Warszawa: Oburzeni protestujący i policja na służbie
Dziś w Warszawie pod sejmem odbyła się kilkusetosobowa spontaniczna manifestacja zwolenników legalizacji związków partnerskich. Osoby te demonstrowały nie tylko w związku z odrzuceniem wszystkich projektów ustaw, ale również ze skandalicznymi wypowiedziami niektórych polityków związanym z PISem i Solidarną Polską.
Przybyła na miejsce policja jak zwykle zamiast dbać o bezpieczeństwo zgromadzonych, ustawiła się w poprzek drogi prowadzącej do Sejmu.
Policjanci skorzystali również z okazji, by dostać prowizję z przeprowadzonej akcji i po demonstracji, 30 metrów od jej miejsca, dokonali napadu na uczestniczkę zgromadzenia. Spisali jej dane, przeszukali plecak i zapowiedzieli skierowanie sprawy do sądu. Powód? Powiesiła tęczową flagę na lampie.
Komentarz: Śródmiejscy policjanci nie pierwszy raz traktują w ten sposób uczestników protestu. Podczas blokady eksmisji na Hożej wlepili mandat aktywiście, który przez wyłączone z ruchu samochodowego przejście dla pieszych przeszedł na czerwonym świetle.