Krzysztof Bukiel z OZZL za likwidacją własnego związku zawodowego!

Kraj | Blog | Prawa pracownika | Strajk | Tacy są politycy

„Dążę do likwidacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, bo Związek jest, jeżeli on istnieje, ma wielką siłę to jest jedynie dowód patologii w danej dziedzinie, bo tak naprawdę najlepszym obrońcą pracownika to jest pracodawca, który bije się o pracownika” – Krzysztof Bukiel, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL).

Nie dziwi mnie fakt wypowiadania takich nonsensów przez tzw. "związkowca", który jest zwolennikiem Unii Polityki Realnej oraz jej ultraliberalnych dogmatów. Dziwi mnie natomiast fakt, że tego Pana jeszcze pracownicy nie wywieźli na taczce i nie dali kopa w dupę na rozpęd.

http://www.tomasso.pl

jaki związek taki

jaki związek taki przywódca.
a lekarzom w Polsce żyje się teraz całkiem nieźle więc nie potrzebują innego związku. większość pewnie ma podobne poglądy

Hoho pewnie. Tak samo

Hoho pewnie. Tak samo nauczycielom żyje się świetnie i wogóle panuje wszechobecne szczęście i dobrobyt.

a co myślisz że lekarze

a co myślisz że lekarze klepią biedę są pewnie tacy co nie mają kokosów ale nie porównuj ich z nauczycielami niektóre strajki lekarzy o podwyżkę były pomyślane jako gwóźdź do trumny publicznej służby zdrowia. a w ogóle pewnie wydaje ci się że lekarze to robotnicy tylko akurat zajmujący się leczeniem? teraz nasi lekarze są jak ci z "ludzi bezdomnych" Żeromskiego najchętniej leczyli by w prywatnych klinikach a nie na państwowym a Judymów zbyt wielu niema. uświadom sobie że są grupy zawodowe którym powodzi się nieźle mają i kasę i prestiż, zadaniem lewicy czy rewolucjonistów jest organizowanie klasy robotniczej (lekarze nie są przecież robotnikami) a nie popieranie każdego protestu tylko dlatego że organizują je pracownicy najemni, bo to tylko prawna kategoria. zresztą zauważ że często między lekarzami i pielęgniarkami dochodzi do zatargów podczas różnych protestów ich interesy często nie są zbieżne a lekarze nie maja ochoty walczyć o interesy pielęgniarek. już nie mówiąc o tym że duża część lekarzy uwłaszcza się po prostu na państwowej służbie zdrowia, wszelkie formy komercjalizacji i prywatyzacji można wykorzystać dla własnych celów nawet lekarska solidarność popierała w gdańsku np: http://czluchow.naszemiasto.pl/artykul/311686,pomorskie-szpitale-beda-pr... biorą se procencik. i ogólnie można mówić o prywatyzacji pracowniczej czyli w praktyce uwłaszczeniu się górnej warstwy zarządzającej w tym wypadku szpitalem ewentualnie części działaczy związkowych choćby takich z OZZL.
czy nie wiesz o tym że niektórzy lekarze napędzają sobie klientów do prywatnych przychodni i ZOZów kiedy odpracowują swoje w publicznych jednostkach. Nie chodzi o to żeby bronić biednych lekarzy tylko publicznej służby zdrowia dla której często sami lekarze są zagrożeniem. nie mówię że wszyscy generalizacja na pewno była by krzywdząca, ale trzeba sobie zdawać sprawę że taki Bukiel to nie jest jakiś dziwny wyjątek.

Świetnie to ująłeś

Można bronić pielęgniarek,salowych ale niestety 99% lekarzy to prywacarze.Judymów jest baaaardzo niewielu, choć słyszałem o takich a jednego nawet znałem,pomaga bezdomnym, gość związany z PPS.Ale to wyjątek

Nigdy nie mogę zrozumieć

Nigdy nie mogę zrozumieć ludzi, którym ideologia(nie ważne jaka) przesłania zdrowy rozsądek. Takim jest pan z artykułu, takim jesteś Ty.

Żeby nie było-chodzi mi o to:
"zadaniem lewicy czy rewolucjonistów jest organizowanie klasy robotniczej (lekarze nie są przecież robotnikami) a nie popieranie każdego protestu tylko dlatego że organizują je pracownicy najemni,"

A, żeby nie było też, że niekonstruktywnie-znam lekarzy którzy żyją w gorszych warunkach niż niektórzy robotnicy(jeszcze najlepiej muskularni i uwaleni smarem, taki fetysz niektórych "rewolucjonistów")

oczywiście należy walczyć

oczywiście należy walczyć także o lepszy los innych grup które są upośledzone i wyzyskiwane w społeczeństwie, ale priorytet maja robotnicy ze względu na usytuowanie w systemie produkcji. zresztą zorganizowanie robotników ułatwia potem walkę o lepszy los innych grup pracowniczych, czy ogulnie grup spauperyzowanych (np. bezrobotni)

"A, żeby nie było też, że niekonstruktywnie-znam lekarzy którzy żyją w gorszych warunkach niż niektórzy robotnicy(jeszcze najlepiej muskularni i uwaleni smarem, taki fetysz niektórych "rewolucjonistów")" - tak na pewno jest ich cała masa istnienie takiego OZZL powinno dać ci do myślenia Bukiela też byś bronił żeby miał ten następny tysiączek podwyżki spoko oni radzą sobie sami (często na styku państwowego i prywatnego) a o tych umorusanych to ty sam wymyśliłeś więc dlaczego mam się przejmować twoją projekcją? widzisz są takie zawody że robotnicy rzeczywiście są "umorusani" np. górnicy czy czasami budowlanka sam się kiedyś nieźle umorusałem kładąc kostkę brukową po 11 godzin dziennie (a rożnie bywało z pogodą, po deszczu piach się nieźle klei), a są takie że jest się czyściutkim i co z tego. ale dla ciebie pewnie lekarz to robotnik. można zapytać czy może adwokat zatrudniony w firmie prawniczej też? a aktor w teatrze?

