Możesz uratować konia!

Blog

Bianka ma niecale 2 lata
do konca zycia zostaly jej 2 dni
chyba ze... uda nam sie zebrac 2 tysiace zl

sprawa Gniadoszka zakonczyla sie wspaniale - trafil w prywatne rece i
juz przebywa w warszawskiej klinice.

dzieki temu pieniazki ze zbiorki na niego mozemy przekazac innej
potrzebujacej biedzie. czy zdazymy dozbierac na Bianke?

http://www.nasza-szkapa.idl.pl/gallery/thumbnails.php?album=108
dzis o godzinie 2:00 miala wyruszyc w podroz do ubojni.
wyprosilam 2 dni.
zostala zaliczkowana: 200zl

w 2 dni 2 tysiace

uratujemy Bianke?

Fundacja "Nasza Szkapa"
ul. morcinka 1/3
44-330 jastrzębie zdrój

numer konta:
52 1020 2472 0000 6602 0184 8472

pko bp sa
oddział 1 rybnik

dla wplat zza granicy
nr IBAN: PL52 102024720000660201848472
kod SWIFT (BIC Code): BPKOPLPW

Dla mnie sprawa jest

Dla mnie sprawa jest jasna
ludzie > zwierzęta
nie lepiej wesprzeć choćby Food Not Bombs?

stary dobry antropocentryzm, he?

Przykre, że stać Cię na zbycie problemu relacji człowiek-zwierzę jednym zdaniem; przykre, że nie argumentujesz, a sięgasz do języka demagogii i indoktrynacji („sprawa jest jasna”); najbardziej przykre, że tak łatwo i tak lekko sobie hierarchizować taką relację, bo nie ma żadnego poczucia odpowiedzialności – jakbyś przyznawał punkty w teleturnieju; przykre wreszcie, że to wartościowanie form życia w przyrodzie znów musi, jak zwykle, na górze postawić Człowieka.

(Przy okazji: dobrze, że „MNIE” piszesz wielkimi literami. To bardzo, bardzo trafne, i wydaje się wiele mówić – także może i o tym, że takie trwałe wartościowanie kusi Cię nie tylko w tej jednej relacji.....)

C by było jasne: nie twierdzę, że w kwestii „charytatywności”, „działalności społecznej” itp cokolwiek jest trwale lepsze, ważniejsze czy skuteczniejsze. Nie roszczę sobie prawa do krytyki czyjejkolwiek chęci takiego zaangażowania. Żadnego sprzeciwu wobec Food Not Bombs z mojej strony.

stary dobry antropocentryzm, he?

Przykre, że stać Cię na zbycie problemu relacji człowiek-zwierzę jednym zdaniem; przykre, że nie argumentujesz, a sięgasz do języka demagogii i indoktrynacji („sprawa jest jasna”); najbardziej przykre, że tak łatwo i tak lekko sobie hierarchizować taką relację, bo nie ma żadnego poczucia odpowiedzialności – jakbyś przyznawał punkty w teleturnieju; przykre wreszcie, że to wartościowanie form życia w przyrodzie znów musi, jak zwykle, na górze postawić Człowieka.

(Przy okazji: dobrze, że „MNIE” piszesz wielkimi literami. To bardzo, bardzo trafne, i wydaje się wiele mówić – także może i o tym, że takie trwałe wartościowanie kusi Cię nie tylko w tej jednej relacji.....)

C by było jasne: nie twierdzę, że w kwestii „charytatywności”, „działalności społecznej” itp cokolwiek jest trwale lepsze, ważniejsze czy skuteczniejsze. Nie roszczę sobie prawa do krytyki czyjejkolwiek chęci takiego zaangażowania. Żadnego sprzeciwu wobec Food Not Bombs z mojej strony.

Ekhm...

"mnie" nie piszę wielkimi,a pogrubionymi literami. :)
Zrobiłem tak,by podkreślić,że to wyłącznie moje zdanie z którym oczywiście można się nie zgadzać (liczyłem na polemikę to ją mam :)).
A "sprawa jest jasna" miało dać do zrozumienia,że mam określone poglądy na ten temat i raczej ich nie zmienię (no chyba,że chodzi o gatunek zagrożony wyginięciem).

