Trójmiasto: Marsze wyzwolenia konopii

Kraj | Protesty

Pierwotnie w dniach 24-26.09.2010 r. w Trójmieście miały odbyć się trzy Marsze Wyzwolenia Konopi. Z przyczyn niezależnych od nas (organizatorów) papiery dot. Zgromadzenia w Gdańsku nie zostały dowiezione na czas do urzędu, więc i marsz został przełożony na poniedziałek 27.09.2010 r.

Jak to wyglądało? Zacznijmy więc, po kolei:

25.09.2010 r., Sopot.
Ok. godziny 14 na Skwerze Michała Urbaniaka bardzo powoli zaczęli zbierać się uczestnicy marszu, dziewczyna i chłopak z megafonami nawoływali ludzi do uczestnictwa w Marszu. Mówili między innymi o prawie do wolności każdego człowieka, wolności wyboru, który każdemu polskiemu obywatelowi gwarantuje konstytucja tego kraju, mówili również o prawach człowieka, czyli o tym, że palenie, czy też niepalenie jest wolnym wyborem każdego człowieka i nie powinno być zabronione, ani karane. Aktywiści rzucali również hasła o konserwatywności Polski i o tym, że w tej chwili Konopie są nielegalne, za używanie ich wsadzają ludzi do więzienia, ale władze mogą posunąć się jeszcze dalej, jeszcze bardziej godząc w naszą wolność osobistą.

Po niecałej godzinie Marsz ruszył, zwolennicy i sympatycy „Wolnych Konopi” skandowali „Sadzić, palić, zalegalizować”, „Wolne Konopie dla Wolnych Ludzi”, „Rząd na front, Palenie zamiast bomb”, czy „Palacz nie przestępca”. Niektóre hasła koleżanka z megafonem dedykowała „miłościwie nam rządzącym” czy „niereformowalnej pani Julii Piterze” ;)

W ten sposób aktywiści przemaszerowali Al. Niepodległości, Podjazdem i Monciakiem, gdzie również zachęcali przechodniów do uczestnictwa w Marszu hasłem „Chodźcie z nami”, oraz krótkimi przemówieniami na temat wolności osobistej, praw człowieka i tego, ze nasz wolny wybór powinien zależeć tylko i wyłącznie od nas.

Marsz skończył się na Skwerze Kuracyjnym, przy molo. Tam również przemawiali organizatorzy oraz uczestnicy marszów. Mowa była właśnie o wolności osobistej, o tym, że palacze ganji nie są przestępcami i nie powinni siedzieć w więzieniach, za to, że korzystają ze swojego wolnego wyboru dot. życia osobistego. Stał również namiot, gdzie można było złożyć podpis pod petycją, do czego gorąco namawiali aktywiści z megafonami, rzeczowo uzasadniając swoje stanowisko. Podpisy składały nie tylko osoby młode, nierzadkim widokiem były osoby w średnim wieku, starsze, czy też całe rodziny (tutaj pozdrowienia dla Pana na wózku, który był bardzo „za” naszą akcją i sam nawoływał do składania podpisów – mega pozytywny człowiek). Na stoisku poza petycjami można było również wziąć sobie poradnik Polityki Narkotykowej, ulotki „marszowe”, badziki, można było również nabyć płytkę „Grube Jointy”. Cały czas grała muzyka, pomimo szykan obrońców krzyża i innych mniej lub bardziej moherowych „beretów” impreza zakończyła się bardzo pozytywnie. W punkcie kulminacyjnym w marszu uczestniczyło ok. 80 osób.

26.09.2010 r., Gdynia
Ok. godziny 14 na placu przed dworcem w Gdyni Głównej zaczęli się zbierać zwolennicy i sympatycy „Wolnych Konopi”, było ich trochę więcej niż w Sopocie. Z uwagi na wcześniejsze info dotyczące przyjazdu wielkiej ilości kibiców, aktywiści po ok. 15 minutach wyszli na ulicę. Tak, jak w Sopocie była mowa o wolności wyboru, wolności osobistej… Demonstranci maszerowali z hasłami na ustach takimi jak: Sadzić, palić, zalegalizować”, „Wolne Konopie dla Wolnych Ludzi”, „Rząd na front, Palenie zamiast bomb”, czy „Palacz nie przestępca”. Niektóre hasła również były dedykowane „miłościwie nam rządzącym” czy „niereformowalnej pani Julii Piterze”

W ten sposób demonstranci przeszli ul. Dworcową, 10-go Lutego, Świętojańską i Armii Krajowej, do Teatru Muzycznego. Po drodze nie zabrakło przemówień dotyczących prawa człowieka do wolności wyboru i decydowania o swojej wolności osobistej, uświadamiania ludzi, że palacz marihuany nie jest przestępcą, a decyduje jedynie właśnie o swoim życiu osobistym (co gwarantuje mu konstytucja), czy o tym, że od 1200 lat nie odnotowano przypadku śmiertelnego po skonsumowaniu konopii.

Marsz zakończył się na placu przy Tetrze Muzycznym, gdzie zbierane były podpisy pod petycją. Podczas wiecu wypowiadali się organizatorzy i uczestnicy marszu, przemówienia były bardzo podobne do tych sopockich. W punkcie kulminacyjnym, w marszu uczestniczyło ok. 100 osób.

27.09.2010 r., Gdańsk.
Marsz został odwołany z powodu nikłej frekwencji (spowodowanej zapewne słabą pogodą) oraz choroby części organizatorów.

Dziękujemy wszystkim, którzy nam w jakikolwiek sposób pomogli (szczególne podziękowania dla Kąpieliska Morskiego Sopot za udostępnienie Skweru Zdrojowego oraz pozwolenie na stoiska i muzykę, oraz dla UM w Gdyni za przemiłą atmosferę podczas załatwiania pozwolenia na zgromadzenie). Wielkie dzięki Wszystkim, którzy przybyli na marsz !!!

Zapewniamy, że nie jest to koniec naszej działalności i będziemy walczyć, mimo kłód rzucanych nam pod nogi przez urzędy i policję.

