Nie wieder Deutschland - krótkie przedstawienie problemu ruchu Antideutsch

Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Publicystyka

Ciekawy artykuł na temat kontrowersyjnego ruchu Antideutsch, który używa symboliki podobnej do symboliki antyfaszystowskiej co wykorzystywane jest do kompromitowania antyfaszystów. W poniższym artykule pojawia się kilka fałszywych stwierdzeń takich jak teza jakoby cały niemiecki ruch antyfaszystowski wspierał Izrael.

Pragnę wybiórczo przedstawić zjawisko, tak mało niestety znane w Polsce, dać czytelnikowi możliwość ramowego zapoznania się z kontekstem historycznym oraz sytuacją obecną. Najistotniejsza jest dla mnie przy tym geneza problemu i źródło postawy polityczno-społecznej, jako produktu pewnej traumy. Traumy pokoleniowej, o której bardzo łatwo się zapomina.

Sam początek Antideutsch ma swoje korzenie w Federacji Komunistycznej, Marksistowsko-Leninowskiej organizacji politycznej mającej swoje zaczątki w Hamburgu. Charakteryzował ją lewicowy charakter oraz względne wyrafinowanie połączone z wysokim poziomem refleksji na temat teorii i idei, w porównaniu z innymi organizacjami tego typu. Po upadku rządów komunistycznych nastąpił naturalny podział parlamentarny. Większość opowiadała się za budowaniem kapitalistycznych Niemiec wraz z SDP. Mniejszość z kolei uważała, iż polityka wielkiej władzy doprowadzi do tendencji prawicowych, a w efekcie do powstania nowego faszyzmu. Lata 90te uprawomocniły reakcje na rozwijający się nacjonalizm, antysemityzm i rasizm w Niemczech zjednoczonych. Powstały z owej mniejszości parlamentarnej organ prasowy szeroko pojętej lewicy – „Bahamas” – gromadzący i jednoczący wszystkich, którzy w jakiś sposób chcieli się temu przeciwstawiać – doprowadził do powstania grupy skumulowanej wokół organizacji Freiburger, znanej jako Forum Inicjatywy Socjalistycznej. W tym czasie bardzo silnie działała niemiecka Antifa, która budowała swobodną przestrzeń dla młodych radykalnych polityków zorganizowanych po lewej stronie. Zaangażowane w to były, inspirowane szkołą frankfurcką i powołujące się na Theodora Adorno, anarchistyczne, lewicowe jak również skłoterskie środowiska. Gdy ruchowi Antifa zaczęło powodzić się gorzej, powstał kolejny podział. Wyłoniła się grupa, która zaczęła kwestionować Niemcy całościowo. To nie była nawet krytyka, to było odebranie prawa do egzystencji. Uznali oni, że postawa antyfaszystowska to za mało. Należy podważyć kulturę Niemiec w ogóle, gdyż już samo jej istnienie jakoby prowokuje tendencje faszystowskie. Posiłkując się Frommem, zakorzenieni w protestantyzmie, który pozostawia wierzącego samemu sobie, porzucając go na łaskę i niełaskę wielkiego boga i wiecznego poczucia winy, uznali, że społeczeństwo niemieckie ma skazę, która umożliwia zaszczepianie jej ideologii wykluczeń. Według nich rasizm, antysemityzm i faszyzm nie mógł trafić na podatniejszy grunt. Historia jednak uczy nas, że w każdym społeczeństwie drzemią demony, przyczyną może być ludzka zdolność do relatywizmów, w tym akceptacji zła, i psychiczna potrzeba podporządkowania się wyższej, charyzmatycznej sile.

