Lionbridge próbuje zmusić tłumaczy do płacenia za owoce ich pracy

Świat | Gospodarka | Prawa pracownika

Niezadowoleni tłumacze z całego świata wciąż zgłaszają się do Związku Syndykalistów Polski z informacjami na temat swojej pracy dla Lionbridge. Jedna z tych informacji jest być może warta przytoczenia.

Od czerwca b.r., Lionbridge zamierza zmuszać tłumaczy do opłat za korzystanie z narzędzia wspomagającego tłumaczenie, o nazwie Logoport, które jest wymagane w projektach tłumaczeniowych zlecanych przez tę firmę.

Tłumacze często korzystają z narzędzi wspomagających tłumaczenie (tzw. narzędzi CAT), tworzących pamięci tłumaczeń, w których zapisane są dotychczas przetłumaczone zdania. To usprawnienie bardzo przyspiesza pracę tłumaczy. Teoretycznie, tłumacz może budować własną bazę pamięci tłumaczeń, by osiągać dzięki temu korzyści z szybszego tłumaczenia większej liczby słów. Jednak coraz więcej firm wymaga, by tłumacze oddawali swoje pamięci tłumaczeń wraz z projektami nad którymi pracują.

Lionbridge próbuje zmusić tłumaczy do używania narzędzia Logoport, które jest aplikacją internetową. Tłumaczenia tworzone w Logoporcie budują pamięć tłumaczeń na serwerach Lionbridge'a, a nie na komputerach tłumaczy. Oznacza to, że tłumacze budują bazę tłumaczeń nie dla siebie, ale dla firmy Lionbridge. Ta firma ma pełną kontrolę nad serwerami i może je konfigurować wedle swojego życzenia.

Te działania mają na celu zaniżenie kosztów tłumaczeń przez zautomatyzowanie pracy tłumacza w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. Za zdania, które mają 100% odpowiedniki w pamięci tłumaczeń tłumacz może nie otrzymać wynagrodzenia. Za zdania, które wymagają poprawki lub przynajmniej sprawdzenia, tłumacz otrzyma mniejsze wynagrodzenie. Jedynie zdania w całości przetłumaczone przez tłumacza są opłacane w pełnej stawce. Jednak wtedy zostaną dodane do pamięci tłumaczeń na serwerze Lionbridge. Następnym razem, gdy pojawi się to samo zdanie do przetłumaczenia, będzie już pochodzić z pamięci tłumaczeń i tłumacz nie otrzyma już za nie wynagrodzenia, a przynajmniej nie pełną stawkę.

Nie trzeba dodawać, że to jest bardzo niepokojące dla tłumaczy, którzy rozumieją, że biorą udział w tworzeniu maszynerii, która zaniża ich własne zarobki i która w ostatecznym rachunku pozbawi wielu tłumaczy pracy.

Wypowiedzi tłumaczy na ten temat można przeczytać tutaj (zawierają one wszystkie fakty o których mowa wyżej):

http://translationmusings.com/2010/03/25/would-you-pay-to-work-for-a-tra...
http://www.proz.com/forum/business_issues/159536-translation_workspace_l...

może i mam zryty beret

ale paradoksalnie w tym newsie widzę nową szansę. Dlaczego?
Otóż sam pomysł sprawienia że raz przetłumaczone zdania przestaną być własnością tłumaczy jest całkiem niezły - w tej sytuacji gdy inny tłumacz będzie potrzebował przetłumaczyć to samo znajdzie gotowe (lub prawie gotowe) rozwiązanie.
Co jest tu tak naprawdę problemem?
To, że baza przetłumaczonych zdań staje się własnością korporacyjną. Drugim problemem jest przymus używania korporacyjnego narzędzia.
Jak rozwiązać problem?
Można by się pokusić o stworzenie narzędzia, dostępnego publicznie, które działałoby w ten sam sposób, lecz przetłumaczone zdania stałyby się własnością WSZYSTKICH. Coś jak wolne oprogramowanie. Dzięki temu rozwiązaniu mielibyśmy sytego wilka i całą owcę - usprawnione tłumaczenie i jednocześnie niezamykanie tego, co już przetłumaczone przed ludźmi z zewnątrz.

