Dlaczego 11 listopada warto spędzić na ulicach

Antyfaszyzm | Publicystyka

W ostatnich dnia na Centrum Informacji Anarchistycznej ukazało się kilka tekstów krytykujących Koalicję Antyfaszystowską oraz, w niektórych przypadkach, nawołujących do zrezygnowania z jakiejkolwiek aktywności w dniu 11 listopada. Osobiście uważam, że istnieją poważne przesłanki, by twierdzić, iż są to po prostu nacjonalistyczne prowokacje. Aczkolwiek jako stały czytelnik CIA ufam też, że redaktorzy wiedzą co robią dopuszczając do ich publikacji. Jeśli jednak założymy, że są to głosy z antyfaszystowskiego środowiska, sytuacja jest o wiele gorsza. Oznacza to bowiem, że część z nas przejęła retorykę narzuconą w ubiegłym roku przez mainstreamowe i prawicowe media.

Celem tego tekstu nie jest wskazywanie winnych dlaczego tak się stało – zapewne wina leży częściowo w działaniach Porozumienia 11 Listopada, które, przytłoczone medialną dominacją prawicy, nie zdołało klarownie sformułować swojego przekazu i wyjaśnić wszelkich wątpliwości co do wydarzeń z ubiegłego roku. Jednak brak jasnej wizji ruchu nie zwalnia to antyfaszystów i antyfaszystek od samodzielnej refleksji, analizy sytuacji i wyciągnięcia wniosków. Skoro na razie jedynym wnioskiem wydaje się być wskazywanie na rzekomo (neo)liberalny charakter Koalicji Antyfaszystowskiej, pozostaje chyba tylko czekać, aż czytelnicy CIA zaczną nadsyłać teksty oskarżające niemiecką Antifę o napaść na kombatantów. Dlatego chciałbym zadać kłam kilku poważnym mitom, które narosły wokół Porozumienia 11 Listopada i wyjaśnić dlaczego tegoroczne święto niepodległości spędzę naprzeciw neofaszystowskiego marszu. Dla wyjaśnienia dodam, że jest tylko prywatna opinia i wielu punktach może rozbiegać się z oficjalnym stanowiskiem Porozumienia. Jednak jako uczestnik wielu antyfaszystowskich blokad, nie mogę dłużej spokojnie patrzeć jak część antyfaszystów powtarza bajki wykreowane przez skrajną prawicę i wierzę, że wynikają one ze zwykłej niewiedzy.

Mit nr 1 – Porozumienie 11 Listopada reprezentuje dyskurs (neo)liberalny

By podważyć tą krzywdzącą opinię warto zajrzeć do składu Koalicji, by ujrzeć w nim szereg grup anarchistycznych, lewicowych, związków zawodowych, fundacji przeciw wykluczeniu ekonomicznemu etc. Ktoś powie, że to jeszcze niczego nie oznacza i ma dużo racji. Rzeczywiście, w ubiegłym roku protest został zdominowany przez tzw. Kolorową Niepodległą, która miała przekaz czysto kulturowy, antydyskryminacyjny i nie skupiała się na prawach socjalnych, którym faszyzm zagraża, być może w pierwszej kolejności. Jednak ten fakt nie oznacza, że było to zamierzone. Jak widział każdy uczestnik 11.11.11, wydarzenie miało składać się z dwóch części – blokady, przyciągającej radykalnych antyfaszystów oraz wspomnianej powyżej imprezy ze znanymi osobami, gdzie miejsce dla siebie znalazłyby osoby niemające doświadczenia w ostrych protestach, obawiające się przemocy nacjonalistów lub po prostu nie uznające przemocy, nawet biernej. Jednak z powodu trwających od rana ataków sił policyjnych, faszystów i kibiców, znaczna część radykalnych działaczy nie zdołała dostać się na miejsce, więc większość zgromadzonych stanowiły osoby nie przygotowane i nie chcące konfrontacji.

Siłą rzeczy, prasa i telewizja również skupiły się na tym, co działo się na głośnej i kolorowej platformie, takimi prawami rządzą się media i wszelkim niezadowolonym należałoby odpowiedzieć „deal with it”. Ale to, że o czymś trąbią na ekranie niczego nie przesądza. Na blokadzie były organizacje z hasłami pro-pracowniczymi i antykapitalistycznymi i nikt ich stamtąd nie przeganiał. Błędem było rzeczywiście nie wprowadzenie ich na platformę, ale jak już zostało powiedziane, wynikało to z braku technicznych możliwości związanych z nie dotarciem na blokadę wielu osób i własnego sprzętu nagłośnieniowego. W tym roku błąd ten zostanie zapewne naprawiony. W swoim pierwszym oświadczeniu Porozumienie 11 Listopada pisze zarówno o walce z wykluczeniem z powodów kulturowych, jak też materialnych.

Mit nr 2 – Liberałowie nie mogą protestować przeciwko faszyzmowi

Mam nadzieję, że powyższy fragment choć trochę rozjaśnił, dlaczego w mediach było słychać głównie o „Kolorowej”, a niewiele o blokadzie. Jednak wśród anarchistów nie brakuje osób wskazujących, że sam pomysł koalicji z tzw. „liberałami” jest taktycznym błędem. Wynika to z twierdzenia, iż w ostatecznym rozrachunku faszyzm jest ostatnim kołem ratunkowym kapitalizmu, a czasem jedną z najwyższych faz jego rozwoju. Jestem skłonny zgodzić się z tym stanowiskiem. Ponownie trzeba jednak wyjaśnić sobie kilka kwestii.

