Kuroń prowadził negocjacje z SB o Okrągłym Stole - Dokumenty IPN

Kraj

Jak pisze "Zycie Warszawy", historycy mają matierały z IPN dowodzące, że Jacek Kuroń w latach 1985-1989 prowadził z bezpieką rozmowy mające charakter negocjacji politycznych.

Dokumenty z akt sprawy operacyjnego rozpoznania o kryptonimie Watra dotyczą Jacka Kuronia. Jacek Kuroń prowadził z bezpieką negocjacje polityczne pod przykryciem tzw. rozmów ostrzegawczych i przesłuchań. O taką "legendę" tych rozmów miał prosić sam Kuroń, który obawiał się posądzenia o kontakty z SB. Poniżej drukujemy część czterech z 11 opublikowanych dokumentów.

"W maju 1985 r. Kuroń za pośrednictwem funkcjonariuszy SB zaproponował władzom PRL utworzenie wspólnego „frontu odbudowy gospodarki”, w którym obok ludzi władzy znaleźliby się także włączeni do „samorządów” przedstawiciele umiarkowanej opozycji.(...) Już we wrześniu 1985 (...) mówił, że w dążeniu do „reaktywowania związku zawodowego „Solidarność”(...) „pierwszym krokiem” byłaby „możliwość nieoficjalnego przeprowadzenia rozmów z określoną grupą osób”. (...) Owocem tych „konsultacji” byłoby de facto całkowite podporządkowanie „całego układu organizacyjnego” antykomunistycznej opozycji poza grupami „skrajnymi”, w rodzaju „Solidarności Walczącej”.(...)" źrodło: Zycie Warszawy na podst. doukmentów z IPN

"Do notatek z rozmów z Kuroniem, które wysyłano według "ograniczonego rozdzielnika" (otrzymywały je najważniejsze osoby w państwie, m.in. generałowie Jaruzelski i Kiszczak), dołączano notatki urzędowe, które miały "szerszy rozdzielnik". Była w nich mowa o tym, że Kuroń został pouczony o odpowiedzialności karnej za prowadzoną przez niego działalność antyustrojową.

Tak było choćby w przypadku publikowanego przez gazetę podwójnego zapisu z rozmowy, która odbyła się 30 kwietnia 1986 r. W oficjalnej notatce napisano, że zobowiązano Kuronia do zaniechania organizacji nielegalnego zgromadzenia pierwszomajowego. W utajnionej notatce z tego samego spotkania esbecy napisali, że Kuroń oświadczył im, iż nie weźmie udziału w pochodzie "pod rzekomym pretekstem kontuzji kolana"."

Podobnie było w przypadku późniejszych spotkań, trwających aż do 1989 r. O czym twórca KOR-u rozmawiał z bezpieką? W 1988 r. m.in. o przygotowaniach do Okrągłego Stołu. Sugerował w nich wyłączenie z tych obrad radykalnego skrzydła Solidarności.

DOUKMENTY IPN

Dokument nr 1
1985, 1 maja – Notatka z rozmowy płk. Wacława Króla i mjr. Jana Lesiaka z Departamentu III z Jackiem Kuroniem. Warszawa, dn. 1985-05-01
TAJNE
Egz. poj.

NOTATKA
z rozmowy przeprowadzonej w dniu 1.05. 1985 r. w gmachu MSW z Jackiem KURONIEM.

Pretekstem do przeprowadzenia rozmowy było zatrzymanie przez funkcjonariuszy MO Jacka KURONIA na ul. Felińskiego jako uczestnika nielegalnej manifestacji 1-szo majowej.

W czasie rozmowy wyjaśnił on okoliczności, w jakich został zatrzymany, oraz przedstawił szereg ocen sytuacji społeczno-politycznej w Polsce.

(...)

TEZY oceny sytuacji społeczno-politycznej w POLSCE

(...)

– jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej należy wprowadzić działaczy „SOLIDARNOŚCI” do samorządów, ale tylko działaczy w sensie pozytywnym, tj. z autorytetem w środowisku i umiarkowanych. Jest dużo działaczy młodych, bardzo radykalnych, lecz oni nie potrafią działać w sensie pozytywnym, są świetni do kolportażu, druku, a nawet w okresie strajków, lecz do działalności w strukturach legalnych (samorządowych) nie nadają się. J. Kuroń przyznał się, że uczestniczył w naradzie działaczy „Solidarności”, gdzie stawiał konieczność ukierunkowania się na samorządy. Był replikowany, że struktury „S” stracą wtedy działaczy, gdyż nie będą oni mogli być jednocześnie działaczami „S” i samorządów. Przyznaje im rację, ale innego wyjścia nie widzi. Uważa, że władze, znając sytuację gospodarczą, mogą przyjąć to rozwiązanie bez większego ryzyka na utratę wpływów w sensie politycznym w życiu gospodarczym kraju;

