Faktyczne poparcie partii politycznych w wyborach

Wybory

Warto na chwilę zatrzymać się nad wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Co rzuca się od razu w oczy to niska frekwencja wyborcza - do głosowania uprawnionych było 30565272 osób, poszło 7505261 - tu warto zauważyć, że oddano 132533 GŁOSÓW NIEWAŻNYCH (co stanowi aż 1,77% tych co poszło - prawie co 50 osoba która poszła na wybory świadomie, lub nie oddała głos nie ważny). Tak więc głosów ważnych oddano 7497296 co oznacza że frekwencja wyniosła 24,53%. Po uwzględnieniu niskiej frekwencji wyborczej, faktyczne poparcie dla partii politycznych i reprezentujących ich komitetów wyborczych wyniosło tyle:

PO 10,90%
PiS 6,72%
SLD/UP 3,03%
PSL 1,72%
Centrolewica 0,60%
Prawica RP 0,48%
Samooobrona 0,36%
Libertas 0,28%
UPR 0,27%
PPP 0,17%
PPS 0,00%
NP.-Piast 0,00%

Oficjalne wyniki głosowania wynoszą tyle:

PO 43,64%
PiS 26,91%
SLD/UP 12,12%
PSL 6,88%
Centrolewica 2,40%
Prawica RP 1,92%
Samooobrona 1,43%
Libertas 1,12%
UPR 1,08%
PPP 0,69%
NP.-Piast 0,02%
PPS 0,02%

Jeżeli komuś zdecydowałby się na troszkę głębsze analizy, to np. w porównaniu z wyborami do Sejmu 2007, na rządzącą partię Tuska głosowało tylko 48,8% ludzi którzy poparli ją w poprzednich wyborach. (w 2007 6701010 osób, w 2009 3271852 osób).

UWAGA!

* Głosy nieważne nie są brane pod uwagę w ogólnym wyniku - prawdopodobnie rozdzielane są proporcjonalnie i dodawane do wyników poszczególnych komitetów wyborczych.

Tak jak to bywa w "demokracji" przedstawicielskiej - rządzić będzie nami mniejszość wybrana przez mniejszość, którą udało namówić się do udział w spektaklu wyborczym.

Kosmo z bagien

Na diagramie brakuje słupka

Na diagramie brakuje słupka z ludźmi bojkotującymi wybory i z tymi którzy oddali nieważny głos. To by ukazywało totalną dysproporcję. Kosmo, może dodaj te 2 czynniki i poślij diagram jeszcze raz?

a po co? to i tak mgła

a po co? to i tak mgła polityczna która nic nie znaczy

Jak mieli by to wyróżnić?

Nieważny głosy są w PKW zarejestrowane, ale żadnego bojkotu tam chyba nie ma.
Poza tym, bojkotowanie nie powstrzyma złodzieja, jeszcze będzie narzekał żeście mu w zębach nie przynieśli.
Zacznijcie rozróżniać bojkot od sprzeciwu. Złodziejowi trzeba mu się sprzeciwić.

aaa

mam pytanie 75% popiera nasz protest nie wiem jak dla was ale mozna tu chyba mowic o sukcesie jak chcecie wykorzystac ten sukces bo dzisiaj 3mln mniejszosc rzadzi 32 mln. wiekszoscia a w sumie ze zwyciestwa niem ma zadnego pozytku.

nie powiedziałbym że 75%

nie powiedziałbym że 75% popiera nasz procent - takich danych nie ma, nie wiadomo ile osób nie poszło do głosowania z lenistwa, a ile zrobiło to świadomie.

i to jest jeszcze gorsze -

i to jest jeszcze gorsze - już lepiej walczyć o zrozumienie tych którzy teraz głosują - oni są zorientowani politycznie, szybciej można się z nimi dogadać. Ludzie bojkotujący wybory to lenie, albo ignoranci (albo przekonani w świętość walki, jak anarchiści...)
Tu się nie da nic zbudować. Trzeba walczyć o głos w przestrzeni publicznej.
Ja w każdym bądż razie w najbliższych wyborach poprę lewicę

Odpowiem moim komentarzem w

Odpowiem moim komentarzem w wykop.pl a propos głosów mówiące o tym, że ludzie nie głosują z lenistwa.

Sprawa wygląda tak: jeżeli ktoś widzi korzyść w działaniu, to jest sobie w stanie zadać trud, nawet gdy jest zmęczony i leniwy do szpiku kości, by to działanie wykonać i polepszyć przez to swoją sytuację. Przykładowo, gdyby zamiast wyborów zorganizowano powiedzmy "Dzień pięciu dych" i na terenie całego kraju rozdawano by w specjalnych lokalach każdej osobie po 50 złotych po podpisaniu listy, to obstawcie, jaka byłaby frekwencja. Ja stawiam luźną ręką 80%.