Po pierwsze, środowiska uznawane często przez anarchistów za kapitalistyczne, nie są wcale apologetami kapitalizmu, tylko zwyczajnie go nie kwestionują, jak zdecydowana większość społeczeństwa. Nie możemy wymagać, by każdy przeciwnik faszyzmu był klasowo uświadomionym antykapitalistą, bo to zakrawa o ideologiczną cenzurę. Ze strategicznego punktu widzenia, lepiej zjednoczyć się w antyfaszystowskim sprzeciwie z tymi, z którymi nam nie po drodze i forsować w ramach koalicji swoje ekonomiczne tłumaczenie fundamentów faszyzmu niż zamknąć się w czarno-czerwonym getcie i ograniczyć do zera szansę przepływ idei. Po drugie, nie można zapominać o pojęciu „mniejszego zła”. Jest zasadnicza różnica pomiędzy najbardziej fikcyjną demokracją parlamentarną, a totalitaryzmem, pomiędzy sporadycznymi represjami, a wywózkami do obozów, pomiędzy najbardziej bezwzględnym wyścigiem szczurów, a planowaną eksterminacją. Jeśli ktoś tych różnic nie dostrzega, wykazuje się najwyższą ignorancją. Na co dzień możemy ze wszystkich stron bombardować fikcję demokracji rynkowej, ale w obliczu zagrożenia faszyzmem, rozsądnym działaniem jest zawieszenie podziałów i wyeliminowanie największego dla społeczeństwa zagrożenia, brunatnej wizji silnego, zunifikowanego państwa „prawdziwych Polaków-katolików”, forsowanej przez Młodzież Wszechpolską i ONR, a pod ich skrzydłami również przez Autonomistów i neonazistowskie bojówki.

Stanie w jednym szeregu ze znienawidzonymi liberałami nie musi oznaczać, że akceptujemy ich wizję rzeczywistości, cała sztuka w odpowiednim wyważeniu akcentów. Na pewno wiele nie zwojujemy obrażając się święcie na nieczyste ideologie. Warto spojrzeć na przykład niemiecki, gdzie silny i radykalny ruch antyfaszystowski nie widzi problemu w organizowaniu wspólnych blokad z szerokim frontem lewicy, a nawet prawicy. Dzięki temu jest w stanie narzucić mainstreamowi antyfaszystowską retorykę, ograniczyć aktywność faszystów i prowadzić owocną działalność na froncie społecznym.

Mit nr 3 – Porozumienie 11 Listopada działa na pasku Gazety Wyborczej i TVNu

Trzeba przyznać, że w 2010 roku to stołeczna Gazeta Wyborcza zapraszała do udziału w blokadzie i wygwizdania faszystów. Jednak tu kończą się dowody na rzekomą zależność Koalicji od neoliberalnych mediów. Zastanawia mnie czego oczekują krytycy rzekomej współpracy z GazWybem, publicznego oświadczenia Porozumienia, że nie jest finansowane przez Michnika? Samobójczego odcięcia się od jakiegokolwiek mainstreamu? Być może. Jednak nawet te wybujane żądania są nieaktualne, bo ani Gazeta Wyborcza ani TVN ani inne „liberalne” media nie wspierają działalności antyfaszystów, a nawet dominuje w nich negatywny wizerunek blokady. Po ostatnim roku została ona błędnie ukazana jako starcie dwóch ekstremów. Dwa lata wcześniej, po spontanicznej blokadzie Marszu Niepodległości, Gazeta Wyborcza opublikowała teksty nawołujące do „wygwizdania” Antify i oskarżające ją o tchórzostwo, co oczywiście było szczytem ignorancji, gdyż gdyby nie aktywność bojowych antyfaszystów, redaktorzy Gazety mogliby nie opuścić blokady w całości.

Sami neofaszyści, ubolewający jak bardzo są prześladowani, funkcjonują tylko dzięki poparciu masowych mediów, jak Rzeczpospolita, Uważam Rze czy Gość Niedzielny, które zawodowo zajmują się fałszowaniem rzeczywistości. Nie przeszkadza im to w ciągłych prowokacjach i zajmowaniu anarchistów bajkami o rzekomej współpracy z Wyborczą.

Mit nr 4 – Porozumienie 11 Listopada jest ciągle przeciw, ale nic nie proponuje w zamian

Jak zostało wcześniej powiedziane, dla wielu wolnościowych organizacji uczestnictwo w Porozumieniu 11 Listopada jest wyborem mniejszego zła, logiczną kalkulacją, że lepiej budować szeroki front antyfaszystowski, nawet z klasowymi wrogami, niż w swoich małych sektach zwalczać coraz potężniejszy i bardziej masowy ruch nacjonalistyczny. Taki stan rzeczy wymaga pewnym poświęceń, a należy do nich zawieszenie części swoich haseł, by zjednoczyć się w antyfaszystowskim sprzeciwie. Stworzenie ruchu skupiającego tak szeroki przekrój grup, od tych zajmujących się prawami zwierząt po związki zawodowe, jest samo w sobie pozytywne.