Wyjaśnię Ci dlaczego wolałbym dać pieniądze na akcję ratującą ludzi zamiast na np.Biankę,za która chcą 2tys. Jak chodziłem do szkoły podst. to co kwartał zbieraliśmy kaszę itd. dla piesków. Nazbieraliśmy w ciągu roku tyle jedzenia,że schronisko nie ponosiło żadnych kosztów żywieniowych. Wszystko bardzo pięknie,dzieci uczą się jak pomagać. Szkoda tylko,że nauczycielki na nas naciskały i zrobił się z tego plebiscyt "kto więcej przyniesie". Dochodziło do tego,że rodzice specjalnie kupowali kaszę dla tych psów,bo w domu już jej nie było. Któregoś dnia,gdy przyszliśmy zobaczyć jak się mają nasi podopieczni spotkaliśmy żebraka,który błagał nas o jedzenie. Nie wyglądał na jakiegoś żula,strój miał całkiem zadbany i nie capiło od niego alkoholem. Wtedy dotarło do mnie,że są ludzie,którzy potrzebują pomocy i są w stanie posunąć się do klęczenia przed 10-cio latkami by coś zjeść. Nauczycielki go przegoniły,odchodząc powiedział "przepraszam". Kto wie może z głodu poszedł okraść sklep. Wtedy w pewnym stopniu my dzieciarnia obładowana siatkami z kaszą ponosimy za to winę. Te wydarzenie wryło mi się w pamięć i od tamtej pory mam takie a nie inne poglądy. Nie krytykuję akcji taka jak powyżej,ale namawiam do zastanowienia się czy troszkę nie przesadzamy z tą pomocą dla zwierząt,skoro ludzie (którzy mają większy wpływ na nasze środowisko) mogą czynić innym krzywdę,a takie zwierzęta nie (pomijam skrajne przypadki,bo są rzadkie).

antropocentryzmu c.d.

Dzięki za odpowiedź.

Zareagowałem agresywnie, bo boję się i nie znoszę każdego „aprioryzmu”, każdego pewnika, każdej uniwersalnej podobno zasady czy twierdzenia niewymagającego jakoby uzasadnienia albo weryfikacji (moment, kiedy myśl człowieka zaczyna go zniewalać.) Zwłaszcza w dość znamiennych sprawach..

Całkiem nie rozumiem przyczyny, dla której chciałbyś pomagać innym: czy pomagasz ludziom bez środków do życia, bo boisz się, co z powodu ubóstwa mogą zrobić? Czy chodzi tu o jakieś poczucie winy – zrobili coś złego (?), bo ja tego nie uniemożliwiłem? Dziwię się niepomiernie: wydawałoby się, że pomagamy, bo nie chcemy, żeby ktoś cierpiał......

Bardziej jeszcze nie rozumiem Twojej hierarchizacji pomocy, zgodnej z powyższym założeniem: lepiej pomóc tym, którzy w przeciwnym razie będą dla nas zagrożeniem, niż innym, niezależnie od tego, jak bardzo by pomocy potrzebowali. Zbyt krótkowzroczne, zbyt egoistyczne, żeby było praktyczne. Trąci cynizmem.

Czy aby na pewno to człowiek ma większy wpływ na środowisko człowieka, niż zwierzęta? A co jesz (a przynajmniej je jakieś 90% z nas), w co się ubieramy, co w wielu miejscach świata nadal jest nieodzownym elementem technologii, co podtrzymuje rolnictwo? Co w ogóle (biorąc pod uwagę dynamikę ekosystemów) jest nie tylko kontekstem, ale po prostu warunkiem i gwarantem naszego istnienia? Nie będzie roślin, które teraz jemy i przetwarzamy bez zwierząt. Człowiek nie będzie istniał bez fauny, flory i przyrody nieożywionej: nie może. W Twoim stwierdzeniu znów widzę czysty antropocentryzm.

