Absurdalność kapitalizmu

Gospodarka | Publicystyka

Na portalu Centrum Informacji Anarchistycznej pojawił się ciekawy tekst dotyczący faktu wykorzystywania tłumaczy do tworzenia narzędzi, które będą pozbawiać ich samych pracy. W dodatku są zmuszani do wnoszenia opłat za dostęp do tego narzędzia. Czyli można powiedzieć, że płacą za własne przyszłe bezrobocie.

Łatwo można sobie wyobrazić, że dzięki tworzonym przez nich dzisiaj “pamięciom tłumaczeń”, jutro do pracy tłumaczeniowej zamiast 10 pracowników, wystarczy jeden redaktor, który tylko obrobi wstępne tłumaczenie maszynowe.

Jako żywo przypomina to problemy rzemieślników, którzy zbuntowali się na początku XIX wieku przeciwko maszynom odbierającym im pozycję zawodową i zarobek. Następnie ten sam problem dotknął twórców maszyn – robotników – którzy w związku z rozwojem techniki, wytwarzali maszyny w dłuższej perspektywie pozbawiające ich pracy.

Czy to znaczy, że postęp techniczny sam w sobie jest zły? Moim zdaniem jest to względne, jak wszystko na tym świecie. Wszystko zależy od kontekstu. W obecnym systemie nastawionym na maksymalizację zysku i minimalizację kosztów wytworzenia, w dodatku w którym podstawą zdobywania środków do życia jest praca najemna, postęp techniczny, będący owocem wysiłku pracowników, najczęściej obraca się przeciwko nim samym.

Gdybyśmy żyli w systemie, którego podstawą nie jest praca najemna w imię abstrakcyjnego "wzrostu PKB”, tłumacze cieszyliby się, że mają mniej pracy. Tak jak w rewolucyjnej Hiszpanii – postęp techniczny oznaczał, że można niezbędne dla danej społeczności prace wykonywać szybciej i sprawniej. Dzięki temu pracownicy mogli poświęcić zyskany czas na inne zajęcia, np. zabawę, albo twórcze wymyślanie nowych usprawnień, co dla wielu jest jednym i tym samym.

Przy dzisiejszym poziomie techniki niezbędne dla istnienia danego społeczeństwa prace dałoby się podzielić tak, że każdy z nas pracowałby 3 godziny na rzecz swojej społeczności. Pojęcie bezrobocia istnieje wyłącznie w chorym systemie, jakim jest kapitalizm. W takim systemie, w którym np. 70-80 proc. pracy mogą wykonać maszyny, przy zachowaniu obecnego systemu, mielibyśmy ogromne bezrobocie.  Zamiast cieszyć się więc, że jest mniej pracy do wykonania, podążamy jak lemingi za hasłem “więcej pracy”. Polityk, który obieca, że zapewni “więcej miejsc pracy”, ma spore szanse na wygraną. Dochodzi do absurdów, że aby utrzymać miejsca zarobkowania kraje rozwinięte sponsorują pusty przebieg. Np. w Niemczech rząd dopłacał do kasacji starych samochodów, żeby ludzie kupowali nowe. W systemie o jaki walczymy, po prostu pracowano i produkowano by mniej.

Tymczasem kapitalizm działa tak, że musi być nieustanny wzrost, bo bez tego rośnie bezrobocie i lud się burzy. Większość wykonywanej przez ludzi pracy nie ma sensu. Komu np. potrzebne są tony reklam w skrzynkach pocztowych? A gdyby ich nie było tysiące osób nie miałyby w tym systemie pracy, więc przymierałyby głodem. Wiele inteligentnych osób zdaje sobie sprawę, że ich praca jest idiotyczna, ale musi to robić, żeby przeżyć. Wielu z nas, pracowników, ma takie dylematy: po co to w ogóle robimy? Czujemy się niewolnikami tej sytuacji, jak te pracownice Biedronki, które nie stać na nic więcej, jak zakupy w Biedronce, co powoduje, że finansują własny wyzysk.

Niestety, jako aktywiści musimy tkwić również w tej sprzeczności. Dopóki trwa kapitalizm, musimy bronić zwalnianych z pracy, nawet jeśli mamy świadomość, że ich praca jest zbędna ze społecznego punktu widzenia. Inaczej skazani są na głód. Nic tu nie da moralizowanie. Bo co mamy zrobić? Namawiać ludzi, żeby nie pracowali i umierali z głodu? Nikt swoich dzieci na głód nie skarze, więc tkwią w tej sytuacji z dnia na dzień.

Jednocześnie jednak trzeba cały czas podkreślać, a czego nie robią politycy i większość sponsorowanych przez państwo i kapitał ekonomistów, że bezrobocie to systemowa choroba, którą zlikwidować można likwidując kapitalizm i wprowadzając bardziej rozsądny, demokratyczny, ekologiczny i przede wszystkim ludzki sposób gospodarowania. Ale zmiana będzie możliwa tylko wtedy, gdy nastąpi głębsze załamanie systemowe, gdy nawet życie z dnia na dzień stanie się niemożliwe.

W moim przekonaniu ten dzień się zbliża. Absurdalność obecnego systemu powoduje, że zaczyna zjadać własny ogon. Finansjeryzacja kapitalizmu, która panowała przez ostatnie 20-30 lat, kończy się wraz z krachem na rynku kredytów. Eldorado lat 90. się załamało. Także branża internetowa oraz informatyczna – wielka nadzieja obrońców kapitalizmu - zaledwie w niewielkim stopniu ulżyła tracącym pracę w kurczącej się produkcji przemysłowej krajów Zachodu. Także ogólnie tzw. usługi, to często wyzysk przez duże W, gdzie ludzie pracują jak w XIX wieku, bez ubezpieczeń, szans na emerytury czy własne mieszkanie.

Z polskiej perspektywy także możliwość emigracji znacznie się skurczyła. Uczelnie co prawda są przechowalnią bezrobotnych, kanalizując potencjalny bunt młodych we frajerskie złudzenie, że “ucz się i pracuj, a zostanie ci kiedyś ten wysiłek wynagrodzony”. Kiedyś jednak i oni trafią na rynek pracy, zagubieni i sfrustrowani tym, że mimo wykształcenia, ciężkich lat pracy i tysięcy zainwestowanych w naukę, muszą pracować za marne grosze, pomiatani przez nowobogackich, którzy napaśli się w czasach przemiany systemowej.