Już teraz zapraszamy na kolejny, (mamy nadzieję) jeszcze większy marsz, który odbędzie się za ok. 1,5 miesiąca. Przybywajcie tłumnie !!!

Z Konopnym pozdrowieniem,

Organizatorzy

Zdjęcia : http://picasaweb.google.pl/krzyllo/MarszWyzwoleniaKonopiTrojmiasto#

Filmiki : http://www.youtube.com/watch?v=yk3LdUFrJyg
http://www.youtube.com/watch?v=LR5zByk64gs
http://www.youtube.com/watch?v=WZmqfwhiR6s
http://www.youtube.com/watch?v=12sLgWs2FKw

Wszystkie problemy biorą

Wszystkie problemy biorą się z tego, że rządząca chołota jest nie douczona. Nie chcą się dowiedzieć nic nowego, nauczyć nic lepszego. Chlubią się swoim średniowiecznym, zacofanym myśleniem - powielają je jak tylko mogą - prawdziwe psy ogrodnika!, sami nie wezmą i komuś nie dadzą!
Z ludzi pragnących trochę relaksu w tak trudnych stresujących czasach - robią chorych, narkomanów, dilerów i Bóg wie jeszcze kogo!
Nie liczy się już miłość, uśmiech na twarzy, łagodność, harmonia!
Co przekażemy swoim dzieciom - kłamstwo, obłudę, zacofanie, nienawiść?

A mogli zdepenalizować!

A mogli zdepenalizować! Teraz bedą z każdego palącego robić narkomana! - smutne!
Tusk chyba nie nadaje się na rządzenie!

????

a kto się nadaje na rządzenie? masz jakiegoś faworyta? czy może sam chciałbyś?

Tak naprawdę to nie ważne

Tak naprawdę to nie ważne kto i jaki złodziej rządzi i co kradnie! - czy to
PIS, PO czy PSL.
Dla mnie liczy się to żeby z porządnych, uczciwych i ciężko pracujących
ludzi nie robić, bandziorów, kryminałów, narkomanów! tylko dlatego, że
lubią sobie zapalić trawkę itp.
Powinna powstać jakaś nowa partia, która by rozwiązała te problemy.
Gdyby Palikot założył nową partię i obiecał zdepenalizować mj to
olałbym sikiem prostym to całe PO i dałbym mu swój głos!

Jaja sobie robisz? Palikot

Jaja sobie robisz? Palikot pozwoli ci może palić trawę, ale biednym zgotuje jeszcze gorszy los niż obecnie za pomocą "przyjazdnego państwa dla kapitalistów". Wtedy oni też będą mogli się zaćpać na śmierć, bo nic innego im nie pozostanie.

Nie mówiąc już o tym, że ta partia to pomysł Tuska, który chce wyeliminować SLD i stworzyć sobie partyjkę na lewo od PO, którą poprze paru młodych frajerów, którym do szczęścia wystarczy zapalić trawę.

Skoro robię już!!! za

Skoro robię już!!! za jałmużnę, najniższą krajowa bo PIS PO i PSL do tego doprowadzili, że
lepiej zatrudnić emeryta - to chyba nie mam sie czym
martwic co?
Po drugie lać na to co za złodziej rządzi, chcę przeżyć te biedne życie nie w
bogactwie (bo to nie realne) tylko bez stresu w harmonii i w spokoju, przeżyć
je z miłością i radością na twarzy - a nie w szpitalu dla narkomanów czy w
pierdlu - za zapalenie trawki!

Spalą kota nie jednego.

Na Palikocie nie jeden i nie jedna się spali, przejedzie.

Póki co pozostaje poczekać na rozwój sytuacji. Ale cała ta sprawa wygląda na sprytnie obliczony ruch. POsrańcy nie mogą sobie jako partia pozwolić na odchyłki w kwestiach obyczajowo-kulturowych, więc wypychają awangardę w osobie Palikota. Liczą pewnie na małą POruchawkę na scenie politycznej:
- oddalić na margines psuedolewicowych trefnisiów z LSD poprzez liberalizację sfery obyczajowej;
- umacniać konserwatywny wizerunek PO by unieszkodliwiać PiSuarów;

Konsekwentne i metodyczne kompromitowanie się PiSuarów ułatwia zmierzanie POsrańców w kierunku monopartyjności.

A Palikot? Da nam trawę na pocieszenie, na uśpienie, na ukojenie po trudach 6 dniowego tygodnia pracy po 10h za psie pieniądze.

POdziękujmy z góry łaskawcy!

Już robię za jałmużne,

Już robię za jałmużne, najniższą krajową przez PIS, PO i PSL, oni
doprowadzili do tego że pracodawca woli zatrudnić emeryta bo jest
tańszy! a młodzi ludzie chodzą stadami i szukają pracy za miskę ryżu!

Nie ma znaczenia co za złodzieje i krętacze rządzą!! Ja chce tylko
te krótkie, uczciwe życie przeżyć w spokoju, harmonii, miłości z
uśmiechem na twarzy, a nie w szpitalu dla narkomanów czy więzieniu
jak kryminalista - za palenie od czasu do czasu, trawki!

Pokrzyczą pokrzyczą i pójdą do domu

Tak ja znam ludzi którzy jarali zioła dużo sam go dużo jarałem
Ciekawa ta jego uzdrawiająca moc , bo jak by tak spojrzeć obiektywnie
to dwóch z nich się powiesiło a trzeci od prawie 10 lat nie wychodzi z domu :>
Trzeba być psychopatą żeby palić staf w Polsce

piszesz jak potłuczony

piszesz jak potłuczony debil - bodek to ty?

Nie jestem zioła

Nie jestem zioła przeciwnikiem. Ciężko mi też na podstawie 2-3 znanych przypadków wyciągać wnioski, ale długoletnie częste palenie suszu powoduje jakieś zmiany w osobowości/mózgu. Ja takie wrażenie odnoszę obserwując znanych mi ludzi.

