Baader – Meinhoff i autorytarny zaułek

Militaryzm | Publicystyka

Wczoraj z przyjaciółmi obejrzeliśmy film Baader - Meinhoff Complex. Film bardzo grający na emocjach. Wielu zareagowało entuzjastycznie na rzekomy "czyn" jakiego dokonała ta partyzantka miejska.

Gelles Dauve pisał o pierwszej generacji Frakcji Czerwonej Armii (Rote Armee Fraktion – RAF) jako o grupie ludzi sfrustrowanych i obrzydzonych otaczającym ich światem pełnym przemocy ze strony państw imperialistycznych. Nie mogli już wytrzymać braku skuteczności tradycyjnych metod działania. Swoją działalnością chcieli pobudzić proletariat. Poszli jednak w ślepy, polityczny zaułek.

Frakcja Czerwonej Armii powstała w 1970 roku. Założyli ją ludzie chcący odgrywać rolę awangardy proletariatu. Ludzie tworzący grupę wiedzieli, że ruchy społeczne ulegają radykalizacji. Wierzyli, że z czasem proletariat chwyci za broń na całym świecie i obali imperializm. RAF był produktem przemian społecznych jakie miały miejsce pod koniec lat 60-tych. Ruch lewicowy stawał się czymś innym niż był wcześniej. Sprzeciwiał się ZSRR jednak bliski był maoizmowi jako alternatywie dla stalinizmu. W Niemczech popularne były idee Rudiego Dutschke, lidera ruchu studenckiego.

Dutschke był marksistą kulturowym popierającym uczestniczenie lewicowych radykałów w aparacie władz (odcinał się od radykalnych działań studentów). Był demokratą i zwolennikiem ruchów narodowo-wyzwoleńczych trzeciego świata.

Paradoksem terroryzmu lewicowego jest to, że stawia on sobie identyczne cele co legaliści. Jedni i drudzy chcą zmieniać świadomość, agitować, urządzać spektakl. Terroryzm istnieje zarówno w krajach niestabilnych politycznie jak i stabilnych. RAF miał problem z odnalezieniem się w ruchach politycznych i społecznych. Próbował wytworzyć swoją własną ideologię jednak ocieranie się o trockizm, maoizm, komunizm rad czy anarchizm doprowadził ich do ideologicznego misz-maszu, który nie miał szans na stworzenie alternatywy dla kapitalistycznego świata.

Ich ideologia nie mogła pójść dalej niż leninizm i ruchy narodowowyzwoleńcze gdyż nie byli antykapitalistami tylko antyimperialistami. Współpracowali z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny. Wspierali ruchy dążące do tworzenia państw trzymających proletariat pod batem narodowego kapitału.

RAF chciał zbudować „partię rewolucyjną”, która doprowadzi do rewolucji politycznej (problem był taki, że nie odróżniali czerwonego przewrotu od oddolnego zrywu). Porównywali sytuację Niemiec do sytuacji Chin lat 30-tych. Kierowali się wytycznymi Mao, które dalekie były od historycznych faktów. RAF imitował Lenina. Studenci mieli zająć miejsce inteligencji, być etatowymi rewolucjonistami, którzy przyniosą socjalizm klasie robotniczej.

Nowością w ideologii RAF było uznanie militaryzmu jako środka do budowy partii. Uważali, że terrorem można stawiać opór przemocy państwa. Swoją działalnością udowodnili, że nie jest to prawdą. Gang Baader – Meinhoff atakował kapitał dla zysków. Ich celem ideologicznym była policja i armia amerykańska. Zamachy na amerykańskich żołnierzy w Niemczech miało być wspieraniem walki narodowowyzwoleńczej Wietnamu.

Kapitał nie cierpiał w wyniku śmierci amerykańskich żołnierzy. Straty w ludziach kapitał od początku ma wliczone w koszta. Ich śmierć nie była uderzeniem w system. To nie Amerykanie toczyli wojnę tylko państwo amerykańskie i kapitał.

Terroryści uważali, że destabilizowali państwo i obnażali jego represyjność. Nie jest to prawdą gdyż ludzie widząc tysiące policjantów na ulicach często myślą, że są chronieni, a nie pilnowani. Nie w taki sposób pokazuje się istotę państwa policyjnego.

Głównym błędem grupy było to, że chowając się za marksizmem zredukowała koncepcję rewolucji do koncepcji stosowania terroru. Jedyne co robili to straszyli klasę rządzącą i zabijali policjantów co jedynie ściągało represje, a nie przyczyniło się do spełnienia ani jednego pracowniczego postulatu.

Atakując aparat państwa od razu wkracza się na ścieżkę wojny i represji. Tylko w sytuacji rewolucyjnej granica, którą można przekroczyć zaciera się. Represje dotykały nie tylko ich samych, ale także klasę pracującą toczącą walkę w swoim miejscu pracy.

Podsumować można to następująco, terroryzm jest kanalizatorem gniewu społecznego i nieskuteczną taktyką, która nie prowadzi do zmian w systemie.

J.

"Podsumować można to

"Podsumować można to następująco, terroryzm jest kanalizatorem gniewu społecznego i nieskuteczną taktyką, która nie prowadzi do zmian w systemie."

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem przynosi zmiany choć nie rzadko niekorzystne co przykład mamy zawarty w powyższym tekście.

Pozytywne niesie, gdy idzie w zgodzie z głosem społecznym ku danej sprawie.

Równie dobrze można było by stwierdzić, że anarchizm nie ma racji bytu bo rewolucja hiszpanska nie wypaliła na dłuższą metę i wprowadziła nic dobrego w systemie.

Nic nie wypaliło na

Nic nie wypaliło na dłuższą metę bo kapitalizm ciągle istnieje, ale nie podkładaniem bomb i brataniu się z islamskimi watahami klasa robotnicza wywalczyła 8-godzinny dzień pracy, wolne soboty, płatne urlopy itd.

Jesli wywalczyła to

Jesli wywalczyła to dlaczego dziś nie potrafi obronić? Czy może dostała okruchy z pańskiego stoły zupełnie w ten sam sposób jak Rzymski lumpenproletariat dostawał za darmo chleb i igrzyska.