Ludzie są jeszcze bierni, bo jakoś tam ciągną na kredytach od pierwszego do pierwszego. Ale z każdym rokiem, mimo wahań koniunktury, rozczarowanie obecnym systemem będzie rosło. Dzisiaj do tłumaczy powoli dociera absurd kapitalizmu, który polega na tym, że im ciężej pracujesz, tym głębszy grób sobie kopiesz. Jutro dotrze do informatyków, których obecnie jest już tylu, że rynek drastycznie obniża stawki płac. Krąży już hasło nawet, że “informatyków jest już tylu co komputerów”. Kolejne bastiony na których kapitalizm mógł oprzeć swój stabilny wzrost i pokój społeczny padają. Tak jak PRL runął, bo ludzie mieli dość życia w absurdalnym systemie, tak i ten system padnie z tego samego powodu.

Wtedy będziemy mieli szansę wkroczyć mocno na scenę i powiedzieć – my mamy sprawdzone rozwiązania. To czy zostaniemy wysłuchani, zależy jednak od tego jak sprawnie będziemy czekać na ten moment i jakie poparcie zbudujemy już dziś.

"Wtedy będziemy mieli

"Wtedy będziemy mieli szansę wkroczyć mocno na scenę i powiedzieć – my mamy sprawdzone rozwiązania"

a można wiedzieć gdzie je sprawdziliście? aktualnie jedyna "anarchia" na duza skale jaka przychodzi mi do głowy to somalia ale tam jak chyba wszyscy wiedzą zbyt fajnie nie jest...

Xavierowi chodziło o

Xavierowi chodziło o Ukrainę 1918-1919 i Hiszpanię 1936.

No to rzeczywiście po byku

No to rzeczywiście po byku anarchia

Może rozwiń swoją myśl?

Może rozwiń swoją myśl?

Hiszpania w 1936 nie była

Hiszpania w 1936 nie była anarchistyczna. były tam co prawda jakieś gruby anarchistów które starały się walczyć z faszystami ale w żadnym wypadku Hiszpania nie była krajem (regionem?) pogrążonym w anarchii.

nie bardzo wiadomo o co ci

nie bardzo wiadomo o co ci biega człowieku. I co to jest "kraj pogrążony w anarchii"? Co to jest w ogóle ta "anarchia"?

W Somalii w żadnym wypadku nie ma i nigdy w historii tego kraju nie było rewolucji anarchistycznej, w przeciwieństwie do rewolucji hiszpańskiej. Naczytałeś się za dużo libertariańskiej propagandy coś mi się zdaje.

reszta odp. niżej ale tutaj

reszta odp. niżej ale tutaj tylko to:

"nie bardzo wiadomo o co ci biega człowieku. I co to jest "kraj pogrążony w anarchii"? Co to jest w ogóle ta "anarchia"?"

to chyba wy powinniście wiedzieć co to jest anarchia? dla mnie (i jak zakładam dla dośc sporej grupy ludzi) to poprostu brak władzy odgórnej, państwa, prawa itd. każdy robi to co chce bo nikt nie może go ograniczać. jeśli anarchia zakłada cos innego to prosze usilnie, oświećcie mnie. bo niestety wszystkie teksty o anarchii na CIA oraz innych anarchistycznych portalach są pięknie wychuchane ale sprawiają wrażenie, że nikt tak naprawdę na tym nie myślał. nikt nic nie wspomina o egezkwowaniu prawa (m.in. prawa do własności) czy tego jak faktycznie miałaby działać gospodarka (tudzież prywatne biznesu poszczególnych ludzi, zwał jak zwał, chodzi o produkcje, sytrybucje i inne tego typu bzedty)

Widocznie słabo czytałeś

Widocznie słabo czytałeś CIA, skoro tak twierdzisz.

człowieku MYŚL o

człowieku MYŚL o współdziałaniu a nie o współzawodniczeniu ! ! !

"Anarchia jest matką porządku"

ale żeś jebnął głupotę-w Somalii anarchia..za dużo propagandy w tv gdzie jak tylko gdzieś leje się krew zaraz mówia ze jest "anarchia" może jeszcze napiszesz że to "utopia",pamiętam reportaż z iraku śp.red.Milewicza gdy relacjonował rozpiździel jaki powstał po obaleniu husaina przez jankesów - też nazwał to "anarchia"czym mnie zraził do siebie i nie żal mi go było gdy po jakimś czasie został zastrzelony.Swiadczy to jedynie o ignorancji,podatności na propagandę.A tą "anarchię"wymyslono zdaje się w czasach socjalizmu-mówił tak np.Gomułka o wydarzeniach na wybrzeżu-oni lubili dopieprzac propagandowo z grubej rury(dzisiejsza propaganda jest bardziej subtelna,profesjonalna i skuteczna)-kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą-robili to również w hiszpanii gdzie wojne toczyły tak naprawdę trzy strony.A jeśli chcesz wiedzieć byly regiony gdzie wprowadzono ustrój anarchistyczny czyli wolnościowy komunizm oparty na syndykalistycznej organizacji społecznej i produkcyjnej-i to była prawdziwa Anarchia,a nie jakiś rozpiździel,bo taką "anarchie"czyli chaos,burdel i rozpizdziel to mamy teraz w kapitalistycznym świecie.Niestety przyszedł czas że do barcelony i ogólnie na tereny kontrolowane przez Anarchistow wkroczyli "komuniści"czyli stalinowcy wspierani przez ZSRR i mimo bohaterskiej obrony milicji CNT nie udało się ich pokonać,po jakimś czasie zas wkroczyli faszyści Franco wspierani przez IIIrzesze i musoliniego i załatwili też stalinowców-to tylko taki prymitywny skrót sytuacji,ale naprawdę ciężko jest dyskutowac z ludzmi gdyz generalnie nie mają o niczym pojęcia-nawet wykształceni ludzie-niestety o tym w szkole nie uczą. "Kapitalizm to utopia"

bla bla bla bla bla...