Dlugoletnie i częste pewnie

Dlugoletnie i częste pewnie tak,ale nie w tym rzecz.Niech się o ew.szkodliwości wypowiadają lekarze, nie będący wszak organem zakazującym. Wieloletnie i częste siedzenie przy kompie wywoluje trwale zmiany w kręgoslupie i ukladzie mieśniowym,co nie jest powodem aby to kryminalizować...Warto też oddzielić posiadanie marihuany na wlasny użytek,choćby wyhodowanej na balkonie,parapecie czy na dzialce, od handlowania tą używką i ew.reklamowania jej...

I po to właśnie są te marsze !!!

Zgadzam się z Tobą, obecnie dostępny stuff to ścierwo.
Dlatego trzeba zalegalizować hodowlę na własny użytek - wtedy będziesz wiedział, co palisz.

gwoli ścisłości

Kolego, koleżanko hodować to można świnie, a rośliny się uprawia :).

2 października we

2 października we wrocławiu.

Ciesze sie z takich akcji

Ciesze sie z takich akcji ale mam tez pewne watpliwosci. Chcecie przekonac reszte spoleczenstwa, ze marihuana nie jest czyms zlym. Tylko, ze haslo - palic, sadzic, zalegalizowac ma raczej negatywny oddzwiek. Wyobrazcie sobie, ze do wa-wy wpadaja nauczyciele i zadaja 100% podwyzki, wiecej wolnego i jeszcze wczesniejsze emerytury - kto ich poprze?

kiepska analogia za bycie

kiepska analogia za bycie nauczycielem nie wsadza się do więzień (na razie) a do tego z pieniędzmi na odwrót tzn depenalizacja oznacza oszczędności zamiast dodatkowych wydatków

OK ale legalizacja a

OK ale legalizacja a depenalizacja to roznica i o to mi chodzi; w Czechach nie ma legalizacji tylko wlasnie depenalizacja; a w calej analogi chodzi mi o to, ze nauczyciele pewnie ze by chcieli 100% podwyzki jak kazdy ale wiadomo ze po pierwsze nie ma na to szans, a po drugie reszta potraktuje takie zadania jako absurdalne; rozumiesz juz?

Wolność do używek, to

Wolność do używek, to akurat ostatnia chyba rzecz, którą powinno się zajmować...
Doczekałem czasów, kiedy to 30 lat po debiucie Minor Threat ludzie wychodzą na ulicę, aby domagać się marichuany w kioskach....
Ale co ja o Minor Threat...Przecież wasi szefowie słuchają w najlepszym razie disco polo i gangsta hip hopu, bo nic innego do tych łysych łbów na steroidowych, opalonych karkach okolonych złotym łańcuchem nie jest w stanie trafić....
Żadnej lekcji z lat 60 tych, o tym, jak to rewolucja hipisowska spaliła na panewce, a raczej na blancie, miast wygrywać z systemem. Odrzucenie zwykłych faktów i statystyk co do efektów palenie, no bo przecież jesteśmy tak straszliwie zbuntowani i do przodu, a wszyscy lekarze i terapeuci to sługusy systemu, oni manipulują faktami, a ci chorzy ludzie w całym kraju na zamkniętych oddziałach leczenia uzależnień to świetnie opłacani aktorzy. Nie mają znaczenia też wnioski wypływające z badań socjologicznych i z innych dziedzin z krajów, gdzie doszło do legalizacji palenia różnych wynalazków.
Bowiem odkryliśmy jądro ciemności, hard core systemu - istnieje on po to, abyśmy nie mogli w spokoju zażywać rozkoszy blanta.

AnarchoBM jak zwykle ma

AnarchoBM jak zwykle ma rację, ale jak zwykle nie do końca zrozumiał wolnościowe pobudki jaraczy. Tu chodzi o coś więcej, mój mały kolego, niż o nasz wstrętny antygandziowy system i o to że palacze marihuany raczej w mniejszej mniejszości słuchają Minor Threat.
A swoją drogą ciekawe ile razy mniej zaprotestuje Was 9 października.
Zresztą kogo tam by obchodziła policja, są to są, dopóki nie zainteresują się moim jarankiem to jest okiej. Nu nie?
Myślę że "Akcja Przeciwko Policyjnemu Wydziałowi ds.Przeciwdziałania Blantomanii" byłaby milej widziana i szerzej poparta.

Ile razy mniej NAS

Ile razy mniej NAS zaprotestuje? To jak, nie wybierasz się? Więc nie szydź.

to bardzo smutne ze ludzie

to bardzo smutne ze ludzie angażują się w takie marsze
to przerażające że pozwala się na taką propagowanie narkomanii
to żałosne że anarchiści wspierają lobby przestępczości zorganizowanej
narkotyki to nie wolność
to niewola

Palenie marihuany jest bezpieczne, czy też nie?

Iwona Lorenz: Na początku palenia marihuany wszystko wydaje się piękne i ładne. Istnieją ludzie, mający predyspozycje do uzależnienia, jak i osoby, które tych predyspozycji nie mają - one się prawdopodobnie nie uzależnią. Natomiast, jeżeli będzie się to robiło w dużych ilościach, to nawet osoby nie mające predyspozycji do uzależnień i tak po pewnym czasie się uzależnią. Jeśli eksperymentuje się z narkotykami, alkoholem, papierosami, a później z braku radości stosowania tych środków, przestaje się ich używać, to nie ma zagrożenia uzależnieniem. Niestety jednak są osoby, które dalej to ciągną.

Jest możliwe palenie marihuany sporadycznie, jednak przez całe życie, nie wpływając negatywnie na swoje zdrowie?

Myślę, że nie. Nie jest to możliwe, ponieważ marihuana powoduje duże szkody w organizmie...

Jakiego typu?

Marihuana działa na centralny układ nerwowy, powoduje zaburzenia w zachowaniu. Rzeczywistość nie jest taka, jaka jest - jest zaburzona.

Tylko na tzw. haju?

Tak, na haju, ale później również po odstawieniu, powodując skutki uboczne.

Po jakim czasie te skutki uboczne się uwidoczniają?

Marihuana ma to do siebie, że długo pozostaje w organizmie - nawet do trzech tygodni. Jeżeli ktoś pali raz w tygodniu, to okres odstawienia się przedłuża, bo marihuana jest wtedy cały czas w organizmie. Taka osoba ma ciągle zmieniony nastrój - jest ciągle na haju, tylko zmniejszonym.

