko do kraju leżącego na północ od Wenezueli, a tam, tak naprawdę demokracji nie ma.
Zgodnie z prawem
Jeśli chodzi o Pańskie obawy o Radio Caracas i Telewizję Caracas (RCTV), najstarszy kanał prywatny w Wenezueli, tutaj trafił Pan w dziesiątkę. Tu zgadzamy się z Panem całkowicie. Mówi Pan, że temu kanałowi nie przedłuży się koncesji i to prawda. Jego koncesja po prostu wygasła. Państwo wenezuelskie, przestrzegając prawa, przyznaje koncesje na wykorzystanie przestrzeni radiowej tego rodzaju firmom komunikacyjnym na czas określony. W konkretnym przypadku RCTV czas ten upłynął. Państwo i jego instytucje oceniły działalność tego kanału w ciągu minionych 20 lat i postanowiły nie przedłużać mu koncesji. W Wenezueli, podobnie jak w całej Ameryce, z wyjątkiem kilku państw karaibskich, szefem państwa jest prezydent republiki. Prezydent jako szef państwa wenezuelskiego postąpił w tej sprawie zgodnie z prawem.
Zapyta Pan, dlaczego nie prze-dłuża się koncesji RCTV. Cóż, ten kanał przez ostatnie 20 lat codziennie nadawał audycje, w których propagował przemoc, wykluczenia, rasizm, przedwczesny i nieodpowiedzialny seks. Poza tym był to kanał, który bezpośrednio propagował lokaut naftowy i medialnie patronował zamachowi na demokrację wenezuelską w 2002 r.
My mówimy o demokracji uczestniczącej i podmiotowej, o socjalizmie XXI w., w którym mężczyzna i kobieta staną w centrum budowy własnego losu, i w którym prezydent i ustawodawcy we wszystkich powierzonych im dziedzinach pełnić będą rolę rzeczników olbrzymiej większości obywateli.

Rafael Ortega
Autor jest pracownikiem Ambasady Boliwariańskiej Republiki Wenezueli w Rzeczypospolitej Polskiej

Przperaszam, ale ja się nie

Przperaszam, ale ja się nie nazywam Stasiński, więc nie wiem jaki jest sens publikowania tu sprostowania, które miało iść do GW? Większość tego tekstu to jest jakiś bełkot. Kogo obchodzi, że wybory do burżuazyjnego paramentu zbojkotowała tzw. opozycja (o czym zresztą pisali w wyborczej, ale to inna sprawa)? Co to ma w ogóle do rzeczy i co to tak naprawdę ma wyjaśnić czytelnikowi? A to że telewizje koncesjonują także inne rządy na świecie nie jest argumentem na plus, ale na minus, bo pokazuje, że ten rząd po prostu się niczym nie różni od innych, oprócz mamienia ludzi budową kapitalizmu z ludzką twarzą. Dla mnie to nie jest żaden socjalizm XXI wieku, tylko zwykły socjaldemokratyczny rząd, który wprowadza reformy socjalne. Nic niezwykłego, żadna rewolucja.

Przypomnijmy, że od 1999

Przypomnijmy, że od 1999 roku - od czasu wyboru Cháveza na prezydenta Wenezueli - opozycji włos z głowy nie spadł. W tym kraju nadaje pięć opozycyjnych stacji telewizyjnych i tylko jedna rządowa. RCTV, której władze zdecydowały się nie przedłużyć koncesji w pełni na to zasłużyła. Są to kanały, które zajmują się zawodową propagandą antychavezowską. W kółko nadawane są krótkie spoty ukazujące kontur Wenezueli, portret Cháveza, a w tle mordowanych ludzi i wodospady krwi. Coś takiego nie byłoby dopuszczalne w żadnym innym kraju i z pewnością spotkałoby się to z reakcją władz.