za dużo dzieł

za dużo dzieł xix-wiecznych klasyków. nie ma już klasy robotniczej w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. większość pracowników pracuje w usługach, nie w fabrykach. żyjemy w czasach postindustrializacji i informatyzacji.

zatem mam wspólny interes klasowy z każdym, kto zarabia na chleb swoją pracą, nie wyzyskując innych (wykluczając żołnierzy, policjantów, itp. z oczywistych powodów), niezależnie czy jest lekarzem, robotnikiem w fabryce, wykładowcą na uczelni, sprzedawcą na targu, sprzątaczką w biurze czy rozwozi pizzę.

"widzisz są takie zawody że robotnicy rzeczywiście są "umorusani" np. górnicy czy czasami budowlanka sam się kiedyś nieźle umorusałem kładąc kostkę brukową po 11 godzin dziennie (a rożnie bywało z pogodą, po deszczu piach się nieźle klei), a są takie że jest się czyściutkim i co z tego."
przypomniał mi się monty python: http://www.youtube.com/watch?v=GFzdwNiZldo

---
rr

bo anarchiści żadnych

bo anarchiści żadnych klasyków nie czytają, tak. kto wie może to i prawda

a policjanci?

a policjanci?

Dajcie spokój lekarze to

Dajcie spokój lekarze to kasta bogaczy! Bogowie w białych kitlach którzy traktują pacjentów w państwowych przechodniach jak motłoch. Uważam ze ta grupa zawodowa jest zdeprawowana przez wysokie zarobki. Wiem ze nie można uogólniać ale miałem ostatnio kontakt z wieloma lekarzami i po wizycie u nich zastanawiałem się czy jestem jeszcze człowiekiem czy gównem. Lekarz który spóźnia się 30-40minut i bez słowa "przepraszam" wchodzi do gabinetu, lekarz który gdy zarządzałem opisu badania za które zapłaciłem 100zł omal nie dostał zawału serca. Zobaczcie jakimi autami oni jeżdżą i gdzie mieszkają! B.

Ludzie muszą od nowa się

Ludzie muszą od nowa się jednoczyć i tworzyć stowarzyszenia do walki kulturalnej walki z hołotą w naszym kraju,,,

ciężko tu generalizować

Szuje są wszędzie i fakt że lekarze to dość karierowiczowska grupa, ale bywa różnie. Doświadczyłem tego całkiem niedawno na własnej skórze - chcę się zarejestrować na badanie, okazuje się że pierwsze terminy są na kwiecień, ale kobitka w rejestracji mówi "doktor x przyjmuje wtedy i wtedy w sali y, jak pan poprosi to pewnie pana zbada". Przychodzę w określonych godzinach do kolejki, facet nie robił mi żadnych problemów, pomimo że jak doszła do mnie kolejka to było już po czasie. Moim zdaniem bardziej niż lekarze sytuację psują rozwiązania systemowe (bo to chore żeby NFZ płacił za godzinę i 20 min dyżuru lekarza w przychodni NA TYDZIEŃ, jak było w tym przypadku).

To że są lekarze, którzy

To że są lekarze, którzy zarabiają 7000 czy więcej nie oznacza, że wszyscy tyle dostają. Początkujący lekarz na stażu zarabia jakieś 1400 zł co jest zupełnie niczym.

Jak dla mnie mogą zarabiać z 10 patyków i mi to nie przeszkadza. To nie oni mają wysokie zarobki tylko reszta ma super niskie.

W służbie zdrowia jest

W służbie zdrowia jest swego rodzaju kastowość. Przy dawaniu podwyżek, lekarze maja możliwość szantażu, odejściem np. ze szpitala. Niema wymaganej liczby lekarzy przez NFZ w przeliczeniu na pacjentów, to nie ma kontraktu. Druga sprawa lekarz może zawsze dorobić na prywatnej praktyce. Ale to po 5-6 latach robienia specjalizacji, a najpierw musi się na nią dostać i znaleźć takiego pracodawce, który mu to umożliwi. Znam kilku lekarzy, którzy porzucali etat za 1400-2000zł tylko z tego powodu, że pracodawca nie zgadzał się na konieczne do specjalizacji staże w innych placówkach. Lekarz na stażu po studiach rzeczywiście dostaje najniższą krajową. Dorabiać może na dyżurach. Potem może i więcej, ale musi robić specjalizacje... najczęściej poza miejscem pracy. Dopiero jak ma ta specjalizacje ma możliwość dorabiania się.

Druga sprawa z powodu tej kastowości wśród samych lekarzy, środowisko jest wyjątkowo nie zgrane. Rzec można że w wielu przypadkach lekarze to egoiści i nie potrafią nawet wspólnie się organizować.

Jeżeli OZZL do tego sprzedaje młodym lekarzom wizję szybkiego zarobku, pod warunkiem prywatyzacji wszystkiego co się da, to potem mamy do czynienia z taka patologią jak OZZL.

Przewodniczący?!

Ten pan jako lekarz był słabiutki,teraz sam się"zwalnia".Przyjdzie mu brać "kuroniówke"

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.