Hiszpania: Pielęgniarki przeciw nakazowi noszenia krótkich spódniczek
Pielęgniarkom pracującym w klinice San Rafael w Kadyksie (Andaluzja) nie wypłacono premii za produktywność, ponieważ nie zastosowały się do nakazu noszenia podczas pracy krótkich spódniczek. Dziewczyny zastąpiły wyznaczony przez dyrekcję uniform fartuchami i spodniami z logiem firmy, które nosi męska część personelu. Okazało się, że taki typ ubioru, niezgodny z wizją dyrekcji będzie kosztował pielęgniarki 30 euro miesięcznie potrącone z pensji.
Pielęgniarki oświadczyły, że rodzaj garderoby narzucany im przez firmę – krótkie spódniczki, a także pielęgniarskie czepki godzą w równouprawnienie. „Czujemy się jak obiekty dekoracyjne. W godzinach pracy nie mamy swobody ruchów, nie możemy nachylać się nad leżącymi pacjentami. Musimy eksponować nasze ciała, by wykonywać pracę.” – powiedziała Adela Sastre, przewodnicząca komitetu zatrudnionych w klinice.
Dyrektor kliniki broni się twierdząc, że noszenie odpowiednich uniformów „jest istotną częścią obowiązków pracowników.” Według José Manuela Pascuala, szefa rzeczonej sieci szpitali, skargi na używanie spódniczek nie są w firmie nowością. „One nie lubią tych uniformów, ale ustalenia w tej kwestii zawierają się jedynie w kompetencjach firmy. Nie uważamy, że zostało naruszone jakiekolwiek prawo, a jeśli tak, wykaże to sąd. Dlatego zapraszam do sądu, jeżeli uważacie, iż sprawa jest kontrowersyjna” – wyzywa pracownice manager.
Adela Sastre mówi, że walczyć z dyrekcją poprzez zmianę uniformu zgodziła się stosunkowo niewielka część pielęgniarek, mających stałą umowę o pracę. „Są też inne dziewczyny, które również nie zgadzają się z nakazem noszenia spódniczek, ale boją się zaprotestować, ponieważ nie są stałymi pracownicami. (...) W innych klinikach nikt nie ośmielił się zaprotestować.”
Warto dodać, że struktura zatrudnienia w sieci szpitali José Manuela Pascuala jest bardzo nieprzyjazna pielęgniarkom, przeważa zatrudnianie kontraktowe dziewczyn które dopiero ukończyły szkoły pielęgniarskie na 2 pierwsze lata pracy. Praktyka pozwala na różnorakie państwowe ulgi, które po dwóch latach przestają obowiązywać i kontrakty nie są przedłużane.
Cała sprawa odbiła się szerokim echem w Hiszpanii, pojawiając się m.in. na pierwszej stronie wysokonakładowego, ogólnokrajowego dziennika El Pais.