Uprawianie propagandy

Uprawianie propagandy przeciwko rządowi to jeszcze nie jest powód do zamknięcia stacji jak dla mnie. TVN jak mówiłem na okrągło krytykuje Kaczorów i nie jest to raczej powód do zamknięcia TVN. Twoja argumentacja może naturalnie trafiać do autorytarnych socjalistów, bo oni uwielbiają zakazywać, zamykać itd. Dla wolnościowego socjalisty to że ktoś ostro krytykuje rząd to wciąż za mało. Jedna klika zwalcza drugą klikę i tyle.

Według mnie...

Jestem teraz w Wenezueli (dokładnie w Caracas) i mogę wam powiedzieć następujące rzeczy:

1.Ci co teraz rzucają kamienie na policję to są w większości studenci, a nie jacyś prowokanci przebrani na studentów tak jak twierdzi rząd, choć nie wykluczam że kilku takich jest.
2.Wiele studentów protestuje poprostu za wolnością słowa a nie za RCTV. Prawicowa opozycja chce w tej chwili ich wykorzystać i zrobic strajk generalny (pracodawców) tak jak zrobiła kilka lat temu.
3.Według mnie, tutaj niema prawdziwej demokracji (i nigdy jej nie było, przed 1999 i teraz)
4.W Wenzueli dzieciaki (w tym ja) muszą chodzić w mundurkach (oceńcie to sami), w dodatku zamiast historii i Wos'u mają "Catedra Bolivariana", czyli katedrę boliwariańską, która jest niczym innym jak wychowaniem patriotycznym (w liceum zmieniają to na wychowanie przed-wojskowe-które jest już wychowaniem 100% nacjonalistycznym).
5.Aby zorganizować jakąkolwiek manifestację trzeba mieć pozwolenie od władz (tak słyszałem-nie potwierdzam tego).
6.Wizerunku prezydenta nie można obrażać w jakikolwiek sposób, grozi to więzienim-(też nie potwierdzam.
7.Gdybym miał krótko opisać RCTV do powidziałbym że to coś takiego jak zmieszać TV Trwam i Polsat xD (nie żartuję).
8. Wczoraj byłem na ulicy i oglądałem inny kanał opozycyjny, Globovisión w którym nadawali właśnie program Aló Ciudadano (Zamiast Aló Presidente-programu telewizji państwowej w ktorym występuje w głownej roli Chavez). Do studia zaprosili ludzi z RCTV-Jak to oglądałem czułem że coś jest nie tak, po chwily zdałem sobię sprawę co-nie było tam ani jednej osoby czarnoskórej (oceńcie to sami).

(2)

Z tego co wiem, pozwolenie na nadawanie które ma RCTV kończy się dużo później...w dodatku tej samej nocy w której rząd zabrał pozwolenie RCTV, przedłużył innym prywatnym kanałom którę też są ''una cagada'' (- Takie brzydkie wyrażenie używane przez Wenezuelczyków, ktore tutaj idealnie sie nadawało- nie wiem jak można by było to prztłumaczyć na język Polski), tyle że zamiast nadawać to co sie dzieje teraz na ulicach nadają Holliwodzkie filmy. Kanały rządu (ktorych było 2 a teraz 3-nie licząc kanałow lokalnych) nie są wcale lepsze.

Żaden system polityczny nie

Żaden system polityczny nie jest idealny i nikt (nawet anarchiści) nie uniknęliby takich problemów (no chyba że wybiorą taktykę Nieczajewa, ale ja już wolę wtedy Chaveza...)
Inna sprawa że neoliberalna opozycja (liberalna na pewno nie obyczajowo) wykorzysta każdy pretekst do dyskredytowania Chaveza- dlaczego? Dlatego, że nie pozwolą na to, ażeby gdziekolwiek zaistniał socjalizm bez przelewu krwi, jeszcze oparty na chrześcijaństwie (teologii wyzwolenia). W świecie globalnego wyzysku kapitalistycznego nie mogą sobie na to pozwolić ani USA ani inni.