Sam sprzeciw wobec faszyzmu jest afirmacją wielu cennych wartości, które faszyzm tłumi. Tworzenie dodatkowej nadbudowy ideologicznej, szczegółowego programu „za czymś”, w przypadku tak zróżnicowanej koalicji jak Porozumienie 11 Listopada mogłoby być tylko destruktywne, gdyż w wielu kwestiach koalicjanci nigdy się nie zgodzą. Nie wolno jednak zapominać, że antyfaszyzm jest sam w sobie pozytywnym programem i afirmacją wielu cennych wartości, które nacjonalizm i neofaszyzm wyklucza. 11 listopada najważniejsze jest wyrażenie sprzeciwu, pokazanie, że mimo niezliczonych różnic wewnętrznych, nigdy nie będzie zgody na prześladowania za kolor skóry, orientację seksualną, miejsce urodzenia czy religię. Na własny, szczegółowy, pozytywny program mamy pozostałe 364 dni w roku.

Mit nr 5 – Politycy na blokadach przynoszą tylko szkodę

Czasem warto opuścić okowy ideologii, by spojrzeć na sprawę pragmatycznie. Porozumienie 11 Listopada zrobiło wszystko, by nie dopuścić, aby blokady były miejscem promocji polityki parlamentarnej. Jego statut mówi o zakazie przyjmowania partii politycznych, na protestach obowiązuje zasada no logo, nawet na Facebooku kasowane są posty młodzieżówek partyjnych. Pozostaje tylko rozważyć zakaz przychodzenia polityków na blokady, ale to dość wątpliwe rozwiązanie. Po pierwsze, wracamy do dylematu opisanego w punkcie „Mit nr 2”, a mianowicie o tym, że jako anarchiści nie możemy stwarzać monopolu na działalność antyfaszystowską. Tysiące ludzi chcących zablokować faszystów popiera jakieś partie i oddaje na nie swój głos. Blokada nie jest miejscem na dyskusje czy głosowanie jest naiwne czy nie. Te tysiące ludzi mogłoby poczuć się zniesmaczonymi gdybyśmy fizycznie oddelegowali politycznych celebrytów z miejsca protestu.

Ponadto, ich obecność jest czysto praktyczna. Wiadomo, że antyfaszyści muszą zmagać się zarówno z atakami narodowców, jak też sił policyjnych. Tymczasem w sytuacji, gdy w pobliżu stoją ludzie władzy, jednego wroga mamy z głowy, gdyż siły nieporządku zastanowią się kilka razy zanim wypuszczą na nas gaz łzawiący czy potraktują pałami. Możemy więc wykorzystać to do skuteczniejszego radzenia sobie z głównymi bohaterami tego dnia. Każdy, kto kiedykolwiek brał udział przy organizowaniu masowych protestów, wie, że jedną z kluczowych kwestii jest zapewnienie uczestnikom bezpieczeństwa, szczególnie gdy mają to być tzw. „normalsi”, nie wiedzący jak zachować się w przypadku ataku policji czy faszystów. Zapraszając ich do tak ryzykownego działania jak blokada czy demonstracja naprzeciw kilku tysięcom agresywnych bojówkarzy, pośrednio bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich zdrowie i życie. Jestem pewny, że nadejdzie taki dzień, gdy własnymi siłami będziemy w stanie zapewnić im ochronę. Na razie jednak możemy chronić tylko własne grupy, a bezpieczeństwo tysięcy ludzi „z zewnątrz” w dużej mierze zapewnia obecność polityków, co nie oznacza, że w jakiejkolwiek mierze ich popieramy.

Mit nr 6 – Gdyby nie blokady, o Marszu Niepodległości nikt by nie usłyszał

To jeden z najbardziej naiwnych mitów, od 2008 rok powielany również przez media głównego nurtu. By go wyjaśnić, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co przyczyniło się do nagłego wzrostu popularności neofaszystów. Blokady na pewno ich rozwścieczyły, na pewno wpłynęły na zmianę ich taktyki, ale znacznym uproszczeniem jest twierdzenie, że wpłynęły na rozrost ich ruchu. Po jego stłamszeniu przez bojowych antyfaszystów w latach 90, aż do roku 2011 był on marginalny. Jednak rok wcześniej doszło do szeregu nieprzewidzianych wydarzeń, które faszyści bezwzględnie wykorzystali.

