Warszawa: Represje przeciw handlarzom przy Dworcu Wileńskim
Straż Miejska przeprowadziła w piątek zorganizowaną akcję represyjną na nieoficjalnym bazarze przy Dworcu Wileńskim. Organa represji zapowiadają, że to "początek radykalnych działań", które mają "wypełnić uliczne ceratowo-wózkowe stoiska".
Jak podaje "Gazeta Stołeczna", około godz. 13.30 zajechały na plac trzy auta strażników i pracowników miejskiego biura działalności gospodarczej. Część handlarzy usiłowała umknąć z towarem. Rozpoczęła się gonitwa i szarpanina, gdy pracownicy miejskiego biura usiłowali "zabezpieczyć towar", czyli wywieźć go do magazynu, skąd można go odebrać za okazaniem faktur i wniesieniu opłaty targowej.
Usiłowano m.in. aresztować sporą ilość fasolki szparagowej sprzedawanej przez jedną z kobiet. Na pomoc szarpiącej się ze strażnikami kobiecie ruszył jej małoletni syn, któremu udało się ocalić skrzynkę tego warzywa i umknąć.
- Takie działania będą cykliczne. To odpowiedź na skargi mieszkańców, które wpływały do straży. Niestety część okolicznych mieszkańców przyłącza się do nagonki na handlarzy, choć często sami korzystają z ich usług, a handlarze są też często ich sąsiadami. Niektórym - w tym dziennikarzom - najbardziej doskwiera to, że wielu handlarzy jest "obcojęzycznych". W tym roku przy "Wileniaku" straż pobrała już haracz ponad 200 razy, zagarniając przy tym towar handlarzy.