– mówiąc o strukturach „S” oraz T[ymczasowej] K[omisji] K[oordynacyjnej] przyznał, że ujawnienie się członków TKK jest w zasadzie konieczne, chodzi tylko o wyjście z twarzą. Nie mogą oni ujawnić się bez żadnych korzyści politycznych. Ewentualne honorowe ich wyjście z ukrycia może być przedmiotem ewentualnych rozmów;

– wyjaśnił, że jego aktywność w sensie działalności politycznej w ostatnim okresie czasu wynika z konieczności moralnej po aresztowaniu A.[dama] MICHNIKA. Decyzja TKK i L.[echa] WAŁĘSY o strajku w dniu 28 lutego br. była wymuszona sytuacją. Nie mogli oni przyjąć podwyżek cen bez reakcji. Ich stanowisko było w sensie oceny sytuacji gospodarczej i wprowadzania reformy gospodarczej identyczne jak związków zawodowych metalowców;

– wszystko to prowadzi do sytuacji klinczu, w którym z jednej strony jest społeczeństwo, a z drugiej władza (w szerokim pojęciu). „Solidarność” traci wpływy w społeczeństwie, ale władza ich też nie uzyskuje. Tworzy to sytuację bardzo niebezpieczną i grożącą wybuchem w każdej chwili. Pogarszający się stan życia może doprowadzić do wybuchów społecznych, których nawet działacze „S” nie opanują.

Jacek KUROŃ zgodził się na ewentualne dalsze rozmowy, jeżeli będą takie potrzeby, jednak zgłosi się tylko na wezwanie pisemne.

Rozmowę przeprowadzili płk W.[acław] Król i mjr J.[an] LESIAK.

Dokument nr 2
St. Insp. Wydz. II Dep. III MSW
mjr J. Lesiak
[podpis odręczny]
Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 65-67.

1985, 16 września – Notatka z rozmowy płk. Wacława Króla i mjr. Jana Lesiaka z Departamentu III z Jackiem Kuroniem, przeprowadzonej 14 września 1985 r.

Warszawa, dnia 1985-09-16.
TAJNE
NOTATKA SŁUŻBOWA
z rozmowy z Jackiem KURONIEM, przeprowadzonej w dniu 1985-09-14

(...)

– omawiając sytuację społeczno-gospodarczą w Polsce powtórzył tezy prezentowane w wywiadach dla dziennikarzy zachodnich. Na tle tych ocen ponownie podtrzymał koncepcję stworzenia społecznego ruchu odbudowy gospodarki, bowiem – jego zdaniem – reforma gospodarcza uległa załamaniu;

– warunkiem stworzenia takiego ruchu jest „zrobienie przez władze pierwszego kroku w kierunku społeczeństwa”. Ten krok – zdaniem J. Kuronia – mógłby się wyrażać w akceptacji rozwoju swobodnego ruchu samorządowego lub zgody na reaktywowanie związku zawodowego „Solidarność” według nowej ustawy o związkach zawodowych. Jako formę realizacji „pierwszego kroku” widzi możliwość nieoficjalnego przeprowadzenia rozmów z określoną grupą osób, która z kolei przeprowadziłaby konsultacje zarówno z TKK, jak i b.[yłymi] czołowymi działaczami w poszczególnych regionach. Znalezienie w toku tych rozmów modus vivendi przyczyniłoby się – zdaniem J. Kuronia – do przezwyciężenia istniejącej sytuacji patowej. Nie zaprzecza, iż kierownictwo państwowe pragnie istotnych zmian w sferze ekonomicznej, lecz wysiłki te są blokowane przez niechęć i niewiarę większości społeczeństwa, które straciło zaufanie. W przypadku znalezienia formuły porozumienia TKK – zdaniem J. Kuronia – winna zobowiązać się do wydania polecenia rozwiązania wszystkich struktur konspiracyjnych i swojego przedstawicielstwa na Zachodzie. Ocenia, iż takiej decyzji TKK podporządkowałby się cały układ organizacyjny. Poza tą decyzją – wg J. Kuronia – pozostałaby „Organizacja Solidarności Walczącej” oraz różne – jak z ironią podkreślił – „partie polityczne”, co jednak nie miałoby – jak stwierdził – większego znaczenia;

– stwierdził, iż wiadomo mu, że były ze strony władzy propozycje ewentualnego reaktywowania „Solidarności”. Odmówił odpowiedzi co do czasu, miejsca i osób w nich uczestniczących. Propozycje sformułował następująco:

a) eliminuje się z nazwy związku słowo „Niezależny”,

b) struktura organizacyjna tylko branżowa’

c) związek przyjmuje na siebie odpowiedzialność za aktywny udział w łagodzeniu nastrojów społecznych wynikających z obniżenia stopy życiowej oraz za rozwiązanie problemów ekonomicznych,

d) sporządzona zostaje liczba osób, które nie mogą być członkami tego związku.