Po pierwsze, umocnił się trwający od 2008 roku kryzys gospodarczy. Coraz więcej ekonomistów, jak również media, zaczęło informować o możliwym załamaniu, nadchodzącym bezrobociu, spadających obligacjach etc. Perspektywa nędzy zawsze spycha społeczeństwo w stronę radykalizmów. Ktoś może spytać, dlaczego w takim razie ludzie nie wybrali radykalizmów lewicowych, tylko prawicowe. Pomijając ultrakatolicką retorykę kraju, jakim jest Polska, nie stało się tak dlatego, że w tym samym czasie doszło do innego nieprzewidzianego zdarzenia, a mianowicie tzw. „katastrofy smoleńskiej”. By dobrze wykorzystać kryzys trzeba wskazać winnych. Nacjonaliści zaczęli wskazywać na rząd Platformy Obywatelskiej, co doskonale wpisało się w teorie spiskowe powstałego właśnie ruchu smoleńskiego. Oba środowiska, wcześniej słabo lub wcale ze sobą związane, wpadły w sobie w ramiona, gdyż uzyskały wspólnego wroga. W międzyczasie, chcąc ratować nadszarpnięty wizerunek, premier wydał wojnę kibicom piłkarskim. Była to prawdopodobnie jedna z najbardziej fatalnych decyzji w jego rządach, gdyż zepchnęła wielotysięczne masy fanów futbolu prosto w ramiona nacjonalistów, którzy mieli już gotową retorykę antyrządową. Wystarczyło włączyć się w protesty, dodrukować krzyże celtyckie obok herbów klubowych, wprowadzić na trybuny propagandowe gazetki w stylu Drogi Legionisty i gotowe. W ciągu kilku miesięcy środowisko zainteresowane zabawą i ustawkami zmieniło się w nacjonalistyczną armię na zawołanie. Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje tu powstanie nieco wcześniej Autonomicznych Nacjonalistów, czyli nowego odłamu ruchu narodowego. W przeciwieństwie do starszych braci z ONRu, nie skupia się on na krytyce narkotyków, promuje własną scenę rapową, „wyluzowany” styl ubierania, graffiti etc. Kibicom o wiele łatwiej było identyfikować się z nimi niż sztywnymi, smutnymi panami w mundurkach, którzy jeszcze do niedawna organizowali kontry wobec Marszu Wyzwolenia Konopi.

Podsumowując, same blokady miały nikły udział w nagłym wzroście popularności narodowców. To prawda, że znaczna część kibiców mobilizuje się po to, by „napierdalać lewaków”, ale gdyby nie stadionowa ofensywa rządu i kampania propagandowa Autonomicznych Nacjonalistów, nigdy nie byliby zainteresowani marnowaniem 11 listopada na podróże do stolicy. Poza tym, nie trzeba być kibicem, by znać specyfikę tego środowiska – a jest ona taka, że wśród najciekawszych rozrywek uplasowuje „zadymę”, a to czy będzie to zadyma przeciwko „komuchom”, „ruskim” czy psom, nie odgrywa większego znaczenia. Dopóki Marsz Niepodległości daje im obietnicę zadymy, dopóki będą brali w nim udział. Być może rozsądnie byłoby więc zrezygnować z blokowania, by bywalcy stadionów poczuli się rozczarowani, że tym razem nie ma na co liczyć?

Mit nr 7 – Porozumienie 11 Listopada poniosło porażkę

Takie wnioskowanie bierze się z faktu, że liczebność blokady spadła w porównaniu do 2010 roku, podczas gdy neofaszystowski marsz zwiększył się wielokrotnie i przyciąga kilkanaście tysięcy ludzi. To wszystko prawda, ale znowu wymaga szerszego spojrzenia na sytuację, a nie bezmyślnego podawania cyferek. Po pierwsze, jak zostało wspomniane w poprzednim akapicie, na wzrost popularności nacjonalistów wpłynął szereg zbiegów okoliczności, które zaskoczyły ich samych, ale które skrzętnie wykorzystali. Być może prawdą jest, że Koalicja Antyfaszystowska nie zareagowała na czas lub, że reagowała skutecznie, ale nie można głosić, że jest jej porażką coś, na co miała nikły wpływ.

Po drugie, w zeszłym roku na blokadzie pojawiło się dwa tysiące ludzi. W porównaniu do Marszu Niepodległości ta liczba wydaje się mała, ale gdy tylko weźmiemy pod uwagę brak jakiegokolwiek poparcia w mediach (podczas gdy przeciwnicy reklamowali swoje wydarzenie na miesiąc wcześniej w wielonakładowej, ogólnopolskiej prasie), a wręcz atmosferę paranoi wytworzoną przez telewizję, gdy weźmiemy pod uwagę jawne groźby pobicia i śmierci ze strony nacjonalistów, gdy weźmiemy pod uwagę policyjne represje, zatrzymania i paraliż miasta, gdy weźmiemy to wszystko pod uwagę, dojdziemy do wniosku, że 2 tysiące wcale nie było małą liczbą.

Jest duża szansa, że w tym roku, kiedy forma akcji zapowiada się inaczej, będzie nas więcej. Stanie się tak jednak tylko wtedy, kiedy sprzeciw wobec faszyzmu nadal będziemy wyrażali solidarnie, nie dając się nabierać na internetowe prowokacje nacjonalistów i nie rzucając bezrefleksyjnie oskarżeń, wobec tych, którzy próbują coś robić.

https://cia.media.pl/nie_karmic_nacjonalistycznego_trolla

Pomijając hipokryzję

Pomijając hipokryzję narodowców, którzy bratają się z politykami ze świecznika i korzystają z protekcji mediów, nam zarzucając to samo, uważam że do tych spraw należy podchodzić pryncypialnie a nie taktycznie. Brak tolerowania polityków na demonstracji powinien wynikać nie z tego, że ktoś powie o antyfaszystach coś złego, ale jest kwestią zasadniczą, która decyduje o autentyczności bądź jej braku.

Yak, ale właśnie to

Yak, ale właśnie to próbowałem wytłumaczyć, że jeśli radykalny ruch antyfaszystowski byłby w stanie sam zatrzymać pochód faszystów, nie byłoby mowy o tolerowaniu polityków na protestach. Póki co jednak, nie mamy takich możliwości. Hipokryzja narodowców, którzy idą maszerują z kim popadnie, zmusza również nas do pewnych kompromisów i otwarcia się na inne środowiska, które też nie wyrażają przyzwolenia na faszyzm. Nawet jeśli nam z nimi nie po drodze, nie mamy prawa wyrzucać ludzi, którzy są pożądani przez te środowiska. Być może najlepszym rozwiązaniem będzie stworzenie własnego, anarchistycznego bloku, który solidarnie z innymi będzie brał udział w blokadzie, ale przestrzennie odetnie się od politykierstwa.