"brataniu się z islamskimi

"brataniu się z islamskimi watahami" - rozumiem że masz na myśli LFWP? Jeżeli tak to właśnie dałeś dowód niezłej ignorancji...

porównywanie rewolucji

porównywanie rewolucji społecznej w której brały udział miliony ludzi i jak dotąd największej proby realizacji socjalizmu wolnościowego z działalnością kilkunastoosobowych grupek frustratów do tego autorytarnych ktorzy nawet się nie zblizyli do zadnej rewolucji jest całkiem od czapy

"gdy idzie w zgodzie z głosem społecznym ku danej sprawie"

chyba nie rozumiesz na czym polega ich awangardyzm, oni nigdy nie szli z głosem społecznym wydawało im się że mogą nim kierować, to leninowskie teorie nawet jesli któryś twierdził albo twierdzi że jest anarchistą

RAF nie bratał się z islamistami

LFWP jest organizacją marksistowską.Zresztą w różnych krajach różnie to wyglądało we Włoszech Czerwone Brygady,Pierwsza Linia i inne grupy były mocno osadzone w klasie robotniczej, cała Autonomia Robotnicza wspierała miejską partyzantkę.Co ciekawe anarchiści również byli zangarzowani w ruch miejskiej partyzantki

Wiele organizacji islamskich

Wiele organizacji islamskich na zachodzie określa się jako marksistowskie-leninowskie.

co za ignorancja

owszem wiele organizacji arabskich określa się jako marksistowskie czy marksistowsko-leeninowskie ale z islamizmem nie miały nic wspólnego

jednoczesne czerpanie z

jednoczesne czerpanie z marksizmu i islamu się zdarzało - np. Kadafiemu. Były też próby połączenia klerykalizmu z marksizmem. Są to ideologie synkretyczne, ale istnieją. W filmie była scena przedstawiająca spór pomiędzy Niemcami a Palestyńczykami, którzy nie godzili się na wspólne przebywanie kobiet i mężczyzn. Nie miało to uzasadnienia religijnego, ale już kulturowe byłoby całkiem możliwe. Wiele organizacji narodowowyzwoleńczych czepiało sioę marksizmu choćby po to, aby uzyskać pomoc z ZSRR. Pol Pot był nacjonalistą, a komunistą został, żeby skutecznie realizować cele "narodowowyzwoleńcze".

odnośniki

Poniżej linki do kilku tekstów stanowiących dobrą odtrutkę na tego typu czarno-biały, zideologizowany punkt widzenia oraz kłamliwy film Baader Meinhof Komplex:

Jean Weir: Walka zbrojna a ruch masowy (notabene ten tekst pochodzi z Libcomu) :

http://grecjawogniu.info/?p=1891

Kilka uwag na temat ‚anarchizmu obywatelskiego’:

http://grecjawogniu.info/?p=9081

Wszystkie klisze w jednym miejscu: Baader-Meinhof Komplex i mokre sny państwa

http://raf.espiv.net/index.php?option=com_content&view=article&id=319:kr...

Linki do stron, które

Linki do stron, które gloryfikują policyjnych prowokatorów...

policyjnym prowokatorem to

policyjnym prowokatorem to trzeba byc, zeby pisac takie farmazony jak ty. pochwal sie swoimi rewolucyjnymi postepami

Zapomniałeś dodać że

Zapomniałeś dodać że "dostawali kasę od NRD,SB i NKWD " i że "byli piątą kolumną sowietów, którzy chcieli podbić Europę i Amerykę żeby móc otworzyć tam łagry"-Co na szczęście udaremnił nasz bohater narodowy Kukliński. Miałem sobie ściągnąć ten film żeby obejrzeć ale chyba nie będe, skoro taki chujowy... lepiej sobie obejrzę drużynę A. oni byli dużo bardziej anarchistyczni, no i zawsze strzelali tak żeby nikogo nie zabić więc nie byli terrorystami.. ps. w jaki sposób mogę sobie wywalczyć ten tzw. płatny urlop, bo ja go nigdy nie miałem(wiem że nie podłożeniem bomby, taki głupi nie jestem), bo chętnie bym sobie gdzieś pojechał, ale zawsze jak mam wolne to oznacza że jednocześnie muszę szukać roboty i jestem bez kasy, więc pierdole takie wakacje.

Płatny urlop można

Płatny urlop można wywalczyć strajkami, ale nie dla siebie tylko dla kolejnych osób. Ciebie najprawdopodobniej zwolnią. :) Pierwszy desant skoszą karabiny maszynowe, ale może kolejni się przedrą przez linię obrony kapitału.

Ja mogę

Ja mogę zastrajkować..rzucając robotę, mogę też na pożegnanie dać mu w mordę, podpalić auto albo go zabić - ale to już jest potępiany przez was illegalizm. Jeżeli nawet pracowałem legalnie, to z ludźmi zachowującymi się jak szmaty a nie jak robotnicy, zwolnili mnie gdy zorientowali się że nie jestem taki jak oni, co tu dopiero mówic o organizowaniu czegokolwiek w miejscu pracy, z kim, z prawackimi frajerami, którzy onanizują sie myśląc o założeniu "wlasnej firmy", albo napierdalają w nocy bezdomnych by ulżyć swoim kompleksom? Spotkałem wielu ludzi, którzy maja stałą pracę, również taką państwową i myślą podobnie do was, a nami pogardzają i kompletnie nie rozumieją, i nie mają tu znaczenia poglądy tylko raczej granica klasowa, która obecnie jest bardzo kręta i nierzadko dzieli nawet bliskich sobie ludzi..

"Ja mogę

"Ja mogę zastrajkować..rzucając robotę, mogę też na pożegnanie dać mu w mordę, podpalić auto albo go zabić - ale to już jest potępiany przez was illegalizm."

i w jaki sposób miałbyś wywalczyć w ten sposób płatny urlop?

płatne urlopy zostały już wywalczone podobnie jak ośmiogodzinny dzień pracy, wolny weekend i wszystko inne. Zostały wywalczone dzięki organizowaniu się pracowników i jeśli ty ich nie masz to musisz zrobić to samo, inaczej nie będziesz miał płatnego urlopu i pozostanie ci tylko pisanie komentarzy o tym jak ci źle

nie rozumiem o co ci chodzi z granica klasową chyba coś ci się pomyliło
w dziwnym miejscu pracujesz jeśli tam wszyscy albo chcą założyć własną firmę albo "napierdalają w nocy bezdomnych" :))) masz bujną wyobraźnie

"Jeżeli nawet pracowałem legalnie, to z ludźmi zachowującymi się jak szmaty a nie jak robotnicy, zwolnili mnie gdy zorientowali się że nie jestem taki jak oni,"
ludzie z którymi pracowałeś cie zwolnili? to ciekawe w jakieś spółdzielni musiałeś pracować a co to znaczy że nie jesteś taki jak oni i za co cie zwolnili?

ludzie z którymi

ludzie z którymi pracowałeś cie zwolnili? to ciekawe w jakieś spółdzielni musiałeś pracować a co to znaczy że nie jesteś taki jak oni i za co cie zwolnili?

niekoniecznie, mogli go bossowi podpierdolić za prawdziwe czy rzekome przewinienie gdy ten np. szukał oszczędności przez cięcie zatrudnienia i wiadomo było z góry, że ktoś musi polecieć. mój niegdysiejszy znajomy miał pecha znaleźć się w takiej sytuacji, został zwyczajnie wystawiony "do odstrzału" przez resztę pracowników.

życie...

