Powolna agonia parlamentaryzmu

Blog

Przyglądając się niskiej frekwencji wyborczej można postawić hipotezę, że oto projekt parlamentaryzmu powoli się kończy. Niska frekwencja nie świadczy, jak chcieliby tego malkontenci, o lenistwie obywateli krajów Zachodu. Wynika to raczej ze zdroworozsądkowego spojrzenia na rzeczywistość. Ludzie widzą to, czego nie widać zbyt wyraźnie “wewnątrz”, w twardym jądrze systemu – na korytarzach parlamentów, w mediach, na salonach. Parlamenty niczym talerze latające UFO oderwały się od Ziemi i dryfują w chmurach, a niektóre zmierzają nawet w kierunku słońca. Polityka parlamentarna stała się wirtualna, a ci, którzy jej jeszcze kibicują i emocjonują się wynikami, tym “kto kogo”, przestają odróżniać to, co się przewija na ich ekranach, od telenoweli.

Nie będę tutaj streszczał całego biadolenia na “kryzys demokracji”, jaki można przeczytać w dziennikach. Nawet do establishmentu zaczyna docierać, że “coś tu nie gra”, stąd też dramatyczne wezwania do “pójścia do urn”. System potrzebuje legitymizacji, albo prędzej czy później zginie. I oni sobie zdają z tego sprawę. Ale na nic tu błagania. Nie chcę się powtarzać, ale chyba będę musiał napisać to znów – to co się dzieje z demokracją przedstawicielską przewidziano już dawno. Gdyby sięgnąć do uwag Proudhona (też swego czasu parlamentarzysty, więc znającego temat od środka) okazałoby się, że to, co trawi dziś system parlamentarny, to ta sama choroba, która znana była i wówczas, choć obecnie przechodzi w stan ostry.

Nigdy chyba klasa polityczna nie była tak oderwana, tak infantylna i tak “utowarowiona”, jak obecnie, choć przecież dawniej też dobrze nie było. Dziś jednak, w epoce “postideologii” walka toczy się już nie na programy, nie na wizje przyszłego społeczeństwa, ale na wizerunek, na opakowanie – słowem na to “kto ma lepszy garnitur i ładniej się wysławia”. To są, że tak powiem, oczywistości. Nikogo to nie powinno dziwić. Pytanie, dlaczego partie mają realizować programy? Nie są związane żadnymi instrukcjami wyborców, w trakcie kadencji posłowie są nieodwoływalni w praktyce, niespecjalnie nawet interesują się tym, nad czym głosują – podnoszą rękę wówczas, gdy podnosi ją szefostwo danej frakcji. Stanowione prawo jest tak bełkotliwe i niezrozumiałe, że mało który wyborca jest w stanie rozeznać się w czym rzecz, więc traci zainteresowanie, tym bardziej, że i tak nie ma realnego wpływu na proces legislacyjny. Bełkot, który wylewa się z sal parlamentów, z mediów, które niby mają “tłumaczyć”, o co w tym chodzi, a tak naprawdę lobbują za tym, co im oraz ich sponsorom odpowiada, powoduje kompletną dezorientację i zniechęcenie wśród obywateli.

Nawet ci, którzy chcą porywać się z motyką na słońce – czyli stworzyć “alternatywę” w ramach tego systemu, zorganizować “marsz przez urzędy” itd., zwykle nie orientują się za bardzo, jak wyglądają w praktyce prace parlamentu. Mają często romantyczne wyobrażenie o realiach panujących “na górze”. Roją sobie, że już sam fakt zdobycia kilku stołków zmieni oblicze tej ziemi. A przecież głos pojedynczych posłów, czy małych frakcji parlamentarnych (a na więcej liczyć radykałowie raczej nie mogą) w zasadzie w ogóle się nie liczą, a ich propozycje reform mogą być skutecznie blokowane. W zamian dostaną złudzenie wpływu na rzeczywistość – będą mogli przemawiać do swoich wyborców np. w nocy, gdy już skończy się czas dla dużych partii.