W ocenie J. Kuronia były to propozycje, które mogły stanowić podstawę do negocjacji. Jednak skończyło się tylko na propozycji.

– TKK traci wpływy w zakładach pracy. Działalność prowadzona w konspiracji jest mało efektowna. Na obecnym etapie nawet niepotrzebna. Jednak członkowie TKK nie mogą się ujawnić ze względów prestiżowych. W sumie są w sytuacji bez wyjścia i prawdopodobnie „niedługo ich wyłapiecie”. W sytuacji, gdyby uzyskali jakieś korzyści społeczno-polityczne (nie precyzował bliżej jakie), ujawniliby się;

– J. Kuroń zdecydowanie zaprzeczył, ażeby kierował jakimkolwiek ciałem organizacyjnym d/s wyborów. Odmówił jednak jakichkolwiek wyjaśnień na temat wydawanej „Gazety Wyborczej”;

– w związku z wezwaniem go na przesłuchanie zrezygnował z wyjazdu do Częstochowy. Miał tam jechać z delegacją Ursusa.

Wnioski:

1. J. Kuroń z kontekstu całej rozmowy mógł wywnioskować, że jest to nieoficjalny sondaż na temat ewentualnych negocjacji w sprawie utworzenia podstaw do ruchu odbudowy gospodarki. Świadczy o tym jego deklaracja, że przemyśli swoje postępowanie i ewentualnie zrezygnuje z udzielania wywiadów o ostrej treści antypaństwowej.

2. Wyraził zgodę na kontynuowanie dialogu. Zastrzegł się jednak, iż na rozmowę zgłosi się po otrzymaniu formalnego wezwania. Jest to podyktowane – jak stwierdził – zasadami, którymi się kieruje. Z kontekstu jego wypowiedzi wynikało, że obawia się prowokacji bądź posądzenia o kontakty z SB.

3. Dialog taki należy kontynuować, gdyż prowadzone rozmowy pozwalają na lepsze rozpoznanie jego koncepcji politycznych oraz w jakimś stopniu wpływają na ograniczenie jego antypaństwowej działalności.

NACZELNIK WYDZIAŁU II
Departamentu III MSW
płk mgr Wacław Król
[nieczytelny podpis]

Dokument nr 3

Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 70-74.
1986, 30 kwietnia – załącznik do informacji dziennej na temat rozmowy ostrzegawczej z Jackiem Kuroniem.

Załącznik do informacji dziennej z dnia 1986-04-30 dot.[yczy] przeprowadzenia rozmowy ostrzegawczej z Jackiem Kuroniem.

W dniu 1986-04-30 przeprowadzono z Jackiem Kuroniem rozmowę ostrzegawczą w związku z planowaną kontrmanifestacją w Warszawie w okolicach kościoła św. Stanisława Kostki w dniu 1 maja i możliwością jego udziału, co mogłoby stać się czynnikiem aktywizacji uczestników.

Jacek Kuroń oświadczył, iż nie weźmie udziału w nielegalnym pochodzie pierwszomajowym, pod rzekomym pretekstem kontuzji kolana. Jednocześnie przyznał się, że jest współautorem pomysłu wystąpienia do władz administracyjnych o zgodę na zorganizowanie takiej manifestacji.

Z rozmowy ostrzegawczej sporządzono notatkę urzędową, której treść przyjął do wiadomości, potwierdzając to własnoręcznym podpisem.

J. Kuroń o wezwaniu do MSW i rozmowie poinformował Ankę Kowalską, oświadczając, iż nie pójdzie na pochód, bo się boi.
Informacja na ograniczony rozdzielnik.
Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 78.

Dokument nr 9

1988, 7 września – załącznik do informacji dziennej na temat strategii politycznej grupy skupionej wokół Jacka Kuronia.

TAJNE
ZAŁĄCZNIK DO INFORMACJI DZIENNEJ Z DNIA 1988.09.07
dot.[yczy] taktyki postępowania środowiska postkorowskiego w związku z „okrągłym stołem”.