bla bla bla bla bla... somalijska anarchia jest dla mnie tym samym czy dla was kapitalism w polsce. w polsce nie ma kapitalismu (i w większości zachodnich krajów również) tak samo pewnie zgodnie z waszą definicja anarchii nie ma jej również w somalii. imho w somalii istnieje pewien rodzaj anrchii (tj. kompletny rozpierd**, brak faktycznej władzy etc.) podobnie jak w '36, również nie było anarchii (wg. waszych założeń), to że były jakieś rejony gdzie jacyś ludzie chcieli anarchii tak naprawdę niczego nie zmienia. zreszta skoro i w hiszpanii anrachia była tylko w '36 (nawet jak trwała do '39) i na ukrainie w latach '18-'19 to jak widać była do bani bo się nie utrzymała. i nie wyskakujecie mi prosze z tekstami, że źli komunisci, faszyści, kapitaliści czy inni iści ją zniszczyli bo gdyby naprawdę była dobra, gdyby naprawdę działała to by nie padła. uświadomcie sobie to, że anarchia NIGDY nie była sprawdzona w makroskali, a nawet jeżeli to cos zanistaniało (bo przyjume do świadomości, że jakaś anarchia mogła istnieć a ja niestety nic o tym nie wiem) to i tak upadło bo nie sprostało wymaganiom społeczeństwa, więc jakby nie było, było do bani.

jeżeli naprawde uważacie, że anarchia ma racje bytu to czekam na potwierdzenie tego z historii. niestety tylko takie uzasadnienie ma dla mnie sens, gdyż jakiekolwiek założenia istniejące na papierze załamują się kiedy wprowadzimy do tego czynnik ludzki.

BTW. darujcie sobie teksty z "za dużo propagandy" czy innym "kłamstwo", "neoliberalny bullshit" etc. bo to jets poniżej poziomu dyskusji. i pamiętajcie, że imho nigdzie nie ma kapitalizmu, nigdzie nie ma komunizmu. jednak to próby stworzenia kapitalizmu i demokracji póki co wyszły nam najlepiej ;)

W Somalii istnieje jak

W Somalii istnieje jak najbardziej "odgórnie narzucona władza".

Anarchizm, taki jak ja go rozumiem, idąc za Danielem Guerin, nie postuluje żadnego ostatecznego celu. Wręcz przeciwnie - takiego celu po prostu nie da się osiągnąć. Można się zbliżyć do ideału, polepszyć coś, ale osiągnąć jakiś idealny raj na ziemi to jest raczej fantazja. Anarchizm to nie religia.

Hiszpańscy anarchiści zbliżyli się do ideału najbardziej ze wszystkich wcześniejszych i jak późniejszych przypadków.

No ale skoro padli, a potem

No ale skoro padli, a potem nikt już się do tego nie kwapił, to widać chyba wyraźnie, że system jest kiepski i nie ma racji bytu.

martwi się "nie kwapią".

martwi się "nie kwapią". Prof. Ryszka pisał ze zdziwieniem, jak pamięć o wielkim ruchu anarchosyndykalistycznym została dosłownie wytarta przemocą przez represje i morderstwa frankizmu. Dopiero od niedawna następuje powrót świadomości, ale praca musi w dużej mierze być wykonana na nowo.

bardzo dobry tekst. Mozna by

bardzo dobry tekst. Mozna by jeszcze dodac za Dahrendorfem (hm moze nie powinienem na portalu anarchistycznym?) ze wzrost pkb, ktorym tak holduje klas polityczno biznesowa, wmawiajac reszcie ze zapewni im prace, w istocie od lat 70 jest zwiazany z wydajnoscia (mniej pracujacych), przynajmniej w krajach OECD i nie tworzy (calosciowo, nie w branzach) nowych miejsc pracy. A tu jak zauwaza XaViER zaczynamy miec zjawisko nowe-likwidowanie swoich miejsc pracy, obsadzanych przez klase srednia (raczej nowa) ciekawe jak jest w innych branzach? Np pr, marketing i inny caly ten syf. Sytuacja jest o tyle nowa, ze rzeczywiscie wczesniej ofiarami racjonalizacji produkcji padaly klasy nizsze, a teraz rozlewa sie i na tych ktorzy korzystaja ciekawe co bedzie dalej...

O micie likwidacji

O micie likwidacji bezrobocia dzięki wiekszej produktywności są nawet ciekawe książki: https://cia.media.pl/zwiazek_wiekszej_produktywnosci_ze_spadkiem_bezroboc...

Naprawdę bardzo dobry

Naprawdę bardzo dobry artykuł ! Xavier - kawał dobrej roboty !

Jedynie co to sądzę, że wypadałoby rozwinąć nieco tezę dotyczącą tego fragmentu: "Także branża internetowa oraz informatyczna – wielka nadzieja obrońców kapitalizmu - zaledwie w niewielkim stopniu ulżyła tracącym pracę w kurczącej się produkcji przemysłowej krajów Zachodu."

Jest to bardzo ważne o czym piszesz a o czym nie wiele osób wspomina. Kapitalizm już co najmniej dwukrotnie ratował się dzięki rewolucjom przemysłowym/technologicznym. Przykładowo kapitalizm wyszedł z ogromnego - strukturalnego - kryzysu lat 1873 - 1896 dzięki rewolucji technologicznej - pojawieniu się elektryczności, silnika diesla, telefonu, etc. Podobnie współcześnie zwolennicy kapitalizmu liczą na to, że "rewolucja informatyczna" dokona cudu i uratuje kapitalizm przed zjedzeniem samego siebie (w wyniku sprzeczności) i rozerwania go na strzępy przez ludzkość.

A wbrew pozorom i powstawaniu wielkich korporacji informatycznych (Microsoft, Google, Apple, Novell, etc) paradoksalnie to rozwój internetu podważa i zagraża prawu własności :) a także prowadzi do rozkładu tradycyjnych i hierarchicznych modeli pracy. Oczywiście kapitalistyczne organizacje także mogą w jakimś stopniu opierać się na rozwiązaniach sieciowych - nigdy nie będą jednak w pełni niehierarchiczne i sieciowe - albowiem podważałoby to możliwość akumulacji kapitału, pogoni za zyskiem i dążenia do zwiększa wartości dodatkowej z pracy robotników. To też akcjonariusze, właściciele, prezesi, managerowie zawsze dążą do jak największej centralizacji organizacji by zachować nad nią kontrolę i móc jak najszerzej wyzyskiwać pracowników "umysłowych", niczym w XIX wieku.