System już dawno nauczył się rozbrajać i przechwytywać takich radykałów. Dlatego też radykalni obywatele zniechęcają się do głosowania. Niestety – aby wprowadzić paru posłów do parlamentu partie radykalne “nakręcają” swoich wyborców, obiecują im złote góry. A potem, gdy okazuje się jak mało te partie realnie mogą zdziałać, wyborcy widząc to, zniechęcają się do działania politycznego w ogóle, także pozaparlamentarnego. Stąd ogólna wszechobecna apatia. Wmawianie ludziom, że realnie można zmienić system za pomocą kartki wyborczej, jest więc szkodliwe politycznie, korumpuje radykałów i zniechęca ich wyborców. Po doświadczeniach ostatnich 200 lat chyba nie można mieć zbyt wielu złudzeń. Można przecież zadać pytanie, dlaczego akurat np. takie, w miarę radykalne partie jak niemiecka Die Linke, czy francuska NPA nie zdegenerują się, tak jak zdegenerowały się wcześniej SPD, francuska Partia Socjalistyczna, czy partie komunistyczne? Nic na to nie wskazuje. Nie warto więc wkładać energii w coś co po pierwsze ma małe szanse na odniesienie znaczącego sukcesu wyborczego, a nawet gdyby jakimś cudem ten sukces się przytrafił, nie ma żadnych mechanizmów zabezpieczających przed pójściem tych partii w ślady swych poprzedniczek.

Jedyną szansą na uratowanie sytuacji, to upolitycznienie ludzi – tj. spowodowanie, że sami zaczną brać sprawy w swoje ręce, organizować się i walczyć w firmach i uczelniach, wywierać rosnącą presję na rządzących od dołu. To jedyna szansa. Przynajmniej nie będzie na kogo zwalać winy za własne błędy.

Dobrze powiedziane!

Dobrze powiedziane!

nie przeceniałbym słabej

nie przeceniałbym słabej frekwencji do europarlamentu - z punktu widzenia przecietnego Polaka to najmniej wazne wybory - co kogo obchodzi jakis Strasburg czy Bruksela.

export wieprzy za granice jest mniej istotny od rynku wewnetrznego;)

Aby ruch wolnosciowy mogl cos zmienic musi sie przeobrazic z grupki radykalow w szeroki front spoleczny - poprzez uswiadamiajace dzialania wsrod smiertelnikow nabrac ludzkiej masy...

Ci,którzy mają coś do

Ci,którzy mają coś do stracenia ( nawet niewiele,jak pensja minimalna ),zawsze wybiorą status quo.To,że nie głosują,paradoksalnie wzmacnia system władzy nieformalnej,a więc i nieparlamentarnej. Władza nigdy nie była i nie będzie generowana przez demokratyczne procesy,jedynie przez kapitał. Anarchizm nie może zdobyć mas,ponieważ tak naprawdę mas już nie ma. Jest zatomizowane,zagubione społeczeństwo postindustrialne,które ze strachu woli konserwatywnie wiązać koniec z końcem,niż ryzykować utratę nawet tej kruchej stabilności. Anarchizm był dzieckiem rosnącej samoświadomości klasowej robotników i chłopów. Dzisiaj samoświadomość klasowa przeistoczyła się w liberalny, zindywidualizowany system nagrody i kary. Mówi on, że każdy sam jest odpowiedzialny za swe życie - jak sobie pościelisz ,tak się wyśpisz. To zręczne kłamstwo na tyle wryło się w ludzkie mózgi, że odciąga je nie tylko od demokracji, ale także od wspólnotowych koncepcji życia. Z czego cieszą się bardzo kapitaliści.