Środowisko postkorowskie wypracowało w ostatnich dniach taktykę swojego działania na najbliższy – decydujący w jego odczuciu – okres. Głównym architektem tej krytyki jest J. KUROŃ. Sprowadza się ona do trzech zasadniczych elementów:

1. Utrzymanie wyłączności na doradztwo L. Wałęsy.

A. MICHNIK występujący od pewnego czasu jako przyjaciel osobisty L. Wałęsy, uznawany przez niego za „świetnego znawcę polityki i sytuacji w Polsce”, umiejętnie tworzy autorytet B.[ronisławowi] GEREMKOWI, ręcząc za jego wiedzę i kompetencje. W tej sytuacji L. Wałęsa nie ma powodu wątpić w rady B. GEREMKA, który faktycznie otrzymuje konkretne zalecenia od J. KURONIA. Inną taktykę stosuje środowisko postkorowskie wobec T.[adeusza] MAZOWIECKIEGO, który nie potrzebuje nadmiernych rekomendacji od A. MICHNIKA, ponieważ posiada duże zaufanie u

L. Wałęsy. T. MAZOWIECKI jest natomiast w pewnym stopniu dyspozycyjny wobec J. KURONIA, ponieważ zdaje sobie sprawę, iż L. Wałęsa chętnie słucha rad A. MICHNIKA, w tym również w kwestiach personalnych. Z ubolewaniem w środowisku postkorowskim konstatuje się, iż nie posiada ono żadnego wpływu na [Andrzeja] STELMACHOWSKIEGO.

2. Decydowanie o składzie rozmówców „okrągłego stołu” od strony opozycji.

Środowisko opozycji ocenia, iż rozmówcy muszą stanowić reprezentację „Solidarności” dyskutującą wyłącznie na temat pluralizmu związkowego.

W środowisku opozycyjnym stwierdza się, iż uczestnictwo w dyskusji przy „okrągłym stole” będzie nobilitowało, bowiem oznacza formalne uznanie przez władzę społecznej reprezentatywności osób zaproszonych. Co więcej, w przekonaniu większości osób z opozycji uczestnictwo w rozmowach otwiera szerokie możliwości kariery politycznej. Przed ludźmi mającymi szanse na takie uczestnictwo staje alternatywa: albo ukorzyć się przed środowiskiem postkorowskim i złożyć niejako deklarację lojalności, albo zachować samodzielność. J. KUROŃ w prowadzonych licznych rozmowach stara się wytwarzać wrażenie, że może on, co najmniej odsunąć każdego niewygodnego działacza opozycyjnego. (...)

3. Kontrolowanie, a w sprzyjających warunkach, kierowanie tematyką rozmów.

J. KUROŃ dąży do zmiany statusu doradców, tzn. chce, by mieli status reprezentantów „Solidarności”, a nie jej doradców. Ma to – według jego oceny – ogromne znaczenie podczas dyskusji, bowiem umożliwia natychmiastowe torpedowanie każdego niewygodnego pomysłu i jednocześnie eksponowanie własnych ludzi. Ponadto daje możliwość kontrolowania L. Wałęsy, który – jak stwierdza się w tym środowisku – stosuje się do ostatniej rady, jaką usłyszał. Taktyka bezpośredniego uczestnictwa doradców ma ponadto cel strategiczny. J. KUROŃ dąży do przeforsowania, aby dyskusja koncentrowała się tylko nad jednym punktem – legalizacją „Solidarności”.

Legalizacja „Solidarności”, przeforsowana i wynegocjowana przez przedstawicieli środowiska postkorowskiego, oznaczałaby ich automatyczne wejście do kierownictwa zalegalizowanego związku i dałaby im moralne prawo do manipulacji, jako tym, którzy przyczynili się do jego zmartwychwstania. J. KUROŃ jest świadom, że jeżeli środowisko postkorowskie będzie mogło w odczuciu społecznym przypisać sobie autorstwo legalizacji „Solidarności”, to będzie miało możliwość „obcinania od tego kuponów” (...)
Źródło: IPN 0204/1417 t. 12, k. 205-207.

Wszystkie odnalezione w IPN dokumenty w tym tygodniu zostaną opublikowane w dwumiesięczniku "Arcana".

PROWOKACJA!

Jacek Kuroń był jednym z najbardziej prześladowanych opozycjonistów!!! Pewnie prowokacja Kaczynskiego!!!

Przegląd

Nic nowego - wiadomo, że Kuron gadał z SB. Nie dawno był wywiad z
Janem Lesiakiem -
http://media.wp.pl/kat,38214,wid,8347654,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=3

he, he.

Naprawde trzeba zachęcać ludzi do myślenia...

