Wyjałowiona Solidarność

Kraj | Prawa pracownika | Publicystyka

To, że Sejm odrzuci projekt solidarnościowe referendum ws. przedłużenia wieku emerytalnego, było oczywiste od początku. Jednocześnie PiS i SLD próbowały cynicznie wykorzystać powszechny sprzeciw społeczny wobec wydłużania wieku emerytalnego. Oczywistym bowiem jest, że gdyby partie te rządziły robiłyby dokładnie to samo co dzisiaj PO, czego dowiodły kadencje w których miały większość. Najnowsza PiS-owska kandydat na premiera - Zyta Gilowska - fanka twórczości neoliberała von Hayeka, być może poszłaby jeszcze dalej, jeśli dalej iść można. Już wcześniej przecież obniżyli razem i PiS i PO podatki dla najbogatszych. Leszek Miller, zwolennik podatku liniowego, wyrzucania ludzi na bruk i likwidacji barów mlecznych także nie wygląda na wielkiego przeciwnika neoliberalizmu. Ruch Palikota jest niczym innym niż młodzieżowo-populistyczną nogą PO, stąd dzisiejsza pomoc w głosowaniu w formie wstrzymania się od głosu (znany manewr polityczny - jestem za, a nawet przeciw).

Niestety Solidarność wpisała się za bardzo w te rozgrywki. Za bardzo dała się powiązać z PiS. Mimo że Duda, nowy przewodniczący próbuje manewrować bardziej niż jawnie propisowski Śniadek, w końcu członek PiS, to aparat związkowy nadal jest powiązany różnorodnymi interesami z tą partią. Tym samym Solidarność dzieli i tak już podzielony ruch pracowniczy na linii absurdalnych politycznych podziałów smoleńsko-historycznych. W obecnej trudnej sytuacji ruchu pracowniczego w Polsce Solidarność powinna złożyć projekt w sejmie i w razie odrzucenia oskarżyć całą klasę polityczną o politykę antyspołeczną. Wtedy byłaby szansa na to, że ludzie, zniechęceni do obecnego systemu politycznego, zniechęceni rozgrywkami partyjnymi, znaleźliby wspólny grunt ponad trzeciorzędnymi podziałami.

Oczywiście taki związek jak Solidarność nie jest w stanie stanąć na wysokości zadania, bo sam jest częścią i współtwórcą systemu od samego początku i wielokrotnie chronił różne rządy, które realizowały taką samą, albo i gorszą politykę antypracowniczą, jak za czasów rządów AWS-UW, które przeprowadziły m.in. obecną reformę emerytalną wyprowadzającą ogromne pieniądze w ręce prywatnych maszynek do wyciągania pieniędzy z naszych kieszeni o nazwie OFE. Co najwyżej Solidarność wykorzystywana była jako wentyl bezpieczeństwa - wyprowadzała wkurzonych ludzi, żeby sobie poszumieli pod Sejmem czy kancelarią premiera, a potem wrócili do domu.

Żaden realny opór nie jest możliwy także dlatego, że duże centrale nie posiadają żadnego alternatywnego projektu polityczno-gospodarczego. Ograniczają się do całkowicie defensywnej postawy, popiskując czasami w kącie, ale są zupełnie niezdolne do przejścia do ofensywy. Tę jałowość wykorzystują kolejne rządy, które wiedzą dokładnie co robić, mają za sobą wciąż silną, choć skompromitowaną i zużytą ideologię oraz wsparcie głównych mediów.

W tej sytuacji, jeśli nie powstanie nic poza dużymi związkami, co będzie w stanie zjednoczyć pracowników w walce nie tylko defensywnej, ale także ofensywnej, klasa pracująca będzie przegrywać wszystko co jeszcze do przegrania zostało. Bez nadziei na realne zmiany, bez planu i celu przegramy. Na obecne instytucje związkowe czy państwowe liczyć nie możemy.

--
Zapraszam na Facebooka:
http://www.facebook.com/wolnelewo
i bloga: http://lewica-wolnosciowa.blogspot.com/

A pomyśleć, że to mi

A pomyśleć, że to mi zarzucają "defetyzm"... ;-)

1,4 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum to nie byle co, dzisiaj 30 tys. związkowców przed Sejmem (wg bankier.pl) też nie jest polską codziennością, 84% ludzi przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego (TNS OBOP)... To całkiem dobry wstęp do filmu pt. "Strajk generalny", nie uważasz?