Nie ma sensu rozprawiać

Nie ma sensu rozprawiać się z mitami, po to by tworzyć kolejne. To nie jest "pochód faszystów", tylko pochód zorganizowany przez nieliczne organizacje faszystowskie, do którego przyłączyło się wielu mało świadomych ludzi o konserwatywnych poglądach. Nic bardziej nie popycha ludzi w ramiona faszystów niż takie uogólnienia.

I nic i nikt nas nie zmusza do żadnych kompromisów. Możemy i powinniśmy robić swoje, zresztą skądinąd z tymi samymi mało świadomymi ludźmi, którzy demonstrują w sprawach symbolicznych z prawicą, ale w sprawach swoich indywidualnych problemów bytowych zwracają się do lewicy. W obu przypadkach mamy do czynienia z TYMI SAMYMI OSOBAMI i to jest kluczem do zrozumienia całego zagadnienia.

Prawica nie może rozwiązać ich problemów, bo jest albo wolnorynkowa i obarcza ich wstydem za własną nędzę, albo jeśli deklaruje się jako prospołeczna, to ma odrażającą dla przeciętnego człowieka twarz kibola, który poza kilkoma frazesami też nie ma nic do zaproponowania. Te elementy raczej pozostaną stałe.

Oczywiście najbardziej korzystne by było zwycięstwo wyborcze PiSu, bo wtedy konserwa znów przestanie uchodzić za antysystemową.

Bardzo dobry komentarz.

Bardzo dobry komentarz.

Faszystowski marsz jest

Faszystowski marsz jest określeniem jak najbardziej uprawnionym, a przynajmniej zrozumiałym skrótem myślowym. Tak jak marsze z okazji święta pracy w PRLu można nazwać marszami komunistycznymi, choć ideologicznych komunistów była w nich garstka. Tak jak marsze organizowane przez anarchistów/lokatorów można nazwać marszami anarchistycznymi/lokatorskimi, choć połowa lub większość uczestników wcale nie musi być anarchistami/lokatorami.

Jednego nie rozumiem, najpierw proponujesz nazywać rzeczy po imieniu, a potem twierdzisz, że "marsz faszystów" to uogólnienie. Nic podobnego. Obaj wiemy, że organizatorzy to faszystowska ekstrema. Możemy albo mówić prawdę, albo chcieć przypodobać się tłumom, które pomyliły ich z patriotyzmem i stosować zmiękczenia. Druga sprawa, że choć MN przybrał formę imprezy antyrządowej, wciąż dominują na nim hasła nacjonalistyczne i to one również przyciągają ludzi, takimi prawami rządzi się kryzys, zamiast analizować jego mechanizmy ekonomiczne, tłumy wolą uciekać się do pojęć ojczyzny i silnego państwa. I przeciwko temu również protestujemy, nie możemy udawać, że nie. Wskazujemy im jasno, że kult ojczyzny i silnego państwa prowadzi do powstania takich ekstremów jak ONR czy B&H, ganiający z siekierami po ulicach. To jest właśnie ten punkt, w którym akurat nie możemy sobie pozwolić na kompromis i unikać pojęcia faszyzmu, bo faszystów, poza organizatorami tam nie ma.

Zgadzam się natomiast, że zwycięstwo PiS szybko stłamsi ruch nacjonalistyczny. Nie tylko wytrąci im z rąk argument antysystemowy, ale przede wszystkim PiS sam się z nimi bezlitośnie rozprawi, jako z potencjalnymi wrogami.

Wszystko prawda, ale jeśli

Wszystko prawda, ale jeśli wywołasz w tych ludziach - którzy przecież są tylko konserwatystami - odruch obronny, to nie będziesz w stanie do nich dotrzeć z żadną treścią. A zapewniam że bardzo łatwo do nich dotrzeć w innym kontekście, gdy widzą że rozumiesz ich problemy.

A ten ich konserwatyzm jest tak naprawdę bardzo płytki, choć - to prawda - wszechobecny.

Jeszcze lepiej, żeby do

Jeszcze lepiej, żeby do władzy dorwał się KNP. Jak ludzie poczują na sobie 'niewidzialną rękę rynku' może w końcu się opamiętają...

Wyjątkowo słaby tekst.

Wyjątkowo słaby tekst. Autor chyba nie wie, że są ludzie, którzy wolą wyższe renty i emerytury w państwie totalitarnym niż ich brak w państwie demokratycznym, a liberałowie są gotowi w każdej chwili wsadzić nóż w plecy każdemu anarchiści, komuniście czy socjaliście o czym przekonali się antyfaszyści włoscy w przeddzień tryumfu Mussoliniego.

oczywiście, masz dwa

oczywiście, masz dwa wyjścia. protestować wśród liberałów i forsować swoją wizję, by nie wsadzili ci noża w plecy lub protestować samemu i pozwolić wsadzić sobie nóż prosto w serce przez nazioli. co kto woli.