Przeciwnik lustracji

Jacek Kuroń kiedyś pisał, że lustracji w Polsce przeprowadzić nie sposób, że będzie to zatruwanie samych siebie. Dlatego Michnik i Kuron byli przeciwnicy lustracji.

zdrajcy

W koncu jaka ma za soba przeszlosc on i inni wodzowie Solidarnosci?

antykomunista

Rzecz w tym, że Kuronia wykreowano na Milutką Legendę Odnowy i Antykomunizmu a konspirował z UBecją.

Wałęsa: Upoważniłem Kuronia do negocjacji z SB

z Gazety

Lech Wałęsa twierdzi, że upoważnił Jacka Kuronia i innych do prowadzenia wszelkich możliwych negocjacji, także z SB, które mogły doprowadzić do kompromisu z PRL-owską władzą.

Odpowiada w ten sposób na doniesienia, że Kuroń w latach 1985-89 pod przykryciem tzw. rozmów ostrzegawczych i przesłuchań prowadził z bezpieką rozmowy mające charakter negocjacji politycznych. O odkrytych na ten temat dokumentach w IPN napisało dziś Życie Warszawy. Gazeta podała, że chodzi o operacyjne rozpoznanie o kryptonimie Watra, które dotyczyło Jacka Kuronia.

Lech Wałęsa powiedział Radiu Gdańsk, że około 20-u osób było przez niego upoważnionych do rozmów z władzą. Były prezydent wymienił jedynie Jacka Kuronia i Adama Michnika. Pytany jaki był cel takich konsultacji Wałęsa odpowiedział, że: "odblokowanie drogi do wolności". Dodał, że rozmowy miały być prowadzone m.in. z SB, bo jego zdaniem "bezpieka w tamtych czasach rozdawała karty". Były lider Solidarności dodał, że jego wysłannicy tylko rozmawiali, nie mogli jednak podejmować żadnych decyzji. "Ostateczne decyzję podejmowałem ja, miałem silną pozycję i wiedziałem, że nie zdradzę"- powiedział Lech Wałęsa. Przyznał, że nie ma pewności, czy jego wysłannicy w rozmowach z SB nie sprzeniewierzyli się idei Solidarności.

Według Życia Warszawy Jacek Kuroń w latach 80. miał się głównie spotykać z pułkownikiem Janem Lesiakiem, tym samym który na początku lat 90. miał prowadzić akcję inwigilacji prawicy.

Bolek

Wynika z tego, że Michnik też ma ciekawą teczkę.

normalka

To jest stenogram wypowiedzi JK? Nie, to jest wniosek, jaki wysnuł ubek po rozmowie z JK. JK rozmawiał z UBekiem, który został wysłany do przebadania możliwości kompromisu. I jak widać JK dopuszczał kompromis - legalizacja S, bez ,,radykalnych otoczek''. Tylko tyle wynika z tych notatek.

Współpraca?

Z notatek wynika, że rozmawiał z władzą. Nie wynika, że współpracował.

dzieci kuronia

Hehehe! Dlaczego mnie to nie dziwi? Ciekawe co wyznawcy koscioła kuroniowego wymyślą na obronę legendy.

Specyficzne poglądy Kuronia

Specyficzne poglądy Kuronia na moralność tłumaczą wiele jego politycznych zachowań.

kontuzji kolana

dobra wymówka...

Legalna i kapitalistyczna

"Legalizacja „Solidarności”, przeforsowana i wynegocjowana przez przedstawicieli środowiska postkorowskiego, oznaczałaby ich automatyczne wejście do kierownictwa zalegalizowanego związku i dałaby im moralne prawo do manipulacji."

Solidarność skonsolidowała się wokół programu na rzecz kapitalizmu. 'S' była popierana przez szeroki zakres sił reakcyjnych, w tym prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana i CIA. (O tym pisała Akai na Indy.)

Kiedy Solidarność zdobyła władzę w 1989 r., Kuroń został pierwszym ministrem pracy kapitalistycznej Polski i jednym z jego pierwszych działań było stłumienie strajku na kolei w maju 1990 r.

Nie wolno nam bronić Jacka Kuronia i podobnych.

Bardzo ostrożnie bym

Bardzo ostrożnie bym podchodził do tych materiałów. To nie są stenogramy, ale luźnie notatki esbeka, który mógł wkładać w usta Kuroniowi coś co sam chciał usłyszeć. Poza tym zauważmy kto to ujawnił - IPN, oraz że będzie tego publikacja w konserwatrywno-prawicowych Arcanach związanych z obozem obecnie rządzącym. To może być też gra obecnych służb specjalnych zakrojona na szeroką skalę, której do końca nie jesteśmy w stanie ogarnąć, bo mamy za mało danych.