Natomiast twierdzenie, że żaden realny opór nie jest możliwy (...) dlatego, że duże centrale nie posiadają żadnego alternatywnego projektu polityczno-gospodarczego aż prosi się o pytanie jakież to projekty polityczne czy gospodarcze mają mniejsze związki? i gdzie je ukrywają? Związki zawodowe z zasady mają charakter defensywny i ograniczony do wąsko rozumianych interesów określonych grup społecznych. Solidarność jest tylko typowym przedstawicielem swojego gatunku. Należy tylko strząsnąć ze społeczeństwa fałszywy obraz Solidarności "walczącej z komuną" i przypomnieć ludziom, że tak naprawdę była to walka o prawa robotnicze - m.in. o skrócenie czasu pracy, poprawę warunków życia i właśnie obniżenie wieku emerytalnego (punkt 14. postulatów gdańskich). Choćby dzisiejsza wypowiedź Wałęsy (czyli medialnej ikony "wolnościowej Solidarności) - Sercem jestem ze związkowcami, robotnikami, z ludem pracującym. Ale umysłem - przeciw. ( http://tinyurl.com/7w3o4aq )jest doskonałym przykładem cynizmu politycznego i może posłużyć do podważenia propagandowego wizerunku Solidarności i przypomnieniu ludziom pierwotnego charakteru wystąpień robotniczych.

na instytucje związkowe nie

ale na tysiące ludzi pracy, którzy są w tych związkach, bo nie wiedzą, jak inaczej można walczyć o swoje? Chcesz ich olać, mówiąc że to idioci? I kto ich zastąpi? Garstka syndykalistów, bawiąca się w romantycznych bohaterów? Czy anarchiści-indywidualiści, mający się za arystokrację intelektualno-ideologiczną? Chcesz prawdziwych zmian, czy tylko jałowej kontestacji systemu?

To samo mi przyszło do

To samo mi przyszło do głowy. Przecież to jest przerabiane i zawsze to wygląda tak, że z tym nie można bo zły, z tamtym też nie bo zdrajca sprawy itd a w końcu liczba kandydatów kurczy się do kilkudziesięciu osób w ultraczystej ideologicznie anarchosyndykalistycznej organizacji.

Czasami niektóre osoby nie rozumieją że nawet jak się załozy że mają rację (a ja nie różnię się poglądami od Xaviera) to ludzie mogą mieć inne poglądy i trzeba to przyjąć do wiadomości a pomimo tych różnic trzeba współdziałać. A oprocz tego można propagować swoje poglądy w ramach dyskusji i starać się przekonac ludzi, zamiast się odcinać.

Kierownictwo Solidarności

Kierownictwo Solidarności służy do napędzania mięsa wyborczego dla PiS

Ale żeby się zjednoczyć to trzeba wyluzować ze sporami, bo w ten sposób jeszcze dodatkowo dzieli się ludzi.

Nic mnie nie obchodzi że

Nic mnie nie obchodzi że wyjałowiona jest solidarność. Gorzej że wyjałowiony jest polski anarchizm a wszelkie nowe inicjatywy czy powiewy świerzości są blokowane i cenzurowane. To jak ma się on rozwijać?

Ja nie krytykuję

Ja nie krytykuję szeregowych związkowców. Przecież nawet pomagaliśmy w kampanii obrony jednego z nich. Nie mam nic przeciwko współpracy z sensownymi komisjami Solidarności "na dole". Krytykuję natomiast taktykę kierownictwa tego związku (a to, w przeciwieństwie np. do związków anarchosyndykalistycznych, kierownictwo ma największy wpływ na funkcjonowanie tego związku, bo w Solidarności panuje struktura hierarchiczna i demokracja przedstawicielska i za błędy to oni powinni dostawać po głowie), bo jest za co. I dlatego jak na najwięszką centralę związkową w kraju zorganizowali "jedynie" 30 tys. ludzi. Powinni dziesięciokrotnie więcej, ale przez swoją taktykę w ciągu ostatnich wielu lat zniechęcili do siebie mnóstwo pracowników, a związek jest cieniem nawet tego czym był jeszcze w latach 90. Chyba należałoby z tego wyciągnąć wnioski.