W jaki sposób ten "zmniejszony haj" może przeszkadzać w codziennym życiu?

Przede wszystkim brak koncentracji, zaburzenia widzenia przestrzeni, zaburzenia czasu - nie wiadomo, czy jest rano, czy jest wieczór, ten czas albo się wydłuża, albo skraca. To są minimalne rzeczy, ale one są bardzo ważne. Tak naprawdę tych objawów osoba paląc nie zauważa.

Jeśli nie zauważa, to czy przeszkadzają jej w życiu?

Taki czynnik jak marihuana uszkadza centralny układ nerwowy i on jest zniszczony...

Zniszczony? Po jakim okresie czasu?

Nie ma takiej granicy. Nie wiadomo ile to trwa. Jeżeli byłoby wiadomo, to problem by nie istniał, ponieważ można by było odstawić narkotyk.

Znane są efekty długotrwałego palenia?

Przede wszystkim to zaburzenia psychiczne, halucynacje, co szczególnie widać po zaprzestaniu. Również depresje, lęki, stany prześladowcze - takie osoby myślą, że są śledzone, że wszyscy wokół mszczą się na nim, co rzeczywiście nie jest prawdą, tylko urojeniem. Marihuana również obniża u mężczyzn potencję, u kobiet powoduje oziębłość. Ponadto źle wpływa na ciążę - noworodki mniej ważą, są bardziej podatne na infekcje różnego typu i wolniej się rozwijają.

Czyli palenie raz na jakiś czas, przez długi okres czasu niszczy zdrowie?

Oczywiście, każdy jeden tzw. joint powoduje, że te uszkodzenia następują.

Czy po trawce występuje tzw. kac i czym się objawia?

Tak, występuje. Ogólnie jest to złe samopoczucie, bóle głowy, otępiałość.

Co jest bardziej szkodliwe - marihuana czy tytoń?

Oczywiście, że trawka. Tytoń ma to do siebie, że uszkadza płuca, krtań. Natomiast marihuana uszkadza mózg.

Czy jest możliwe palenia marihuany przez okres całego życia, czy to częściej, czy rzadziej i nie sięgnąć po żadne inne narkotyki?

Jest to możliwe.

Istnieje teoria, iż nie poprzestaje się nigdy na marihuanie i sięga po inne środki.

Myślę, że jest możliwe palenie przez całe życie i nie sięgnięcie po nic innego. Jednakże nie słyszałam o przypadku, by ktoś palił tylko marihuanę do końca życia, bo jeśli pali całe życie, to jest od niej uzależniony. Jeśli ktoś nie jest uzależniony, to robić tego nie musi. Marihuana nie uzależnia fizycznie - nie odczuwa się głodu narkotycznego. Natomiast uzależnia psychicznie. Po pewnym czasie palenia marihuany nadchodzi moment, że kop dawany przez nią nie wystarcza.

A wtedy?

Wtedy sięga się po inne narkotyki, robi się mieszankę, pali haszysz.

Jeżeli jest to uzależnienie psychiczne, to osoby o mocnej psychice, mający silną wolę, mogę nie dopuścić do uzależnienia?

Tu już trzeba głębszej rozmowy na ten temat. Bierze się to z dzieciństwa - jak byliśmy wychowywani, ile czasu było nam poświęcane. Również ważne jest, w jakim środowisku się wychowywaliśmy, czy musieliśmy w to środowisko się wkradać. Jeżeli paleniem marihuany wejdzie się w dane środowisko i zostanie zaakceptowanym, to będzie się robiło to dalej.

W przypadku trawki występuje głód narkotyczny?

Głód jest przy uzależnieniu fizycznym. Przy marihuanie nie występuje przymus palenia. Jest to sprawa bardziej psychologiczna.

Czyli, jak wynika z Pani słów palacz marihuany sięgnie z dużym prawdopodobieństwem po inne narkotyki?

Myślę, że ta prawidłowość osiąga 90 procent, a nawet i więcej. Istnieją znikome przypadki, by ktoś poprzestał tylko na marihuanie, paląc przez okres całego życia, a ja o takim nie słyszałam.

Można z Pani słów wywnioskować, iż legalizacja marihuany byłaby czymś złym, nieprawidłowym?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Alkohol wyrządza takie same szkody, a nawet... jednak szkody objawiają się po dłuższym okresie czasu.

Pani zajmuje się również problemami alkoholizmu. Lepiej być palaczem marihuany czy alkoholikiem?

Ani jednym, ani drugim.

Czy prawdą, lub kolejnym mitem jest teoria, że marihuana nie wyzwala agresji, iż ludzie ją palący są spokojni, w przeciwieństwie do tych, pijących alkohol?

Agresja nie wynika z uzależnienia, nie wynika z tego, iż ktoś jest alkoholikiem, lub palaczem marihuany. Agresję ma się w sobie, ona jest tylko łatwiej wyzwalana.

Jeżeli ktoś jest pijany, to łatwiej o zachowania agresywne, niż w przypadku marihuany?

Poprzez alkohol taki stan się uwalnia. Poprzez palenie marihuany tez wyzwala się agresja. Szczególnie w sytuacjach, kiedy rodzice zaczynają zwracać uwagę na to, co się dzieje z dziećmi. Zaczynają być agresywne wobec rodziców

Czy prawdą jest, że w Holandii po zalegalizowaniu marihuany, narkomania wcale nie wzrosła?

Nie orientuję się w statystykach innych krajów.

Popularne np. w Amsterdamie jest palenie trawki w specjalnym do tego celu przeznaczonym lokalu. Inna mentalność ludzi sprawia, że wypalenie jointa traktują jak zwykłe wypicie piwa w pubie. Co Pani myśli o tej sytuacji?

Myśli Pan, że oni nie są uzależnieni?

Panią o to pytam...

Myślę, że są to osoby uzależnione.

Czyli idąc tokiem Pani rozumowania, można wyciągnąć wniosek, iż tamtejsze prawo, jest prawem złym, krzywdzącym?

