Łódź: Pracownicy Zakładu Drogownictwa i Inżynierii grożą wywiezieniem zarządu na taczkach
70 pracowników Zakładu Drogownictwa i Inżynierii w Łodzi zebrało się w poniedziałek przed bramą zakładu. – Wywieziemy zarząd na taczkach, jeżeli sytuacja firmy się nie poprawi – odgrażali się. Ich zdaniem, firma stoi na skraju bankructwa, a jej szefowie oraz władze miasta (które jest właścicielem spółki) nie robią nic, by ją ratować.
– Mamy pensję płaconą w dwóch ratach, nie dostajemy posiłków regeneracyjnych, w firmie nie ma mydła i roboczych ubrań, do niedawna nie było też ogrzewania, a myć musieliśmy się w zimnej wodzie – mówi Henryk Niedzielski, przewodniczący Solidarności w ZDiI. – Znosiliśmy to wszystko, by zakład wyprowadzić z długów. Gdy to się prawie udało, okazało się, że miasto nie ma dla nas pracy, a działalność naszego przedsiębiorstwa wisi na włosku.
Zdaniem związkowców, spółkę przed zapaścią miało uratować powierzenie jej łatania łódzkich ulic.
– Wiceprezydent Marek Cieślak zapewnił nas, że jest taka możliwość – mówi Henryk Niedzielski. – Kazał przygotować kosztorys. Prezes firmy przekazał kalkulację opiewającą na około 5 mln zł rocznie. Tymczasem Zarząd Dróg i Transportu, który ma zarezerwowane na te prace 9 mln zł, ogłosił na nie przetarg. Ponieważ mamy jeszcze długi, nie mogliśmy wziąć w nim udziału. Pracownicy czują się oszukani. Podejrzewają, że ZDiI zostanie wkrótce zlikwidowany, a oni stracą zatrudnienie.
Za: expressilustrowany.pl