Gdy masz dwie opcje, zawsze

Gdy masz dwie opcje, zawsze wybieraj trzecią.

Tak dla przypomnienia -

Tak dla przypomnienia - historycznie - Mussoliniego wsparła również duża część włoskich komunistów i socjalistów, a nawet spora liczba grup anarchistycznych. Włoski faszyzm to jednak nie to samo, co hitlerowscy narodowi socjaliści.

Tak, a jakie to niby były

Tak, a jakie to niby były grupy anarchistyczne? USI zajadle walczyło z faszystami. Podaj jakieś konkrety.

a dowiedziales się tego z

a dowiedziales się tego z posta jakiegoś korwinowca (lat 15, IQ 50) gdzies w internecie, jednak o nazwie jakiejś grupy anarchistycznej która by wsparła Mussoliniego historia milczy :)

USI jednak ciężko nazwac "grupą", miał 20 tys członków

dla włoskich anarchistów faszyzm to była tzw. prewencyjna kontrrewolucja przeciwko ruchowi pracowniczemu i tak na to patrzyli - jak na obronę upadającego kapitalizmu za pomoca prawicowej dyktatury

co do komunistów i socjalistów to nie tyle popierali co ich główne partie nie reagowały na apele anarchistów żeby zwalczać faszyzm, a kiedy powstali Arditi del Popolo, to bez wsparcia tych partii

Co za bzdety

komuniści nie popierali faszyzmu, Komitet Centralny nie popierał jednak drogi rewolucyjnej stawiał na wybory.Wielu szeregowych komunistów wstąpiło do Arditi del Popolo, o których z sympatią wyrażał się Lenin,Trocki

Ech

Wybaczcie, ale strasznie to wszystko warszawocentryczne, może pojedziemy do Wrocławia i tam zatrzymamy nazioli? W zeszłym roku było to absolutnie niemożliwe ze względu na delegację lokalnych sił do Warszawy (prawdę mówiąc to cud, że nikomu nic złego się nie stało od tego co na nas leciało tam).

A co do tekstu samego. Obawiam się, że szmacianko-gazetowo-paskowa rzeczywistość wygrywa jednak nad domniemanymi mitami sceny, tzn. PO słabnie, PiS chce koryta. Obawa jaka zachodzi to taka, że będzie to marsz PiS-u i może rzeczywiście mieć charakter patriotyczny z ukrytą ciemną stroną: ksenofobią, nacjonalizmem, homofobią etc. Może nie, ALE jeśli tak - już trzeba mobilizować media i budować dużo szerszy sojusz. Jeśli boimy się rządów PiS-u (ja wypieprzam z tego kraju jak dojdą do władzy) i nie boimy się ubabrać łapek, to musielibyśmy liczyć tak na prawdę na radykalizacje ludzi partii rządzących (wyobrazić sobie Tuska, jak mówi o flircie PiS-u ze środowiskami neofaszystowskimi - wiadomo, ze to niemożliwe). Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale jest logiczną konsekwencją i tej sytuacji w jakiej się znajdujemy gospodarczo i jeśli chodzi o legitymizację władzy i jeśli chodzi o realne widmo faszyzmu/kaczyzmu.

Mój zły scenariusz: będą znowu jaja z trasami przemarszów - my zostaniemy z Kazią Szczuką, Rysiem Kaliszem i powiedzmy Tymonem, a oni rozpierdolą tym razem jeszcze więcej, co pozwoli im rozkręcić spiralę przemocy i nowych powołań na katedry dzielnicowego faszyzmu.

Mój dobry scenariusz: deszcz.

Ja się nie boję kaczyzmu,

Ja się nie boję kaczyzmu, bo kaczyzm jest doskonały w kompromitowaniu konserwy. Przecież możliwa jest powtórka z Giertychem i Pardą, tylko że tym razem wziętym np. od automatołów. Może dostaną posadę w IPNie czy w TVP. Kaczka może ich wszystkich razem bardzo ładnie wysłać w niebyt, a oni być może połaszą się na władzę, bo bystrzakami jak wiemy nie są.

Niestety, tekst jest

Niestety, tekst jest propagandówką tak cienką, jak teksty z kręgów Krytyki Politycznej czy GazWyb. Czyli - wielki MIT.

Mit 1: Oczywiście, że ton

Mit 1: Oczywiście, że ton nadają liberałowie. (ale to tak nie przeszkadza, w słusznej sprawie można przeboleć sojusz z nimi) Jednak siła porównując siłę przebicia, przekaz jest jednoznaczny. Anarchiści to psy SLD, Palikowa itd.

Mit 2: Każdy Może być antyfaszystom. Ale jak napisałeś chodzi o wyważanie akcentów, a wszyscy wiedzą co przeważa

Mit 3: To akurat mit rozsiany przez Marsz niepodległości i środowiska z nim związane

Mit 4: To generalnie większy problem. Koalicja jest związkiem różnych organizacji, które mimo, że działają w jednym obrębie mają czasem bardzo skrajne wizje. To problem nie tylko blokady, lecz całego ruchu anarchistycznego. Bardziej łączy nas to czemu jesteśmy przeciwni, niż to za czym jesteśmy. Każda organizacja proponuję inne rozwiązania albo działa w zupełnie innym obszarze

Mit 5: Tu masz sporo racji, ale patrz pkt 1

Mit 6: Niestety taka prawda. Odkąd działają blokady pojawia się więcej osób, które w dupie mają świętowanie niepodległości, ale mają dziwny fetysz biegania za lewakami w kominiarkach, a to, że GW przejęła marsz (co prawda tylko raz, ale niesmak pozostaje) staliśmy się wrogiem wszelkiej katoprawicy jako psy Michnika, co przysporzyło marszowi więcej przeciwników nawet w środowiskach antyfaszystowskich

Mit 7: Człowieku, jaki brak poparcia w mediach? Kolorowa niepodległa miała bardzo szeroko zakrojoną kampanię.

