Kapitalizm w odwrocie

Świat | Gospodarka

Dwadzieścia lat po upadku muru berlińskiego ludzie mają dość kapitalizmu. Takie wnioski płyną z sondażu opublikowanego przez BBC.

W sondażu, przeprowadzonym od czerwca do października na zlecenie BBC przez firmę GlobeScan na ponad 30 tys. osobach z 27 krajów, przeciętnie tylko 11 proc. ludności każdego kraju twierdzi, że kapitalizm działa dobrze. Tylko w dwóch krajach: USA (25 proc.) i Pakistanie (21 proc.) sądzi tak ponad 20 proc. badanych. Dla porównania, aż 23 proc. uważa, że system kapitalistyczny jest zły z samej swej natury i wymaga zastąpienia przez inny ustrój. Najbardziej rewolucyjna pod tym względem jest Francja, gdzie zniesienia kapitalizmu chce aż 48 proc. ankietowanych. Pozostali zapytani - średnio 51 proc. w każdym kraju - uważają, że wolny rynek może być utrzymany, ale wymaga regulacji rządowych.

Co więcej, w 15 z 27 badanych krajów ankietowani chcieliby zwiększenia przez państwo roli w życiu gospodarczym. Te poglądy są szczególnie widoczne w byłyck krajach Związku Radzieckiego: Rosji (77 proc.) i na Ukrainie (75 proc.), ale też w Indonezji (65 proc.), Brazylii (63 proc.) i Francji (56 proc.). We wszystkich krajach średnio 67 proc. chce, by rząd równo dystrybuował bogactwo, a 56 proc. jest za większą regulacją gospodarki.

ten sondaż jest sprzed 2,5

Pewnie ze juz dosc

Pewnie ze juz dosc kapitalizmu. To właśnie przez ten system chce sie rzygać na sam dzwięk słowa kryzys, albo swierdzenia "nie stac mnie","co tak drogo?".
Jakby sie zastanowić to te zmartwienia praktycznie zajmują z połowe czasu w zyciu bo sa takie zajmujące i gówno warte jednocześnie. Poza tym to ten system sprawia że ludzie juz dawno stracili szacunek do samych siebie. A co dopiero do innych dookoła. I tak ziarnko do ziarnka... efekt? Wyzysk, dziadostwo... Ehh... sami wiecie

no i teraz jest pytanie do niektórych tutaj Anarchistów

ale mogą też wypowiedzieć się wszyscy.

czy opowiadają się za większym ingerowaniem państw w "gospodarkę" w ramach "walki z kapitalizmem"?

bo czasami mam wrażenie, że niektórzy "anarchiści" właśnie taką definicję Anarchizmu przyjmują - kapitalizm nie, ale państwo to już nie koniecznie.

byłoby wesołym newsem gdyby niezależne badania a nie żadne BBC, które są robione na zamówienie rządów, opublikowały że ludzie nie chcą kapitalizmu w ponad 50%, ale chcą w ramach zamiany na przykład całkowitej deregulacji np "anarchokapitalizmu". tutaj jest inny kierunek. nie chcą "kapitalizmu" który nie jest regulowany przez państwo, ale państwo centralnie planowane jak najbardziej tak. oczywiście w momencie kiedy państwa dały się wzbogacić klasie rządzącej, można teraz przyciąć wpływy dla klasy średniej, wyciągnąć co się da z reszty, i znowu podporządkować rynek centralnemu planowaniu gospodarki. potem za 10-20 lat, znowu się wróci do modelu "bardziej liberalnego", i to pokaże zapewne sondaż BBC. gdyby sondaż BBC był wiarygodny i powiedział że większość chce demokracji bezpośredniej nigdy nie zostałby opublikowany.

Pytanie, od której strony

Pytanie, od której strony wziąć się za demontaż państwa. Moim zdaniem należy zacząć od resortów siłowych, następnie administracji i szkolnictwa.