Nie wiem, nie będę tego oceniać. U nas jest prawo takie, a nie inne, ale ludzie i tak korzystają z trawki. Więc kwestie prawne nie mają tu chyba znaczenia. Jeżeli wprowadzi się prohibicję, ludzie dalej będą pić alkohol.

Wymieniła Pani szereg szkodliwych właściwości marihuany, to jak wytłumaczyć fakt, iż w Holandii, najczęściej osoby starsze kupują ją w aptece, ponieważ tak zalecił lekarz. Widocznie tam uznano, że bardziej pomaga, niż szkodzi. Czyż nie?

Bodajże w XIX w marihuana była stosowana jako lekarstwo m.in. na schorzenia reumatyczne, ale i wiele innych. Natomiast zauważono duże szkody psychiczne i moralne. Z marihuaną jest tak, jak z lekarstwami - na jedno leczą, na inne szkodzą. Natomiast ona więcej szkodzi niż leczy.

Z pani słów wynika, że marihuana także leczy. W jakich obszarach?

W jakiś obszarach tak, ale myślę, że więcej uszkadza. Działa przecież na centralny układ nerwowy.

Jednak, jakie są te zdrowotne właściwości?

Tak naprawdę, to nie wiem. Z punktu widzenia terapeutycznego do pewnego momentu działa jako lekarstwo (daje rozluźnienie, odprężenie), jednak, gdy się nadużywa - bierze się za długo i za dużo, to przychodzi moment, iż żadnej ulgi i właściwości leczniczych nie przyniesie.

Czyli "za długo i za dużo", to uszkadza nasz organizm. Jednak jak pali się nie za długo i nie za wiele, to poprawia się stan zdrowia, bo ma też właściwości zdrowotne. Dobrze wywnioskowałem?

Tak jest w tym sprzeczność, dobrze Pan zauważył. Sprawa ma się tak, jak z alkoholem - lekarze czasem nawet zalecają wypicie jednego piwa, celem np. oczyszczenia nerek. W ostatecznym rozrachunku i tak uszkadza.

Także dla zdrowia dobrze jest raz na jakiś czas zapalić marihuanę?

Taka jest specyfika, - jeśli już uzależni, to zdrowe nie jest. Jeśli przestanie kontrolować palenie i przekroczy granicę, której nie widać, to wtedy następuje uzależnienie i już nie jest to dobre.

Gdy pali się marihuanę sporadycznie, a biorąc pod uwagę jej właściwości zdrowotne, to wszystko jest właściwe?

Tylko do pewnego momentu oczywiście. Przez całe życie tak jednak nie można, bo następuje przyzwyczajenie, chce się coraz więcej. Ludzie mają taką naturę, iż chcą coraz więcej, chcą czuć się coraz lepiej. Pewna ilość marihuany na dolegliwości już nie wystarcza i sięga się po więcej.

Czyli tylko hipotetycznie można spędzić życie, paląc marihuanę w małych ilościach i tylko pomagać zdrowiu?

Jeżeli ktoś bierze np. 5 miligramów, jako lekarstwo, to po pewnym czasie ta ilość już nie wystarcza i sięga się po następne 5. Za chwilę zwiększona ilość znowuż nie wystarcza i te dawki sukcesywnie się zwiększają, jednakże już wtedy marihuana nie działa tak, jak powinna działać.

Jak jest skala zjawiska palenia marihuany w Jastrzębiu?

W zeszłym roku w naszej poradni odnotowano 71 osób, które miały problem z marihuaną. Większych danych w tym temacie nie ma.

Miała Pani do czynienia z ludźmi palącymi wiele lat marihuanę. Jakimi teraz są ludźmi?

Zawsze są trwałe uszkodzenia, część mózgu jest uszkodzona, część układu nerwowego także. Marihuana również często doprowadza do wystąpienia raka.

W jaki sposób próbuje Pani leczyć palaczy marihuany?

Bardzo potrzebna jest psychoedukacja, profilaktyka.

Na czym ta profilaktyka polega?

Na nauce o uzależnieniu, na czym takie uzależnienie od marihuany polega. My leczymy osoby już uzależnione. Kiedyś była grupa dzieci eksperymentujących, nawet 10-cio letnich (znikome przypadki). Dzieci i młodzież do 21 roku życia, są najbardziej narażone na negatywne działanie marihuany, przede wszystkim, dlatego, że nie mają jeszcze ukształtowanej tożsamości. Palenie marihuany zaburza u tych dzieci obraz widzenia samych siebie.

Udaje się tą grupę młodzieży do 21 roku życia odciągnąć od palenia marihuany?

Jest bardzo trudno, są tylko sporadyczne przypadki, kiedy się to udaje.

Ta trudność wynika z głębokiego przeświadczenia młodzieży o nieszkodliwości trawki, czy może z niedoskonałości stosowanych metod leczenia, profilaktyki?

W takiej terapii powinna uczestniczyć rodzina, muszą widzieć, jak rozmawiać z dzieckiem. Dzieci muszą mieć wsparcie w swoich rodzicach, by nie szukać tego na zewnątrz.

Czy w sytuacji, gdy jeden z rodziców pali marihuanę, to czy ma to jakiś wpływ na relację w rodzinie?

Myślę, że tak. Jeżeli rodzic ma takie objawy, jakie wcześniej wymieniłam, to może przeszkadzać, np., gdy nie wie, że istnieje, gdy ma zaburzenia widzenia, śmieje się nie wiadomo, z czego - tak działa trawka - jest odlot.

Czy Pani sama paliła kiedyś marihuanę?

Nie, właśnie nie. Nigdy w życiu nie zapaliłam

Mówi się, że aby coś pokonać, trzeba to wpierw poznać.

To jest właśnie mit na ten temat. Równie dobrze można powiedzieć, że lekarz, który nie miał zawału, nie może być kardiologiem. Terapeuta nie musi być uzależniony, by leczyć. Myślę, że nawet lepiej, iż nie palił marihuany, ponieważ nie ma rozbudowanych psychologicznych mechanizmów uzależnienia.

Ważne jest poznanie stanu psychicznego osoby, która jest pod wpływem działania trawki?