Najbardziej ruch antyniemiecki kojarzy się z poparciem Izraela. I znów mamy tutaj dość toporne zrozumienie, słusznej skądinąd, idei walki z antysemityzmem. Ze, znów, zupełnie bezkrytycznym podejściem. Antideutsch w pewnym sensie jest mimowolną reakcją na środowiska neofaszystowskie używające pro-palestyńskiej retoryki, żeby ukryć stosunek do Żydów. Ten swoisty polityczny filosemityzm doprowadził do tego, że anty-Niemcy pojawiają się na demonstracjach anty-islamskich. Wywodząc się wszak z platformy antyfaszystowskiej! „Anty-narodowcy/anty-Niemcy są rasistowskimi reakcyjnymi obrońcami syjonistycznego terroru przeciw ludowi palestyńskiemu. Tym, czego nienawidzą, jest odrzucenie zakłamanego zrównywania antysyjonizmu z antysemityzmem.”[1] W magazynie „Bahamas” z kolei znajdziemy komentarze pochwalające działania: „holenderskiej deputowanej Ayan Hirsi Ali czy skrajnie prawicowego polityka holenderskiego Pima Fortuyna, a nawet fragmenty książki włoskiej dziennikarki Oriany Fallaci, która nie przebierając w słowach obraża wyznawców jednej z największych religii świata”[2].

Był taki moment, w którym zaczęło być trudno traktować to całościowo, wszelkie inicjatywy ideologiczne miały charakter raczej płynny. Gdy Europa zaczęła się opowiadać za Arafatem, Izrael zareagował natychmiast oskarżając wszystkich o antysemityzm. To bardzo poważny zarzut, zawsze działający bezbłędnie. Niezależni komentatorzy uważają jednak, że Antideutsch wniosło trochę świeżości do polityki Niemiec. Odważnie zaczęło kwestionować tradycję i pewną bazę, bez której wydawałoby się, trudno się obejść. Pytanie tylko, czy mająca słuszne podstawy droga nie wyprowadziła ich na manowce? Grupy takie jak Antifa czy „Exit” lub „Krisis” również należą do sympatyków Izraela, ale nie mają z Antideutsch nic wspólnego.

Ze stanowiskiem pro-izraelskim wiąże się jeszcze jedna ciekawa sprawa. Sympatia ta rozciąga się bowiem na USA. Dochodzi do pewnego oksymoronu ideologicznego. Będąc w opozycji do kapitalizmu, członkowie ruchu antyniemieckiego z drugiej strony pochwalają go! Dochodzi do absurdu: ludzie wywodzący się z środowisk niezależnych i anarchistycznych, obrońcy praw zwierząt i wegetarianie – zaczynają jeść w Mcdonaldzie, by symbolicznie manifestować swoje poparcie dla Stanów!

Zbliżając się do meritum, chciałabym postawić tezę, że rozwarstwienie i wielki konflikt pokoleniowy jaki nastąpił w Niemczech w latach 60tych miał ogromny wpływ na powstawanie skrajnych zjawisk tego typu. Przykładowo, w Polsce w ogóle nie notuje się takiego zjawiska. Wartości pokolenia powojennego były kultywowane i przekazywane potomkom. Wyznawano tę samą martyrologię, dążenie do odbudowy kraju, tworzenia dobrobytu. Nie wydarzyło się nic takiego na gruncie społecznym, co mogłoby do konfliktu doprowadzić. Jedynym punktem zapalnym mogła być polityka i odchodzenie poszczególnych jednostek w stronę komunizmu. W Niemczech pokolenie powojenne musiało skonfrontować się z ogromnym problemem ucieczki tożsamościowej jaką wielu z nich wybierało. Jak uporać się z faktem, że własny ojciec jest odpowiedzialny za śmierć tysięcy osób?

Lebert pisze tak: "Nie istnieli niemieccy żołnierze, niemieccy naziści, niemieccy esesmani, niemieccy działacze ruchu oporu jako tacy. Zbiorowe uwikłanie Niemców w rzeczywistość trwającej 12 lat Trzeciej Rzeszy stało się dziedzictwem niemieckiego narodu. Także sposób, w jaki się z tym obchodzimy i obchodziliśmy dotychczas".[3] Pierwszy autor tej odważnej książki, która narobiła sporo zamieszania w Niemczech, ojciec, mocno zaangażowany w działalność Hitlerjugend, z przerażeniem konstatuje, iż gdyby nie upadek Rzeszy brałby nadal udział w funkcjonalnej i dopracowanej machinie zbrodni.