Why Marxists Oppose

Why Marxists Oppose Individual Terrorism

Leon Trotsky

Our class enemies are in the habit of complaining about our terrorism. What they mean by this is rather unclear. They would like to label all the activities of the proletariat directed against the class enemy’s interests as terrorism. The strike, in their eyes, is the principal method of terrorism. The threat of a strike, the organisation of strike pickets, an economic boycott of a slave-driving boss, a moral boycott of a traitor from our own ranks—all this and much more they call terrorism. If terrorism is understood in this way as any action inspiring fear in, or doing harm to, the enemy, then of course the entire class struggle is nothing but terrorism. And the only question remaining is whether the bourgeois politicians have the right to pour out their flood of moral indignation about proletarian terrorism when their entire state apparatus with its laws, police and army is nothing but an apparatus for capitalist terror!

However, it must be said that when they reproach us with terrorism, they are trying—although not always consciously—to give the word a narrower, less indirect meaning. The damaging of machines by workers, for example, is terrorism in this strict sense of the word. The killing of an employer, a threat to set fire to a factory or a death threat to its owner, an assassination attempt, with revolver in hand, against a government minister—all these are terrorist acts in the full and authentic sense. However, anyone who has an idea of the true nature of international Social Democracy ought to know that it has always opposed this kind of terrorism and does so in the most irreconcilable way.

Why?

‘Terrorising’ with the threat of a strike, or actually conducting a strike is something only industrial workers can do. The social significance of a strike depends directly upon first, the size of the enterprise or the branch of industry that it affects, and second, the degree to which the workers taking part in it are organised, disciplined, and ready for action. This is just as true of a political strike as it is for an economic one. It continues to be the method of struggle that flows directly from the productive role of the proletariat in modern society.

Belittles the role of the masses

In order to develop, the capitalist system needs a parliamentary superstructure. But because it cannot confine the modern proletariat to a political ghetto, it must sooner or later allow the workers to participate in parliament. In elections, the mass character of the proletariat and its level of political development—quantities which, again, are determined by its social role, i.e. above all, its productive role—find their expression.

As in a strike, so in elections the method, aim, and result of the struggle always depend on the social role and strength of the proletariat as a class. Only the workers can conduct a strike. Artisans ruined by the factory, peasants whose water the factory is poisoning, or lumpen proletarians in search of plunder can smash machines, set fire to a factory, or murder its owner.

Only the conscious and organised working class can send a strong representation into the halls of parliament to look out for proletarian interests. However, in order to murder a prominent official you need not have the organised masses behind you. The recipe for explosives is accessible to all, and a Browning can be obtained anywhere. In the first case, there is a social struggle, whose methods and means flow necessarily from the nature of the prevailing social order; and in the second, a purely mechanical reaction identical anywhere—in China as in France—very striking in its outward form (murder, explosions and so forth) but absolutely harmless as far as the social system goes.

A strike, even of modest size, has social consequences: strengthening of the workers’ self-confidence, growth of the trade union, and not infrequently even an improvement in productive technology. The murder of a factory owner produces effects of a police nature only, or a change of proprietors devoid of any social significance. Whether a terrorist attempt, even a ‘successful’ one throws the ruling class into confusion depends on the concrete political circumstances. In any case the confusion can only be shortlived; the capitalist state does not base itself on government ministers and cannot be eliminated with them. The classes it serves will always find new people; the mechanism remains intact and continues to function.

But the disarray introduced into the ranks of the working masses themselves by a terrorist attempt is much deeper. If it is enough to arm oneself with a pistol in order to achieve one’s goal, why the efforts of the class struggle? If a thimbleful of gunpowder and a little chunk of lead is enough to shoot the enemy through the neck, what need is there for a class organisation? If it makes sense to terrify highly placed personages with the roar of explosions, where is the need for the party? Why meetings, mass agitation and elections if one can so easily take aim at the ministerial bench from the gallery of parliament?

In our eyes, individual terror is inadmissible precisely because it belittles the role of the masses in their own consciousness, reconciles them to their powerlessness, and turns their eyes and hopes towards a great avenger and liberator who some day will come and accomplish his mission. The anarchist prophets of the ‘propaganda of the deed’ can argue all they want about the elevating and stimulating influence of terrorist acts on the masses. Theoretical considerations and political experience prove otherwise. The more ‘effective’ the terrorist acts, the greater their impact, the more they reduce the interest of the masses in self-organisation and self-education. But the smoke from the confusion clears away, the panic disappears, the successor of the murdered minister makes his appearance, life again settles into the old rut, the wheel of capitalist exploitation turns as before; only the police repression grows more savage and brazen. And as a result, in place of the kindled hopes and artificially aroused excitement comes disillusionment and apathy.

The efforts of reaction to put an end to strikes and to the mass workers’ movement in general have always, everywhere, ended in failure. Capitalist society needs an active, mobile and intelligent proletariat; it cannot, therefore, bind the proletariat hand and foot for very long. On the other hand, the anarchist ‘propaganda of the deed’ has shown every time that the state is much richer in the means of physical destruction and mechanical repression than are the terrorist groups.

If that is so, where does it leave the revolution? Is it rendered impossible by this state of affairs? Not at all. For the revolution is not a simple aggregate of mechanical means. The revolution can arise only out of the sharpening of the class struggle, and it can find a guarantee of victory only in the social functions of the proletariat. The mass political strike, the armed insurrection, the conquest of state power—all this is determined by the degree to which production has been developed, the alignment of class forces, the proletariat’s social weight, and finally, by the social composition of the army, since the armed forces are the factor that in time of revolution determines the fate of state power.

Social Democracy is realistic enough not to try to avoid the revolution that is developing out of the existing historical conditions; on the contrary, it is moving to meet the revolution with eyes wide open. But—contrary to the anarchists and in direct struggle against them—Social Democracy rejects all methods and means that have as their goal to artificially force the development of society and to substitute chemical preparations for the insufficient revolutionary strength of the proletariat.

Before it is elevated to the level of a method of political struggle, terrorism makes its appearance in the form of individual acts of revenge. So it was in Russia, the classic land of terrorism. The flogging of political prisoners impelled Vera Zasulich to give expression to the general feeling of indignation by an assassination attempt on General Trepov. Her example was imitated in the circles of the revolutionary intelligentsia, who lacked any mass support. What began as an act of unthinking revenge was developed into an entire system in 1879-81. The outbreaks of anarchist assassination in Western Europe and North America always come after some atrocity committed by the government—the shooting of strikers or executions of political opponents. The most important psychological source of terrorism is always the feeling of revenge in search of an outlet.

There is no need to belabour the point that Social Democracy has nothing in common with those bought-and-paid-for moralists who, in response to any terrorist act, make solemn declarations about the ‘absolute value’ of human life. These are the same people who, on other occasions, in the name of other absolute values—for example, the nation’s honour or the monarch’s prestige—are ready to shove millions of people into the hell of war. Today their national hero is the minister who gives the sacred right of private property; and tomorrow, when the desperate hand of the unemployed workers is clenched into a fist or picks upon a weapon, they will start in with all sorts of nonsense about the inadmissibility of violence in any form.