Sądzę, że warto także dodać, że obecny kryzys nie ma charakteru przejściowego. Jest to ogromny kryzys będący efektem sprzeczności w tym systemie. Przykładowo spokojnie możemy mówić, że nie możliwa jest stała i ciągła akumulacja kapitału chociażby w tym fakcie, że kończy się powoli dyktat kapitału nad pracą.

Zobaczmy jeszcze jedno. Spójrzmy na to jak kapitalizm marnotrawi swój (i nie tylko) potencjał i stanowi to jednocześnie o największym absurdzie tego systemu. Obecny rozwój technologiczny, poziom produkcji, etc. pozwala na zaspokojenie potrzeb każdego człowieka na planecie. Jednak pogoń za akumulacją kapitału, sprawiła, że mamy niespotykaną dotychczas nierówność w dostępie do dóbr, środków produkcji i największą skalę ubóstwa i biedy w dziejach.

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

gdyby była sprawdzona to by

gdyby była sprawdzona to by nie padła..po prostu anarchisci w hiszpanii czy na ukrainie dysponowali zbyt małą siłą militarną i brakowało im uzbrojenia,choć nadrabiali to odwagą i wiarą że walczą w słusznej sprawie a historia po prostu musi iść do przodu i postępowi technicznemu,powinien towarzyszyć postęp społeczny,inaczej za ileś lat zrobią z nas jakieś bezmózgie cyborgi.Postęp społeczny jest-choć za wolny i czasem się cofa-czy w czasach feudalizmu również twierdził byś że to jedyny sprawdzony ustrój więc lepiej go nie ruszać?Państwo to po prostu przeżytek i czas zastąpić go nowszą,doskonalszą formą organizacji,ten jak go nazywasz pseudo-kapitalizm też zżera własny ogon,i prowadzi do absurdów większych niż w prlu.No chyba że należysz do "klasy sredniej"i masz na to wszystko wyjebane,podnieca cię "rynkowa gra"-byt określa swiadomośc.

Anarchia jest do bani bo

Anarchia jest do bani bo została siłą obalona? To w takim razie wolny rynek (według waszej deficji Ameryka XIX w.) jest jeszcze bardziej do dupy bo został zniesiony reformami.
W Somalii nie ma Anarchii z 2 prostych powodów. Po pierwsze bo jest tam kapitalizm który wedle ideologi anarchistycznej musi zostać zniesiony. A po drugie władza nadal tam jest. Tyle że nie w postaci państwa a lokalnych kacyków. Gdyby społeczność była zorganizowana w oddolne i egalitarne spółdzielnie, komuny, związki itp. to wtedy możemy mówić o prawdziwej Anarchii.
A i tak BTW skoro nasza ideologia jest taka słaba to wyjaśnij mi czemu podczas wojny domowej na Ukrainie jedynie machnowcy odprowadzali nadwyżki żywności do miast (przy czym ta żywność była dobrowolnie oddawana a nie zajebywana jak w przypadku czerwonych i białych)? W ogóle sytuacja gdzie w czasie wojny domowej jakiejś stronie udaje się odprowadzać nadwyżki żywności jest bardzo wyjątkowo (ja np. nie słyszałem o podobnym przypadku)

@kavalir: wszystko fajnie

@kavalir:
wszystko fajnie tylko, że skoro jak sam napisałeś ludzie są zorganizowani w spółdzielnie, komuny, związki itp. to de facto jest to to samo co państwo tylko na mniejszą skalę. Musi być jakiś typ który tym wszystkim steruje, ktoś kto zarządza produkcją, dystrybucją itd. Nawet ktoś kto pilnuje, żeby prawo w tych małych społecznościach było przestrzegane. Więc łączenie się ludzi w większe zorganizowane grupy siłą rzeczy wymusza istnienie nadrzędnej władzy, niewielkiego grona ludzi którzy są w stanie ogarnąć całą sytuację i zapewnić byt reszcie.

Tylko bez tekstów, że wszyscy mają taki sam wpływ na władze i wszystko robi się wspólnie. Bo to NIE MA PRAWA DZIAŁAĆ. Nie wierzycie? Pójdzie na zebranie byle jakiej organizacji która ma zbyt duzy zarząd lub takiej w której każdy członek ma to samo do powiedzenia. Nic nie da się osiągnąć bo zawsze znajdzie się grupa ludzi która ma swój pomysł i chce go wprowadzić w życie lub poprostu mówić "nie" dla samego mówienia "nie".

masz dość wąską

masz dość wąską wyobraźnię.

za to ty zasób

za to ty zasób argumentów

może byś się kochaniutki jakoś ustosunkował do tego? co? chyba, że zrozumiałeś jak bardzo wasze fantazje są nierealne

jeśli wolne kolektywy

jeśli wolne kolektywy oparte na demokracji bezpośredniej nazwiesz państwem, to ok, anachizm jest "propaństwowy" :-). Pasi ci?

imo państwo jest wtedy gdy

imo państwo jest wtedy gdy jest władza, twoje kolektywy również wymagają jakiejś władzy więc nie mogą być w pełni anarchistyczne. przy czym nie trafia do mnie argument, ze cała społecznośc sprawuje władzę bo jak wspomniałem takie coś nie działa.

a tak już całkiem poza tym. jak to jest z własnością? bo część twierdzi, że anarchizm uznaje własność prywatną a inni twierdzą, ze wszystko co istnieje jest wspólne? więc jak to jest?

Ja nie uznaję żadnej

Ja nie uznaję żadnej własności, tylko prawo do użytku, które jest dostosowywane zależnie od potrzeb danej jednostki.

czyli w razie gdybyśmy się

czyli w razie gdybyśmy się spotkali mogę wykonać kilka dłuższych rozmów z twojego telefonu do, powiedzmy Australii albo Indonezji?

Jeżeli musiałbyś

Jeżeli musiałbyś zadzwonić a nie miałbyś telefonu, dlaczego miałabym Ci nie użyczyć swojego??? do pewnych rzeczy trzeba "dorosnąć" mentalnie - pierwsze o czym pomyślałeś to wykorzystanie kogoś innego, smutne tak na marginesie...