Anarchizm nie może zdobyć

Anarchizm nie może zdobyć mas,ponieważ tak naprawdę mas już nie ma. Jest zatomizowane,zagubione społeczeństwo postindustrialne,które ze strachu woli konserwatywnie wiązać koniec z końcem, niż ryzykować utratę nawet tej kruchej stabilności.
Nie jest jednolitą masą, ale bardziej siecią, jeśli już jest tu jakiś paradoks to taki, że to o wiele bardziej przypomina anarchizm, tak jakby pod spodem, pod tym kapitalistycznym i etatystycznym społeczeństwem anarchizm sam się tworzył tylko to co jest na górze jest wciąż bardziej widoczne
No i patrzą na nie w kategoriach liberalnych, tak jak ty to robisz (przeciwstawiając jednostkę i masy - jak nie jest jedolite to znaczy że jest zatomizowane itd), a tworzą coś innego, może ono już wcale liberalne nie jest? Przykładowo piszesz coś takiego:
Dzisiaj samoświadomość klasowa przeistoczyła się w liberalny, zindywidualizowany system nagrody i kary. Mówi on, że każdy sam jest odpowiedzialny za swe życie - jak sobie pościelisz ,tak się wyśpisz. To zręczne kłamstwo
To nie jest kłamstwo tylko najwyzej półprawda, zależy jak na to spojrzeć, jeśli odpowiedzialnośc za własne życie będziesz rozumieć w liberalny sposób ("sam") to wychodzi ci coś takiego. A popatrz na to inaczej; kazdy jest odpowiedzialny za własne życie, ale nie sam. Rozumiesz, wystarczy tylko jeden krok żeby zmienić tą perspektywę, to o wiele łatwiejsze niż przeskok od bezosobowych praw historii czy jakiejś wszechmocnej istoty ktora wszystkim rządzi :)
Ogólnie zmiany społeczne jakie zachodzą może wcale nie są na niekorzyść anarchizmu, prędzej już odwrotnie (natomiast są na pewno na niekorzyść czegoś takiego jak stary marksizm)

Starego marksizmu nic tu nie

Starego marksizmu nic tu nie podkopuje, bo przecież zmiana masy w sieć i postindustrialne społeczeństwo są wytworem zmieniających się warunków ekonomicznych (stąd zresztą nazwa "postindustrialne społeczeństwo"). Tak więc marksowska analiza jest nadal aktualna.

Ale nie o to tutaj chodzi

Ale nie o to tutaj chodzi czy coś ma podłoże w warunkach ekonomicznych :) Diabeł tkwi w szczegółach, zwłaszcza tych które dotyczyły dyskusji na temat centralizmu-decentralizmu. Sieć charakteryzuje się tym drugim, nie jest hierarchiczna tylko zdecentralizowana.

1. Dzisiaj zmiany społeczne

1. Dzisiaj zmiany społeczne zachodzą w pewnym obszarze, jednak całość nie ulega zmianie. Kapitalizmem nadal rządzą te same mechanizmy co kilkaset lat temu. Zostały one rozbudowane, są mniej widoczne ale nie czyni ich to nieobecnymi. Dlatego twój argument że mają się na niekorzyść marksizmu jest błędny, analizy marksa nie muszą odnosić się bezpośrednio do wypracowanych zmian, wystarczy że zachowany zostaje ich obszar.

2. Twoje rozumowanie jest liberalne, nie zmieniasz żadnej perspektywy. Poprzez wszechmocną istotę i prawa historii rozumiesz przynajmniej tak mi się wydaje zbiorową narrację, metanarrację. To właśnie jest klucz do budowy wspólnotowości, uznanie uniwersalizmu. Nie pieprzenie jak to jest obecnie: jest tyle prawd ilu ludzi itd. Takie nagromadzenie ogromnej ilości bredni nie sprzyja zrozumieniu, niczego nie jesteśmy pewni. Gdyby udało Ci się dzisiaj na nowo wyłożyć w prosty sposób ludziom marksa zaskarbił byś ich serca tylko że to prawie nie możliwe przy takim nagromadzeniu sztucznych komplikacji, oświeconej recjonalności. Przykładem tutaj niech będzie reakcja palikota na prace doktorską lecha kaczyńskiego.

3. To co stare w rzeczywistości jest nowe. Historia zawsze zawiera z jakichś przyczyn niespełniony pierwiastek, potencjał. Powtórz historie wydobywając go a otrzymasz coś zaiste nowego.

W skrócie: To że ludzie dzisiaj uważają że są odpowiedzialni jedynie za swoje życie jest wynikiem wielkiej ideologicznej pracy, przeciwstaw jej inną ideologiczna prace a może ten pogląd zmienisz. To co mówisz przypomina próbę uświadomienia katolikowi że bóg nie istnieje poprzez powiedzenie mu "nie istnieje bo tak Ci mówie"

