Hiszpania: Najbardziej represyjne prawo od czasów Franco

Świat | Dyskryminacja | Lokatorzy | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Kilka dni temu portale anarchistyczne obiegła informacja o aresztowaniu 15 osób w ramach operacji "Pandora" - akcji policji skierowanej przeciw osobom podejrzewanym o użycie materiałów wybuchowych w 2012 i 2013 roku.

W tym samym czasie wprowadzono przepisy uniemożliwiające pracę dziennikarską oraz działalność pracowniczą i lokatorską. Za fotografowanie lub nagrywanie policji podczas wykonywania czynności, pokojowe opieranie się władzy, okupowanie banków w ramach protestu, nie zarejestrowanie protestu oraz utrudnianie lub blokowanie eksmisji grozi kara grzywny od 600 do 30 000 euro.

Za przebywanie na okupowanej przestrzeni, nie tylko skłocie, ale też mieszkaniu z którego zostało się eksmitowanym - kara od 100 do 600 euro grzywny. Zalegalizowano również policyjne "czarne listy" aktywistów i niezależnych dziennikarzy. Policja może również wkraczać gdzie chce bez podawania przyczyny. Może również bez powodu legitymować ludzi na ulicy, a także kierować się w tym celu pochodzeniem etnicznym lub kolorem skóry w związku z tropieniem nielegalnych imigrantów.

juz legitymuja i robia fotki dokumentom

na wlasnej skorze nowego prawa doswiadczylem
w jednej sytuacji bedac poszkodowanym przez kretynow jadacych ultraspeedem przez miasteczko malymi uliczkami o malo co pod piachem nie skonczylem. Z powodu mojej zdecydowanej reacji wyskoczylo do mnie 3 chlopaczkow z samochodu. tak sie zlozylo ze za nami byl radiowoz i podjechal na sygnale. mimo ze bylem poszkodowany zostalem poproszony o dokument i zrobiono mu zdjecie policyjnym smartphonem mimo ze odmowilem skladania zeznan przeciw chlopakom narwanym...
Czasy faszyzmu jak za Franco wracaja.

Może więcej

Może więcej szczegółów.

Grzywna od 100 do 600 euro grozi m.in. za:
- organizowanie zgromadzeń i manifestacji w miejscach publicznych bez powiadomienia odpowiednich organów lub z pominięciem zmian lub zakazów wydanych przez te organy
- brak szacunku dla funkcjonariuszy "sił porządkowych"
- udział w okupacji "dróg publicznych"
- udział w okupacji "cudzych" nieruchomości i przebywanie w nich wbrew woli "właściciela"
- brak wymaganego prawem dokumentu tożsamości, niezgłoszenie jego utraty lub odmowa zwrotu w sytuacjach przewidzianych prawem
- zgubienie dokumentu tożsamości lub paszportu trzy razy (lub więcej) w ciągu roku
- zniszczenie ruchomości lub nieruchomości prywatnych lub publicznych znajdujących się na "drogach publicznych"
- wspinanie się na budynki lub pomniki bez zezwolenia

Grzywna od 601 do 30.000 euro grozi m.in. za:
- zakłócanie "porządku publicznego" w czasie "wydarzeń publicznych" (państwowych, religijnych, sportowych), w których uczestniczy wiele osób
- poważne zakłócenie "bezpieczeństwa publicznego" w trakcie zgromadzeń lub manifestacji przed siedzibą parlamentu i innych budynków administracji publicznej
- poważne nieposłuszeństwo na "drogach publicznych"
- czynne lub bierne przeszkadzanie "służbom porządkowym" w sytuacji w sytuacji zagrożenia osób lub dóbr
- nieposłuszeństwo wobec "służb porządkowych"
- odmowa identyfikacji lub podanie nieprawdziwych danych osobowych
- odmowa odstąpienia od zgromadzeni lub manifestacji na polecenie "służb porządkowych"
- wchodzenie na teren infrastruktury lub instalacji "ważnych społecznie" i zakłócanie ich funkcjonowania
- odmowa współpracy ze "służbami porządkowymi" w czasie dochodzenia lub działań prewencyjnych gdy zarządzają zakończenie zgromadzenia lub manifestacji
- blokowanie drogi publicznej
- używanie wizerunków lub danych personalnych funkcjonariuszy "sił bezpieczeństwa" lub "chronionych instalacji"