Co do alternatywnych projektów gospodarczo-politycznych, to akurat ruch anarchosyndykalistyczny takowe posiada, niektóre nawet przetestowane w praktyce. Ale to nie on dominuje w ruchu pracowniczym obecnie, choć miał wpływ pewien na powstanie programu pierwszej Solidarności, który to program został w 1989 roku sprzedany za stołki w rządzie i radach nadzorczych firm.

Już dawno straciłem nadzieję, że Solidarność obroni moje prawa pracownicze i moją emeryturę.

"jedynie" 30 tys. ludzi. W

"jedynie" 30 tys. ludzi.

W manifestacji, zorganizowanej przez Związek Syndykalistów Polskich i Komitet Obrony Lokatorów, wzięło udział ok. 100 osób.

http://www.polskatimes.pl/artykul/543721,dzien-gniewu-spolecznego-w-wars...

TVN informuje o 150 osobach.

TVN opiera się na danych

TVN opiera się na danych policji, która zawsze zaniża frekwencję. Ale to nie jest istotne. Jeśli porównujesz potencjał mobilizacyjny niewielkiej organizacji jaką jest ZSP z największą kilkusettysięczną centralą związkową w Polsce to rób to uczciwie. Gdyby proporcjonalnie szacować ten potencjał, to Solidarność powinna zgromadzić milion osób na demonstracji.

Ja nie porównuje

Ja nie porównuje "potencjału" ale poparcie społeczne - gdyby ludzie nie popierali Solidarności to nie zjawiliby się na demonstracji. Z drugiej strony ZSP też mogłoby zgromadzić gdyby miał poparcie. Tu nie chodzi o pieniądze czy popularność ale o istotę związków zawodowych - ich celem jest walka o sprawy pracownicze, reszta stanowić może co najwyżej tło. Robotnicy zgodzą się na czerwone albo czerwono-czarne flagi ale tylko pod warunkiem, że nadal będzie trwała walka o udział w łupach - choćby łupy te ociekały krwią niewiniątek...

Związki zawodowe bronią w istocie głównie swoich członków, a więc w istocie osób, które już mają pracę. - Zyta Gilowska

Zobaczyłem na CIA "materiał" o Korrwinie ze wzmianką o pani Zycie i tak mi się przypomniało ;-)

Związki po prostu mają starać się aby pracownicy dostali swój kawałek tortu a nie dorabiać do tego ideologię.

Pytanie jak ZSP ma mieć

Pytanie jak ZSP ma mieć poparcie społeczne bez dostępu do pieniędzy i licznej organizacji? Bo przecież media nas nie kochają, więc na nie liczyć nie można. Trzeba powoli budować organizację i potencjał mobilizacyjny będzie wzrastał, to jest mozolna praca na lata. Nie przykłada się tej samej miary do małych i dużych organizacji.

A co do poparcia społecznego, to 30 tys. na kilka milionów pracowników w kraju to naprawdę nie jest wysokie poparcie społeczne. Solidarność, jak i inne związki, są w Polsce najsłabsze w historii. Nie są w stanie nawet przeprowadzić dużego strajku ogólnokrajowego.

A co do związków i braku ideologii to jest dziwne. Sama idea że pracownicy mają walczyć wspólnie i uzyskiwać jakiś kawałek tortu już wiąże się z pewną ideologią.

Sorry Xavier ale to są

Sorry Xavier ale to są bzdury. Nie ma czasu na budowanie "ruchu" przez najbliższe sto lat. Albo polski anarchizm zmieni się natychmiast, albo za parę lat go nie będzie wcale, a aktywna społecznie młodzież zostanie w całości przejęta przez ONR.

Trzeba zupełnie nowych metod działania anarchistów
Trzeba z powrotem wyjść do młodzieży z czystą ideologią
Trzeba szerokiej debaty na temat stanu i perspektyw polskiego anarchizmu

Czy CIA taką debatę umożliwi na swoich łamach... Wątpię trzeba będzie szukać innych sposobów komunikacji bo na was nie ma co liczyć, wolicie by było jak jest byleby nie zaszły zmiany które mogłyby zmienić oblicze polskiego ruchu a przez to podważyć wygodną pozycję niektórych

Młodzież niech zakłada

Młodzież niech zakłada młodzieżówki. Poza tym martw się o rządzących a nie o jakiś ONR

Rządzący to jedno, ale

Rządzący to jedno, ale fakt jest faktem że coraz większa część aktywnej młodzieży idzie do narodowców. Trzeba za wszelką cene odwrócić tą tendencję.