I jeszcze jedno. Niech ktoś mi wyjaśni, jak Kuroń mógł rozmawiać o Gazecie Wyborczej w 1985 roku. Albo coś tu nie gra, albo ja coś przeoczyłem.

IPN

Nie mam zaufania do dokumentów IPN, do ZW lub do Arcany.

Jestem też ciekawa jak mowili o GW w 1985 czy o okrąglym stole w 1988. Chyba że ktoś już decydował w 1985 jak ma wyglądać polską politykę za 5 lat. To jest naprawdę ciekawe.

Chyba Xavier powinnien zapytać IPN o tym. Poważnie.

uwolnic teczki z IPN

w takim razie uwolnijmy teczki z IPN-u poczytajmy każdy sobie i będzie spokój

To niestety nie takie

To niestety nie takie proste, bo żeby czytac źródła historyczne (a takimi są papiery SB), trzeba mieć pewną wiedzę na temat krytyki źródeł. Bez narzędzi jakich dostarcza nauka każdy będzie wyczytywał z nich co mu pasuje.

IPN

Problem polega na tym, że nie był "glasności" w 1989... w ciągu 17 lat, informacje w teczkach mogły być zmienione - a nikt naprawdę nie wie co tam było. A teraz politycy korzystają z teczek, aby kompromitować ludzi, tak jak politycy 15 lat temu nie ujawnili teczki, aby oni nie zostali skompromitowani.

Tu Hipek ma rację - bo kiedy każdy ma dostęp, będzie lepiej niż sytuacja gdzie dostajemy informacje od czasu do czasu od polityków i prawicowej prasy.

I tak obecne jest, że kazdy wyczytuje z nich co mu pasuje... a politycy i prasa wybiera z nich co im pasuje...

To jest cyrk.

Ja proponuję dla odmiany

Ja proponuję dla odmiany zarządać ujawnienia obecnych agentów i teczek działaczy społecznych. FA mogłoby wydać oświadczenie w tej sprawie.

Kuroń o lustracji

Wszyscy, którzy działali w opozycji mają w MSW swoje teczki, kryptonimy. Trzeba więc sporo czasu i dobrej woli, by stwierdzić czy dana osoba była informatorem, czy też to o niej zbierano informacje. Znamy to z Czechosłowacji, gdzie ludzi, na których zbierano dossier, ogłoszono ubekami i trzeba było nie lada wysiłku, aby na podstawie dokumentów dojść, jak było naprawdę odwoływać. A nie ma przecież gwarancji, że SB nie fałszowała dokumentów. Powiem więcej, wiemy, że fałszowała. (…) Nie ulega wątpliwości, że na każdego aktywniejszego coś spadnie, każdemu coś zostanie wypomniane, ojcowie i dzieci, siostry i bracia. I ze świecą będziemy szukać takich, którzy potrafią w swojej obronie nie wyciągać czegoś z biografii kolegi. Słowem rozpocznie się wielkie piekło, które dosięgnie wszystkich autorytetów.

4. VI. 1992
Jacek Kuroń (poseł Unii Demokratycznej)

Jednych kapusi nazywa sie

Jednych kapusi nazywa sie agetami innych "wybranych" negocjatorami. Michnik z Kuroniem mogli powiedziec prawde po tym kiedy juz nic im nie grozilo ze strony KGB.

Pewnie mieli cos na Kuronia. O Garlickim, czyli TW "Pedagogu" opisal m.in. "Wprost". "Pedagog" zaczal pisac raporty na Kuronia i Modzelewskiego; Garlicki mieszkał w tym samym domu co Kuron.

komentarz w prasie

Komentując artykuł w dzisiejszym "Życiu Warszawy" Lesiak powiedział IAR, że legenda opozycji Jacek Kuroń nigdy nie negocjował ze Służbą Bezpieczeństwa. Założyciel KOR - u był wielokrotnie zatrzymywany na rozmowy ostrzegawcze i przesłuchania, które prowadził między innymi właśnie Jan Lesiak. Były funkcjonariusz SB powiedział, że Jacek Kuroń był rozmowny, ale powtarzał jedynie to, co mówił oficjalnie, na przykład w wywiadach, udzielanych zachodnim dziennikarzom. Pułkownik Lesiak powiedział IAR, że ten pogląd opozycjonisty również był znany z jego publicznych wypowiedzi. Według byłego funkcjonariusza SB, działalność Kuronia w dużej mierze polegała właśnie na gaszeniu radykalnych nastrojów, gdyż dawały władzy argument do represjonowania opozycjonistów. Lesiak zaznaczył, że w tym sensie wezwania do ograniczenia radykalnych postaw, na niektórych etapach mogły być dla władzy niewygodne.