Natomiast jak widać, w działaniu wyborczym ludzie nie upatrują żadnej korzyści, celu czy też działania poprawiającego egzystencję. Po prostu dostrzegają fakt, że niezależnie od tego, czy kogoś poprą czy nie, sytuacja niewiele się zmienia - być może tylko w jakiś szczegółach obyczajowych, tematach zastępczych i drobnostkach. Ale system funkcjonuje tak samo. Więc, jeżeli się człowiekowi mówi z telewizji - "idź, spełnij obowiązek i miej realny wpływ na politykę" to ludzie mają taką pantomimę w dupie. Bo to żaden realny wpływ, ponieważ wybierani posłowie nie są wiązani żadnymi instrukcjami nie są odwoływalni, ich działania nie podlegają żadnej kontroli szarego wyborcy. Ludzie chcą uczestniczyć w procesach decyzyjnych, a nie wybierać sobie co parę lat oligarchię, na którą nikt nie ma żadnego wpływu.

Na koniec warto dodać, że ludzi odrzuca też to, w jaki sposób wygląda cała polityka. Odrzuca to, że nie dotyczy ona konkretów, ale pewnego wizerunku, marki i stylu bycia. Dobrze to ujęto na wpicie blogowym CIA - "Nigdy chyba klasa polityczna nie była tak oderwana, tak infantylna i tak “utowarowiona”, jak obecnie, choć przecież dawniej też dobrze nie było. Dziś jednak, w epoce “postideologii” walka toczy się już nie na programy, nie na wizje przyszłego społeczeństwa, ale na wizerunek, na opakowanie – słowem na to “kto ma lepszy garnitur i ładniej się wysławia”." (cały artykuł "Powolna agonia parlamentaryzmu" możecie przeczytać: https://cia.media.pl/powolna_agonia_parlamentaryzmu)

Większość Polaków jest bierna

Zgadzam się po części z Twoją diagnozą - większość ludzi nie chodzi do wyborów nie z lenistwa, ale dlatego, że nie widzą, żeby mogli w ten sposób wpływać na politykę.
Tak - rozdawanie pieniędzy przy okazji wyborów na pewno zwiększyłoby frekwencję. Ale czy to rozwiązuje główny problem? Nie - ci ludzie nadal nie będą wierzyć, że mają wpływ (a nawet potwierdzą, że łatwo nimi manipulować np. przy pomocy pieniędzy).
Według mnie cała rzecz polega na tym, że ludzie dosłownie nie wierzą, że mają jakikolwiek wpływ na to co ich otacza. To nie opiera się na jakichś racjonalnych przesłankach. Większość ludzi po prostu w to wierzy i tyle. Wynika to z różnych czynników: światopoglądu, religii, kultury, wychowania itd.
Mi osobiście bardzo przeszkadza jak wielu ludzi w Polsce narzeka. Ilu z nich postanowiło z tym co im przeszkadza coś zrobić? Prawie nikt i nadal narzekają...
Polskie społeczeństwo jest bardzo bierne i jeśli chce się coś zmienić, trzeba je aktywizować. Jest to trudne, bo trzeba będzie ich uwolnić od pewnych tradycji, wiary w brak wpływu, fatalizmu. Ludzie muszą wziąć swój los we własne ręce. Wtedy można myśleć o zmianie czegokolwiek.
Dlatego myślę, że powinno się ludzi namawiać do uczestniczenia w życiu w ogóle. A bojkot wyborów może niestety wielu z nich tylko utwierdzać w bierności.

>i to jest jeszcze gorsze -

>i to jest jeszcze gorsze - już lepiej walczyć o zrozumienie tych którzy teraz głosują

nie wiem czy jest to lepsze - to ludzie którzy skłonni są do ulegania propagandzie, ulegający manipulacji. Krytyczne jednostki same dochodzą do pewnych wniosków i same potrafią z tych wniosków wyciągnąć wnioski ;-D - nie uczestnicząc w spektaklu.

Wykres z artykułu jest na

Wykres z artykułu jest na stronie głównej serwisu wykop.pl:
http://www.wykop.pl/link/194952/faktyczne-poparcie-partii-politycznych-w...

Możecie wchodzić i komentować, bo widać, że niektórzy są zainteresowani kwestiami demokracji bezpośredniej itd.