1. Całość ulega

1. Całość ulega zmianie,ale nie o to w sumie chodzi. Mówiąc twoim językiem chodzi o efekty działania tych mechanizmów a nie o same mechanizmy. Po drugie nic nie pisalem na temat analiz Marksa tylko na temat marksizmu (który wyciągał ze zmian kapitalizmu wniosek że wszystko zmierza ku coraz większej centralizacji, był to jeden z głownych punktów sporu anarchizm-marksizm i to anarchizm miał i ma rację jeśli chodzi o ten punkt, poczytaj sobie jakieś marksistowskie krytyki anarchizmu z poczatków zeszłego wieku większośc z nich dotyczy właśnie tego)
2. Nie, nie chodzi mi o żadną metanarrację, szczerze mówiąc nie rozumiem tak do końca o co ci chodzi. Poprzez wszechmocną istotę rozumiem Boga :) a pisząc o prawach historii miałem na myśli determinizm.
Liberalizm uważa że nie ma przeciwieństwa między jednostką i społeczeństwem? No coś takiego, a ja myślałem do tej pory że tak sądzą liberałowie (podobnie jak ich zwierciadlane odbicie po drugiej stronie czyli różni państwowi socjaliści) A co ta pracą doktorska Kaczyńskiego to już zupełnie nie rozumiem, nie wiem jak na nią zareagował Palikot i czemu...

W skrócie: mówisz zagadkami :)

1. Nie uległ zmianie

1. Nie uległ zmianie fundament tych zmian, rządzi nimi logika dążenia do nieograniczonego zysku. To że obecnie na zachodzie mamy doczynienia z tzw. społeczeństwem sieciowym nie zmienia faktu że jest to nowa forma centralizmu. Może nie przypominać swojego poprzednika ale chodzi tylko o fakt że trzeba ją traktować w ten sam sposób, jako narzędzie podtrzymujące władze. W takim świetle Marks rzeczywiście miał rację. Aczkolwiek oczywiście anarchizm uwzględnia większą dynamikę zmian społecznych.

2. Dokładnie tym jest metanarracja, to tzw. wielkie wyjaśnienie. Dzisiaj już mało kto postrzega cokolwiek jako całość, wszystko jawi się osobno. Tam dom, tam drzewo a tam ktoś głodny, ktoś wyzyskiwany, zatruta rzeka. Zmieni się to, poprawi tamto a całość nie ucierpi bo nie zostanie obnażona. Praca doktorska lecha kaczyńskiego zawiera liczne odwołana do myśli marksa, palikot postanowił ją odczytać by skompromitować prezydenta. Uznał więc że jeśli zawiera ona odwołania do marksa to kompromituje się sama, jest nieracjonalna i niegodna dyskusji. Tak dzisiaj traktuje się wielkie wyjaśnienia.

Gdyby prawda była uniwersalna a nie występowała w różnych interpretacjach (przejawia się to np. w wyrokach sądowych) o wiele łatwiej było by zbudować sprawiedliwe społeczeństwo.

tia

Tragiczne jest to że ludzie nie potrafią i nie chcą współdziałać (niestety miałem okazję się przekonać) System tak zręcznie wyręcza ich w podejmowaniu wszelkich decyzji że taki stan rzeczy uważają za naturalny. Kiedyś wydawało mi się że to spuścizna komuny... od ludzi nic nie zależało nic nie mogli zmienić itd. okazuje się jednak że kapitalizm zaszczepił w nich egoizm (odbierany przez poniektórych jako indywidualizm) i to ziarenko wydaje plony. Ale jak to w życiu bywa każdy kij ma dwa końce bo dla człowieka który funkcjonuje dla siebie wybory parlamentarne stają się mniej ważne od np. grillowania z przyjaciółmi czy oglądania meczu. Zaspokajanie własnych potrzeb staje się więc celem nadrzędnym który nota bene wiąże się z reguły z konsumpcją i to kapitalistę cieszy niewątpliwie. Martwić go natomiast może zbyt niska frekwencja bo zbyt wyraźnie wyziera spod niej fałsz, zakłamanie i płycizna współczesnej polityki bez której ten interes się nie kręci ot taki nasz matriks :)

Z tekstu

Z tekstu wynika zresztą słusznie ,ze parlamentaryzm a dokładnie kapitalizm jest w głębokim kryzysie , to żadna nowość , a jaka recepta ludzie mają brać sprawy w swoje ręce . Autor się za bardzo nie wysilił , to samo swego czasu mówił Lech Wałęsa . Ogólnie żadnych konkretów tylko hasełka , a przecież nawet patrzeć tylko na środowiska anarchistyczne są konkretne działania głównie OZZ IP oraz działania obronie lokatorów w Warszawie i w Krakowie.

Zluzuj, toż to tylko wpis

Zluzuj, toż to tylko wpis na blogu.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.