Wydaje mi się, że to

Wydaje mi się, że to dość akademickie pytanie. W rzeczywistości, jeśli dojdzie do demontażu państwa, to jednocześnie runą wszystkie jego podpory.

Wydaje mi się, że to

Wydaje mi się, że to dość akademickie pytanie. W rzeczywistości, jeśli dojdzie do demontażu państwa, to jednocześnie runą wszystkie jego podpory.

Historia uczy, że państwo

Historia uczy, że państwo i kapitalizm to nie są osobne twory. I kiedy mówię "państwo", to mam na myśli coś ściśle związanego z kapitalizmem i coś, co jest zupełnie odrębne od struktury demokratycznej (choć libertarianie by taką strukturę już nazwali państwem).
Więc wydaje mi się, że jestem przykładem tego "anarchisty", bo jak najbardziej jestem za planową gospodarką i organizacją zdolną niekiedy WYMUSIĆ coś na kimś - ale moim zdaniem to nie jest esencja państwa. Esencją państwa jest własność.
Czyli, co jest wbrew libertariańskiemu rozumieniu, państwo jest tylko systemem chroniącym decyzję, komu co się należy. I tylko przeciw takiemu państwu jestem.
Jestem przeciwny centralnemu planowaniu, ale jestem jak najbardziej zwolennikiem np. podatku Tobina, choć to przecież państwowe narzędzie. Cóż, dorastanie wymaga rozwijania pragmatyzmu. W ogóle jakoś niektórzy ludzie nie mogą pojąć, że anarchizm jest nurtem bardzo pragmatycznym, nie idealistycznym - w sensie, że to nie wartości określają anarchistę, ale jego działania. Wspólnota pragnień, zamiast wspólnoty poglądów, o!

(bloga zacznę pisać, bo chyba nie na temat połowa tego posta)

butters, ale przecież

butters, ale przecież jeśli walczy się tylko z własnością, to nie walczy się z władzą jako taką, a bez tego anarchizm traci wszelką specyfikę. Sam fakt, że anarchiści godzą się na jakiś przymus zazwyczaj nie zmienia nic w tej kwestii - bo albo robią to milcząco, albo udając, że to nie przymus, albo starają się dowieść, że ten przymus jest zrównoważony władzą, którą posiadałaby jednostka zmuszana. To co Ty proponujesz jest propozycją odpuszczenia sobie jakiegokolwiek anarchizmu. Po co miałbym to zrobić?

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Pisząc inaczej, Ty za

Pisząc inaczej, Ty za pragmatyczne uznajesz coś, co ideologicznie już nie jest żadnym anarchizmem odróżnialnym od etatystycznego socjalizmu.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

No i jeszcze jedno -

No i jeszcze jedno - myślisz o praktyce kategoriami "globalnymi". Podatek rozwiązujący całkowicie problem spekulacji, interwencja w gałąź gospodarki. Jak niby jakikolwiek anarchista miałby sprawić, że rządy to zrobią? Bo to muszą zrobić rządy, podatku nie da się wprowadzić w oparciu o oddolny ruch, można najwyżej się tego domagać. Normalnie syndrom sztokholmski.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

wszystkie pozytywne zmiany w

wszystkie pozytywne zmiany w kapitalizmie zostały oddolnie wymuszone na rządach między innymi przez anarchistów od ośmiogodzinnego dnia pracy zaczynając. Z podatkiem Tobina jest tak samo, jeśli w ogóle zostanie wprowadzony to pod naciskiem pracowników.
Ale problemu spekulacji to nie rozwiąze, znajdą sobie jakiś sposób żeby to obejśc, bo spekulacje są zbyt ważne dla dzisiejszego kapitalizmu żeby to odpuścili, w zasadzie cały ten system już się na nich opiera.