Anarchiści są za

Anarchiści są za samorządnością, czyli autowładzą- w skrócie mówimy że jesteśmy przeciwko władzy, ponieważ nie mamy władzy nad nami. Takie wymagający trochę abstrakcyjnego rozumowania, krótkie wytłumaczenie :)

Innymi słowy aby "młotowi"

Innymi słowy aby "młotowi" jeszcze prościej powiedzieć. Anarchizm odrzuca "tradycyjnie" rozumowaną władzę czyli jako scentralizowane i hierarchiczne kierownictwo gdzie od góry do dołu wszystko jest zarządzane najczęściej przez jednostkę lub grupę jednostek (a jeszcze częściej w praktyce gdzieś z tyłu za kulisami - jak obecnie np. władza w rzeczywiści wymyka się państwu z rąk na rzecz korporacji i ponadnarodowych grup kapitałowych czy interesów) czy to właśnie władzy państwowej czy władzy kapitalisty (chociaż tej także - a wg mnie przede wszystkim - z innych powodów) na rzecz właśnie samorządności czy też autowładzy.

Oczywiście w związku z tym literalnie anarchizm nie jest przeciw władzy jako takiej (w najszerszym rozumowaniu) - bo to pojęcie zbyt szerokie (władzą można określić wszystko - nawet wywieranie wpływu na kogoś czy "panowanie" nad własnym ciałem) lecz w mowie potocznej jak najbardziej słuszne.

Anarchizm opowiada się więc za budową organicznych wspólnot (komun, kolektywów) utożsamianych z miejscem pracy lub zamieszkania, w których każdy ma równy i taki sam wpływ na podejmowane decyzje (poprzez demokrację bezpośrednią poprzedzoną debatą), nie istnieje scentralizowany ośrodek władczy a sama wspólnota opiera się na zasadzie solidaryzmu, pomocy wzajemnej i pełnej równości oraz naturalnie bez własności prywatnej (jedynie użytkowej). Współpracujących ze sobą, uzupełniających się i koordynujących się za pomocą federacyjnego modelu, gdzie wszystkie wspólnoty wybierają własnych delegatów, których w każdej chwili można odwołać, etc, etc, etc. Czy nie jest to brak władzy w tradycyjnym sensie ?

Problem takich ludzi nie polega na tym, że człowiek ten ma problemy z abstrakcyjnym rozumowaniem czy z wyobrażeniem sobie tego (być może także, ale nie wnikam w to). Jest to wynik socjalizacji. Szkoły (wszystkich szczebli), życie społeczne i ekonomiczne, etc. wpajają nam od dziecka, że władza, hierarchia, nierówność, własność i wyzysk, etc. muszą po prostu istnieć. Wielu - niekiedy wybitnych badaczy - zajmujących się istotą organizacji (w ramach tzw. socjologii organizacji i socjologii władzy) planując, przedstawiając skomplikowane wykresy, wizje organizacji, które bez wątpienia wymagają użycia wyobraźni, nie jest w stanie stworzyć schematu i wyobrazić sobie organizacji bez władzy (chociaż istnieje także spore grono badaczy, które schematy organizacji bez władzy przedstawia). To jest właśnie potęga socjalizacji i pewnych sztucznych norm, które przeczą naturze człowieka ;)

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

piękny model. a planujesz

piękny model. a planujesz tam umiescić ludzi? nie jesteś w stanie zrobić wszystkim prania mózgu.
państwo to sojusz bogatych przeciwko biednych? w anarchii nie będzie jak rozumiem ani bogatych ani biednych. skoro chcesz zrównać w bogactwie wszystkich ludzi to aktualnie każdy w ciągu roku zarabiałby około 8,5 dolara... troche kiepsko. i to nie chodzi o to 8,5 dolara tylko o jakiąś wizualizacje tego, że już nie byłoby bogatych tylko wszyscy by tak samo klepali biedę.

poza tym jak niby miałoby wyglądać przejście z kapitalizmu do anarchizmu? jakbym miał własną firmę to raczej niebyłbym zadowolony gdyby bagle jakieś ludki od zamiatania podłogi przyszły i stwierdziły, że teraz to jest wspólne.

zarabialiby 8,5 dol

zarabialiby 8,5 dol (zresztą ciekawe skąd ty masz te dane)? A skąd wiesz ile by "zarabiali" w innym, bardziej efektywnym systemie ekonomicznym? Jasnowidz jesteś?

A co do modelu, to już "umieszczaliśmy tam ludzi" i jakoś to działało. Na pewno lepiej, niż to co mamy teraz.

skąd mam dane? CIA world

skąd mam dane? CIA world factbook (co jak co ale w sprawie kasy są raczej obiektywni) oraz chociażby stąd:
http://siteresources.worldbank.org/DATASTATISTICS/Resources/GDP.pdf

podziel to przez liczbe ludności to wyjdzie ci cos około 8-9 USD.

"A skąd wiesz ile by "zarabiali" w innym, bardziej efektywnym systemie ekonomicznym? Jasnowidz jesteś?"

w innym? np. ja aktualnie zarabiam kapke więcej niż te 8 dolarów rocznie i jest mi z tym dobrze i nie mam zamiaru w 90% pracować na jakiegoś typa któremu nie chciało się ruszyć w młodości a teraz narzeka, że bida, wyzysk i wszystko jest złe.

Ty w ogóle wiesz co

Ty w ogóle wiesz co mówisz? bieda wynika z tego, że "komuś się za młodu nie chciało ruszyć"? Czego ruszyć? Może bogatych ruszyć z ich willi? Z takimi gadkami to spadaj na forum UPR. Tam znajdziesz poparcie i zrozumienie wśród podobnych "oświeconych".