Grzywna od 30.001 do 600.000 euro grozi m.in. za:
- zgromadzenia publiczne z pominięciem zakazu wydanego ze "względów bezpieczeństwa"

***

No i tu dochodzimy do zagadki, dlaczego tzw. lewica uparcie tkwi w przekonaniu, że "zachodni model demokracji" różni się od tego co jest w Rosji czy Chinach? Przecież to dokładnie to samo, co prawda w państwach zachodnich zazwyczaj zezwala się obywatelom przemaszerować z punktu A do punktu B w jakiejś manifestacji (która i tak nic nie zmieni) ale musi się to odbywać ściśle według zasad określonych przez państwo (czyli manifestować możemy ale tylko wtedy gdy "władcy" są daleko i grają sobie w golfa), jakiekolwiek odstępstwo od narzuconych zasad skutkuje zastosowaniem starych sprawdzonych metod "kontroli tłumu" - pałki, armatki wodne, gaz łzawiący, czy kary finansowe. Skoro nie ma wyraźnej różnicy jakościowej to po co czepiać się szczegółów? (Różnice wynikają z lokalnej kultury i stabilności regionu). Tak szczerze, chyba lepiej wyznaczyć wyraźną linię podziału - tutaj my, tam oni - a nie udawać, że gramy w tej samej drużynie. Jawna wrogość wydaje mi się bardziej naturalna i ludzka niż wciskanie kitu o tym, że to wszystko dla mojego dobra.

Trochę to dziwne, że rząd w Madrycie zdecydował się na powrót do metod bezpośrednich, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogólną bierność społeczeństwa. Być może jednak jest to właśnie wyraz pewności w stosowane techniki sterowania, tak niewielka część społeczeństwa bywa nieposłuszna, że bierne masy wierzące ślepo w pseudoideologiczne bzdury pozwolą dobić przysłowiowy "gwóźdź do trumny" i dobić resztki niepokornych. Cokolwiek zamierza "władza" ciekawi mnie jedno, czy zdaje sobie sprawę z tego, że to może zradykalizować większą część społeczeństwa poprzez zepchnięcie jej poza granicę prawa - do niedawna każdy mógł wyładować złość w sporadycznych manifestacjach i później powrócić do "grzecznego życia leminga", teraz takie zachowanie może nieść za sobą konsekwencje uniemożliwiające powrót na "łono systemu". Czyli spontaniczna reakcja na jakieś wydarzenie może doprowadzić do trwałego wyjścia poza system, co w konsekwencji może doprowadzić do powstania stałej opozycji działającej poza prawem. Może jest to dążenie do jawnej konfrontacji? To już było, w okresie poprzedzającym pierwsze rewolucje socjalistyczne ugrupowania pozasystemowe obligowały swoich członków do podejmowania działań niezgodnych z prawem aby nie mogli oni przyłączyć się do systemowej nomenklatury, ale to chyba nie z tej strony?

Raz, dwa, trzy... omijamy "filtr antyspamowy"....

Mamy w Polsce mały chaos

Mamy w Polsce mały chaos informacyjny. TO prawo jeszce nie weszło w życie. Nie przeszło nawet jeszcze pełnej ścieżki ustawodawczej. Jeśli w ogóle wjedzie w życie to dopiero od mniej Marca kwietnia 2015. Dużo zależy od dalszych protestów społecznych, bo wybory parlamentarne w Hiszpanii najpóźniej w styczniu 2016 (najprawdopodobniej w grudniu 2015). Dobrym przykładem wycofania się rządu z tego typu faszystowskich rozwiązań była ustawa antyaborcyjna, którą PP ostatecznie wyrzuciła do kosza, bo naciski społeczne sprawiły, że lokalni działacze przestraszyli się że stracą głosy w wyborach lokalnych( które odbędą się w połowie 2014 roku).
Dziwne, że to info w Polsce pojawia się na dwa tygodnie po przegłosowaniu w kongresie i fali protestów.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.