Według pułkownika Lesiaka, Jacek Kuroń nie był postrzegany jako ktoś ugodowy, o czym świadczy fakt, że początkowo chciano go wykluczyć z rozmów Okrągłego Stołu w 1989 roku.

Pułkownik Jan Lesiak powiedział IAR, że inwigilował Jacka Kuronia od 1978 lub 1979 roku. Dodał, że w jego odczuciu Kuroń nigdy nie traktował funkcjonariuszy SB jako wrogów, lecz jako przeciwników politycznych. Lesiak przyznał, że fakt iż on sam został pozytywne zwryfikowany do pracy w UOP zawdzięcza ustnej opinii Jacka Kuronia. Według Lesiaka notatka na ten temat jest w dokumentach weryfikacyjnych.

W rozmowie z TVN24 Jan Lesiak powiedział, że rozmowy Kuronia z SB były formą represjonowania opozycjonisty. "Przywoziło się go na rozmowę, żeby przeszkodzić mu w działaniach i pracy. Albo siedział kilka godzin, albo się rozmawiało. Kuroń zwykle wolał rozmawiać. Próbował nas indoktrynować" - powiedział Lesiak w TVN24.

Według dawnych opozycjonistów: Władysława Frasyniuka, Jana Lityńskiego, Henryka Wujca i Zbigniewa Romaszewskiego twierdzenie, że Kuroń prowadził z SB takie rozmowy jest nieuprawnione.

Wtorkowe "Życie Warszawy" napisało, że w esbeckich materiałach sprawy "Watra" - rozpracowania Jacka Kuronia od lat 60. do 90. - historycy znaleźli materiały dowodzące, że w latach 1985-89 Kuroń prowadził z bezpieką, podczas tzw. rozmów ostrzegawczych i przesłuchań, rozmowy mające charakter negocjacji politycznych. Kuroń miał m.in. w 1988 r. rozmawiać z bezpieką o przygotowaniach do Okrągłego Stołu.

Wałęsa powiedział, że Kuroń miał do tych kontaktów z SB jego upoważnienie i zgodę, podobnie jak jeszcze 20 osób, na wszelkie możliwe rozmowy, "nawet z samym szatanem, a co dopiero bezpieką, w celu odblokowania marszu do wolnej Polski". Według niego, Kuroń i inni zrobili "dużo rzeczy, bo jednak odbył się Okrągły Stół, bo jednak wygraliśmy".

Opozycjoniści zwracają uwagę, że Kuroń miał być niedopuszczony do rozmów przy Okrągłym Stole.

Według Frasyniuka, tekst w "ŻW" dowodzi niekompetencji historyka, który badał dokumenty w IPN. Przypomniał, że konstruktorem rozmów przy Okrągłym Stole był Kościół i część środowisk inteligenckich, a na pewno nie Jacek Kuroń, który wtedy był wrogiem publicznym numer jeden. Kuroń "znany był powszechnie z tego, że w trakcie przesłuchań mówił o potrzebie kompromisu" - przypomniał Frasyniuk. W jego opinii obecnie lustracja "służy temu, aby zabić resztki przyzwoitej historii współczesnej Polski i obalić autorytety".

Według Lityńskiego, kontakty Kuronia ze SB, to "nie były żadne rozmowy, tylko normalne przesłuchania, połączone z ostrzeżeniami". Kuroń uważał, że trzeba doprowadzić jak najszybciej do ugody, przynajmniej w sprawach gospodarczych.

Wujec przypomina, że Kuroń mówił wyraźnie, iż jeżeli SB wezwie go na rozmowy, to pójdzie, ale nie z własnej inicjatywy.

Zdaniem Romaszewskiego, Kuroń nie odgrywał "czołowej roli" przy organizowaniu rozmów Okrągłego Stołu, do którego "ledwie jakoś w końcu go doproszono". Główne rozmowy były prowadzone przez Episkopat i otoczenie Wałęsy: Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego i Andrzeja Wielowieyskiego - przypomina Romaszewski.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział, że Kuroń miał zwyczaj rozmawiania z przesłuchującymi go oficerami Służby Bezpieczeństwa i przekonywania ich do własnych racji. "To absolutnie nie dowodzi o jakiejkolwiek nielojalności Kuronia w sytuacji, kiedy o jego rozmowach wiedział Wałęsa" - powiedział.