Whatever the eunuchs and pharisees of morality may say, the feeling of revenge has its rights. It does the working class the greatest moral credit that it does not look with vacant indifference upon what is going on in this best of all possible worlds. Not to extinguish the proletariat’s unfulfilled feeling of revenge, but on the contrary to stir it up again and again, to deepen it, and to direct it against the real causes of all injustice and human baseness—that is the task of the Social Democracy.

If we oppose terrorist acts, it is only because individual revenge does not satisfy us. The account we have to settle with the capitalist system is too great to be presented to some functionary called a minister. To learn to see all the crimes against humanity, all the indignities to which the human body and spirit are subjected, as the twisted outgrowths and expressions of the existing social system, in order to direct all our energies into a collective struggle against this system—that is the direction in which the burning desire for revenge can find its highest moral satisfaction.

Problemem nie jest

Problemem nie jest działanie li tylko w nadbudowie, czy szczytną chęć (ale nie środki raf!) zmienienia świadomości. Tego dokonuje także zryw rewolucyjny, nadbudowa jest ważna. Należy pamiętać, że to sama rewolucja jest wychowaniem "wychowawców" (Tezy o Feuerbachu). Problemem jest awangardyzm (vanguardism), który pomimo, że wychodzi z założenia że dany stopień istnienia klasy jako klasy dla siebie nie zależy od odosobnionych okoliczności skupia się na akcjach małych grup działających według zasady: wszystko albo nic. Jeśli o tym pamięta insurekcjonista, że odosobnione działanie nie jest doświadczeniem klasowym - wie że wychowanie, które przyjdzie w boju/pracy/oporze musi być w jakimś stopniu doświadczeniem masowym. To nie jest bajeczka o "fetyszu masy" na lewicy! Pierwszy anarchista z bombą za pazuchą z pewnością otworzył oczy wielu, ale powtarzalność tej czynności nie ma sensu w momencie, w którym władza nauczyła się robić użytek z takiego postępowania, a nawet nasladować je i symulować do swoich celów (jeśli ziarno prawdy zawiera się w ludowej mądrości zamachy jedenastego września 2001 r. były inside job i służyły partykularnym interesom elit usa). Podobnym zagrożeniem do odosobnionych działań insurekcyjnych podszytych awangardyzmem jest iwentyzm (eventism) czyli proponowane przez różne grupy (nieco na zasadzie przeciwwagi dla postpolityki, ale bez jej skuteczności z uwagi na brak dostępu do przychylnych mediów) małe akcje, drobne pikiety nie budujące czytelnej linii grupy i jednocześnie (!!!) nie mające na celu rozszerzenia grupy (!!!!!). Nie chodzi o to że we (wcale nie skrajnych ale jak najbardziej powszechnych!) "działaniach" sprowadza się do tego co wszyscy dobrze znamy - clicktywizmu, ale także do tego, że będąc doświadczeniem bazowym oporu sprawia, że ruch pojmuje siebie jako polityczny flashmob. Nie przychodźmy tylko z parasolami do tych na których w danym momencie kapie, ale tak budujmy nasze akcje, by ludzie przyłączali się do nas. Nie jestem taki mądry i nie wiem jak konkretnie - bo właśnie wszyscy już zaangażowani m u s z ą ustalić to wspólnie, m u s z ą działać w maksymalnym zbliżeniu do formy organizacji polityczno-gospodarczo-ekonomiczno-etycznej, jaką w s p ó l n i e postulują. Jedność - różność - wspólność!

W większości zgadzam się

W większości zgadzam się z artykułem, ale faktem pozostaje że RAF doprowadził do tego że przez chwilę kat bał się o własną głowę.

jasne, z pewnością dlatego

jasne, z pewnością dlatego że "kat" sie bał o własną głowę wymyślił strategię napięcia i zaczął tworzyć kolejne grupy terrorystyczne przypisując zamachy lewicy, widocznie lubił się bać

Można się nie zgadzać,

Można się nie zgadzać, nie mieć ochoty naśladować tego co robiło RAF czy inne lewicowe organizacje zbrojne, partyzanckie, ale komuś uważającemu się za lewicowca nie wolno na nich pluć i spuszczać w klozecie ludzi, którzy walczyli za naszą wspólną sprawę, wyzwolenia ludu. A ocenianie na zasadzie, że nie było z tego rewolucji, jest w ogóle bez sensu, może wtedy też w Niemczech byli tacy malkontenci, którzy marudzili że przemoc, że autorytaryzm a oni zrobili tymczasem kawał dobrej roboty wspierając walkę Wietnamczyków z najgorszym wrogiem wolności od czasów IIIrzeszy-USA. Plując na własnych bohaterów, lewica ośmiesza sama siebie, chyba że to określanie się przez was lewicą jest jedynie przejściowym kaprysem "wolnościowców".. Co do "autorytaryzmu" chętnie zarzucanego przez was marksistom, to czy wy nie chcecie również narzucić większości swojej wizji świata, skoro nie jesteście autorytarystami, to zostawcie w spokoju ludzkość, niech się wyżynają dalej skoro taka ich wola i stwórzcie swoje enklawy anarchii. Tymczasem autorytatywnie oceniacie: trockiści, marksiści, czy nawet anarchiści insurekcyjni - wszyscy są dla was bandą patałachów. Prawiczki natomiast są pewnie ukontentowane czytając o tym, oni swoich bohaterów szanują i piszą swoją historię.Trafnie ktoś wyżej napisał że zamykacie się we własnej sekcie, i akcje które robicie nie sa nastawione na poszerzanie liczebności ruchu. Ci którym pomagacie, skorzystaja z pomocy każdego, kto chce im pomóc, i jebie ich to czy to jacyś anarchiści, komuniści, czy cykliści, a świadomi ludzie, którzy chcieliby faktycznie coś działać moga być niewygodni, choćby ze względu na odmienne poglądy, jeśli już to możecie pozyskiwać nieuświadomionych młodych ludzi dla których będziecie autorytetami.