Chyba że jesteś z tych frajerów, którzy sądzą, że w kapitalizmie wystarczy włożyć wysiłek żeby osiągnąć co się chce. Od pucybuta do milionera? haha

może i jestem frajerem

może i jestem frajerem który tak sądzi ale póki co w zwiazku z tym, że za młodu zapierdalałem to teraz nie mam ŻADNYCH problemów z kasą. i nie trzeba mieć bogatych rodziców, żeby do czegoś dojść. no ale rozumiem, że dużo łatwiej jest psioczyć na system niż wziąść się poważnie do roboty. "winni są wszyscy do okoła tylko nie ja", to już powoli przestaje byc śmieszne.

to gratuluję, wygrałeś na

to gratuluję, wygrałeś na loterii. W totka też można trafić i nawet pracować nie trzeba. Znaczy powinniśmy wszyscy grać, a ci co nie grają to debile. :-)

Poza tym nie wiem kim jesteś, nie wiem czy piszesz prawdę, nie wiem jaki jest twój kontekst rodzinny czy społeczny. Dla mnie zapewnienia anonima są równie warte co prognozy Balcerowicza.

domyślam się tego, co nie

domyślam się tego, co nie zmienia faktu, że zwalanie winy na wszystkich tylko nie na siebie jest odrobinę żałosne. to może wogóle nie powinniśmy już nic robić bo i tak wszystko jest z góry skazane na porażke? właśnie przez takie myślenie ten kraj się sypie odkąd tylko powstał.

czytasz mi w myślach.

czytasz mi w myślach. dokładnie to powinniśmy zrobić - odmówić pracy, czyli zorganizować strajk generalny, a następnie podjąć produkcję, ale już na innych, nie absurdalnych jak obecnie, zasadach.

nie zapominaj, że między

nie zapominaj, że między strajkiem a podjęciem produkcji należy rozkraść prywatną własność.

nie zapominaj, że

nie zapominaj, że własność to kradzież :-)

praca włożona w stworzenie

praca włożona w stworzenie czegoś nie uprawania do posiadania tego czegoś? jeżeli przez ostatni miesiąc machałem łopatą żeby wyciągnąć z ziemi jakiś fajny kamień to nie mam wyłączności na korzystanie z niego? w takim samym stopniu należy się on komuś kto tylko siedział i się przyglądał mojej ciężkiej pracy? nie powiem, ciekawy punkt widzenia :D

a pytałeś kamienia czy

a pytałeś kamienia czy chce być wyciągnięty z ziemi? :-)

w sumie o tym nie

w sumie o tym nie pomyślałem, ale z drugiej strony jakoś żaden nigdy nie protestował. :P

A czy Ty w ogóle wiesz co

A czy Ty w ogóle wiesz co to jest PKB co ono oznacza ? Jakie ma znaczenie i jak jest liczone ? Chyba nie skoro tym się posługujesz.

Masz w ogóle pojęcie skąd wynika ubóstwo i ten wyzysk ? W ogóle co to jest wyzysk - czy już tak zachłysnąłeś się tym kapitalistycznym porządkiem, że nie było po co zastanowić się na tym ?

Innymi słowy jesteś kolejnym naiwnym sądzącym, że w kapitalizmie dzięki "ciężkiej pracy" się wzbogaci (podczas gdy to najciężej pracujący są najbiedniejsi a Ci nie wiele robiący najwięcej) a biedni to nieroby. Super tylko pamiętaj - bieda nie pochodzi z lenistwa i nigdy nie pochodziła. Lecz z podziału własności i wyzysku, ale tego Twój umysł nie jest już chyba wyobrazić sobie.

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Jak to nie realne. Proszę o

Jak to nie realne. Proszę o to przykład jak to funkcjonowało (w warunkach wojennych a więc na pewno nie optymalnie): http://drabina.wordpress.com/2009/09/03/komunizm-wolnosciowy-w-praktyce-...

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Tylko bez tekstów, że

Tylko bez tekstów, że wszyscy mają taki sam wpływ na władze i wszystko robi się wspólnie. Bo to NIE MA PRAWA DZIAŁAĆ. Nie wierzycie?

Nie wierzymy. Fabryka ceramiki FaSinPat, fabryka tekstyliów Brukman, drukarnia Chilavert (Argentyna), brazylijska firma inżynierska Semco (Brazylia)... To tylko najbardziej znane współczesne przykłady bezpośredniej pracowniczej demokracji, w ramach której "każdy członek ma to samo do powiedzenia".

Jak widać na podstawie ww, taki model może "zaskoczyć" nawet w kapitalizmie.

.

Ja proponuję przejść się na jakieś zebranie wspólnoty mieszkaniowej i zobaczyć jak to wygląda. Czas dorosnąć.W każdej grupie znajdą się osoby posiadające cechy przywódcze, ludzie nie są równi i jednakowi. Wszelkie kolektywy to dobra rzecz, gdy istnieje wspólnota celów, brak jest wydumanych osobistych ambicji członków, a osoby mają zbliżone jedynie słuszne poglądy (czyli jest to jak najbardziej realne w przypadku małych grupek, np. grupy przyjaciół). Jakieś Rady Zakładowe zalatują komuną i utopią i albo to ściema, albo wyjątek potwierdzający regułę.
Nie wiem o co chodzi z tym kapitalizmem, czy to dla was synonim wolnego rynku? Bo jeśli tak, to obecnie mamy jedynie jego elementy, zazwyczaj wynaturzone. Tak naprawdę to jakiś dziwny twór koncesyjno-etatystyczny...zresztą to są oczywistości.

To tylko świadczy że w tym

To tylko świadczy że w tym zrakowaciałym systemie wspólnotowość i solidarność jest niszczona przez inne siły napędzane przez rynek oparty na ideologii kanibalizmu zwanego kapitalizmem. To raczej argument za zniesieniem kapitalizmu, niż jego obrona.

Nie do końca rozumiem

Nie do końca rozumiem dlaczego uznajesz "wspólnotowość i solidarność" za jakieś aksjomaty..Oczywiście masz do tego prawo, ale ja np. nie mam mentalności stadnej i jestem egoistą, bo również mam do tego prawo. Na tym m.in. polega wolność. Z takimi cechami w waszym świecie pewnie byłbym prześladowany (znając mentalność różnych "rewolucjonistów"), bo rozwalałbym wasz pomysł na życie i cały "system".
:)))

człowiek jest zwierzęciem

człowiek jest zwierzęciem stadnym i bez stada nie przetrwa. Oczywiście jednostki aspołeczne wszędzie się znajdą. ale nie pozwolimy im umrzeć/ dostaną kawałek pola które sami sobie będą uprawiali i sami sobie będą robić ubranie i wszystko sami. W końcu ich zdaniem człowiek jest samowystarczalny. Nie pozwolimy natomiast na pasożytowanie na społeczności.