Tak. Jest bardzo ważne.

Skąd zna Pani taki stan u osób, z którymi pracuje, skoro nie spróbowała?

Przecież to widać. Osoba, która przychodzi do poradni, zdecydowana się wyleczyć, to poprzez rozmowę z terapeutą powie wszystko, nawet rzeczy intymne. Jednak w poradni nie przyjmuje się osób, które są na haju, bo to nie jest detoks, tylko terapia i trzeba być czystym, by móc ją podjąć.

Czy palenie trawki może doprowadzić do sytuacji adekwatnej w braniu "twardych" narkotyków, że sprzedaje się wszystko, co można, kradnie się, tylko po to, by zdobyć działkę?

Oczywiście, że tak, ale są to zaawansowane przypadki.

W jakim przedziale wiekowym trafiają do Pani osoby?

Generalnie między 17 a 21 rokiem życia.

W jaki sposób do Pani trafiają?

Czasami jest tak, że rodzice przyprowadzają, albo mają kuratora, który nakazuje im się leczyć. Zdarza się czasem, iż ktoś sam chce się wyleczyć, wtedy najłatwiej o wyleczenie i utrzymanie abstynencji.

Czy zjawiają się u Pani ludzie w wieku 30, 40 lat, bo przecież tacy również palą?

Nie. Mieliśmy tylko jednego pacjenta w takim wieku. Niedobrze, że takie osoby do nas nie trafiają, może nie chcą, albo już w wieku 30 lat inne narkotyki im w głowie - coś silniejszego.

Jeżeli chodzi o publikacje na temat marihuany, to są one bardzo sprzeczne w swej treści. Jedni przekonują o większym pożytku dla zdrowia, inni o większej szkodliwości, jedni mówią, iż uzależnić się nie można, inni wręcz na odwrót. Co sądzić o całej tej rozbieżności stanowisk?

Zastanawiałam się kiedyś na tymi artykułami i myślę, że czasem pisały je osoby uzależnione, które mają rozwinięty mechanizm broniący ich racji. Nie jestem osobą uzależnioną, więc bronię tej drugie strony.

Czyli rzeczywistość jest naginana przez obie strony?

Moje słowa, to czysta teoria powiązana z praktyką, pacjentami, tym, co widziałam, czego się nauczyłam poprzez kontakt z innymi osobami, z książkami o tej tematyce.

Iwona Lorenz jest Instruktorem Terapii Uzależnień w Centrum Terapii Nerwic, Depresji i Uzależnień "Neuro-Med" przy ul. 1 Maja 20 w Jastrzębiu

Nie jestem zwolennikiem

Nie jestem zwolennikiem narkotyków, odradzam je wszystkim, sam nie piję, nie palę itd. Ale legalizacja to jedyna możliwośc likwidacji mafii narkotykowych, a przede wszystkim odberanie policji możliwości represjonowania ludzi za posiadanie.

Tak przy okazji, terapeuci to też potężne lobby, które zarabia na leczeniu i zależy im na jak najbardziej represyjnym prawie, przymusowym leczeniu itd.

prośba

Ludzie może nie ładujmy tu zwalistych tekstów skopiowanych skądinąd, streszczajmy i/lub podajmy źródło, zainteresowani sobie wejdą poczytać.

To temat z szeroko pojętego

To temat z szeroko pojętego zakresu wolności osobistej. Można to polączyć z kwestią karalności spokojnego picia piwa czy wina na laweczce w parku - jeden z niewielu takich chorych krajów. Poza Polską wiem,że jest tak jeszcze na Bialorusi,na Ukrainie niby też ale nikt tego nie respektuje/egzekwuje,o czym się przekonalem na deptaku w Simeizie (Krym).W Berlinie zaś to normalne,że ludzie sobie robią pikniki i nieformalne mini bankiety z piwem czy winem w parkach miejskich,które do tego m.in. slużą...
Należy jasno postawić sprawę,że państwo nie ma moralnego prawa ingerować w to,co ktoś dobrowolnie i świadomie wprowadza do swego organizmu,dopóki nie pociąga to za sobą zagrożenia dla innych,zaśmiecania terenów publicznych,czy niszczenia publicznej wlasności...

zajmijcie sie czyms powaznym

zajmijcie sie czyms powaznym hipisi

mówicie tu o dobrowolnym

mówicie tu o dobrowolnym wprowadzaniu substancji narkotycznych do organizmu
a w przypadku narkotyków nie ma czegoś takiego po jakimś czasie
to uzależnia
pierwszy wpis tzn :
"Wszystkie problemy biorą się z tego, że rządząca chołota jest nie douczona. Nie chcą się dowiedzieć nic nowego, nauczyć nic lepszego. Chlubią się swoim średniowiecznym, zacofanym myśleniem - powielają je jak tylko mogą - prawdziwe psy ogrodnika!, sami nie wezmą i komuś nie dadzą!
Z ludzi pragnących trochę relaksu w tak trudnych stresujących czasach - robią chorych, narkomanów, dilerów i Bóg wie jeszcze kogo!
Nie liczy się już miłość, uśmiech na twarzy, łagodność, harmonia!
Co przekażemy swoim dzieciom - kłamstwo, obłudę, zacofanie, nienawiść?"