Miliciano Autoritario,

Miliciano Autoritario, autorytarni komuniści to nie są nasi bohaterowie i o żadną sprawę wyzwolenia ludu nigdy nie walczyli, tyle w temacie, moze przestań podpisywać się jako "libertario" bo chyba nie wiesz, ze to słowo które jest stosowane jako przeciwieństwo "autoritario" :)))

zwolennicy kilkuososbowych sekt terrorystycznych i "awangardy proletariatu" mówia o sekciarstwie to dobry dowcip

"czy wy nie chcecie również narzucić większości swojej wizji świata"
nie chcemy i to jest różnica między libertario i autoritario
większość musi sama się wyzwolić a nie byc "wyzwalana" przez uświadomioną awangarde takich jak ty. dzięki za takie wyzwalanie, zwłaszcza że z tym uświadomieniem to u ciebie bardzo kiepsko

chyba sie zdemaskowałeś tym komentarzem wolnościowcy w cudzysłowiu, "swoje enklawy anarchii" obrona ZSRR ktoś tu chyba się podszywa pod anarchiste żeby narobić troche syfu ;)

Taki jest właśnie problem

Taki jest właśnie problem z dzisiejszymi Anarchistami. Dbają tylko o dobry PR, czekając na konsumentów ideologii. Niczym dorodna korporacja strzegą swojego znaku firmowego, wykluczając wszystkie elementy będące "grudami" w jedwabiście gładkim shake'u serwowanym masom. Może czas opracować kampanię reklamową, wykuć przestrzeń w prasie i czas antenowy ?

Przez chwilę wydawało mi się, że anarchiści jako pierwsi dostrzegają znaki świadczące o powolnej dekonstrukcji porządku. Przystępują do działania, podkładają ogień, aż wielkie ognisko ze śmieci tej cywilizacji dosięgnie i przypali każdego, kto próbuje udawać, że to tylko płomień zapałki.

Jak widać w moim rozumowaniu tkwił poważny błąd, bo anarchiści rozdają dziś zapałki, tyle, że pozbawione siarki.

żeby w rozumowaniu mogły

żeby w rozumowaniu mogły być błędy, musi najpierw być jakieś rozumowanie, w twoim przypadku nie widzę żadnego, tylko jakiś bełkot o niczym

Nie podszywam się pod was,

Nie podszywam się pod was, piszę "wy" a nie "my", nie jestem z FA ani nie znam nikogo od was. Przez wiele lat uważałem się za anarchistę, ale od dziecka utożsamiałem się z lewicą i socjalizmem, kapitalizmem gardziłem. Czasem tak jest że z wiekiem nachodzą człowieka wątpliwości, tylko głupcy ich nie mają. Zwłaszcza jeżeli życie ostro człowiekowi dopierdoli, i spotyka na swojej drodze kanalie, wypaczone przez ten system, albo ludzi, którzy maja po prostu na wszystko wyjebane. Hierarchia wartości, jak i wiara w człowieka bardzo wtedy podupada. Teraz jestem po prostu robolem o skrajnie lewicowych poglądach. Wierz mi że spotkałem bardzo wielu ludzi, do których przemówić może jedynie ktoś kto ostro weźmie ich "za mordę", tak jak np. czyni to Antifa z naziolami, lub po prostu postawi ich przed faktem dokonanym, który biernie zaakceptują. No i zawsze miałem szacunek do ludzi, którzy walczą w dobrej sprawie, również do żołnierzy np. z AK choć byli autorytarystami i prawicowcami. Jedynie do tych, którzy służą złej sprawie, zwłaszcza dla kasy mam zero szacunku, choć znałem kilku, którzy byli chętni, albo pojechali,na "misję" jak mówili "dla kasy"..ja zawsze wyrażam wobec takich własny pogląd na sprawę, zwykle mnie potem nie lubią, ale mam to w dupie, ale robie to tylko dla św. spokoju, bo takich ludzi słowem nie przekonasz. Co tu dopiero mówić o "organizowaniu się" z takimi.

to może dla odmiany nie

to może dla odmiany nie próbuj organizować sie z zawodowymi żołnierzami tylko z normalnymi ludźmi :) albo będzie się coś robić albo nic się nie zmieni, nie ma innej opcji i przyjmij to do wiadomości,
jako dziecko to ja socjalizmem gardziłem bo taki mieliśmy wtedy system który nazywano "socjalizmem"

"skrajnie lewicowe poglądy" to samo w sobie nic nie znaczy, dla mnie jako anarchisty "marksiści-leniniści" to prawica bo są zwolennikami państwa, hierarchii i autorytaryzmu i nawet nie są do końca przeciwnikami kapitalizmu, bo stworzyli system który nie był prawdziwym socjalizmem i opierał sie na wyzysku pracowników przez rządzącą klasę. Służyli złej sprawie jak chcesz tak mówić. zależy od punktu widzenia co nazwiesz lewica i prawicą

"wyzwolenie robotników musi być dziełem samych robotników" inaczej go nie bedzie, tylko jakiś nowy system wyzysku może nawet gorszy niż teraz, to nie jest tylko hasło takie są realia

A gdzie można spotkać tych

A gdzie można spotkać tych "normalnych" ludzi? bo ja spotykam zwykle jak pisałem albo takich kompletnych cyników, albo ludzi, którzy maja wszystko w dupie, albo takich, którym jest dobrze, bo mają dobrą pracę, albo firmę, więc nie ma sensu z nimi rozmawiać o polityce, przynajmniej tak bardziej konkretnie.Z tymi żołnierzami to taki przykład, bo ostatnio dostałem pracę: w wykończeniówce i pracuje tam ja, młody koleś po liceum wojskowym, który spuszcza się na myśl o zostaniu żołnierzem i "szef", czyli koleś któremu pomagamy a on nam za to odpala kasę, o "stosunku pracy" oczywiście nie ma mowy.. i tak do następnej roboty, pewnie na "czarno" i nawet nie mam okazji poznać kogoś lepiej, w takich pracach nikomu nie zależy na kolegach, a jak jest chujowo, to po prostu szukasz innej roboty. Zresztą co ja ci się będe tłumaczył, mam wrażenie że doszło do rozłamu wśród klasy pracującej, a tacy jak ja znaleźli się w podklasie. Tobie tez widać nie jest obecnie źle, skoro gardzisz socjalizmem. Ja na odwrót, żałuje że PRL upadł, choć wiem że miał w cholerę wad, ale większości ludzi zapewniał przynajmniej godne życie, a nie bycie dymanym i jeszcze proszenie się o to(tzw.szukanie pracy), bycie nękanym przez policję itd. Na jego podstawie należało budować lepszy i bardziej wolnościowy ustrój, a nie kapitalizm, z chorym systemem wartości, gdzie na pierwszym miejscu jest pieniądz, który jest "miarą wszechrzeczy". Tobie kapitalizm zapewnia godne życie, ale chciałbyś czegoś więcej, rozumiem, w PRL ludzie też chcieli czegoś więcej, dlatego powstała min.Solidarność. Niestety syndykaliści z S. zostali zdradzeni, i wprowadzono im z powrotem kapitalizm...Moim skromnym zdaniem, obecny światowy system, z hegemonem w postaci USA to jest dopiero "totalitaryzm"-wasze ulubione określenie. Z totalitaryzmem nazistowskim walczyli ramię w ramię komuniści, prawicowcy, liberałowie i anarchiści.Komuniści z Vietcongu pokonali faszystowską agresję USA a następnie krwawy rasistowski "komunistyczny" reżim Polpota, który był wywołany, a następnie potajemnie wspierany przez USA. Nie wiem po chuj znów się tu obnażam światopoglądowo i ze swoich uczuć, choć miałem już tego nie robić..to przez te prowokacyjne zaczepki, które nie wiem co mają na celu, jak np. nazywanie mnie prawakiem (bo lewica to prawica? jak w 1984)albo totalitarystą. Pewnie zaraz napiszesz że sam jestem sobie winny, że nie chcą mnie przyjąć do fabryki, huty albo do biura gdzie mógłbym zapisać się do ZSP i brać udział w strajkach. Ktoś kiedyś tu skomentował że "prawiczki pracują na czarno i są dymani przez szefów, dlatego muszą się wyżyć na słabszych", to jest właśnie twoje/wasze podejście, do drugiego człowieka, zaiste awangardowe, tolerancyjny Anarchisto przez duże A, to jest wasz sposób żeby skłonić "masy" do samoorganizacji..pozdrawiam, bez odbioru.