Poza tym rząd interweniuje cały czas w gospodarkę, od najbardziej podstawowego poziomu takiego jak ochrona własności prywatnej po płacenie kapitalistom za wyzyskiwanie pracowników (bezpośrednie dotacje) Kapitalizm to jest rynek i państwo, które współpracują ze sobą. Nawet libertarianie sa za interwencją rządu w gospodarkę tylko że ta interwencja ma być wyłacznie na korzyść pracodawców. Gadanie zwolenników tzw "wolnego rynku" o braku interwencjonizmu to tylko propaganda

najpierw otworzyc wiezienia

i wypuscic z nich mordercow, zlodziei, podpalaczy, alfonsow, terrorystow. Wszystkich swirow i skurwieli co w nich siedza.

Potem rozwiazac policje.

Od tego chcecie zaczac demontaz panstwa? i na tym sie chyba skonczy.

ilu w polskich więzieniach

ilu w polskich więzieniach TERRORYSTÓW! nooooo ttaaaak całe hordy, sama al kaida. POdpalaczy i ropnych złodziejów jest, z tego co się orientuję najwięcej w OSP, tudzież innych formacjach pożarniczych. a "na wolności", to sami dobrzy ludzie. zmień dilera i budzik...

"zmien dilera" - takie

"zmien dilera" - takie "argumenty" wystarczają ci może na forum onetu.

Nie odwracaj kota ogonem. Poszukaj na Google hasła: facet z siekierą zaatakował sąsiadów; powiedz tym zaatakowanym ludziom, że znosisz policję i więziennictwo.

zaatakowani ludzie powinni

zaatakowani ludzie powinni przede wszystkim usłyszeć że trzeba zmienić to chore społeczeństwo w którym pojawiają się takie chore przypadki. Takie ataki albo są rabunkowe (co w anarchizmie odpada) albo wynikają z frustracji lub lęku ludzi którzy robią się coraz bardziej agresywni, co też wynika z przyczyn systemowych

Naprawde szczerze

Naprawde szczerze sympatyzuje z idea(ami) i ruchem. Czesto przegladam strone. Mam pytanie, jak pisze YAK, "jesli dojdzie do demontarzu panstwa" zakladam, ze czesc osob jakos zwiazanych z mysla A widziala by taki scenariusz za najbardziej korzystny. Zatem jak wygladalo by nasze zycie w dzien, tydzien, miesiac i rok po takim totalnym upadku systemu? Jakie sa pomysly? Bo ja szczerze mowiac widze tu ciemnosc...

Kapitalizm w odwrocie

Tymczasem w Polsce są tacy, którzy chcą jeszcze więcej kapitalizmu - takie domagające się zwiększenia połowów. Nie zdziwiłbym się gdyby Polska pozostała kiedyś ostatnim bastionem tego prymitywnego chamskiego systemu.

No bo właśnie to jest

No bo właśnie to jest coś, czego nie dotykasz Jasiu ze swojej pozycji. Dla mnie anarchizm to nie jest ideologia (a dla ciebie cały czas tak), tylko takie tu-i-teraz, działanie przeciw czemuś, za czymś. Jeżeli robię to z anarchistami, znaczy, że jestem anarchistą (i nie chodzi o to, że jak teraz faszyści protestowali przeciw ACTA to też są anarchistami; resztę wyjaśniam na cudownym, korporacyjnym portalu, hehe, nie będę tutaj spamować).

Natomiast postulowanie czystości anarchizmu jest dla mnie zupełnie absurdalne. Anarchista powinien sprzeciwiać się każdemu przymusowi? Dla mnie demonstracja to jest przymus, miejska partyzantka to jest przymus. Ja te środki, jako anarchista aprobuję, mało tego, uważam, że to jest esencja anarchizmu.

I co do własności - nie sądzę, żeby chodziło o walkę z samą własnością (relacji władzy jest o wiele więcej i nie wszystkie są jasno powiązane z ekonomią). Ale pomyśl, co jest wspólne dla systemu "realnego socjalizmu" i państwa kapitalistycznego? To, że oba regulują dostępność do dóbr, mają do tego rozbudowany, centralny aparat. I dla mnie to jest istota państwa, to w co należy uderzyć. Wyobraź sobie, że właśnie ten aparat znika. Twoim zdaniem organizacja społeczna nadal będzie państwem, tą instytucją, z którą walczą anarchiści?