świadczy właśnie o skali niedouczenia i infantyliźmie
sam jesteś niedouczony - wierzysz w propagandę narkomańską
nawet nie wiesz na czyim pasku idziesz
relaks można osiągnąć np za pomocą medytacji
ale wy macie typowo konsumpcyjne podejście
bo po co podejmować trud jak można załatwić konsumpcją
piszesz o miłości a tej w świecie narkotyków nie ma
narkoman nie wie co to miłość bo jest okaleczony emocjonalnie
piszesz o uśmiechu - jakim pełnym satysfakcji czy moze takim debilnym z cieknącą śliną ?
jaka łagodność i harmonia jak się będziesz rzucać na bliskich po narkotykach ?
jak bierzesz narkotyki to lepiej nie miej dzieci
raz że jako narkoman je skrzywdzisz
dwa że uszkodzenia genetyczne są tak duże
że dziecko ma spore szanse na urodzenie się niedorozwiniętym
albo chorym psychicznie

Zdajesz sobie sprawe, że

Zdajesz sobie sprawe, że temat poświęcony jest marihanie? Bo mam wrażenie, że omawaimy tutaj uzależnienie od heroiny, amfetaminy id.. Poza tym skąd wiesz czy "narkoman" nie wie co to miłość? Nie słyszałem ani nie widziałem takej sytuacji kiedy ktoś rzuca sie na kogoś na skutek zarzywania marihuany."jak bierzesz narkotyki to lepiej nie miej dzieci raz że jako narkoman je skrzywdzisz, dwa że uszkodzenia genetyczne są tak duże, że dziecko ma spore szanse na urodzenie się niedorozwiniętym albo chorym psychicznie". Wychodzi na to, ze w np. w Holandii jest wiecej ludzi niepełnosprawnych dzięki temu, ze ich rodzice palili bądz pala zioło? Cały czas mam wrażenie, ze Wy "przeciwnicy" legalizacji maruhuany nie potraficie odróżnić zioła od środków chemicznych takich jak hera czy amfa i wmawiacie, że mariuhuana działa tak samo jak chemiczne środki psychoakywne.

Najwyzszy odsetek palaczy i

Najwyzszy odsetek palaczy i osob, ktore probowaly marihuane wystepuje w Kanadzie - gdzie az roi sie od niedorozwinietych, agresywnych i nieczulych potworow;

Hehe a masturbacja grozi

Hehe a masturbacja grozi upośledzeniem i chorobami skóry..... Tak sie składa, że byłem w Kanadzie, konkretniej w Missisaga i Toronto. Powiem Ci tak... Nie zaważyłem żeby roilo się tam od niedorozwojów, agresywnych i nieczułych potworów. Niczym nie różnią sie od głupawych Jankesów. To nie wina tego, że ktoś pali marihuanę tylko ogólnego zidiocnia społeczenstwa przez bardzo konsumpcyjny styl zycia, media, polityków itd. Natomiast w normalnych stosunkach miedzyludzkich są dla siebie mili. Zdecydowanie bardziej mili niz Polacy.

Bredzisz bez sensu, wiele

Bredzisz bez sensu, wiele razy paliłem trawe (wtedy jeszcze nie było nawet zakazu palenia dawno temu) nigdy sie nie uzależniłem. Fizycznie marihuana w ogole nie uzależnia. Nie paliłem już od dawna ale te protesty popieram w 100%.

To co piszesz to jest kompletny bełkot Skąd ty sie urwałeś w ogóle? Obawiam się że to ty wymagasz leczenia (oby ktos nie wpadł na pomysł żeby była przymusowa)

Sprawa jest prosta kto chce ten ma prawo palić ani tobie ani nikomu innemu nic do tego.

Zależy jak szeroko/wąsko

Zależy jak szeroko/wąsko definiujesz narkotyki...W bardzo wąskim rozumieniu są to substacje usypiające i uśmierzające ból stosowane w medycynie - np.wysoce uzależniające opiaty. W bardzo szerokim rozumieniu wszelkie substancje psychoaktywne zarówno powodujące fizjologiczne uzależnienie i silne objawy glodu narkotykowego przy odstawieniu(np.opiaty,nikotyna,alkohol)jak i te ,które czegoś takiego nie wywolują (np.kawa,herbata,marihuana, LSD,psylocyby,pejotl).Innym, bardzo względnym kryterium,może być aktualna legalność/nieleglność danej używki w danym kraju...
Nie wiem co przyświeca orędownikom kryminalizacji marihuany, podejrzewam,że pewien konserwatyzm obyczajowy polączony z niewiedzą dot.rzeczywistych skutków jej umiarkowanego, rozsądnego używania przez osoby dorosle.
Nie wiem też czy kryminalizacja narkotyków(jakkolwiek je zdefiniujemy) zmniejsza liczbę narkomanów a dekryminalizacja posiadania drobnych ilości na wlasny użytek ją zwiększa,podejrzewam,że nie...
Myślę natomiast, że osoby uzależnione od np.heroiny należy traktować jako chorych,których należy leczyć jeśli sami mają do tego motywację,a nie traktowac jak kryminalistów. Zaś to,że ktoś lubi czasem przypalić coś innego niż tytoń w ogóle nie powinno być traktowane jako problem. To prywatna sprawa tak jak dieta,upodobania seksualne czy praktyki religijne...
A do stosowania jakichkolwiek używek to ja nikogo nie zachęcam, sam nalogów nie mam i mieć nie chcę,a moja sprawa czego okazjonalnie używam...

Pety

A palisz papieroski, drogi czytelniku? Jeżeli tak, śpieszę z wyjaśnieniem, ze nikotyna to najsilniej i najszybciej uzależniający narkotyk, zaś palenie fajek zabiło więcej ludzi, niż spowodowały ofiar wszystkie nowożytne wojny razem wzięte. To, że możesz szlugi nabyć za każdym rogiem już Cię nie mierzi?

Nie tak do końca, bo

Nie tak do końca, bo widzisz, jak ktoś bliski mi zaczyna się staczać, to mnie to obchodzi. Jeśli tego nie rozumiesz, to jesteś nieczułym chujem. Wielu moich znajomych baaaaardzo się zmieniło od tego "niewinnego" ziółka. Do tego stopnia, że z niektórymi nie sposób przebywać.

Reasumując, z dużo niechęcią mogę się zgodzić na slogany dotyczące tzw wolnego wyboru czym sobie ktoś chce niszczyć życie. Natomiast nigdy nie dam swojego przyzwolenia dla manipulowania opinią publiczną za pośrednictwem kłamliwych hasełek dotyczących narkotyków. Jest dla mnie skrajnie obmierzłym nachalne propagowanie narkomani wsród osób młodych, szczególnie podatnych, przy wykorzystywaniu sztafażu buntu i wolności. Niczym się to nie różni od populizmu politycznego, od reklam szkodliwych produktów gdzie one są przedstawiane jako wspaniałe, zdrowe i nieodzowne. Ten sam syf, z tym, że tu miast polityków i konsorcjów kapitalistycznych mamy za organizacją tych akcji bandytów.