Pitolisz chłopczyku jak

Pitolisz chłopczyku jak xportal.pl - oni tez sa za silnym panstwem, wielkim antyimperialistycznym frontem itede. Spadaj tam milosniku silnego panstwa moze cie utula

A ty spierdalaj z powrotem

A ty spierdalaj z powrotem do budy, prawacki prowokatorze podałeś swój ulubiony portal..Czy jesteś "wolnościowcem" który wolność rozumie jak Jorg Haider z partii wolności? Niestety na CIA zaczyna się robić jak na onecie, albo jakimś prawackim forum, kto się wychyla, natychmiast jest jebany, i to w coraz bardziej prawacko- rynsztokowym stylu. teraz już naprawdę bez odbioru..

Nie wyjeżdzaj z bajkami o

Nie wyjeżdzaj z bajkami o PRL. Ja pamiętam PRL gówno zapewniał a nie godne życie. Brakowało czasami masła, żeby posmarować chleb, wszystko co tam było pozytywnego to działo się wbrew władzom a nie dzięki nim

"nie bycie dymanym i jeszcze proszenie się o to(tzw.szukanie pracy), bycie nękanym przez policję itd."

Było tak samo tylko szef był nie prywatny a nekała cie milicja nie policja i to bardziej.

"Na jego podstawie należało budować lepszy i bardziej wolnościowy ustrój, a nie kapitalizm,"

I do kogo to piszesz człowieku? Pomieszało ci sie w głowie chyba. To ja cie tu przekonuje że trzeba ustrój zmienić a ty wymyślasz kolejne powody czemu sie nie da
Po drugie, to ci twoi ulubieni autorytarni marksiści których tu bronisz najpierw rozwalili ruch robotniczy a potem razem z prawicą wprowadzili kapitalizm który ci się nie podoba. Nie podoba ale wymyślasz kolejne powody żeby nic nie robić, albo w pracy albo poza miejscem pracy bo tak też mozna się organizować. Robić cokolwiek co może doprowadzić do zmian. Czego ty w ogóle chcesz? Żeby święty Mikołaj się zjawił i ci zrobił dobrze i ustrój zmienił?

Jak chcesz żeby sie zmienił to coś rób w tym kierunku a jak nie to nie. Twój wybór - to jest moje podejście do innego człowieka
Ten system jest jaki jest także na twoje życzenie a nie tylko tych cyników twoich kumpli z pracy

Ja masła nie używam bo

Ja masła nie używam bo jest za drogie,a margaryna zatruwa mózg.. i w ogóle nauczony jestem minimalizmu jeżeli chodzi o własne potrzeby, jak przystało na starego punkowca..tak więc nie doskwierał by mi raczej brak różnych towarów, czy kartki, a jeśli już to najbardziej dopierdala człowiekowi obecnie ta nierówność, i jak to nazwałem podział klasowy(choćby na klasę pracujacą i tzw. prekariat), który przebiega nieraz nawet pod jednym dachem. Np. gdy żona zarabia więcej od męża, lub ma stałą pracę na etacie, a on tylko taką "robocinę" mimo że może jest też wykształcony. Jeśli chodzi o policję, to "nękała" mnie za to że byłem biedny. Zbierałem kiedyś złom, a oni wrobili mnie w kradzież za co dostałem wyrok, i co do tej pory mają w systemie i złośliwie o to pytają gdy się do mnie o coś przypierdolą- oczywiście mówię wtedy że jestem niewinny. Mam w sobie taką nienawiść do psów, sędziów że na sam ich widok, albo widok ich budynków włącza się we mnie rządza krwi. To dlatego że zgnoili nie tylko mnie, słyszałem wiele na ten temat i wiem że to ich styl działania mający za zadanie "dyscyplinować siłę roboczą" jak pisał niejaki Vacquant w "Więzieniach Nędzy", są po prostu wrogami ludu. Jakoś do tzw. osobistych wrogów nie czuję nienawiści. Nie jestem jednak jakimś narwańcem, i czekam na odpowiedni czas, gdyż rewolucję uważam za konieczność i to w tym pokoleniu a nie "za tatka latka" i "gdy ludzkość dojrzeje", bo wtedy może być już za późno, historia i postęp technologiczny jest coraz szybszy i może wymknąć się zupełnie spod kontroli..i wiem że moim obowiązkiem jest w niej uczestniczyć, chętnie nawet i zginę. To mi jeszcze daje motywację do dalszej wegetacji, życia które nie daje mi już od kilku lat żadnej satysfakcji(negatywy za bardzo przeważyły)pomimo że się staram, i nie jestem w stanie już się z tego wyplątać..no chyba że trzeba bedzie wszystko rzucić i wyruszyć w ostatnią drogę.. Nie mogę się zabić - to by było tchórzostwo, dezercja.. może to jakieś przeznaczenie że od dziecka miałem przejebane, musiałem mozolnie odbudowywać własną złamaną wtedy psychikę, żeby później z braku wzorców postępowania reprodukować problemy i chujowo sobie poukładać w życiu (poniekąd też wina mojej dawnej głupoty i naiwności, idealizmu). Dlatego myślę że lepsza rewolucja na nie do końca przygotowanym gruncie a potem mozolna walka z jej błędami, a może i kolejne rewolucje w celu obalania jakichś lokalnych "ludowych" dyktatur, niż takie czekanie na zbawienie, niczym Świadkowie Jehowy na przyjście Mesjasza, w trakcie którego doskonalą swe cnoty. To wszystko kwestia subiektywnej oceny. Mój ulubiony tekst Marksa "Byt kształtuje świadomość", na każdym kroku mi się sprawdza, choć marksistą nie jestem, występuje tu w roli "obrońcy komuchów" więc uznają mnie za komucha, tak jak większość otoczenia. Poglądy mam jednak anarchokomunistyczne, po prostu nie oceniam świata czarno biało, jak to robiłem w młodości moją postawę można by nazwać pragmatyczną.

większości ludzi jednak

większości ludzi jednak bieda doskwiera i mi też doskwierała w dzieciństwie, która jak napisałem było w czasach PRL

A podział klasowy istniał jak najbardziej, tzw. marksistom-leninistom z PZPR i ich rodzinom bynajmniej nie brakowało masła czy mleka dla dzieci ani niczego innego. Towary to wtedy były. W Pewexie. za dolary.
Mogłem sobie popatrzyć przez szybe na klocki Lego jako dziecko
Myślisz że tam jakas rownośc istniała? Kolejne bajki które ktoś ci naopowiadał

"niż takie czekanie na zbawienie, niczym Świadkowie Jehowy na przyjście Mesjasza, w trakcie którego doskonalą swe cnoty."