Reakcje i sposoby radzenia sobie z bagażem pozostawionych doświadczeń: opozycji kochający ojciec – zbrodniarz wojenny, są skrajnie różne. Od akceptacji i przejęcia sposobu myślenia (Gudrun Himmler, która zajmowała się staruszkami-nazistami w powojennych Niemczech, wielka przyjaciółka okrytej złą sławą Herminy Ryan, esesmanki z Majdanka) po odrzucenie samego siebie jako jednostki zawierającej demoniczny element genetyczny (Niklas Frank, autor esejów "Mój ojciec, nazistowski morderca").

Była w tej drugiej postawie i konsternacja, i zagubienie właściwe wiekowi dojrzewania, połączone z zaskakującą prewencją:

Ostatnie trzy lata życia rodziców zamieniłem im w piekło. Kiedy zginęli, miałem osiemnaście lat. Jako piętnastolatek zacząłem zadawać się z mężczyznami i chłopakami. Kiedy moi starzy zorientowali się, że jestem pedałem chcieli mnie zabić (...) krzyczała matka. Musiała to wiedzieć (...) Kiedy zauważyłem jak bardzo mogę ich tym dotknąć pozbyłem się wszelkich hamulców. Przyprowadzałem przyjaciół do domu, nosiłem wyzywające ubrania, zachowywałem się jak ciota, zwłaszcza przy znajomych rodziców. Wykańczałem ich. (...) Nie wolno mi mieć dzieci. Ten ród musi skończyć się na mnie. Cóż mógłbym opowiedzieć dzieciom o ich dziadku? (...) Za długo byłem z rodzicami, kto wie co we mnie siedzi? Nie wolno tego przekazać dalej. Koniec, koniec z dumnym szlachectwem. Z "von" w moim nazwisku. 4

Do syndromu wyparcia, należy dodać jeszcze topornie wprowadzaną przez aliantów walkę propagandową z antysemityzmem i rasizmem w powojennych Niemczech. Anty-Niemcy są niejako produktem owej traumy pokoleniowej. Odrzucając proweniencje, uznali, że skoro nie mogą odrzucić swojej narodowości, to najlepiej jeśli ich kraj przestanie istnieć. W 2002r w wywiadzie w hamburskim radiu, przedstawiciel ruchu Antideutsch wyznał jak bardzo się cieszy, że zalane zostało Drezno. Dodał jednak, iż jego radość jest niepełna, gdyż całe Niemcy powinny zniknąć pod wodą.

Do tego czarno-białego sposobu postrzegania świata dochodzi jeszcze ciągła świadomość poczucia winy:

Czegoż to ona nie zrobiła, by uwolnić się od wielkiej winy. Kara, pokuta, śmieszne. Za co? Po co się w to miesza? Nie rozumiem, o co jej chodzi. Co roku jeździ do Izraela, żeby tam dobrowolnie i za darmo pracować w kibicu. Jest członkiem Komitetu pokoju, Komitetu na rzecz porozumienia między narodami... (...). Pewnego dnia założy jeszcze Komitet włażących w dupę i zostanie od razu jego prezesem (...). To nie humanitaryzm, to nieczyste sumienie, zgięte plecy, pochylony kark i strach (...). Chciałabym być tak dumna jak oni wtedy. Zawsze z podniesioną głową i z wiarą w przyszłość. Nawet jeśli się w końcu nie udało, ale przedtem musiało być obłędnie...”[5] Pisze o siostrze, w „Kainowych dzieciach” dziewiętnastoletnia Stefani.

Obecnie niełatwo określić jak bardzo wpływowy jest ruch Antideutsch na terenie Niemiec (ale też w Szwajcarii i Austrii). Ze statystyk wynika, że ilość młodych ludzi zaangażowanych w ten ruch, skupiający się wokół większych miast (Halle, Drezno, Lipsk, Berlin) mieści się spokojnie w marginesie. Są jednak bardzo głośni i jaskrawi w porównaniu z innymi ruchami o podobnej liczebności. W ramach kuriozów aktywistyczno-politycznych, pojawił się obecnie odłam neofaszystowski – pro-izraelski. W ich manifeście dostępnym na stronie internetowej czytamy: „Nie możemy być antysemitami, bo Żydzi udowodnili, że są w stanie stworzyć silne, suwerenne państwo, skutecznie broniące się przed zalewem islamskich dzikusów”. Dodają również, że gdyby Hitler miał okazję to zobaczyć, doszedłby do wniosku, że nie warto ich eksterminować, bo przestali być pasożytami, tułającymi się po diasporach i są w stanie bronić swojej kultury...

