Łódź: Demonstracja w obronie Sławka Kaczmarka
26 października 2006 roku w Łodzi o godz. 13.30. spod zakładów Uniontex ul. Tymienieckiego 3, rusza manifestacja w obronie Sławka Kaczmarka i innych związkowców wyrzucanych z pracy z swoją działalność. Występować będziemy także w obronie pracowników agencji pracy tymczasowej. Organizatorem akcji jest Komitet Obrony i Pomocy Represjonowanych Pracowników, w ramach którego działa Inicjatywa Pracownicza. IP wzywa członków i sympatyków do masowego udziału. W Poznaniu i na Śląsku będą podstawione przez IP autobusy.
Kontakt:
Poznań - ip@post.pl
Śląsk - nigraespero@interia.pl
26 września 2006 roku, po wielu miesiącach procesu przed łódzkim sądem pracy zapadł wyrok w sprawie Sławomira Kaczmarka, przewodniczącego OZZ Inicjatywa Pracownicza w zakładach Uniontex SP. Sąd zmienił tryb zwolnienia Kaczmarka z dyscyplinarki (art. 52 KP) na zwykły i zasądził odszkodowanie w wysokości jednej pensji. Formalnie zatem proces został przez Sławomira Kaczmarka wygrany, jednak Inicjatywa Pracownicza domagała się przywrócenia do pracy. Wyrok zatem traktujemy za niekorzystny.
Przewodniczący Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza w zakładach Uniontex w Łodzi, Sławek Kaczmarek został w grudniu 2004 roku wyrzucony z pracy, pomimo iż był prawnie chronionym przed zwolnieniem. Jego odejście z zakładu związane było z realizacją przez zarząd działań zmierzających do pozbycia się wszystkich współzałożycieli przedsiębiorstwa. Uniontex SP powstał pod koniec 2003 roku jako spółka pracownicza mająca ratować miejsca pracy w zlikwidowanych Zakładach Przemysły Bawełnianego Uniontex S.A. Niestety z powodu braku kontroli udziałowców nad spółką pracowniczą doszło do przejęcia kontroli nad nią przez zarząd zakładu.
Wszystko wskazuje na to, że 10 października br. zostanie ogłoszony, przed sądem pracy w Zielonej Górze, wyrok w sprawie Jacka Rosołowskiego, działacza IP z Kostrzyna, który został w marcu 2006 roku zwolniony za próbę założenia związku zawodowego w firmie Impel-Tom. W tym przypadku zażądaliśmy wysokiego odszkodowania, bowiem Jacek Rosołowski zatrudniony był na czas określony, zatem nie może się domagać przywrócenia do pracy. Faktycznie prawne zablokowanie żądania przywrócenia do pracy (odnoście umów czasowych), w przypadku jawnej dyskryminacji, jest rzeczą kuriozalną.
Jacek Rosołowski i Sławek Kaczmarek to dwaj z czterech związkowców wziętych w obronę przez Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników. Krzysztof Łabądź z KWK Budryk i Darek Skrzypczak z poznańskiej Goplany zostali już wcześniej wyrokami sądowymi przywróceni do pracy. Nie oznacza to wcale, że pracodawcy nie przestali łamać prawa pozbywając się działaczy związkowych poprzez ich natychmiastowe, dyscyplinarne zwalnianie. 14 września 2006 roku z gdańskiego oddziału firmy Media Markt (koncern Metro Group) został nielegalnie zwolniony szef tamtejszej Solidarności Andrzej Rosiński.
Podejmując protest na ulicach Łodzi wypowiadamy się w obronie nie tylko prześladowanych działaczy związkowych, ale także wszystkich osób zatrudnionych poprzez agencja pracy tymczasowej.
W Polsce coraz powszechniej zatrudnia się pracowników poprzez tzw. agencje pracy tymczasowej. Do największych z nich należy np. Adecco, Randstad, Manpower, Work Service. Tylko te cztery firmy zatrudniają łącznie około 150 tys. pracowników. Nie wiadomo dokładnie ile jest jeszcze zatrudnionych pracowników w pozostałych kilkudziesięciu agencjach, lecz z całą pewnością, ich liczba rośnie.
Uważamy, że praca w agencji pracy tymczasowej nosi charakter pracy drugiej kategorii i służy dzieleniu rynku pracy na dwie części. Pracownicy zatrudnieni u tego samego pracodawcy, na tym samym stanowisku pracy, są różnie wynagradzani i traktowani, tylko dla tego, że jeden został zatrudniony przez pracodawcę bezpośrednio, a drugi podwynajęty przez agencję pracy tymczasowej. Tym sposobem wytwarza się grupa pracowników, którzy nigdy nie mogą uzyskać stałego zatrudniania, a u pracodawcy „użytkownika” są przekazywani kolejnym agencjom pracy tymczasowej, aby uniknąć konieczności zatrudnienia ich na stałe. W taki systemie niektórzy pracują wiele miesięcy, a nawet lat, stając się czymś na wzór usługi lub urządzenia, które pracodawca może wynająć na godziny i za które nie musi ponosić odpowiedzialności.
Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła (w 2005), że w 2/3 przypadkach agencje pracy tymczasowej źle sporządzają umowę o pracę. „Zdarzały się również przypadki – pisze w swoim raporcie PIP - że do treści umów wpisywane były postanowienia niezgodne z przepisami prawa pracy...”. Ponad ¼ agencji narusza przepisy dotyczące sporządzania i wydawania świadectw pracy. Podobna ilość pracodawców narusza przepisy dotyczące przestrzegania czasu pracy i jego ewidencjonowania. Pracownicy agencji pracy są także oszukiwani na wynagrodzeniu np. co piąta agencja pracy tymczasowej zaniża lub nie płaci ekwiwalentu urlopowego. Największym jednak problemem – jak stwierdza PIP – są nieprawidłowości dotyczące BHP, przede wszystkim zatrudniania „pracowników bez wstępnych badań lekarskich oraz nieinformowania pracowników o ryzyku zawodowym związanym z wykonywaną pracą”.
Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników domaga się, aby pracownicy wynajmowani przez agencje pracy tymczasowej po trzech miesiąca zatrudnienia w danym miejscu pracy, nabywali prawa do zatrudnienia u tzw. „pracodawcy użytkownika”. Takie samo żądanie wysuwają Polsce pracownicy na Zachodzie, gdzie w przeważającej większości są zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej i gorzej traktowani. Taki jest między innym postulat polskiej sekcji Niezależnego Związku Robotników (Independent Workers Union) działającej w Irlandii.