I do tego jeszcze:
"No i jeszcze jedno - myślisz o praktyce kategoriami "globalnymi". Podatek rozwiązujący całkowicie problem spekulacji, interwencja w gałąź gospodarki. Jak niby jakikolwiek anarchista miałby sprawić, że rządy to zrobią? Bo to muszą zrobić rządy, podatku nie da się wprowadzić w oparciu o oddolny ruch, można najwyżej się tego domagać"

Jak dla mnie to ta logika nie pozwalałaby mi walczyć o respektowanie kodeksu pracy. W końcu to również rząd strzeże prawa - tylko, co z tego, jeśli to służy "mojej" klasie? Jakoś ważniejsza jest dla mnie teraźniejszość i to, żebym miał za co żyć (a wolność ekonomiczna to dla mnie fundament wolności; nie jestem zwolennikiem monopolizowania tego pojęcia przez autostopowiczów kimających na dworcach Europy - oni mogą z tego czerpać to poczucie, ja nie potrafię). Nawet jeśli welfware state to idea służąca zdyscyplinowaniu klasy robotniczej, to w krótkiej perpsektywie jest ona dla tej klasy korzystna. A w dłuższej perspektywie? W dłuższej perspektywie, jak mawiał klasyk, wszyscy umrzemy.

Podsumowanie jest takie, że mnie kompletnie nie obchodzi, czy JESTEM anarchistą, ale czy działam z anarchistami. W takiej np. KP jest kilka osób, które moim zdaniem są bardziej anarchistyczne niż niektórzy anarchiści - w sensie, że dużo częściej idą ramię w ramię z tym ruchem, przynajmniej w sferze poglądów, niż niektórzy ludzie w czarno-czerwonych szalach.
Samemu pojęciu "anarchizm" należy stawiać granice, ja jestem o tym przekonany (zwłaszcza w kontekście szerzącego się faszystowskiego "autonomizmu" i "anarchizmu" rodem z Obywatela), ale zamykanie go w sztywnych ramach jest szkodliwe dla ruchu. Zwłaszcza w ramach czysto antypaństwowych. Antypaństwowość jest konsekwencją antykapitalizmu, nie odwrotnie.
Zresztą być może ja już jestem po prostu socjalistą dla ciebie. Okej. Tylko, jakie to ma znaczenie?

"No bo właśnie to jest

"No bo właśnie to jest coś, czego nie dotykasz Jasiu ze swojej pozycji. Dla mnie anarchizm to nie jest ideologia (a dla ciebie cały czas tak), tylko takie tu-i-teraz, działanie przeciw czemuś, za czymś. Jeżeli robię to z anarchistami, znaczy, że jestem anarchistą (i nie chodzi o to, że jak teraz faszyści protestowali przeciw ACTA to też są anarchistami; resztę wyjaśniam na cudownym, korporacyjnym portalu, hehe, nie będę tutaj spamować)."

Nie mam pojęcia jak możesz to wyjaśnić nie przecząc sobie.

"Natomiast postulowanie czystości anarchizmu jest dla mnie zupełnie absurdalne. Anarchista powinien sprzeciwiać się każdemu przymusowi? Dla mnie demonstracja to jest przymus, miejska partyzantka to jest przymus. Ja te środki, jako anarchista aprobuję, mało tego, uważam, że to jest esencja anarchizmu."

Ma się sprzeciwiać na ile to jest możliwe i na ile jest w stanie w ogóle. I z całych sił, i całym sercem i z pomocą Maryi Zawsze Dziewicy. Nie chodzi o czystość, po prostu nie da się sprowadzić antyautorytaryzmu do antykapitalizmu.