Tak jak w latach 30tych Niemcy maszerowali pod sztandarami idei wielkich Niemiec, tak Antideutsch maszerują z hasłami anty-Niemiec. Są to dwa końce tego samego kija. Istotnie binarny obraz świata...

Krystyna Masłoń

1 „Spartacist”,nr 152, jesień 2003, s.3
2 http://www.lewica.pl/?id=11345, 14.05.2009
3 Lebert Norbert, Lebert Stephan, Noszę jego nazwisko: Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy, Świat Książki, 2004
4 Sichrovsky Peter, Kainowe dzieci, Warszawa 1989
5 Tamże, s.34

https://cia.media.pl/niemcy_nazisci_popierajacy_izrael

Oszołomy jakich mało :/

Oszołomy jakich mało :/ Gorzej że robią złą reklamę skrajnej lewicy w Niemczech. A i Btw co to znaczy w tekście że Antifa popiera Izrael ?

Nie wiem po co pisac o tej

Nie wiem po co pisac o tej bandzie skonczonych kretynow? Nie ma ciekawszych tematow?

Niestety ta banda kretynów

Niestety ta banda kretynów jest dosyć nieźle widoczna jak na swój rozmiar.

Na libcomie toczy się

Na libcomie toczy się właśnie dyskusja o tym, a tu widzę nowy wpis do publicystyki o tej samej tematyce.

http://libcom.org/forums/news/german-anarchists-wage-war-against-world-c...

Ciekawy tekst. Zwłaszcza

Ciekawy tekst. Zwłaszcza ostatnie dwa zdania.

Część pokolenia które potępiło swoich rodziców za to co robili podczas IIWŚ, nie zrozumiało że coś takiego jak "naród" poprostu nie istnieje. Dlatego widzimy tutaj problemy związane z odpowiedzialnością zbiorową i uznawanie zbrodni niektórych rodziców za "nasze" zbrodnie. Nie mówiąc o pseudo-naukowych wywodach na temat "złych genów" mających występować w opisywanej rodzinie, które niczym się nie różnią od "odkryć" nazistowskich pseudo-antropologów.

Mój drogi,

naród istnieje jako wspólnota kulturowa. Nie musi to mieć negotywnych konotacji, gdyż naród, jako wspólnota, obejmuje różne wspólnoty etniczne i kulturowe, które, mimo rozbieżności tworzą pewną całość. Mają własną tożsamośc, ale pozostają mimo wszystko, w pewnym wspólnym kręgu kulturowym, na który składają się różne składniki (dla przykładu: na polską kulturę narodową złożyły się czynniki, w znaczeniu klasowym, szlacheckie i ludowe /chłopskie/, w znaczeniu etnicznym: regionalna polska, jak jak też obcy etnicznie element (np. poznańscy Bambrzy, z pochodzenia Niemcy, Żydzi, Żydzi, Ormianie, Rusini i całe mnóstwo innych; to samo tyczy się Niemiec, gdzie ich kultura również kształtowała się w oparciu o zapożyczenia, jak też o indywidualną, rozwiniętą w różnych okresach, kulturę rodzimą - pytanie tylko, co jest rodzimego, a co zapożyczone). Także, mimo Twej woli, naród istnieje, i nic w tym złego, póki nie stałnie się on celem najwyższym. Anachizm wcale nie kłóci się z pojęciem narodu, jako wspólnoty kulturowej. Kłóci się, gdy pomiesza hierarchię wartości. Nawet Ty żyjesz w pewnej przestrzeni kulturowej i możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, ale również żyjesz w pewnej przestrzeni kulturowej, która tworzy całość składającą się na naród (wszak, na przykład, językiem określonym się posługujesz) i nie ma w tym nic złego. Przecież to o instytucje przemocy chodzi, a nie o kulturę.

Co za bzdury... Coś takiego

Co za bzdury...

Coś takiego jak naród nie istnieje ani z punktu widzenia kulturoznastwa, ani biologii, historii, socjologii czy czegokolwiek chcesz.