Pomijając już kwestie

Pomijając już kwestie natury ludzkiej, rozumiem, że majątek (własność wypracowana ciężką pracą, np. ziemia i nieruchomości należące do wspomnianego, "aspołecznego" egoisty) zostanie siłą zabrany i przekazany "wolnym kolektywom"?

to co sobie wypracuje

to co sobie wypracuje własną ciężką pracą będzie mógł sobie zachować. Wiele tego nie będzie, ale na przeżycie mu starczy.

Pomijając już kwestie

Pomijając już kwestie natury ludzkiej

A czemuż to? Zapodaj jakimiś typowymi dla "libertarian" esencjonalistycznymi kawałkami na temat "natury ludzkiej". Będzie kolejna okazja, żeby obnażyć waszą intelektualną nędzę i zdrowo się pośmiać.

Jak masz jakiś problem to

Jak masz jakiś problem to wejdź na forum libertarian, mi się nie chce prowadzić jałowej dysputy z małoletnimi sekciarzami. To tyle.

Nie czuję potrzeby

Nie czuję potrzeby wchodzenia na to forum, bo nie widzę sensu w nawracaniu "libertarian", ani nie mam z wami problemów większych niż przykładowo ze zwolennikami hipotezy płaskiej ziemi - ot, kolejna banda niegroźnych świrów :-) Za to ty z anarchistami społecznymi najwyraźniej tak, skoro pchasz się na CIA ze swoimi "krytycznymi" komentarzami i wyraźnie przyświeca ci misja pouczania "błądzących".

Tylko po chuj w ogóle zabierasz głos, jeśli nie potrafisz/nie chcesz podać żadnych konkretów i wyręczasz się kolegami? Jesteś zwykłym trollem i lubisz popierdolić głupoty dla samego pierdolenia, czy nie czujesz się pewnie ze swoimi poglądami?

Ahh i ten soczysty wrzut na sam koniec :-) Projekcja własnych cech na inne społeczności to jakaś nowa forma autoterapii w wydaniu libertarian? :-)

Ale żeby nie było, że

Ale żeby nie było, że chcę się tylko ponabijać, to masz do poczytania i do refleksji:

http://books.google.pl/books?id=bLudHIk3gsMC&printsec=frontcover&dq=no+contest+alfie+kohn&cd=1

Książka to "No Contest: The Case Against Competition" Alfiego Kohna. Szczególnie polecam zalookać do części drugiej, w której autor bierze na warsztat liberalną wersję argumentacji z "natury ludzkiej" (egocentryzm, konkurencyjność etc jako rzekomo główne cechy "natury ludzkiej").

Tak się składa, że

Tak się składa, że działam w swojej wspólnocie mieszkaniowej i doskonale wiem jak to działa. Nasza wspólnota przeżyła kompletną zapaść z powodu zaufania mieszkańców do skorumpowanego zarządu. Sposób traktowania zarządu przez mieszkańców dokładnie odpowiadał traktowaniu rządu przez obywateli i można to podsumować tak "władzę trzeba szanować". Jaki był efekt? Ze wspólnoty wyprowadzono nielegalnie prawie milion złotych. Nic z tym nie można zrobić w sądzie, bo sąd uznał, że skoro było absolutorium, to mieszkańcy tak chcieli.

Dopiero teraz, po wielu latach, zaczyna się coś zmieniać na lepsze, gdy więcej ludzi się zaangażowało, gdy powstało forum wspólnoty. Tylko wspólne działanie pozwala posunąć sprawy naprzód. Hierarchia przywódców i bierność ludzi jedynie generuje korupcję przez co wszyscy mają gorzej.

Specjalnie napisałem

Specjalnie napisałem oddolne i egalitarne aby zaznaczyć ich forme. Każdy taki związek/komuna/kolektyw itp. organizuje spotkania na których omawia się problemy i głosuje za ich rozwiązaniem i ewentualnie wyznacza się ochotniczych wykwafilowanych członków specjalnych komisji którzy analizuję dany problem i przedstawiają swoją opinię (przy czym należy zaznaczyć że nie posiadają oni żadnej władzy i nie mogą sami sobie decydować i w każdej chwili mogą zostać odwołani). Nie potrzeba żadnego "kierownika" do zarządzani takim czymś. I nie mów że to nierealne skoro tak było urządzone i działało polecam np. książkę "Nieznana rewolucja" W. Wolina nt. Republiki Hulajpolskiej na Ukrainie. Co do pilnowania prawa (które ustalają mieszkańcy) pilnują go ochotnicy- milicja lub straże sąsiedzkie. Odsyłam do anarchistycznych milicji w Hiszpanii (Orwell był członkiem jednej z nich).
I nie pisz tekstów w stylu "to nie jest anarchia bo ble ble ble" bo bez kitu ośmieszasz się ignorancją jeśli dyskutujesz z kimś nt. poglądu którego nawet definicji nie znasz bądź nie rozumiesz.

anarchia jest jak ateizm.

anarchia jest jak ateizm. ateizm odrzuca Boga, a anarchia władze. i to są założenia, a cała reszta pierdół które tu wypisujecie jest sztucznie stworzona. masz tyle samo definicji anarchizmu co samych anarchistów (a pewnie i jeszcze więcej). każdy kolejny "czołowy" anarchista dopisuje swoją wizję anarchizmu którą on sam wymyślił, a wy dajecie sobie wciskać ten kit. i owszem sami pakujecie się pod władze z którą tak bardzo walczycie. sami narzucacie sobie władzę w postaci jedynej słusznej ideologii i władzy w postaci ideałów i "dzieł" stworzoych przez jednostki - przez ludzi którzy perfekcyjnie sterują waszymi poglądami wydając kolejne opracowania i artykuły nt. tego jak powinien wyglądać anarchizm, kim jest anarchista, jak powinien zachowywać się anarchista. naczytacie się tego, a potem wydaje wam się, że jesteście wolni i uświadomieni, a tym czasem zostaliście urobieni jak glina przez kilka osób które mają swój pokręcony plan jak na tym zarobić, chociażby poprzez sprzedawanie wam kolejnych naszywek i koszulek i wszystkiego związanego z waszym "oświeconym" ruchem. może jak anarchia się kształtowała to miała jakieś prawdziwe założenia - teraz został z tego tylko biznes, zwykły kapitalistyczny biznes. to samo spotkało zresztą "kult che".