"I co do własności - nie sądzę, żeby chodziło o walkę z samą własnością (relacji władzy jest o wiele więcej i nie wszystkie są jasno powiązane z ekonomią). Ale pomyśl, co jest wspólne dla systemu "realnego socjalizmu" i państwa kapitalistycznego? To, że oba regulują dostępność do dóbr, mają do tego rozbudowany, centralny aparat. I dla mnie to jest istota państwa, to w co należy uderzyć. Wyobraź sobie, że właśnie ten aparat znika. Twoim zdaniem organizacja społeczna nadal będzie państwem, tą instytucją, z którą walczą anarchiści?"

Butters, ale własność nie wymaga takiego centralnego aparatu, a przynajmniej prywatne posiadanie (a to nie są instytucje całkiem dające się odróżnić).

"Jak dla mnie to ta logika nie pozwalałaby mi walczyć o respektowanie kodeksu pracy."

No, tylko jeśli odczytasz to co napisałem tak, że o prawo do samoobrony tez byś nie mógł walczyć. Nie da się znieść całkiem przymusu, można starać się o to, by słabi przestali być słabi i została osiągnięta pewna równowaga. Wtedy przymus straciłby na znaczeniu jako narzędzie polityczne.

"W końcu to również rząd strzeże prawa - tylko, co z tego, jeśli to służy "mojej" klasie?"

Że należenie do klasy rządzącej nie pozwala na bycie anarchistą. Może ci na tym nie zależeć i nie ma sprawy, ale po prostu nie da się być anarchistą i dążyć do władzy. To, że godzę się na czyjąś władzę wynika tylko z tego, że pewne rodzaje władzy można znieść tylko poddając kogoś dość szczegółowej kontroli.

"Jakoś ważniejsza jest dla mnie teraźniejszość i to, żebym miał za co żyć (a wolność ekonomiczna to dla mnie fundament wolności; nie jestem zwolennikiem monopolizowania tego pojęcia przez autostopowiczów kimających na dworcach Europy - oni mogą z tego czerpać to poczucie, ja nie potrafię)."

Ty chyba byś chciał, by całe życie uczynić po prostu uprawianiem anarchizmu, więc chcesz, żeby wszystko u Ciebie było po anarchistycznemu i żebyś nie miał innych potrzeb, niż potrzebę wolności. No tak się nie da i właśnie dlatego, że mamy żołądki, to trudniej nam być wolnymi. Dlatego w ogóle potrzebna jest jakaś ideologia anarchistyczna, jakaś praktyka, jakaś technika działania, bo życie stawia nam opór. I muszą być czymś więcej niż dbaniem o pełny żołądek, bezpieczeństwo i rozrywki, natomiast owszem, jeśliby wykluczałaby to, to byłyby daremnie głupie dla mnie.

"Nawet jeśli welfware state to idea służąca zdyscyplinowaniu klasy robotniczej, to w krótkiej perpsektywie jest ona dla tej klasy korzystna. A w dłuższej perspektywie? W dłuższej perspektywie, jak mawiał klasyk, wszyscy umrzemy."

No ale ta twoja krótka perspektywa jest tak naprawdę bardzo długa, jeśli w tej perspektywie Ci się mieści welfare state. On trwał dosyć długo już. I wcale nie miał fenomenalnych efektów, tylko niezłe i pomimo tego ustała w jakimś stopniu, w czasie jego trwania, oddolna aktywność społeczna wymierzona we władzę. Gdyby więc jeszcze bardziej skupić się na budowaniu, przede wszystkim, państwa socjalnego, to co by się stało z takimi czysto wolnościowymi celami? Jasne, że ludzie powinni być bezpieczni w kwestii zdrowia, życia, jasne, że ludzie powinni dostawać mnóstwo radości. Ale nie tylko to, powinni tez kontrolować dystrybucję tego bezpieczeństwa, w ramach praktyk, które proponujesz, nie będą.

"Podsumowanie jest takie, że mnie kompletnie nie obchodzi, czy JESTEM anarchistą, ale czy działam z anarchistami. W takiej np. KP jest kilka osób, które moim zdaniem są bardziej anarchistyczne niż niektórzy anarchiści - w sensie, że dużo częściej idą ramię w ramię z tym ruchem, przynajmniej w sferze poglądów, niż niektórzy ludzie w czarno-czerwonych szalach."

