Warszawa: Mężczyzna próbował dokonać samospalenia pod Kancelarią Rady Ministrów
Nie wierzę w państwo ani w polityków - napisał 49-letni mężczyzna, który przed Kancelarią Premiera oblał się benzyną i podpalił. Jak informuje biuro prasowe stołecznej policji, o godz. 11.20 zgłoszono informację o płonącym mężczyźnie przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Rzecznik pogotowia ratunkowego mówi wprost o samopodpaleniu. - To było samopodpalenie. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala. Ma poparzone drogi oddechowe i 40 procent powierzchni ciała. Płonącego mężczyznę ugasili kocami funkcjonariusze BOR strzegący kancelarii premiera. Stan poszkodowanego jest ciężki.
- Mężczyzna został odnaleziony naprzeciwko kancelarii premiera, po drugiej stronie ulicy. To mieszkaniec Warszawy, w wieku około 50 lat - informuje Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. Funkcjonariusze ustalają przyczyny zdarzenia. - Przesłuchujemy świadków, m.in.: kobietę, która nas zaalarmowała - dodaje Karczyński. Stan poszkodowanego jest na tyle ciężki, że policja nie może go przesłuchać. Dlatego na razie nie wypowiada się na temat przyczyn zdarzenia.
Policjanci ogrodzili około 30 metrów chodnika, gdzie mężczyzna się podpalił. Zabezpieczyli także jego rzeczy. Nieoficjalnie wiadomo , że niedaleko miejsca gdzie płonął mężczyzna zanaleziono butelki prawdopodobnie po rozpuszczalniku. Według naszych informacji mężczyzna oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił - mówi rzecznik pogotowia.
Mężczyzna, który podpalił się pod budynkiem kancelarii premiera był urzędnikiem skarbowym, który został wyrzucony z pracy za, jak napisał w liście pożegnalnym, ujawnienie nieprawidłowości w funkcjonowaniu urzędu. Według mężczyzny, urzędnicy ministerstwa finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki. O wszystkim - jak twierdzi - poinformował minister Julię Piterę, która ma mieć komplet dokumentacji.
Mężczyzna napisał, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy w sprawiedliwość. Twierdzi, że nieprawidłowościami w urzędzie skarbowym i swej trudnej sytuacji finansowej starał się zainteresować większą liczbę polityków. Ostatecznie żaden z polityków nie podjął jego sprawy.
Przy mężczyźnie znaleziono dwa listy- jeden pożegnalny do rodziny i drugi adresowany do premiera.