Samo pojęcie narodu to zupełna fikcja, niczego w zupełności nie określająca. Jak sam zauważyłeś, większość kultury "narodowej" tworzą zapożyczenia. Z punktu widzenia historii, jest to twór, który z trudem zaczyna się formować w świadomości ludzi w XIX wieku (nawet na początku XX wieku, wiele osób pytanych o narodowość odpowiadało "tutejszy"). Anarchizm jak najbardziej kłóci się z pojęciem narodu, tak jak ze wszystkimi nieracjonalnymi twierdzeniami, które służyły jako narzędzie do segrgacji, podporządkowania i dyscyplinacji społeczeństwa, identycznie jak religia i wszelkiej maści zabobony i tradycje.

Z punktu widzenia biologii nie da się określić żadnej korelacji między narodowścią a genami, ponieważ ludzie na całym świecie od wieków ruchali się na prawo i lewo z kim popadnie tworząc bez przerwy mieszanki. Tyczy się to również terenów dziś nazywanych "Polską", przez którą przechodziły hordy ze wschodu i zachodu, kupcy, zakonnicy ;), rabusie, itd.

Opieranie narodowości na języku to już chyba najgłupsza rzecz jaka może istnieć. Każda osoba na świecie może się nauczyć bez problemu kilku języków, jeżeli będzie miała taką potrzebę.

Mógłbyś jakoś ściśle rozwinąć termin "przestrzeń kulturowa"?

Dodam jako ciekawostkę, że w wielu krajach, przynajmniej w Ameryce Południowej gdzie mieszkałem, w praktyce nie istnieje pojęcie narodu w rozumieniu jakim się posługuje w Polsce. Narodowość (nacionalidad) oznacza poprostu obywatelstwo. Nikt ci nie powie że "nie jesteś wenezuelczykiem" bo z pochodzenia jesteś włochem, portugalczykiem, żydem z europy środkowej, francuskim cyganem czy libańczykiem. Masz wenezuelski dowód tożsamości, to jesteś wenezuelczykiem i tyle.

Jeśli nie ma narodów to cy

Jeśli nie ma narodów to cy mógłbyś to poprawić : http://pl.wikipedia.org/wiki/Nar%C3%B3d
Ta twoja naukowa pewność siebie przypomina mi naukowców twierdzących ze żyrafa to zwierze które nie może istnieć.
Owszem jest wielu tutejszych i proces powstawania takich tożsamości także można prześledzić ale cygan czuje się cyganem - tak samo jak żyd i to nie w wyniku XIXw procesów. Tak samo Czeczeniec. Także aborygen w Australii dokładnie wie od jakiego zwierzęcia totemicznego pochodzi i z kim go co łączy i co dzieli. Z anarchizmem kłóci się każdy św. dogmat - nawet jak to jest dogmat naukowości i racjonalności. Nie kłuci się zaś to jak ludzie chcą się określać i definiować.

Trudno aby cyganie nie czuli

Trudno aby cyganie nie czuli się jak cyganie jak są traktowani jak "cyganie". Co do żydów to obejrzyj sobie np. film Odessa, Odessa- dostępnym jeśli się nie mylę na Alterkinie. Jest w nim jasno ukazane że większość żydów która emigrowała do Izraela czuła się nieswojo kiedy zachęcano ich do zmiany języka na hebrajski. Większość z nich (tych pokazanych na filmie), mówiła po polsku, rosyjsku, etc i bardziej czuli się związani z miejscami w europie wschodniej gdzie się urodzili niż z Izraelem.

Z czeczenami nie wiem jak dokładnie jest, ale przypuszczam że podobnie jak z cyganami. Czyli z powodu dyskryminacji zaczynają odczuwać swoją "etykietę" narodową.

Co mi masz udowodnić z tymi zwierzętami totemicznymi? Totemy jak i bogowie nie istnieją, więc nie wiem za bardzo do czego miałbym się odnieść.

Co to oznacza "dogmat racjonalności"? Jak coś jest wykazane empiryczne i nie ma potencjalnych przeciw-dowodów to uznajemy za prawdę i koniec. Jak nie miałeś metodologii naukowej w szkole to trudno.