Studenci podchwycą zaś wszystko co im podadzą im głosiciele poprawności politycznej i amerykanizacji. Popatrzmy na Polskę - większość studentów zamiast walczyć o bezpłatne studia sympatyzuje z Kurwinem Mikke. Jeśli w coś angażują się studenci, a nie ma to charakteru sojuszu z ruchem pracowniczym to dla mnie jest to błazenada bogatych dzieciaków.

Jest wiele w taktyce Chaveza co mi się nie podoba. Ale nie sposób odmówić mu jednego - w sposób bezkrwawy, zaprowadza pokojowy socjalizm demokratyczny (a to coś innego niż socjaldemokracja). Nie ma to nic wspólnego z anarchizmem, ale w czasach tak olbrzymiej supremacji kapitalizmu musimy szukać wszelkich rozwiązań alternatywnych. Anarchiści nie mają monopolu na prawdę.
I kibicuje tej rewolucji - jako anarchistka(tak!tak!) -z całego serca...
pozdr!:)

Nie wypowiadaj się o

Nie wypowiadaj się o studentach na polskim przykładzie, bo to naprawdę jest ewenement na skalę światową. Mówisz o propagandzie neoliberalnej, która pierze ludziom mózgi, a nie zastanawiałaś się czy czasem i tobie nie są podawane tylko "odpowiednie" informacje ze strony chavistów? Toczy się wojna propagandowa, a idealiści z lewicy łykają to jak leci. Podobnie jak niektórzy łykali bzdury propagandowe nt. Porto Alegre. Mnie to trochę przypomina sytuację z czasów istnienia ZSRR, kiedy to wożono intelektualistów lewicowych z Zachodu do pokazowych fabryk i dzielnic, żeby im pokazać jak pięknie jest w ZSRR. Potem intelektualiści (i to najwyższego lotu) wypisywali peany na cześć ZSRR, a gawiedź lewicowa łykała to bez bólu, kto ośmielił się to krytykować, ten był wrogiem klasowym i pieskiem imperializmu USA.

Po drugie tam nie ma rewolucji, to jest chwyt marketingowy, a Chavez akurat marketingowcem jest świetnym. Są pewne reformy, jest nacjonalizacja, ale to wszystko już w ten czy inny sposób było i to nawet w Europie. Nigdzie i nigdy nie udało się za pomocą reform państwowych doprowadzić do obalenia kapitalizmu.

Widzę XaVier, że jesteś

Widzę XaVier, że jesteś (nie pierwszy raz chyba) po uszy zatopiony we wspomnieniach z przeszłości. Nie masz za grosz wyczucia współczesności a co dopiero mówić o przyszłości.
Współcześnie są nikłe szanse na zrealizowanie rewolucji w sposób zbrojny. Rewolucja JUTRA dokona się poprzez zmianę mentalności, międzynarodowy przepływ cybernetycznej informacji (tak tak - czyż nie z tego powodu tworzycie wolne media właśnie w internecie?wykorzystując zaplecze -nomen omen, globalizacji?)
Co to w ogóle za argument, że "nigdy nie udało się za pomocą reform obalić kapitalizmu"? I to mówi idealista???

To nie są wspomnienia, to

To nie są wspomnienia, to jedyny materiał empiryczny na jakim możemy się opierać (oprócz oczywiście bieżących danych, ale żeby je analizować potrzebujemy jakiegoś materiału porównawczego i wiedzy generalnie). To tak jakbyś powiedziała, że aby dobrze oceniać rzeczywistość za każdym razem należy sobie kasować pamięć w mózgu.

Tak się składa, że raczej nie określiłbym siebie jako idealista, bo to mi pachnie religią. Ja nie chcę brać "na wiarę", że w Wenezueli jest dobrze. Ja chcę to wiedzieć na podstawie faktów. Problem w tym, że spora część lewicy tak naprawdę zamieniała Wenezuelę w Ziemię Obiecaną, a Chaveza w Mojżesza.