I tu taka uwaga:

Ludzi starszych być może lepiej jest przyciągać pomagając im w sprawach socjalnych

Natomiast młodzież o wiele chętniej i liczniej idzie tam gdzie jest czysta idea, gromadząc się na zasadzie wspólnoty poglądów a niekoniecznie od razu działalności społecznej.

Kończy się okres apolityczności polskiej młodzieży i trzeba się na to przygotować.
Jak dla mnie młodzież jest nawet ważniejsza niż lokatorzy (choć nie chcę tego przeciwstawiać) bo to ona jest przyszłością i będzie nadawała rytym życiu społecznemu w następnych latach.

Potencjał na anarchizm jest i trzeba go wykorzystać. Gromadzić młodych ludzi od razu pod sztandarem anarchizmu.

Dane z obserwacji są, ale

Dane z obserwacji są, ale nie wiem do końca jakie należy z nich wyciągać wnioski. Oba dni gniewu, lewicowy (ZSP/KOL) i prawicowy (MW/ONR/WiG) poruszały tematykę ogólnospołeczną i przyciągnęły porównywalną i względnie małą grupę ludzi. Demonstracja w obronie Elby i demonstracja w obronie serbskiego Kosowa (AN) przyciągnęły o rząd wielkości więcej. Ale jaki z tego wyciągnąć wniosek, to nie wiem? Im mniej istotny temat, tym więcej osób? Widzi ktoś w tym sens?

org

Zgadzam się z Toba w stu procentach. Okres letni bedzie idealna okazja do podsumowania, wyciagniecia wnioskow, postawienia zalozen do zrealizowania na przyszlosc jak i akcje bezposrednia - czysto propagandowa, majaca na celu zwrocenie na siebie uwagi mlodziezy. Jestem licealista, znam duzo ludzi, i moge otwarcie stwierdzic ze cale osiedlowe prawilniactwo woli walczyc z mitycznym komuchem jakim wg nich jest PO, niz powaznie pomyslec o wolnosci w szerszym tego slowa znaczeniu. Aktywizm, aktywizm, i jeszcze raz aktywizm w swoim otoczeniu. Moge sie pochwalic ze zainteresowalem tematyka kilku znajomych, zawsze coś - zajarali się, są gotowi coś podzialac. Takich grupek gotowych do wspolpracy na szersza skale znalazlyby sie setki, jesli nie tysiace, tylko trzeba do nich trafic i pokazac im ze moga liczyc na wspolprace ludzi oddanych sprawie. Chodzi o przebicie sie z politycznego podziemia, bo poki co nasz glos to trochę folklor. Czytalem na CIA klotnie miedzy administracja strony, jakies obiekcje personalne co do poszczegolnych osob dzialajacych w ruchu - nie ma co sie pierdolic, trzeba ustalic plan dzialania i wdrazac go soliarnie nie patrzac na to co nas dzieli, ale na to co nas laczy, a laczy nas wspolna idea. Moze jestem troszke w powijakach jesli chodzi o temat, jak czytam czasem wypowiedzi osob zaangazowanych to bija mnie na glowe merytoryka wypowiedzi ale na tyle zeby wytlumaczyc komus o co chodzi, zaargumentowac to odpowiednio - pikuś, prawicowi 'wolnosciowcy' (czyt korwinisci) czy nacjonalisci sie chowaja, nie wiem jak te tumoki moga przyciagac do siebie jakichkolwiek ludzi. Mozna to latwo wytlumaczyc glupota, ale nie wierze w to, zeby idea tak banalna do zrozumienia jak anarchizm, ktora wymaga w najmniejszym stopniu otwarcia umyslu i zobaczenia chujostwa wynikajacego z hierarchicznosci, obłednego systemu zaleznosci, mogla by byc dla nich niezrozumiała. Trzeba to ludziom wyperswadowac, zmusic ich do myslenia, przyciagnac do siebie jak najwieksza ilosc ludzi. Tez nie ma co sie bawic w jakies organizacje jak nawet ZSP , WRS , LA czy co tam jeszcze - osoba chcaca sie zainteresowac tematem jest w tym momencie zdezorientowana, nie wie kto jest kto, czy czasem ktores z tych org to nie aktorzyki itd, to tez odstrasza, dzialajmy pod jednym sztandarem - anarchizmu, a nie nazwy organizacji. Jesli chodzi o sposob komunikacji i organizacji, podobno sa jakies listy mailingowe itd, uwazam t sa nieskuteczna forme, moze nie tyle nieskuteczna co niewygodna. idealna opcja byloby forum internetowe, jest najwygodniejsze, najbardziej przejrzyste. Mysle tez ze nlezy sie odcinac od jakichkolwiek organizacji politycznych, łącznie np. z kolorowa niepodlegla ktora badz co badz jest upolityczniona, i nie kojarzy sie z rownoscia i wolnoscia tylko ze szczuką, palikotem i gejozą. Nie chcce tu obrazac mneijszosci seksualnych ale tym co oni robia szkodza sami sobie. zamiast propagowac rownosc propaguja homoseksualizm! Pozdrawiam WSZYSTKICH anarchistów, bez względu na organizacje, jednoczmy sie poki czas bo potem moze byc za pozno!