Skąd wiesz,że bogowie nie

Skąd wiesz,że bogowie nie istnieją? Istnieje cokolwiek, może to Matrix?

Twierdzisz ze cyganie są

Twierdzisz ze cyganie są definiowani z zewnątrz bo się ich postrzega jako cyganów nie - także od wewnątrz bowiem kultura i obyczaj definiuje relacje z gadziami (nie cyganami). Także żydzi mają tą samą cechę - dotyczącą goi. Ciekawy jest przywołany przez ciebie przykład żydów i ich sentymentu względem europy wschodniej problemem z porzuceniem tradycyjnego jidisz przejmowaniem jeżyka hebrajskiego (martwego od 2000lat).Proces asymilacji czy to żydów czy cyganów istniał zawsze nasilił się w XIXw - jednocześnie został zahamowany przez pojawienie sie nowoczesnych nacjonalizmów. Ciekawe o tyle ze okazuje się ze można powołać naród niejako sztucznie i programowo. Jednak przeważnie tożsamości powstają spontanicznie i żywiołowo.
Totemy istnieją jako znak identyfikacji społecznej - co najwyżej można powiedzieć ze nie istniały zwierzęta założyciele a były to istoty mityczne. Odnieść się zaś masz do tego ze tożsamość społeczna na tle grupy była definiowana co najmniej od neolitu. Powstawanie zaś państw - wojny,niewolnictwo, branie w jasyr zniszczyło tą pierwotną tożsamość dając w efekcie tutejszych czy powołując abstrakcyjnych w dużym stopniu polaków, niemców, rosjan. Bardziej naturalne wydaję się ja> tu > my tutejsi > region> kraj> itd... Choć mi osobiście nie przeszkadza ktoś to się definiuje jako filatelista, punk, iluminat ....
Gdyby prawdę w życiu społecznym dało się wykazać empirycznie świat byłby prosty jak budowa cepa.
Ty żyjąc w takim przeświadczeniu robisz mniej więcej to samo co Robespierre powołując kult najwyższej istoty. co więcej. Ty jako wiedzący wszystko o metodologi naukowej miałbyś całkowite prawo decydować o mnie tempym który nic o tym nie wie. Gdy tymczasem jako anarchiści zakładamy ze głupek i mędrzec ma takie samo decydować o sobie przez co i o swojej społeczności. Co do racjonalności - racjonalnym jest zajmowanie się własnym interesem i korzyścią. Nieracjonalny jest altruizm, poświecenie itd.. Dopiero na poziomie społeczeństw te irracjonalne (indywidualnie) działania nabierają racjonalności gdzie takie "racjonalne" postawy nabierają wartości - nie rzadko stają się niezbędne by taka indywidualna racjonalność mogła być możliwa.

100 lat temu telewizji nie

100 lat temu telewizji nie było, powiesz ze tv teraz nie istnieje ?

Dokładnie "antideutsche" to

Dokładnie "antideutsche" to w sensie ideologicznym zwykli rasiści i nacjonaliści bo patologicznie nienawidzą Niemiec, niemców itd. Tyle że sami nimi są.
Czyli typowa schizofrenia - nadaje się to do leczenia psychiatrycznego!

droga autorko, pani Krystyno

droga autorko, pani Krystyno

1. proszę więcej poczytać na opisywany temat

2. dobrze też czytać ŹRÓDŁA, czyli po niemiecku

3. bibliografia - bardzo skromna a powoływanie się na pisma typu Spartacist - proszę o łaskę :)

4. I w ogólne warto poznać trochę radykalną lewicę - np. podział na trockistów, stalinowców i maoistów.

Wtedy uniknie pani takich potworków jak:

"początek Antideutsch ma swoje korzenie w Federacji Komunistycznej, Marksistowsko-Leninowskiej organizacji politycznej mającej swoje zaczątki w Hamburgu. Charakteryzował ją lewicowy charakter oraz względne wyrafinowanie połączone z wysokim poziomem refleksji na temat teorii i idei, w porównaniu z innymi organizacjami tego typu. Po upadku rządów komunistycznych nastąpił naturalny podział parlamentarny".

Komentarz: a) Komunizm w NRD w opinii marksistów-leninistów?

b) Naturalny podział parlamentarny?