Głosy mówiące, że ludzie

Głosy mówiące, że ludzie nie idą do wyborów z lenistwa i że są przez to bardziej szarą masą niż ci którzy do wyborów poszli, oraz że ludzi należy "nauczać" wolnościowych idei wyrastają z idealistycznego światopoglądu, który w anarchizmie już od czasów Proudhona i Bakunina został odrzucony ("Kto ma rację, idealiści czy materialiści? Skoro zagadnienie zostało tak postawione, nie można się wahać. Nie ulega żadnej wątpliwości, że idealiści nie mają słuszności i że jedynie materialiści mają rację. Tak jest, fakty panują nad ideami; ideał — jak mówi Proudhon — jest kwiatem, którego korzeń stanowią materialne warunki istnienia." - Bakunin "Bóg i Państwo") i powraca teraz wraz liberalizmem i indywidualizmem, które są światopoglądami panującymi są jako naturalnym sposobem myślenia, także wśród wielu anarchistów.

W tym kontekście warto przemyśleć np. tekst J. Urbańskiego Federacji Anarchistycznej – koniec czy początek? (https://cia.media.pl/federacji_anarchistycznej_koniec_czy_poczatek):

"...Mamy w ruchu dyżurnych malkontentów, którzy swoje obiekcje niezmiennie opierają na autopsji, czyli tylko na tym co usłyszą u „cioci na imieninach”. Jeżeli są zdruzgotani zespołem konserwatywnych przekonań swojego najbliższego otocznia, to przenoszą ten obraz na wnioskowanie o całym społeczeństwie, co oczywiście jest nieuprawomocnione. Społeczeństwo nie jest skonstruowane tak, iż dzieli się jedynie na rządzonych i rządzących. Jego struktura jest o wiele bardziej skomplikowana. Istnieją różne klasy i grupy interesów, o różnych zespołach przekonań. Oczekiwanie, że nagle wszyscy rządzeni zaczną mówić jednym głosem, jest podejściem, ze socjologicznego punktu widzenia, beznadziejnym. Oczekiwanie, że wszyscy osiągną mityczny poziom świadomości, niezbędny do podjęcia rewolucji, jest nonsensem. Leniniści zdając sobie sprawę, że taka sytuacja jest niemożliwa, akcentowali rolę partii, w której obowiązywała jedna doktryna. Partia miała stać się wyrazicielką jednomyślnej woli, nawet nie całego społeczeństwa, ale klasy robotniczej, jako jej „przewodnia siła”. Lenin był empirystą, wierzył, że umysł człowieka jest jak lustro, w którym odbija się zewnętrzna rzeczywistość, przez co można go w dowolny sposób kształtować. Partia miała ten obraz uosabiać i go narzucać.

My anarchiści jesteśmy raczej racjonalistami i za Chomsky’m twierdzimy, iż jednostka posiada pewną wrodzoną zdolność, pozwalającą jej, na wzór gramatycznych kompetencji językowych, kształtować niezależne poglądy. Człowiek nie jest zatem całkowicie zdany na to, jak go kształtuje otoczenie... i władza. Kwestia ta ma dla ruchu anarchistycznego zasadnicze znaczenie praktyczne. Nie staramy się nikogo indoktrynować, lecz pobudzać do samodzielnego krytycznego myślenia i działania, ujawniając, że obecna konstrukcja społeczeństwa, służy nie większości, tylko jego niewielkiej części. Nie chcemy społeczeństwa rekonstruować, tylko dekonstruować. Na tym właśnie, jako formacji politycznej, polega nasza względna jednolitość przekonań światopoglądowych, a nie na roszczeniu sobie prawa do jakiejś prawdy. "

Moja babka powiedziała tak:

Moja babka powiedziała tak: Nie będę głosować bo nie ma na kogo, wszyscy to złodzieje i wszystkich bym wywaliła na zbity ryj!

Też tak myślicie?

"My anarchiści ...

"My anarchiści ... twierdzimy" - coś mi to podchodzi pod dyktat, w stylu "my Naród".
"Nie chcemy społeczeństwa rekonstruować, tylko dekonstruować" - tylko nie zaczynajcie od siebie,
"wzór gramatycznych kompetencji językowych" - ten Chomsky nieźle zakręcił.

o w UPR wielka mobilizacja była :)

o w UPR wielka mobilizacja była :)

wrzuciłem też na wyczaj -

wrzuciłem też na wyczaj - rejestrować się i wyczajać!
http://wyczaj.to/w8ZX

a jakże by inaczej! btw

a jakże by inaczej! btw masz babcie rewolucjonistkę! ;p

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.