Przecież to ty czekasz na zbawienie niczym świadkowie Jehowy, ja ci mówie zebys przestał

prekariat to klasa pracująca
Nigdy nie było czegoś takiego jak "ludowe dyktatury", nie rozumiem w jakim sensie lepsza i o co ci chodzi. To jest czas przeszły Nie ma juz PRL od ponad 20 lat :) Władza w dyktaturze robiła co chciała z definicji. Zachciało jej się wprowadzić kapitalizm z powrotem i wprowadziła. To samo w innych krajach z tym systeme (nawet tych ktore jeszcze istnieją jak Chiny czy Wietnam tam prywatyzacja idzie pełną parą) Skoro ci się podoba PRL to ten dzisiejszy kapitalizm tez powinien Zamiast wprowadzać "socjalizm z ludzką twarzą" czego chciało wielu ludzi elity tamtego systemu wprowadziły neoliberalizm na spółke z nowymi elitami. Masz swoje mozolne poprawianie błędów
W jakim sensie to jest lepsze?

Nie czekam na zbawienie, bo

Nie czekam na zbawienie, bo w nie już dawno nie wierzę, co najwyżej liczę na to że za jakiś czas spotkam gdzieś ludzi z którymi mógłbym zorganizować jakąś grupę, jeśli czekam to jak napisałem na odpowiedni moment, gdy zrobi się u nas jak w Grecji(wtedy nie będe już musiał zapierdalać w robocie)i ludzie zaczną tracić złudzenia. Działalność związkowa odpada, póki nie mam "normalnej" pracy na umowę choćby śmieciową, i nie w załodze gdzie dominują małolaci o poglądach UPR, i konfidenci. Zresztą nie wiem czy nie są podobnie zamkniętą grupą jak FA. Raczej myślę że jest potrzeba stworzenia zupełnie nowej organizacji, bez potrzeby legalnego jej rejestrowania..i działającej na nieco innej płaszczyźnie, w której mogliby prowadzić walkę również ci którzy nawet nie mogą strajkować. Ważne żeby jak najwięcej ludzi mogło tam należeć, żeby w końcu przekroczyć tą "masę krytyczną jednostek".Sęk w tym że okres gdy zaczynam ogarniać odpowiedź na tzw.słynne leninowskie pytanie "co robić", zbiegł się z okresem gdy jestem na rozdrożu życiowym, na obcym właściwie terenie z pozrywanymi starymi znajomościami, a o nowe coraz trudniej (chyba era fejsbuka), ale czas pokaże.
Odnośnie tej "komuny": gdyby ludzie z Solidarności zamiast słuchać papieża i odmawiać modlitwy o pokój chwycili a broń, zorganizowali jakąś milicję albo partyzantkę, tak jak to robiło chociażby CNT, to może wywalczyli by "socjalizm z ludzką twarzą" czyli wolnościowy. W sumie ich struktura organizacyjna była syndykalistyczna, brakowało jednak jedności ideologicznej(za dużo tam było prawaków), no i nie byli przygotowani do konfrontacji w sensie zbrojnym (rzucanie cegłówek to jeszcze nie walka zbrojna).Pseudosocjalizm uważam za tzw. mniejsze zło w porównaniu z kapitalizmem zwłaszcza globalnym sterowanym przez USA. Ja wiem że wtedy też było chujowo, w mojej rodzinie nie było partyjnych więc mam realistyczny obraz. Ale oprócz tego że nie było ciągłego strachu przed trafieniem na śmietnik, była też w życiu publicznym jakaś przewodnia idea, jakaś wiara że tworzymy postęp, (ja się wychowałem na komunistycznej literaturze również tej młodzieżowej) a nie tak jak teraz jedynie wpajają nam od dziecka wiarę w pieniądz, nihilizm, konsumpcjonizm, egoizm, no i jeszcze wiara że jak będziesz grzecznie wykonywać rozkazy to pójdziesz do nieba(opium dla mas)wszechobecny klerykalizm, który też przez swój fałsz odciąga uczciwych i myślących ludzi od wiary, ale w taki sposób że już w nic nie wierzą. Druga rzecz to sytuacja globalna, kwestia równowagi sił, po upadku ZSRR, USA de facto rządzi światem, i to jest cholernie niebezpieczna sytuacja dla całej ludzkości. Dlatego mimo wszystko cieszę się że Ameryka Południowa im się nie poddaje. Mimo wielu dekad brutalnego wpierdalania się tam jankesów, dają radę i jakoś tak wyszło że to głównie autorytarni komuniści. Chyba w takiej sytuacji wolałbyś ich poprzeć i walczyć razem z nimi.Lepiej chyba że taki Chavez, Castro i kilku innych tam rządzą(mam nadzieję że uda im się odbić całą Amerykę łacińską)zamiast tych neoliberalnych faszystów, którzy łupią swój lud na rzecz USA. Podobnie jak (chyba)lepiej twoim zdaniem było że alianci wygrali wojnę, zamiast nazistów.

no to czekasz na zbawienie

no to czekasz na zbawienie które ma nadejśc nie wiadomo kiedy. Organizacje sa różne i jest ich najwyzej za dużo a nie za mało, działalność też mozna prowadzić różną a do związku możesz należeć tak czy inaczej a jak nie to do organizacji typu ZSP ktora nie jest związkiem zawodowym chociaż jest organizacją pracowniczą
Nie wiem w jaki sposób ty chcesz przekroczyć mase krytyczną jednostek skoro uparcie migasz się w kazdy możliwy sposób od jakiegokolwiek działania, nie mówię już o strajkach jak sie nie da, tylko w ogóle o robieniu czegoś Masa krytyczna jednostek pewnie ma się przekroczyć bez udziału jednostek tylko na mocy jakiejś konieczności dziejowej :)

Z ludźmi z Solidarności był przede wszystkim taki problem, że za bardzo wierzyli w przywódców którzy ich wydymali, jak zwykle tak samo jak wcześniej marksiści-leniniści obiecując państwo robotnicze. Tylko że ty nie mozesz ich za to krytykować bo bronisz wiary w różnych przywódców, według ciebie to jest jakoś lepsze. tak samo jak w końcu dali sobie spokój i pozwolili na wprowadzenie tego systemu który teraz mamy bo uznali go za mniejsze zło