5. po kilku lekturach zrozumie Pani na czym polegał wspomniany przez panią "wysoki poziom teoretyczny", tym bardziej warto, że pani prezentacja anty-Niemców ma charakter karykaturalny

6. w międzyczasie zachęcam do lektury Dalej! pismo socjalistyczne, www.pismodalej.pl (zwracam na uwagę na sposób prezentacji tam problematyki palestyńsko-izraelskiej)

ostrzezenie...

Sluchajcie, mieszkam od lat w niemczech i konfrontuje sie z tendencjami anti-deutsch na codzien od wielu juz lat, tak na stopie politycznej jak i socjalnej gdyz utozsamiaja sie z nim na rozny sposob setki aktywistow, z ktorzmi mam stycznosc w codziennej dzialalnosci, z ktorych zreszta wielu spotkaliscie zapewne i wy na najrozniejszych akcjach w polsce, od obozow antygranicznych po akcje antyfaszystowskie... Problem polega na tym, ze koncepcja antideutsch jest bardzo zlozona i ma wiele roznych zwalczajacych sie zreszta odmian. Inna prawda jest taka, iz wiele idei, ktore wprowadzil lub rozwinal ruch anti-deutsche w ramach niemieckiego ruchu lewicowego-wolnosciowego (ich rozbudowana krytyka kapitalizmu, rozwoj dyskursu genderowego, negacja panstwa i narodu jako takich, rozwoj teorii i praktyki antyseksistowskiej i antyhomofobicznej, rozwoj koncepcji dzialan antyszystowskich, oczywiscie duzo pracy nad historia niemiec i historia europejskiego antysemityzmu, itd) sa bardzo wartosciowe i zostaly przejete mniej lub bardziej krytycznie przez ogromna ilosc grup, ktore same nie koniecznie identyfikuja sie z sama koncepcja antideutsch jako caloscia. Poza tym bardzo wielu ludzi z ruchu antydeutsch uznaje sie za anarchistki*tow. No i wielu wbrew pozorom nie wspiera panstwa izrael. To tak gwoli pobierznej scislosci....

Niestety powyzszy tekst nawet nie liznal zlozonosci tych koncepcji i jest wrecz jej wypaczeniem. tak wiec po prostu ostrzegam wszystkie krytycznie myslace osoby przed wyrabianiem sobie zdania na temat tak fragmentarycznego i jednostronnego opracowania. czuje sie w zwiazku z powyzszym sprowokowana do opublikowania w najblizszym czasie czegos bardziej obiektywnego na ten temat, ale jest to nie lada wyzwanie (przyznaje) i moze mi to zajac troche czasu. Poki co, po prostu... nie radze traktowac powyzszego tekstu jako rzeczowego opracowania. To cos na poziomie taniego mieszania z blotem wykorzystujacego niewiedze potencjalnych czytelnikow.

I jeszcze tylko aby rozwiac ewentualne teorie spiskowe... sama naleze do radykalnych krytykow wielu idei i postaw rodem z obozu antideutsch... Uwazam, ze wiele dzialan i frakcji w tym ruchu jest... delikatnie mowiac,wrogich jakimkolwiek idea wolnosciowym... Mialam tez wiele bezposrednich politycznych sporow z ludzmi z tych grup. A jednak, nawet krytykowanie musi sie opierac na jakims obiektywnym punkcie wyjscia. Podczas gdy powyzszy tekst jest po prostu ignorancki... Niestety... poki co musi tu straszyc jako jedyne zrodlo informacji...

red cia z niecierpliwoscia

red cia z niecierpliwoscia czeka na rozwoj rzetelnej debaty

W jakich obszarach Niemiec,

W jakich obszarach Niemiec, ruch ten ma największe wpływy? Jak wygląda jego sytuacja w landach, które kiedyś składały się na NRD??

napisz tekst

napisz tekst

No cóż w Polsce

podobne głosy zrównujące antysyjonizm z antysemityzmem pojawiły się w Nurcie Lewicy Rewolucyjnej,co zaowocowało poparciem dla Izraela.

