Demonstracje na ulicach Wenezueli
Wenezuelska policja rozbiła demonstrację studencką w Caracas przeciwko zamknięciu opozycyjnej w stosunku do prezydenta Chaveza telewizji RCTV używając gazu łzawiącego i strzelając gumowymi kulami do tłumu. Demonstranci próbowali budować barykady. Co najmniej cztery osoby trafiły do szpitala.
- Nie możecie zagłuszać głosów sprzeciwu, nie może być tak, że dozwolona jest jedynie słuszna linia myślenia - powiedział Antonio Paris, podczas demonstracji studenckiej portalowi Venezuelanalysis.
Demonstracje przeciwko zamknięciu RCTV trwają od soboty, kiedy to na ulice Caracas wyszły dziesiątki tysięcy osób. W niedzielę odbyła się oprócz opozycyjnej, także prorządowa demonstracja. Demonstracje odbyły się także w innych miastach kraju.
W niedzielę RCTV zakończyła działalność, a na jej częstotliwości rozpoczął nadawanie nowy państwowy kanał TVes. RCTV była najstarszą prywatną telewizją w Wenezueli. Chavezowcy nie mogą jej wybaczyć faktu, że poparła nieudany zamach stanu dokonany przez opozycję przy poparciu USA w 2002 roku.
- Popieramy rządową decyzję nieodnawiania licencji RCTV, bo ta telewizja poparła zamach stanu, a nowa telewizja TVes otworzy nowe drogi komunikacji - powiedział zwolennik Chaveza podczas demonstracji prorządowej.
Zwolennicy przejęcia przez państwową telewizję częstotliwości RCTV twierdzą, że jest to krok antykapitalistyczny. Problem w tym, że istnieją jeszcze dwie inne stacje prywatne Televen oraz Venevision, które różnią się jedynie tym od RCTV, że po nieudanym puczu zupełnie zaprzestały krytyki Chaveza i usunęły krytycznych w stosunku do rządu dziennikarzy. W przypadku Venevision krytyka ustała po osobistym spotkaniu Chaveza z właścicielem stacji Gustavo Cisnerosem, znajdującym się na liście najbogatszych ludzi świata publikowanej przez Forbesa. Tak więc wygląda na to, że kryterium zamknięcia tej czy innej stacji nie jest forma własności i poziom koncentracji kapitału, ale poziom krytyki w stosunku do obecnie rządzącej frakcji w łonie kapitalistycznej klasy.