Jakoś niespecjalnie widzę jakikolwiek anarchizm w twoich poglądach, ty wolisz werbalnie popierać autorytarnych socjalistów w Wenezueli niż przyłaczyć się do wolnościowych w Polsce

Jesli chodzi o Castro i autorytarnych socjalistów z Kuby to oni wymordowali anarchistów na spółkę ze skrajną prawicą. Na przykład partia komunistyczna popierała Batistę w przypadku represji wobec anarchistów. Tak wyglądała "walka razem z anarchistami"
Więc to nie "tak wyszło", ruch anarchistyczny w tych krajach został zniszczony i to nie tylko przez prawicę ale przez tych których tu bronisz

"Chyba w takiej sytuacji wolałbyś ich poprzeć i walczyć razem z nimi"
o co? Żeby zamiast "neoliberalnych faszystów" łupiących "swój lud" na rzecz USA byli "czerwoni faszyści" łupiący swój lud na swóją własną rzecz? Tak własnie jest na Kubie i tak było w PRL

strategia

Dokładnie tak. Strategię napięcia państwo tworzyło właśnie ze strachu. Po to by odciąć społeczne poparcie ruchowi rewolucyjnemu i grupom zbrojnym, posiadającym oparcie i zakorzenienie w ruchu.

spoko dzięki za odpowiedź,

spoko dzięki za odpowiedź, fajna teoria sensu w niej tyle samo co w pozostałych majaczeniach awangardy proletariatu ze szkół średnich i uniwersytetów :)
mozna ją ciągnąc dalej państwo ne tylko robi zamachy samo na siebie, ale dokonuje rewolucji ze strachu i samo się obala z przerażenia :)

a autor myślał

a autor myślał kiedykolwiek o tym jakie sukcesy osiągnął jego ruch stosując legalistyczne metody? Hmmmm żadnych? Tylko czemu reformizm nazywamy anarchizmem?

...

Radzę poczytać czym była strategia napięcia. Grupy zbrojne atakowały establishment, ludzi władzy i kapitału, instytucje systemu. Strategia napięcia polegała zaś na tym, że państwo (rękami służb i neofaszystów) atakowało zwykłych ludzi w miejscach publicznych, takich jak dworce, koncerty czy pociągi czyli coś czego nie robiły nigdy grupy zbrojne. Tu masz przykład na czym polegała ta róznica i jak próbowano w ten sposób niszczyć wizerunek RAF:

http://raf.espiv.net/index.php?option=com_content&view=article&id=795:ko...

porozumienie ponad podzialami

Wydaje mi sie ze w duzej mierze konflikt pomiedzy insurekcjonistami i reformistami jest niepotrzebny i szkodliwy, gdyz walka z systemem zawiera w sobie oba elementy. Potrzebne jest budowanie kooperatyw, strajki, inicjowanie projektow socjalnych, wolna kultura, szeroka edukacja, przejmowanie miejsc pracy i farm przez pracownikow (choc jak wiadomo obecna klasa pracujaca nie definiuje siebie jako klasy wyzyskiwanej wierzac w kapitalistyczna iluzje sukcesu) i wiele innych ktore robia poszczegolne grupy. Ale zarazem nie mozna sie oszukiwac ze kapital/wladza w pewnym momencie nie odpowiedza sila. Zreszta w duzej mierze juz odpowiadaja w rejonach gdzie konflikt jest bardziej zaogniony niz Polska. W tamtych warunkach grupy insurekcyjne sa czesta odpowiedzia na polityke represji. Nie powstaja z prozni. Wszakze dzialnosc grup typu RAF przynajmniej w mej ocenie sa taktycznie skazane na porazke, gdyz nie dysponuja mozliwosciami militarystycznymi panstwa. Krotko mowiac mozna wystawic 30 bojowkarzy z AK47 ale na nic to sie zda gdy stana przeciwko kolumnie czolgow, calej technologii wojskowej i oddzialom lepiej wyszkolonych komandosow. Moga wygrac kilka malych potyczek, ale nie wygraja wojny.

Niemniej dazac do rewolucji poprzez pokojowe metody, czyli chcac radykalnie zmienic spoleczenstwo oraz warunki ekonomiczne i polityczne, trzeba sie liczyc z tym, ze rewolucja oznacza przemoc, (czy sie jest hipisem czy bojowkarzem ta przemoc zawsze tam bedzie). W pewnym momencie nie da sie jej uniknac. Zas insurekjonisci winni pamietac ze walka zbrojna jest tylko czescia przemian, a nie celem samym w sobie. Warto tu zauwazyc ze do tej pory strategia partyzantki miejskiej nie jest w stanie doprowadzic do glebokich zmian spolecznych. Oczywiscie te metody moga zastraszyc politykow/kapitalistow, moga nawet doprowadzic do niewielkich zmian, zwerbowac pare osob. Jednak jak wskazuje historia ani Niemcy ani Grecy ani Wlosi czy inny 'narod' nie powstali z kanap inspirowani przez partyzantow i nie obalili systemu. W zamian partyzanci dostaja lekcje terroru w panstwowych wiezieniach.

Warto zatem wiec starac sie szukac porozumienia anizeli tworzyc dodatkowe podzialy. Walka zbrojna i potrzeba przeksztalcania stosunkow polityczno-spolecznych sa dwiema niezbednymi elementami rewolucji. Jednak moim zdaniem aby toczyc walke zbrojna trzeba troche wiecej niz gniew, pare bomb i karabinow, tak tez skupiajac sie na budowaniu nowego ladu spolecznego, nie mozna zyc w uludzie iz kapital nie wysle swoich psow ktorzy brutalnie zniszcza to co sie buduje. Dlatego tez uwazam, ze rozsadniej jest skupic sie na budowaniu lepszej strategii i dialogu, analizujac historie i obecne mozliwosci zamiast wzajemnie obrzucac sie blotem.

z większością tego co

z większością tego co piszesz trzeba się zgodzić ale co do tgeo dialogu to fajnie brzmi, tylko że ci "insurekcjoniści" są wykorzystywani jako pretekst do uderzania w ruch już nie mówiąc o prowokacjach w stylu zakładania grup o nazwach istniejących organizacji anarchistycznych, po prostu podszywania się pod nie po to żeby robic zamachy jak we Włoszech Jak by ci się podobało gdyby ktos pod ciebie zacząl się podszywać choćby i tutaj i wypisywał coś co cie kompromituje. Chętnie byś z kimś takim prowadził dialog? Jak byś nazwał takiego co by tak robił?

Jeśli system potrzebuje

Jeśli system potrzebuje pretekstów żeby uderzać w ruch to może nie jest to wcale taki zły system? A może tu Ty potrzebujesz pretekstów żeby uderzać w system ?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.