Co to za głupiomądre

Co to za głupiomądre pierdolenie? Wyczerpały ci się argumenty z rzekomej utopijności anarchizmu społecznego, to jedziesz teraz ad personam?

Gwoli ścisłości, to nie mam ani jednej koszulki czy naszywki z symboliką anarchistyczną, a zdecydowaną większość literatury anarchistycznej poznałem przez net, nic nie płacąc jej autorom. Owszem, kupuję Przegląd Anarchistyczny i Inny Świat, ale żadne z tych czasopism nie jest wydawane przez firmy działające na kapitalistyczną modłę (z udziałem pracy najemnej i wyzysku). Z kolportażem różnie bywa pod tym względem, ale staram się unikać pośredników takich jak EMPiK, nabywając kolejne numery "u źródła" (tj. zamawiając w wydawnictwie). Tyle jeśli chodzi o "kapitalistyczny biznes" w anarchizmie, o którym nawijasz jak potłuczony - nie zadawszy sobie trudu, by wybadać u samych zainteresowanych, jak to wygląda w praktyce.

Co do tego kwiatka:

i owszem sami pakujecie się pod władze z którą tak bardzo walczycie. sami narzucacie sobie władzę w postaci jedynej słusznej ideologii i władzy w postaci ideałów i "dzieł" stworzoych przez jednostki

...to kompletnie nie kminię, o co ci chodzi. Bo jeśli zarzucasz nam, że czerpiemy z pomysłów i praktyki innych ludzi - a więc pozostajemy pod ich wpływem - to jeszcze nie załapałeś, pomimo wyjaśnień drabiny, że anarchizm nie walczy z każdym rodzajem władzy. Tzw. autorytet fachowy nie jest dla nas problem, problemem jest "autorytet" oparty na skumulowanej w rękach nielicznych jednostek władzy i hierarchii.

ta

Tekst dobry tyle że ja nie wierzę w rychły zmierzch kapitalizmu. System będzie dogorywał jeszcze dziesiątki lat, będzie przeżywał wzloty i upadki ale będzie trwał głęboko okopany. Był już taki jeden prorok wieszczący koniec historii a teraz on sam stał się historią :)

Od kiedy to mówienie, że

Od kiedy to mówienie, że kapitalizm upadnie jest tożsame z "wieszczeniem końca historii"? To raczej będzie początek historii niż koniec, jeśli już.

Chodzi mi jedynie

Chodzi mi jedynie o to że Fukuyamie równie łatwo poszło „zakończenie historii” jak tobie obalenia kapitalizmu ;) Tymczasem kapitalizm to nie potwór którego można zabić i koniec. Tworzą go ludzie o różnych poglądach, doświadczeniach i możliwościach walka z nim to właściwie walka z każdym jego przedstawicielem i wcieleniem z osobna. Kapitalizm zdechnie kiedy wyczerpie swe możliwości kiedy nie będzie miał już żadnego żerowiska, kiedy nie będzie już kogo wyzyskiwać.

system jest w stanie

system jest w stanie znieść bardzo wysokie bezrobocie. oczywiście zależy to od lokalnych kontekstów, ale rzędy 30-40 % to nic z czym system nie mógłby sobie poradzić. środki przymusu jakimi dysponują kapitaliści zapewniają im spokój. jeśli do tej pory nie zbuntowało się 3 miliony bezrobotnych polaków, to nie ma podstaw sądzić, że zbuntuje się ewentualne 6 milionów. poza tym kapitalizm nie uznaje pojęcia pracy społecznie nieużytecznej, dlatego bardzo elastycznie tworzy sztuczne zapotrzebowanie, przecież taka jest jego istota. w PRL oficjalnie nie było bezrobotnych, system jednak upadł przez niedobór towarów.planując przyszłe kolektywy należy raczej na to zwrócić uwagę.

to, że nie zbuntowało się

to, że nie zbuntowało się 3 mln polaków, to nie takie pewne. Pamiętam ten okres i było sporo protestów. Ruch anarchistyczny na tym też wzrastał. A potem otwarto granice i masę osób po prostu wyjechało na Zachód. W zeszłym tygodniu rozmawiałem z łotewskim anarchistą i było pytanie, dlaczego nie ma protestów u nich, bo cięcia socjalne w czasie kryzysu były gigantyczne. A on na to: po prostu połowa ludzi wyjechała z kraju.

Ale powoli ta możliwość ucieczki na Zachód się wyczerpuje. Dotychczas ludzi przed buntem trzymały dwie rzeczy: możliwość "spierdolenia na Zachód" oraz wiara, że z Zachodu wyeksportują nam dobrobyt jak wejdziemy do Unii. To się kiedyś przecież skończy, a wtedy może być ciekawie.

To nie jest takie chop siup

To nie jest takie chop siup żeby się ot tak zbuntować. to taka uwaga z gatunku politologiczno- psychologicznej. nie każda jednostka w reakcji na własne upodlenie ( na przykład brak pracy) zareaguje chęcią robienia rewolucji. wiec samo bezrobocie nie wystarczy. trzebaby jeszcze każdemu odrzuconemu przez system zafundować sowite pranie mózgu w postaci na przykład czytania codziennego portalu CIA ;-) wiem brzmi totalitarnie i zamordystycznie ale po prostu rewolucja i obalenie kapitalizmu to zadanie dla wyrafinowanych i pozbawionych skrupułów speców od rządzenia masami. Dlatego komuniści mieli przewagę nad anatrchistami bo Lenin wprowadził reguły dla rewolucji..do czego to doprowadziło wiadomo.

widocznie za mało

widocznie za mało zostałeś upodlony..

Ja pier## niektórzy tutaj

Ja pier## niektórzy tutaj gorzej od faszystów...oni przynajmniej ,,minimalnie`` jakoś się zorganizują.
Ale jeśli mam rozumieć,że na tysięcznej modle anarchistycznej każdy ma własne poglądy i walczy sam z przeciwną,faszystowską stroną choć wszyscy idą w spójnej grupie ? Więc podczas demonstracji itp. każdy anty-fasci jest samotny,no chyba nie...
Somalia czy Kirgizja to anarchia zawsze była na biegunach północnych i głęboko w puszczy a miasta świadczą tylko o uprzywilejowaniu,pozdrawiam tych ,,lepszych anarchistów`` za których ktoś się uważa,nie od dziś zwłaszcza...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.