Wady - tak jak wszystko w obecnym systemie. Tzn. tłumacze w ciągu np. godziny zrobiliby, powiedzmy, 3 razy większą robotę a dostawaliby za to tyle samo kasy co teraz, jednak moim zdaniem mimo to rozwiązanie jest sprawiedliwe, bo robota byłaby jednocześnie znacznie mniej pracochłonna.

Tu pojawia się problem.

Tu pojawia się problem. Jest trochę programów na wolnych licencjach (np. OmegaT), więc to akurat nie jest przeszkodą. Niestety bardzo trudno byłoby stworzyć solidną bazę, gdyż tłumacz tłumaczowi nierówny. Zwłaszcza teksty specjalistyczne wymagają precyzji i ktoś (kto?) musiałby moderować wstawiane tłumaczenia. Dlatego jestem pesymistą jeśli chodzi o takie bazy, gdyż najprawdopodobniej skończy sie na tym, że korporacje najpierw okradną własnych profesjonalnych tłumaczy, a potem będą zdzierać kasę od nas wszystkich, a na otwartość tej bazy nie będzie co liczyć. Tłumaczenia zostaną zmonopolizowane i to na pewno nie będzie dobre.

hm

Z tego co, wiem wraz z wprowadzeniem opłat abonamentowych, ma zostać wprowadzona możliwość tworzenia własnych pamięci dla tłumaczy/agencji. Samo wprowadzenie opłat za to, co było do tej pory za darmo, byłoby przecież chyba straszną klapą.

no i właśnie jest to beznadziejne

Szeregowy tłumacz freelancer, który nie buduje na własny użytek wielkich baz tłumaczeń, wciąż zasila tylko bazy LB i teraz dodatkowo musi za to płacić. Fakt, że za duży stopień podtłumaczenia zleceniodawca płaci mniej, jest w tej branży normą i nie powinien oburzać autora artykułu, ponieważ tłumacze już od jakiegoś czasu się na to godzą.

ziutek

cóż, kiedyś pracowałem w Lionbridge w centrali na Europe i Azję w Irlandii. Szczerze pisząc, to troszkę z przymrużeniem oka podchodzę do tego typu wiadomości. Już tłumaczę dlaczego. Otóż Lionbridge toi naprawdę nieudolna firma, potrafiąca marnotrawić duże pieniądze na projekty, które ani nie są dobre, ani innowacyjne. a kiedy już uda im się na coś wpaść, to sposób wykonania jest naprawdę żałosny.
dam przykład, kiedyś LB wygrało przetarg na dostawę aplikacji pracowniczych dla działu HR firmy Google. Miało to polegać na zbieraniu cevałek , punktów z egzaminów rekrutacyjnych i przetwarzaniu tego. Można było wydewelopować drobną, mała aplikację i ją rozwijać, za praktycznie grosze, ale LB wybrało inną opcję, otóż zatrudniono cały dział ludzi, którzy ręcznie przetrzymywali dane rozsiane po różnych skrzynkach pocztowych oraz arkuszach w excellu. po czym jedna osoba zbierała te excelle i ręcznie kopiowała dane z nich, by zrobić jednego zbiorczego excella. co ciekawe, zarząd LB uznał, że projekt idzie im tak dobrze, że trzeba zatrudnić więcej osób...
teraz, jeśli ich aplikacja, została zaprojektowana na życzenie LB, to podejrzewam, że jest to jakiś kompletny gniot, który prawdopodobnie ma niewiele wspólnego z funkcjonalnością, a z pewnością nie będzie w stanie kogoś wyręczyć...

Google tak działa

Przecież na podobnej zasadzie działa automatyczny tłumacz Google. Jego podstawą jest baza gotowych tłumaczeń, z których próbuje skleić żądaną całość.

Kiedyś nim tłumaczyłem

Kiedyś nim tłumaczyłem coś o emiratach arabskich, wszędzie gdzie było to państwo zamiast tej nazwy wstawiał 'Polska'. Można tam zaproponować tłumaczenie i chyba ktoś dla jaj to zrobił.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.