Wypadałoby się dowiedzieć wpierw, kto stoi za tymi protestami, kto daje na to kaskę i kręci swoje lody, żeby potem móc spojrzeć w lustro, jak się brało udział w takim pochodzie.

Ale przecież nikt Cię nie namawia!

To, że ludzie walczą o legalizacje/dekryminalizację ganji, amnestię dla skazanych, nie znaczy że będą Cię namawiać do jarania.

Oni po prostu chcą być wolni - i nie ma za tym żadnego spisku.

Ja się z nimi w 100% zgadzam.

naprawdę mało mnie

naprawdę mało mnie interesuje co jest obmierzłe dla jakiegoś totalnego nieuka bredzącego o czymś o czym nie ma pojęcia, a nie masz pojęcia skoro coś tu wypisujesz o narkomanii. Jest to w takim samym stopniu propagowanie narkomanii jak propagowaniem alkoholizmu byłoby zwalczanie prohibicji. Kłamliwe hasełka padają tutaj własnie z twojej strony. A gdybym był takim samym paranoikiem jak ty to mógłbym się dodatkowo zapytać kto daje ci za to kaskę. Gangsterzy którzy zarabiają niezłe pieniądze na tym, że marihuana jest zakazana? Politycy którym jest to na rękę? Policja która poprawia sobie statystyki bo zamiast łapać ludzi którzy faktycznie stanowią jakieś zagrożenie łapie tych którzy nikomu zadnej krzywdy nie robią? Wzruszająca ta twoja troska o młodzież, naprawdę aż się łezka w oku kręci. Może nawet bym uwierzył gdyby typowo autorytarne myślenie nie biło z co drugiego zdania a efeketm tego myślenia w praktyce nie było robienie z tej młodzieży kryminalistów niszczenie jej życia i wsadzanie jej do więzień

Ja się obawiam dziubku, że

Ja się obawiam dziubku, że gangsterzy to mogą stać za tymi protestami. Niedouczeni to są ludkowie wierzący w zdrowotne włąściwości tego zielonego paprocha, ignorujący fakty medyczne. No jestem kurva autorytarny. Wolę straight edgea od narkomana. Do obozu mnie, pieprzonego faszystę. Jeszcze ze mnie taki skurwysyn, że współczuję ludziom uzależnionym. I chciałbym widzieć ludzi świadomych i czystych jak najwięcej, a nie niewolników takiej używki lub innej.

idioto, jaki interes mają

idioto, jaki interes mają gangsterzy w tym żeby zamiast kupować od nich marihuanę, każdy kto dysponuje wodą,doniczką i parapetem mógł ją sobie za minimalne koszta wychodować w domu? jak widzę abstynencja nie pomaga ci w logicznym myśleniu

...Iwona Lorenz jest

...Iwona Lorenz jest Instruktorem Terapii Uzależnień w Centrum Terapii Nerwic, Depresji i Uzależnień "Neuro-Med" przy ul. 1 Maja 20 w Jastrzębiu ...

Ta Pani to dobry przykład nieuctwa i wrodzonego dogmatyzmu! z jakim
każdy otwarty na prawdę i inteligentny człowiek powinien walczyć!
W jej toku myślenia nie powinienem zakładać rodziny i robić dzieci, bo kontakt z piczką spowoduje, że w końcu zacznę gwałcić!, nóż to narzędzie zbrodni którym bezczeszczę chleb itp. - i kto tu wymaga leczenia!
Gdyby chodź raz zapaliła to nie wypowiadała by się głupio, że mj powoduje impotencję - mj działa raczej pobudzająco zachęcając, zwiększając korzystnie doznania erotyczne.
Mj wprowadza raczej nastój dryfowania myśli (zamykania się w swoich myślach), ociężałego spokoju i silnej radości, przynajmniej u mnie - nie wiem gdzie tu agresja!
Na podstawie amfetaminiarzy, heroinistów, klejarzy i innych ćpunów-kanalarzy z którymi ma lub miała ona kontakt - ocenia całe społeczeństwo a nawet społeczeństwa! Palaczy mj ( chodź nie trzeba jej wyłącznie palić ) z góry traktuje negatywnie, nie znając żadnych badań prowadzonych pod tym względem! Wszystkie skrajności podczepia pod mj - jako problem. Według niej jeśli coś wywołuje haj to niszczy mózg - po prostu szkoda mi trochę tych ludzi których taki konował leczy! Zanim ludziom namiesza w mózgach, powinna poczytać trochę jakie badania były pod tym względem prowadzone i z jakim skutkiem. Powinna zapoznać się ze statystykami w krajach bardziej doświadczonych pod tym względem jak my itp. itd. Trochę logicznego myślenia, trochę elastyczności, trochę otwartości, chęci nauki - czy naprawdę tak wiele potrzeba żeby być normalnym człowiekiem?

Przeczytaj z nią wywiad

Przeczytaj z nią wywiad jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze ... może w końcu coś do ciebie dojdzie. Tym ludziom marihuana tak wyżarła już mózgi, że nie potrafią zrozumieć klarownego i treściwego wywiadu....

zrozum....

Normalny inteligentny człowiek nie musi go czytać 10 razy - wystarczy raz, aby zauważyć że ta pani jest zamknięta w jakimś swoim systemie przekonań którego mottem jest NIE dla palaczy mj - niezależnie od tego co by się tu napisało.
Jeśli chce to ma prawo tak myśleć, co nie znaczy że swoje skostniałe myślenie powinna narzucać i zaszczepiać innym! ..... i niezależnie od tego co napisałeś nie zmienia to faktu, że każdy człowiek powinien mieć prawo wyboru czy w swoim zaciszu domowym chce zapalić sobie mj czy nie! - nikt nie chce! aby z normalnego ciężko i uczciwie pracującego człowieka, za zapalenie raz na jakiś czas trawki w zaciszu swojego domu, robiono bandytę, kryminała czy narkomana wymagającego leczenia! - to chyba jasne prawda?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.