Albo nie chcesz zrozumieć

Albo nie chcesz zrozumieć tego co piszę albo naprawde nie rozumiesz.
Nie chodzi mi o to, ażeby przyjmować na wiarę to, że w Wenezueli dzieja się socjalistyczne cuda. Chodzi mi o to, ze skoro w przeszłości nie udało sie zniszczyć kapitalizmu za pomocą reform, to nie znaczy że w przyszłości się nie uda (wedle twojego toku myślenia można uznać, ze skoro anarchizm nie ma wielu sukcesów w urzeczywistnianiu swej filozofii i założeń to nigdy to się nie uda - tylko proszę nie pisz już nic o Hiszpanii-ileż można?...).
Zauważ że kraje Ameryki łacińskiej sąsiadują bezpośrednio z USA. Tam nie da się tworzyć alternatywy w warunkach wolnościowych - drogi są dwie, albo wzniecić rewolucje (jak zapewne byś sobie marzył) albo realizować demokratyczny socjalizm a'la Chavez. Tylko, drogi XaVierze, gdyby Chavez wybrał tę pierwszą opcje, za którą obstajesz, już nie pisalibyśmy tych postów, ponieważ pewien amerykański wojskowy nacisnąłby TEN PRZYCISK...

...

"Jest wiele w taktyce Chaveza co mi się nie podoba. Ale nie sposób odmówić mu jednego - w sposób bezkrwawy, zaprowadza pokojowy socjalizm demokratyczny (a to coś innego niż socjaldemokracja)."

Dla mnie, prawdziwa demokracja, to taka w której każda osoba która tu żyje miałaby 1/26000000 (tyle jest Wenezuelczyków) wpływ na decyzje państwa. Jak na razie (a już minęło 8 lat) nie ma czegoś takiego. Zamiast tego o polityce decyduje Chavez i garstka jego kumpli, a jeśli chodzi o opozycje to kilku polityków którzy gadają te same bzdury od '99 roku.

Czy wydaje ci się w porządku że cena ropy jest kilkakrotnie tańsza od ceny wody pitnej (napełnienie zbiornika kosztuje 2000 Bs. , czyli 3 zł.), albo relacje jakie ma Chavez z Fidelem, albo że prawie cała gospodarka Wenezueli opiera się na wydobywniu ropy naftowej i sprzedawaniu ją państwom jak USA (jak wspomniał o tym XaViER), albo że nie ma chodników ani dobrej komunikacji miejskiej, że ludzie w slumsach nie mają wody pitnej, poziom edukacji jest żałosny. Nie ma tramwaji, metro jest wiecznie zapełnione, stacja na Plaza Venezuela ma zepsutą wentylację, pociągi do Valles del Tuy jeżdżą tylko w niektórych godzinach, brakuje bibliotek publiczych)

To prawda, rząd robi teraz kilkanaście projektów mających poprawić życie zwykłym ludziom, jak naprzykład budowa sieci kolejowej (której nie było), albo budowa szpitali i przychodni, budowa szkół Bolivariańskich (zamiast poprostu publicznych), program "barrio adentro", budowa mostów, itd. To wszystko należy do obowiązkówrządu, a oni robią z tego propagandę własnej partii (MVR, a teraz PSUV). Problem w tym że żaden rząd przedtem nie robił tego co Chavez robi teraz, więc to zupełnie naturalne że ludzie go kochają.

Co do PSUV- Chavez stworzył teraz nową partię- Zjednoczoną Partię Socjlistyczną Wenezueli. Powiedział że każda oraganizacja lub osoba z obecnej koalicji parti, ktore są teraz w parlamencie, które nie wejdą do tej parti przestaną wchodzić w skład rządu ani nie będą z nim współpracować. Krótko mówiąć...wszyscy mają wejść do tej partii jeśli chcą zabrać w czymś głos albo mieć jakieś stanowisko. W dodatku wymaga się od osób pracujących w sektorze pubicznym (edukacja, media, itd) aby do niej przystąpili.

Ostatnio chcieli zmusić moją znajomą, która była nauczycielką w szkole Boliwariańskiej aby poszła na marsz poparcia dla Chaveza z czerwoną koszulką i czapką.

[dokończę później]

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.