Problem jest taki że każda

Problem jest taki że każda anarchistyczna sekta IP/ZSP/FA/FP/LA itd. uważa się już za pełnowartościową organizację anarchistyczną taką jak CNT (tylko po prostu trochę mniejszą).
Podczas gdy w rzeczywistości między masowym bojowym ruchem anarchistycznym a kilkunastoosobową grupką różnica nie jest nie tylko ilościowa ale przede wszystkim jakościowa
I z tego wynikają potem wszystkie problemy: bo dana grupa sama nie wie czym jest a zatem nie może określić sobie realistycznych celów.
Nie ma nic złego w tym że dana grupa liczy kilkanaście osób złe jest to że każda nazywa się już organizacja i usiłuje działać jak organizacja co udać się nie może. Stąd potem wychodzą takie akcje jak dziań gniewu na dwieście osób.
Poprostu brać sie za działalność społeczną gdy nie ma ogólnokrajowych struktur czy choćby struktur regionalnych to rzucanie się z motyka na słońce - to się nie może udać. To jak budowanie zamków na piasku

Co zatem trzeba robić? budować struktury oparte nie na działalności lecz na idei jako takiej, stworzyć sieć regionalnych affinity group opartych o myśl anarchistyczną np. wśród studentów a dopiero potem zabrać się za działalność.

Powiedzmy to otwarcie: polski anarchizm musi zrobić krok w tył, zbudować najpierw podstawy by dopiero potem coś mogło ruszyć w kwestii działalności.

Bo jak się to nie zmieni to dalej będzie takie dreptanie w miejscu jak jest od lat

A ja mam wrażenie, że

A ja mam wrażenie, że polski ruch anarchistyczny dokonał taki krok w tył, ale na tym się skończyło.

Co do budowania struktur: jak to sobie wyobrażasz, jeśli nie jest to oparte na działalności?

Pytanie w jaki sposób

Pytanie w jaki sposób Solidarność zdobywała poparcie bez funduszy, organizacji i mediów?

Prawdopodobnie mieli tylu ilu chcieli, a nie tylu ilu mogli, nie wałkuj już tego - nie wszyscy rzucają się w ułańskiej fantazji z szabelką na czołgi.

Ile ideologii jest w instytucjonalnym upominaniu się o udział w zyskach pochodzących z ludzkiej krzywdy (np. gigantyczne zyski górnictwa węglowego wynikające z likwidacji większości kopalń i zwolnieniu robotników oraz z wysokich cen, które praktycznie skazują ubogich na brak opału w zimie; zyski sieci handlowych opartych na wyzysku trzecioświatowych robotników)? Zauważyłeś, że tam gdzie jest co dzielić nikt nie nawet nie myśli o "samorządności pracowniczej"?

Mnóstwo wbrew pozorom jest

Mnóstwo wbrew pozorom jest w tym co piszesz ideologii :-)

A Solidarność po pierwsze - nie miała konkurencji żadnej i trafiła na swój "moment historyczny". Wcześniej powstałe na wybrzeżu Wolne Związki Zawodowe aż takim sukcesem pochwalić się nie mogły i pewnie nie dlatego że organizatorzy byli za słabi, bo często ci sami potem robili Solidarność.