(Nie można powiedzieć, że za mało pomaga się zwierzętom. Takie zdanie ukrywa zupełnie fakt, że człowiek – przynajmniej współczesny, post-neolityczny, zachodni – zwykle nie jest wobec zwierząt neutralny czy obojętny, a wykorzystuje je bezwzględnie, bez umiaru, nie dbając o jakąkolwiek zmianę perspektywy. I jest to relacja raczej jednostronna. Co dajemy w zamian? Osobiście widziałbym może i skuteczniejsze metody wykorzystania pieniędzy, które ktoś chce dla konika, ale cieszę się, że temu komuś w ogóle przychodzi do głowy pomóc jakiemukolwiek zwierzęciu.)

:)

Pomagam,bo chcę by komuś żyło się lepiej.

"Bardziej jeszcze nie rozumiem Twojej hierarchizacji pomocy, zgodnej z powyższym założeniem: lepiej pomóc tym, którzy w przeciwnym razie będą dla nas zagrożeniem, niż innym, niezależnie od tego, jak bardzo by pomocy potrzebowali." Skąd takie wnioski? Moje są takie:lepiej pomóc tym,którzy są bardziej potrzebujący,a którzy przez brak naszej pomocy mogą się zdegenerować niż grupie sytych psów. Nie chodziło mi o strach przed przestępstwem,a o upodlenie człowieka,jego upadek. Dając mu jeść pomagamy mu podwójnie(stwierdzam tu tylko fakt a nie coś hierarchizuję)-zaspokajamy jego potrzeby żywieniowe i ratujemy jego duszę:) system wartoci itd.Najważniejszym powodem do pomocy powinna być chęć poprawienia jego egzystencji (co wg.mnie jest oczywiste).Na końcu co prawda napisałem "mogą czynić innym krzywdę",ale to był już taki argument wymyślony na szybko (miałem na 09:40 do budy,a chciałem Ci dać odpowiedź).Oczywiście trafia on jedynie do ludzi,którzy pomagają tylko wtedy gdy czegoś się boją.
Ja do nich nie należę i przy okazji zapraszam na Maraton Pisania Listów 8-9 grudnia. Więcej informacji znadziesz na http://www.amnesty.org.pl/

Co do przedostatniego akapitu zauważ,że to człowiek zabija,garbuje skórę,robi z tego kurtkę.To człowiek wycina lasy,zmienia,zatrówa ekosystemy,buduje miasta,drogi itd. Gdyby nie było człowieka świat byłby piękniejszy,czystszy a przynajmniej zwierzęta byłyby szczęśliwsze :) Gdyby nie było zwierząt...wszyscy byliby wegetarianami i dalej wykorzystywalibyśmy naturę do swoich potrzeb.

Cenię życie człowieka wyżej niż życie zwierzęcia,bo człowiek jest mi bliższy,to z nim mogę rozmawiać,dyskutować :),mogę go kochać,przyjaźnić się (wiem,zwierzęta też można,ale mi się jeszcze nie zdażyło).To on tworzy muzykę,sztukę,poezję,prozę itd. I ja bym dał te 2 tys. na pomoc ludziom,ale ktoś inny może dać na coś innego i jest ok.Każdy ma jakąś hierarchię wartości.Dla mnie ważne jest,że się pomaga,nie ważne komu,bo to jest kwestia osobista.Swoją drogą uważam,że zwierzęta skoro już są zabijane,to powinno zredukować się ich cierpienia do minimum,w końcu są one istotnym elementem naszego życia i też odczuwają ból. Powinniśmy chronić ich naturalne miejsca występowania,dbać o to by nasza działalność nie poszerzała listy "zagrożone wyginięciem" bo nie jesteśmy jedynymi mieszkańcami Ziemi.A ona nie jest zarezerwowana tylko dla 1 gatunku.

Bianka

Bianka jest juz bezpieczna mamy ją już w Lbn i teraz tylko zabieramy sie za wychowywanie :P oby jeszcze nie jednemu konikowi udało sie tak uratować życie :)

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.