Sorry, kolego, ale ten tekst to działanie w stylu chwytania się brzytwy. Wiadomo, że skończy się jak zawsze, a tak jak przejdą spokojnie chłopcom pełnym testosteronu zapał trochę osłabnie, bo ‘Jak to, nie ma kogo bić’. I bardzo proszę, darujcie sobie oskarżanie o defetyzm itd.

Kolega wyżej pisał jeszcze o tym, że może warto by przenieść blokadę do Wrocławia. Też mamy tutaj spory marsz organizowany przez NOP, gdzie łysi koledzy nie bawią się w medialne szopki patriotów itd., ale na legalu chodzą z flagami B&H itd. Ale niestety Warszawska mobilizacja sprawiła, że gdyby nie kordon policji po prostu by nas tam zatłukli. Aż cud, że nikomu nic poważnego się nie stało (ah, jaka ze mnie konfitura, jak ostani cieć chowam się za plecami policji zamiast podjąć walkę, (zły antyfaszysta, zły antyfaszysta)

Odwagi Papugu! Czemu jakieś

Odwagi Papugu! Czemu jakieś tępe ciecie mają cię wyprowadzać z równowagi?

Środowisko liberałów z PO

Wprowadza nowe "prawo" o zgromadzeniach publicznych, lokalni kacykowie z PO wywalają ludzi z mieszkań komunalnych. Na marsz równości i sprawiedliwości społecznej przeciw dyskryminacji i wykluczeniu w III RP poszedł bym, można by wykorzystać propagandowo to sztuczne święto, ale powtarzanie znów starych błędów, nie, dziękuję !!

Swoją drogą niektórzy tzw. antyfaszyści, "anarchiści", "wolnościowcy" kręcą nosem na część lewicy ale już z liberałami iść jest ok, zupełnie jak "feministki" celebrytki które Kongres Kobiet Lewicy olały, natomiast z paniami z BCC i lewiatana na Kongresie Kobiet (...PO) brylowały

(Mit nr 1 – Porozumienie

(Mit nr 1 – Porozumienie 11 Listopada reprezentuje dyskurs (neo)liberalny)

- Przecież to prawda, a nie żaden mit. Nawet nie trzeba tego udowadniać.

(Mit nr 2 – Liberałowie nie mogą protestować przeciwko faszyzmowi)

- Może i mogą, ale na razie nie mają do tego prawa, bo tak samo jak faszyści wyniszczają społeczeństwo. Innymi metodami, ale skutecznie - bieda, brak osłon socjalnych, brak lecznictwa dla biednych, zasiłków, pomocy itp. Duży procent społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa, pozbawiony wszelkich praw. Nie potrzeba obozów, by likwidować fizycznie miliony obywateli.

(Mit nr 3 – Porozumienie 11 Listopada działa na pasku Gazety Wyborczej i TVNu)

- I znowu prawda, bo tylko rozgłos poczyniony przez TVN i Wyborczą nagłośniły wydarzenia. Rok wcześniej Blumsztajn, potem Kurkiewicz, prowadzili te imprezy zgodnie ze zleceniami central. A TVN, najbardziej liberalna stacja w Polsce, nadawała transmisje z blokad na żywo.

(Mit nr 4 – Porozumienie 11 Listopada jest ciągle przeciw, ale nic nie proponuje w zamian)

- No właśnie, a co proponuje, bo na razie to chyba tylko zdrowy tryb życia poprzez granie w piłkę plażową na ulicy, co jest plunięciem w twarz milionom obywateli, wegetujących bez pracy, bez umów, bez zasiłków. I tak dalej.

(Mit nr 5 – Politycy na blokadach przynoszą tylko szkodę)

- A to nieprawda? Dobroduszny Kalisz w różowej chusteczce, który całkiem niedawno był szefem MSWiA, przynosi pożytek? Elitom i owszem, ale nie tzw. zwykłym ludziom. Czy nie pamiętacie, że to za czasów SLD odbywał się w warszawie "antyszczyt 2004", którego manifestacja zgromadziła około 10 000 ludzi, na co rząd SLD wystawił 10 000 policjantów? To tylko jeden wycinek. O innych politykach obozu neoliberalnego nie chce mi się nawet pisać.

(Mit nr 6 – Gdyby nie blokady, o Marszu Niepodległości nikt by nie usłyszał)

- Powiem więcej - gdyby nie transmisje TVN i szum Wyborczej, ani o blokadach ani o marszu prawicy nikt, poza środowiskami, by nie słyszał.

(Mit nr 7 – Porozumienie 11 Listopada poniosło porażkę)

- Jak najbardziej. Widać to dobrze w dyskusjach anarchistów, których część zrozumiała, że rok temu robiła za ochroniarzy systemu, zamiast, jak we wszystkich krajach np. Europy, za jego przeciwników.