Dodam że przecież to pierwsza Solidarność uchwaliła program Samorządnej Rzeczpospolitej, który został z powodów ideologicznych i politycznych wyrzucony do kosza przez elitę solidarnościową po 1989 roku. Teraz o tym programie pamiętają już tylko anarchosyndykaliści a to był jedyny program przegłosowany przez związek który naprawdę był masowy. Tam była samorządność pracownicza.

Solidarność otrzymywała także ogromne wsparcie finansowe z Zachodu. Więc nie można mówić, że rozwijała się wyłącznie za pomocą własnych środków. My działamy w trudnych warunkach, kiedy ruch pracowniczy jest rozbity zarówno z powodu sytuacji w samym systemie kapitalistycznym (nieduże i rozproszone zakłady trudniej organizować) oraz z powodu kompromitacji ruchu związkowego przez Solidarność z powodu umoczenia tego związku w politykę i ochronę antyspołecznych posunięć kolejnych rządów. Ludzie uważają teraz związkowców za złodziei i cwaniaków i to się nie bierze znikąd.

To wyjaśnij mi tę

To wyjaśnij mi tę "ideologię" na podanych wyżej przykładach albo wskaż linki do wyjaśnień.

Już samo twierdzenie, że

Już samo twierdzenie, że robotnicy powinni się organizować w celu wywalczenia większego kawałka torta ma charakter ideologiczny.

Czyli "idea" tkwi w samej

Czyli "idea" tkwi w samej organizacji? Zatem Wall Street jest przepełnione "ideologią" - nie ma na świecie drugiej takiej "organizacji" krojącej planetę jak tort...

;-)

Oczywiście że Wall Street

Oczywiście że Wall Street opiera się na ideologii. To dla ciebie zaskoczenie?

ZSP od swojego powstania

ZSP od swojego powstania gromadzi na swoich demosntracjach ciągle tyle samo ludzi, więc bez sensu jest mówić o "procesie rozwoju na lata" jak nie ma żadnego rozwoju. Najpierw trzeba zacząc się rozwijać a potem można sobie obliczać jak długo to potrwa

Nie jest to prawdą. Na

Nie jest to prawdą. Na początku gromadziliśmy mniej osób na swoich demonstracjach. Poza tym są organizacje które liczą podobno więcej i nawet się podobno dynamicznie rozwijają, a gromadzą mniej niż kiedyś. widać coś w powietrzu jest nie tak.

Szukamy następnego wroga?

Szukamy następnego wroga? :) Na dniu gniewu w zeszłym roku było tyle samo i tych samych

W zeszłym roku na dniach

W zeszłym roku na dniach gniewu nie było tylu lokatorów (było kilku, teraz kilkudziesięciu), którzy w tym roku zastąpili część ruchu, która z jakichś powodów nie przybyła. Być może za rok będzie 200 lokatorów, a 50 anarchistów. Czy mi to przeszkadza, że większość to lokatorzy? Nie. Widać lokatorzy mają rosnące ciśnienie do demonstrowania w sprawach ogólnospołecznych, a tzw. ruch ma coraz mniej. Ale nie można powiedzieć że "tych samych", bo skład się ciągle zmienia.

Czyli jak rozumiem nie

Czyli jak rozumiem nie przeszkadza ci że ruch ma małe ciśnienie i jest coraz słabszy i coraz mniej aktywny?
Bo mnie na przykład bardzo to martwi

Zainteresuj sie tym, to jest

Zainteresuj sie tym, to jest przykład co znaczy aktywność

https://cia.media.pl/trwa_strajk_generalny_w_hiszpanii

Ruch musi zacząć się mobilizować w różnych kwestiach, w Polsce przykład takiej mobilizacji to ostatnio skłotersi w Warszawie, 2000 ludzi na demonstracji w sprawie Elby

Porównywanie Hiszpanii z

Porównywanie Hiszpanii z Polską pod tym względem nie ma większego sensu (raz, że tam są mega mocne tradycje anarchistyczne i generalnie lewicowe, dwa że w neoliberalizm mniej ludzi tam wierzy zresztą za sprawą tych lewicowych tradycji i kompromitującego przekazu idącego od wielbicieli Franco, trzy, że u nich nastąpiło tąpnięcie, a u nas kryzys przebiega powoli). Na ten moment w Polsce nawet duże centrale związkowe nie są w stanie zmobilizować mas, więc o czym my mówimy?
Oczywiście, jeśli masz pomysł, jak zmobilizować milion ludzi, to dawaj.