Ja tylko chcę zauważyć, że w najlepszym wypadku możesz protestować, jeśli chcesz współdziałać z anarchistami. A to znaczy, że praktycznie samoorganizacja jest ważniejsza od postulatów socjalnych, bo tylko dobrze zorganizowany ruch wymusi oporem zmiany. Jeśli nie proponujesz utworzenia scentralizowanego, scalonego ruchu społecznego, to co z tego, że nie podzielasz z anarchistami ideologii, skoro i tak podzielasz praktykę, której efektem będzie raczej samoorganizacja i autonomia, niż państwo socjalne, przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej, o której pisałeś?

"Zresztą być może ja już jestem po prostu socjalistą dla ciebie. Okej. Tylko, jakie to ma znaczenie?"

No wtedy Cię nie do końca rozumiem, patrz poprzednia odpowiedź.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Butters, bo ja to

Butters, bo ja to nieskładnie napisałem, a długo. Inaczej: anarchizm to przede wszystkim pewien zespół praktyk, mieszczących się ramach dobrowolności, demokracji bezpośredniej i konsensusowej, w których dopuszcza się daleko idącą wolność słowa i w których głównie wykonuje się akcje bezpośrednie, a raczej nie tylko domaga się czegoś. Ideologia jest tu głównie pewnym narzędziem dla wyobraźni - ludzie potrzebują czegoś więcej niż suchy opis faktów, więc wymyślają utopie i abstrakcyjne zasady, ale nie po to, by się kierować czymś, tylko lepiej zrozumieć to, co już robią. I teraz wydaje mi się, że to co przedstawiasz nie bardzo mi tłumaczy to, co anarchiści robią. Oni (w tym ja, dość skromnie) protestują nawet, gdy nie ma to żadnego wpływu na praktykę rządzących, zakładają pojedyncze komórki związków, nie tworząc central, blokują o przypadku do przypadku eksmisje, patrolują konkretne ulice, by przegonić podpalaczy, zakładają różne portale z wiedzą i informacją czy biblioteki. To są działania bardzo fragmentaryczne, bardzo zdecentralizowane, w których mogą uczestniczyć ludzie o bardzo różnych poglądach - ich skutki mogą też np. rozczarowywać, co podejrzewam u Ciebie. To nie pasuje mi do takich globalnych projektów z wykorzystaniem państwa. Jasne, państwo może na skutek takiej działalności zrobić coś dobrego komuś, w tym ludziom, z którymi anarchiści się solidaryzują, ale działalność państwowa jest zewnętrzna względem działalności anarchistów i będzie, dopóki nie zmienią metod. No i na koniec - mam nadzieje, że nie zmienią. Dopiero tu wchodzi moja ocena i moja ideologia, całkiem osobista. Staram się jak mogę nie tworzyć programu dla tych ludzi, staram się tylko ich zrozumieć, bo podoba mi się to, co robią.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Sam nie wiem

co o tym myśleć, bo chociaż przyjmuję wiele argumentów A na plus, to jednocześnie, jako zwolennika ekonomii, czyli wpływu standardu życia na postępowanie ludzi, sposób myślenia jasia skoczowskiego jest mi też bliski.
Może ideałem byłoby połączenie spontaniczności działania ludzi w ramach ogólnie zaakceptowanego programu?
Tylko jak znaleźć taki ogólnie akceptowany program?

"Najbardziej rewolucyjnapod

"Najbardziej rewolucyjna
pod tym względem jest Francja, gdzie
zniesienia kapitalizmu chce aż 48 proc.
ankietowanych."

Ciekawe, że ta "rewolucyjna Francja" jakoś nie sprzeciwia się zbytnio polityce jaką stosuje Sarkozy wspólnie z Merkel wobec Grecji czy Włoch... taki egoistyczny antykapitalizm... :(

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.