ps.całe szczęście że polska "Antifa" nie wie co to jest antsyjonizm,syjonizm,ruch narodowo-wyzwoleńczy.Zatrzymali się na etapie chuliganerki i ganiania łysych

Tak jakby nie można było

Tak jakby nie można było olać akademickich dyskusji na temat -izmów wszelkiej maści (tym bardziej, że często wyglądają na umysłową masturbację) i zająć się działaniem przynoszącym wymierne efekty. Odpuść.
ps. z tymi ruchami narodowo-wyzwoleńczymi to żeś dojebał - co ma niby anarchista mieć z tym wspólnego?

cuda ogłaszają

Nurt Lewicy Rewolucyjnej popierający Izrael czy KOMUNISTYCZNE partie w Izraelu i Palestynie?

no to może jeszcze są księża popierający aborcję i wegetarianie z Mc Donalda :)

w jaki sposób można

w jaki sposób można stwierdzić, że jakaś określona grupa ludzi o mocno nieprecyzyjnej tożsamości ( współcześni niemcy ) jest szczególnie predestynowana do zbrodniczych idei? na podstawie kilku lat z historii? nawet jeśli byłaby to prawda, w jaki sposób radzić sobie z takim faktem? skoro "genetyczni zbrodniarze" istnieją jedynym sposobem by ich powstrzymać jest ich prewencyjna eliminacja. mamy więc do czynienia z czystym rasizmem i mimowolnym ugruntowaniem idei nazistowskich, niejako na opak. postawy te równocześnie nie uwzględniają, ze czas masowych ruchów o podbudowie ideologicznej się zwyczajnie kończy.

Poczucie winy

Działalność ruchu Antideutsch opiera się na poczuciu winy wobec zbrodni Holocaustu, jest próbą zadośćuczynienia, ślepym oddaniem Izraelowi, prawdopodobnie w celu rozgrzeszenia, oczyszczenia. Organizację nie należy traktować w kontekście politycznym, gdyż nie jest bezcelowe. Organizacja jest grupą wsparcia dla osób (głównie Niemców) przeżywających fakt bycia częścią narodu, który dał się uwieść Hitlerowi, a jego działalność to forma skutecznej/nieskutecznej terapii.

I tak oto zamiast udać się

I tak oto zamiast udać się na terapie w poradni psychologicznej zebrali się i założyli ruch polityczny LOL

czy Dalej! to polscy anti-Deutsche ?

stanowisko Dalej! wobec konfliktu palestyńsko-izraelskiego jest powieleniem stanowiska komunistów palestyńskich i izraelskich, które opiera się na: 1. rozwiązaniu dwu-państwowym (dwa państwa dla dwu narodów), 2. granicach z 1967 r., 3. uregulowaniu kwestii uchodźców palestyńskich.

Co do pierwszego to uważam, że jeśli myśleć o zabarniu Izraelczykom prawa do państwa to można by zacząć ładować Polaków we Wrocławiu, Gdańsku, Olsztynie i Szczecinie do wagonów i odsyłać ich na Wschód.

Tymczasem różne siły na lewicy głoszą albo hasło zniszczenia Izraela (np. brytyjska Socialist Workers Party czy Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny) co prowadziłoby tylko do odwrócenia się sytuacji opresji narodowej a nie rozwiązania INTERnacjonalistycznego.

W takim kontekście moim zdaniem wszelkie gadki o pro-izraelskości Dalej! między bajki można włożyć.

Jeśli mówić o powiązaniach między anti-deutsche a Dalej! to można to odnieść głównie do tych samych myślicieli, których eksplorują. Ostatnio jest to np. amerykański specjalista od Marksowskiej teorii kapitału Moishe Postone.

Druga sprawa to dostrzeganie fenomenu lewicowego antysemityzmu uosobianego np. przez Socialist Workers Party.

Jako internacjonalista mam gdzieś polske

ale antideutsche popierają syjonizm czyli żydowski nacjonalizm a to jest syf

jest odwrotnie

przede wszystkim anti-deutsche odrzucają WŁASNY nacjonalizm, nacjonalizm własnej grupy etnicznej, zaś identyfikację z ruchem wyzwoleńczym (SYJONIZMEM) narodu, który Niemcy poddali ludobójstwu nie trudno zrozumieć

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.