Natomiast demonstracje w sprawie skłotów zawsze są medialne, bo przychodzą na nie hipsterzy i studenci, którzy chcą żyć w europejskim mieście (a wiadomo, że takie miasto skłoty musi mieć). Tylko, że większość z nich żadnymi anarchistami nie jest i przez jedną demonstrację się nimi nie staną. Nawet przez kilka demonstracji się nimi nie staną. Z kolei lokatorzy i pracownicy, którzy codziennie działają dla poprawy własnego bytu są bardziej anarchistami niż niejeden komentujący tutaj - przynajmniej o ile stwierdzimy, że anarchizm przejawia się w aktywności społecznej a nie w lajfstajlu, myśleniu i diecie.

Ale generalnie to lepiej przyciągnąć 10 tys. osób na demonstrację w sprawie legalizacji mj, niż zablokować eksmisję, założyć komisję IP, nie dopuścić do zwolnienia pracownika?
W obecnej konfiguracji demonstracje są TYLKO reklamą ruchu, zresztą - moim zdaniem - wcale nie najskuteczniejszą. Najwięcej zyskamy jak będziemy pomagać ludziom bezpośrednio i skutecznie, nie poprzez robienie szumu medialnego, ale sensowne działania. Nie jesteśmy, k..., partią polityczną, chociaż jak widzę, niektórym się to marzy.

Przykro mi ale nie odpowiem

Przykro mi ale nie odpowiem ci na to, na tej stronie nie da się swobodnie prowadzić merytorycznej dyskusji.

Czy redakcja przepuści ten komentarz?

No wspaniale. A masz jakieś

No wspaniale. A masz jakieś konkretne pomysły na to jak "naprawić" ruch, poza takimi, które właściwie zabijają podstawy anarchizmu (a podstawą są konflikty klasowe, czyli lokatorskie i pracownicze)?
Prawdopodobnie nie masz kompletnie pojęcia, co robi ruch i jak działa w realnej przestrzeni społecznej (a nie przestrzeni medialnej); bo jeśli o to chodzi, to jesteśmy dużo bardziej do przodu niż prawica. Naprawdę, kiedy czytam na CIA, że przyciąganie lokatorów do ruchu jest zmurszałą taktyką, to mam wrażenie, że albo mam do czynienia z prowokacją, albo z kimś, kto kompletnie nie rozumie, czym jest już nie sam anarchizm, ale aktywizm.

Ogólnie warto zrozumieć, że nie jesteśmy partią polityczną. Mnie np. dużo bardziej cieszy to, że do ruchu włączają się ludzie aktywnie działający w obronie swoich praw, niż tysiące studentów, którzy przyjdą na jeden protest, podbiją frekwencję, a potem rozejdą się do swoich domków i miesiąc później zagłosują na Palikota.

I nie ma co pieprzyć, że ruch jest słaby, bo jest silniejszy niż jeszcze kilka lat temu i w dodatku ma raczej tendencję wzrostu niż spadku aktywności.
Komentarze pod dniem gniewu pokazują jednak, że takie działania marketingowe jak demonstracje (bo tym są w istocie przynajmniej na polskim podwórku) nie mogą być zaniedbywane. Z drugiej strony narzekanie na to w sytuacji, gdy większość polskich "ośrodków anarchistycznych" sobie całą akcję olała (mimo, że wiedziała, że w media pójdzie przekaz niejako podsumowujący wolnościową lewicę) jest trochę dziwne.

A żeby nie było, że tak bardzo bronię organizatorów, to wyrażę zdziwienie, że jedyną organizacją nieanarchistyczną na demonstracji byli MS chyba. No i to już jest niedopatrzenie, bo jest przynajmniej kilka środowisk, które mogłyby z nami iść (nie mówię tu oczywiście o zjebach leninowskich).
Ale to, mam wrażenie, jest szerszy problem współpracy między lewicą w Polsce.

Żeby nie było,

Żeby nie było, zapraszaliśmy zarówno DZS jak i Porozumienie Oświatowe. Gdyby zorganizować jedną demonstrację, a nie dwie w odstępie kilku dni, to już by się podwoiła liczba uczestników. Z naszej strony krok był wykonany - bardzo wyraźne, imienne wręcz zaproszenie.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.