Historyk IPN dr Antoni Dudek ocenia, że dokumenty ws. Kuronia nie są żadnym przełomem i nie stawiają spraw w innym świetle, choć poszerzają wiedzę o genezie Okrągłego Stołu i łamią stereotyp opozycji wyłącznie walczącej. "Opozycja nie tylko walczyła, ale też negocjowała" - powiedział Dudek. "Zapominamy, że w 1989 roku to przede wszystkim decyzją władz komunistycznych doszło do uruchomienia procesu demontażu systemu. I władze doprosiły do tego pokojowego demontażu umiarkowaną część opozycji" - przypomina Dudek.

onet.pl

Komentarz Gwiazdy

Gwiazda: Wreszcie prawda wyszła na jaw
Andrzej Gwiazda jeden z założycieli "Solidarności" uważa, że Lech Wałęsa nie miał prawa upoważniać działaczy opozycyjnych do negocjacji z SB.
Dziś "Życie Warszawy" napisało, że Jacek Kuroń jeden z liderów opozycji prowadził w latach 80-tych rozmowy z SB. Lech Wałęsa potwierdził, że upoważnił Jacka Kuronia i innych do prowadzenia wszelkich możliwych negocjacji, także ze Służbą Bezpieczeństwa, które mogły doprowadzić do kompromisu z PRL-owską władzą.

Lech Wałęsa powiedział, że około 20 osób było przez niego upoważnionych do rozmów z władzą. Były prezydent wymienił jednak tylko Jacka Kuronia i Adama Michnika. Andrzej Gwiazda w rozmowie z IAR zastanawiał się, kto Wałęsie dał prawo do podejmowania takich decyzji. "Kto mu to prawo dał? Kiszczak? - bo nie Solidarność" - powiedział Gwiazda. Dodał, że Lech Wałęsa był przewodniczącym komisji krajowej i w tym czasie, jak desygnował Kuronia, blokował zwołania komisji czyli władz zwiazku, bo bał się że mu nie zatwierdzą jego pomysłu. Gwiazda podkreślił, że Wałęsa nie miał prawa nikogo do niczego desygnować.

Andrzej Gwiazda podkreślił, że opozycjoniści z władzą - czyli rządem - rozmawiali bez pośredników.

Gwiazda wiedział o rozmowach Kuronia z SB, bo sam Jacek Kuroń mu o tym powiedział. Andrzej Gwiazda nie ma jednoznacznej opinii w sprawie charakteru rozmów Jacka Kuronia z bezpieką. "Nie wiem, czy Kuroń współpracował i chodził na spotkania, czy przesłuchania? -powiedział Gwiazda. Zaznaczył jednak, że Kuroń działał na niekorzyść "Solidarnosci" negocjując z SB.

Zdaniem Andrzeja Gwiazdy wreszcie wyszła na jaw prawda, w którą społeczeństwo przez 17 lat nie mogło uwierzyć.

IAR

No Comment...

Wszystko można zrozumieć, ale on już nie żyje więc mogli by mu dać spokój... A co z tymi którzy naprawdę coś zrobili, a którymi nikt się nie interesuje...
Poprostu łatwiej oskarżać kogoś kto sam się nie obroni...

Paweł Machcewicz historyk,

Paweł Machcewicz
historyk, były dyrektor biura Edukacji Publicznej IPN

W tych dokumentach nie ma niczego sensacyjnego. Od dawna wiadomo, że strategia "Solidarności" w tym czasie zakładała powrót do negocjacji z władzami i do ewentualnej relegalizacji związku. W takim kontekście należy widzieć te próby sondowania władz prowadzone na poziomie dostępnym dla Jacka Kuronia, który przecież mógł rozmawiać tylko z funkcjonariuszami SB. To samo mówił dziennikarzom zachodnim albo publikował w prasie podziemnej. W rozmowach z SB nigdy nie przekroczył akceptowalnej granicy - na przykład przychodził na nie tylko po uprzednim pisemnym wezwaniu.

Trzeba też pamiętać, że rok 1985 to czas kryzysu podziemia solidarnościowego, spadku poparcia społecznego wobec jego postulatów. Z punktu widzenia "Solidarności" sytuacja była niezwykle trudna.

A to, że generał Kiszczak i MSW odgrywali ważną rolę w negocjacjach z opozycją demokratyczną, to sprawa znana wszystkim historykom. Takie rozmowy prowadzili wtedy wszyscy, którzy chcieli wpływać na stanowisko władz, także przedstawiciele Kościoła.

Publikacja "Życia Warszawy" to robienie sensacji z czegoś, co sensacją nie jest. Na przykład ostatni opublikowany dokument - ogólna analiza strategii "środowiska KOR-owskiego" w podziemiu solidarnościowym - jest prawdopodobnie oparty na wielu źródłach informacji: podsłuchach, doniesieniach agentów. Nie wiadomo, jaki ma związek z resztą materiału.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.