Co jeszcze?

Cóż można powiedzieć? To

Cóż można powiedzieć? To wszystko niestety prawda.

rząd SLD wystawił w 2004

rząd SLD wystawił w 2004 17 tys policjantów...

(Mit nr 1 – Porozumienie 11 Listopada reprezentuje dyskurs (neo)liberalny)
- Przecież to prawda, a nie żaden mit. Nawet nie trzeba tego udowadniać.

nie wiem jaki dyskurs reprezentuje porozumienie 11 listopada bo to koalicja częśc na pewno neoliberalna, ale tak samo jak MW

>Jak najbardziej. Widać to dobrze w dyskusjach anarchistów, których część zrozumiała, że rok temu robiła za ochroniarzy systemu, zamiast, jak we wszystkich krajach np. Europy, za jego przeciwników.

to akurat nie jest prawda, bo to środowiska "marszu niepodległości" sa ochroniarzami systemu, zarówno w "innych krajach Europy" jak i u nas

zaznaczam ze na żadnych kontrdemonstracjach w Warszawie nigdy nie byłem, ale z przyczyn prozaicznych, za daleko zebym tam jeździł na KONTRdemonstracje

nie róbcie nam tego, ludzie

nie róbcie nam tego, ludzie żyją tym cały rok.
mięśnie puchną na siłowni, kości trzeszczą na treningach, a "dyskurs (noe)liberalny" może nam odebrać tyle radości?

pamiętajcie co ma wisieć nie utonie, także do zobaczenia 11/11, liczę na to, że sprawicie nam tyle samo radości co rok temu (chociaż 12/11 też był całkiem przyjemnym dniem...spytajcie się o to swoich niemieckich koleżanek)

nie róbcie nam tego, ludzie

nie róbcie nam tego, ludzie żyją tym cały rok

jakim trzeba być ubogim umysłowo frajerem, żeby w dobie kryzysu i związanego z nim wzmożonego ataku kapitału na klasę robotniczą, podniecać się "cały rok" perspektywą jednodniowej napierdalanki i całą swoją energię kanalizować w przygotowania do niej? jeśli tak definiujesz "antysystemowość", którą bez cienia żenady wycieracie sobie na każdym kroku gębę, to w najlepszym razie skończycie jako psy łańcuchowe reżimu, a w najgorszym jako nawóz na którym będzie wzrastał (wzorem bojówek SA w III Rzeszy).

tak czy siak niespecjalnie żal mi takich głąbów, więc chuj ci na grób - i reszcie brunatnej hołoty.

i nie napinaj się tak cwaniaczku, bo kiedyś ci spuchnie, ale gęba...

Co się dziwić, że takie

Co się dziwić, że takie tępaki myślą, że swastyka jest najlepszym symbolem dla walki o interesy Polaków.

Marsz równości społecznej i sprawiedliwości-tak

* w tym roku co poniektórzy nacjonaliści będą protestować przeciw zaostrzeniu przepisów o zgromadzeniach oraz przeciw korupcji w POPSL. Oczywiście to hipokryzja idąc z KNP,PiS(gdzie mamy Z.Gilowską) itp.Ale propagandowo to strzał w 10, jak hasło j...... ITI.A blokada wyjdzie na obrońców neoliberalnych, kolorowych kulturowców i celebrytów

>środowiska uznawane

>środowiska uznawane często przez anarchistów za kapitalistyczne, nie są wcale apologetami kapitalizmu, tylko zwyczajnie go nie kwestionują

jakos nie widze różnicy a czym innym sa przeciętni ludzie "nie kwestionujący kapitalizmu" pod wpływem jakiejś propagandy a czym innym środowiska polityczne "nie kwestionujące kapitalizmu" które ta propagande prowadzą

>czytelnicy CIA zaczną nadsyłać teksty oskarżające niemiecką Antifę o napaść na kombatantów.

coś tu się autorowi pomyliło, co prawda nie byłem na tych demonstracjach, ale o ile pamietam z mediów po aresztowaniu antyfaszystów z Niemiec to Krytyka Polityczna stwierdziła że "oni ich nie zapraszali"

>premier wydał wojnę kibicom piłkarskim. Była to prawdopodobnie jedna z najbardziej fatalnych decyzji w jego rządach, gdyż zepchnęła wielotysięczne masy fanów futbolu prosto w ramiona nacjonalistów, którzy mieli już gotową retorykę antyrządową.

była to jedna z jego sprytniejszych decyzji bo doprowadziła do tego że PiS zaczał wspierać te środowiska a biorąc pod uwagę jaką opinię mają kibice w społeczeństwie to PiS przegrał przez to ostatnie wybory. Chcieli sprowokowac PiS i udało im się

CIA nigdy nie odcinało się

CIA nigdy nie odcinało się od niemieckich antyfaszystów, bo niby czemu? Fakt, że nie wczuli się w klimat, ale dlaczego mamy ich za to winić, zważywszy na gigantyczne różnice kulturowe między Polską a Niemcami. Przyjechali walczyć z tym z czym walczą także u siebie, bo nie ma różnicy programowej między NPD, a polskimi nacjonalistami. Prawica wykorzystała ich obecność dla swojej propagandy, w dość mądro-głupi sposób (ale skuteczny), bazując na jarmarcznych stereotypach stworzonych z myślą o dewotach i przekupach, no i zadziałało.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.