Chiny: Kradzież organów pod pozorem badań lekarskich
W niedawnym doniesieniu jednej z głównych gazet chińskich można było przeczytać historię młodego człowieka, który stał się ofiarą kradzieży organów, dokonaną przez jego nowego pracodawcę, firmę sprzętu medycznego. Koszmarne doświadczenie tego człowieka zwraca uwagę na nielegalny handel organami wewnętrznymi w Chinach. W tej dochodowej sieci biznesowej wmieszanych jest wielu pośredników, głównie szpitali a także rząd chiński. Zagrożeni są nie tylko więźniowie, każdy kto jest młody i zdrowy, może stać się ofiarą.
25-letni Xiaohai dnia 18 września opowiedział swoją historię gazecie Yangtse Evening Post. Oznajmił, że jego nowy pracodawca wysłał go w podróż służbową. Ale zamiast zajmowania się sprawami biznesowymi, został wzięty do szpitala, gdzie bez wyrażenia zgody pobrano mu jedną z nerek.
Po ukończeniu szkoły medycznej Xiaohai mieszkał w Xiamen, południowej prowincji chińskiej Fujian, gdzie tymczasowo pracował dla firmy sprzętu medycznego. W czerwcu 2010 r. inna firma sprzętu medycznego z Nanjing zaproponowała mu dobrze płatne stanowisko. Na drugi dzień po rozpoczęciu nowej pracy, Xiaohai został wysłany na badania lekarskie. Nie myślał o tym zbyt dużo, ponieważ myślał, że to całkiem normalne dla nowych pracowników by mieli przeprowadzone takie badania. "Tylko tyle, że znacznie więcej aspektów było branych pod uwagę i było o wiele bardziej wszechstronne niż rutynowe badanie lekarskie" - oznajmił.
Pod koniec października 2010 r., Xiaohai został wysłany przez swojego szefa Wang Jin w podróż służbową do Xuzhou, w prowincji Jiangsu. Po przyjeździe do Xuzhou około godziny 21, Xiaohai został zawieziony bezpośrednio do centrum społecznej służby zdrowia Huohua, znanego również jako szpital Huohua w Jiuli, dzielnicy Xuzhou, gdzie następnie został odprowadzony do pokoju przyległego do sali operacyjnej.
Tam podano mu szklankę wody z rozpuszczonymi środkami znieczulającymi, po wypiciu której stracił przytomność. Później w półprzytomnym stanie, usłyszał kogoś, kto mówił, że chirurg, ordynator z Szanghaju dokonuje zabiegu. Następnie dostał zastrzyk w ramię i ponownie stracił przytomność.
"Obudziłem się i zobaczyłem wiele rur podłączonych do mojego ciała. Nie miałem czucia w ciele, ale wiedziałem, że lekarz zszywał na mnie ranę operacyjną" - powiedział Xiaohai.
Usłyszał kogoś mówiącego chirurgowi, aby zabrać coś do Szanghaju i zobaczył dwóch ludzi w cywilnych ubraniach, zabierających nierdzewną stalową skrzynkę. "Tam mogła być moja nerka" - stwierdził Xiaohai.
Xiaohai dowiedział się później, że jego szef złożył wniosek do banku o wydanie karty płatniczej na imię Xiaohai i zdeponował pewną sumę na rachunek w ramach rekompensaty za operację, pomimo że Xiaohai był zupełnie niepoinformowany o operacji i nie wyraził na nią zgody.
Kiedy zapytał pracowników szpitala, powiedziano mu że jego krewni podpisali zgodę. Jego szef powiedział mu, że ktoś zapłacił 350 tys. juanów (54880 USD) na pokrycie wszystkich kosztów. Szpital otrzymał 200 tys. juanów (31360 USD.), jego szef otrzymał 110 tys. (17248 USD), a tylko 30 tys. (4704 USD) otrzymał dawca – Xiaohai. Xiaohai dowiedział się również że siedmiu lub ośmiu innych pracowników w jego firmie, w podobnych okolicznościach, także bez ich wiedzy i zgody, przeszło operację usunięcia nerki.
Według ostatniego raportu radia Sound of Hope (SOH), handel nerkami jest dynamicznie rozwijającym się i bardzo dochodowym biznesem w Chinach, włącznie z niektórymi czołowymi chińskimi szpitalami, które utrzymują długotrwałe relacje biznesowe z pośrednikami sprzedaży nerek. Chińskie wyszukiwarki na hasła o przeszczepach nerek w Chinach, ukazują setki tysięcy stron. Jedno z ogłoszeń online z miasta Zhengzhou w prowincji Henan informuje, że ich pośrednicy już przed długi czas współpracują z głównymi szpitalami. Aktywnie zabiegają o dawców i pokrywają ich koszty podróży.
Reporter SOH zadzwonił do jednego z pośredników, który powiedział, że jest gotów zapłacić 400 tys. juanów (62588 USD) za nerkę i że kandydaci powinni być „w wieku od 18 do 35 lat”. Pośrednik powiedział także, że siedzi w interesie już od trzech do czterech lat i załatwił tak wiele przypadków że „stracił rachubę”, ile razy pomagał komuś w znalezieniu nerki.
Za: http://faluninfo.pl/2011/10/08/lukratywny-interes-grabiezy-narzadow-rozp...