O 6-cio godzinny dzień pracy - Rezolucja Kongresu M.S.R.

Świat | Historia | Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Rezolucja Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników IWA - AIT z 1928 roku wydrukowana w piśmie Anarchistycznej Federacji Polski.

Kongres stwierdza, że bezrobocie przybiera coraz bardziej charakter ostry i chroniczny, że proletariat całego świata pada jego ofiarą i że przyczyny jego są następujące:

1. Rozwój maszynizmu.
2. Stały wzrost liczebny proletariatu, wzrost wynikający z coraz częstszego używania siły roboczej kobiet i z napływu do pracy w przemyśle elementów dotychczas pracujących na roli.
3. Wprowadzenie nowych metod wytwórczości w przemyśle, metod, których skutkiem jest znacznie większa szybkość produkcji.
4. Niskie płace, które nie dają robotnikom możności kupowania, a przez to zmniejszanie ilości kupujących – zmniejszenie popytu na rynkach.

Kongres stwierdza, że udoskonalenie i rozwój maszynizmu, który mógłby ulżyć losowi robotników, służyły dotychczas wyłącznie interesom kapitalistów. Wypowiadając się bezwzględnie za postępem we wszelkiej formie, Kongres oświadcza, że postęp nie powinien w żadnym wypadku odbyć się kosztem wzrostu wyzysku.

Co do nowych metod wytwórczości znanych pod nazwą racjonalizacji, Kongres przestudiowawszy tę kwestię doszedł do wniosku, że ta forma pracy krzywdzi godność ludzką, jest szkodliwą dla zdrowia robotników i jest najpoważniejszą przyczyną bezrobocia.

Kongres wykazuje dążenie kapitalizmu do stworzenia we wszystkich krajach armii bezrobotnych, stanowiących rezerwę, któryby mógł przeciwstawić robotnikom, gdyby ci przedsięwzięli jakąkolwiek walkę. Bezrobocie miałoby w ten sposób na skutek rozłam w klasie robotniczej, zmniejszenie jej zdolności do walki, doprowadzenie do upadku jej ekonomicznych organizacji i skierowanie jej w stronę politykierstwa.

Międzynarodowe Stow(arzyszenie). Rob(otników). Stawia sobie cel wprost przeciwny, pragnie przedewszystkim by każdy miał pracę, by robotnicy mieli coraz więcej wolności i dobrobytu i by coraz bardziej dążyli do wyzwolenia całkowitego.

Kongres biorąc to pod uwagę i chcąc zaradzić strasznej nędzy proletariatu całego świata, głosi konieczność zmniejszenia dnia roboczego – konkretnie, żąda zastosowania 6-ogodzinnego dnia pracy bez zmniejszenia zarobków.

Organizacje krajowe, biorące udział w Kongresie międzynarodowym, zobowiązują się do prowadzenia walki o 6-ogodzinny dzień pracy. Walka ta powinna rozpocząć się natychmiast, a żądanie 6-u godzin pracy powinno stać na czele wszelkich żądań wszystkich organizacji wchodzących w skład M.S.R. Powinna ona zająć wielką część działalności organizacji związkowych.

Każda organizacja musi poważnie przestudiować to zagadnienie w celu ustalenia metod propagandy i działalności w zakresie lokalnym, narodowym i międzynarodowym. Kongres zachęca do zorganizowania dwóch tygodni propagandy w całym świecie z dniem 6-ogodzinnym; w ciągu 15-u dni cała działalność organizacji M.S.R. powinna być skierowana na zapoznanie i skłonienie do przyjęcia tego żądania za swoje przez cały proletariat międzynarodowy.

Aby wszystkie wysiłki były zjednoczone i by dały maximum korzyści, organizacje krajowe mają złożyć w sekretariacie M.S.R. sprawozdanie z sytuacji i możliwości propagandy w każdym kraju, gdy zaś sekretariat będzie dostatecznie poinformoway, naznaczy on datę, od której rozpoczną się 2 tygodnie propagandy.

Głosząc hasło 6-godzinnego dnia pracy i stwierdzając, że triumf tego hasła przyniesie polepszenie doli robotniczej, Kongres idzie za tradycją rewolucyjnego syndykalizmu. Kongres z góry ostrzega proletariat przed jednostkami czy ugrupowaniami, które pod jakimkolwiek prtekstem, świadomie lub nie, sprzeciwiłyby się zwycięstwu hasła 6-ogodzinnego dnia pracy, sprzeciw ten bowiem może posłużyć jedynie kapitalizmowi i może być zgubny dla interesów klasy robotniczej.

Kongres zwraca się z wezwaniem do wszystkich robotników świata, by czynnie podjęli inicjatywę, daną przez M.S.R. jedyną Międzynarodówkę dążącą do wyzwolenia całkowitego klasy robotniczej. Wprowadzenie 6-ogodzinnego dnia pracy jest kwestią życia lub śmierci dla proletariatu. Zjednoczony w organizacjach M.S.R. potrafi on wykazać kapitalizmowi swą wolę do życia i wolności.

Niech żyje 6-ogodzinny dzień roboczy!
Niech żyje M.S.R.!

Walka nr 21
grudzień 1928 - Paryż

"Międzynarodowe

"Międzynarodowe Stow(arzyszenie). Rob(otników). Stawia sobie cel wprost przeciwny, pragnie przedewszystkim by każdy miał pracę[...]"

Poza tym artykuł czyta mi się cudownie. Od pracy są roboty i szansa, że kiedyś większość pracy wreszcie będą wykonywać one jest dla mnie zachwycająca.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

Człowiek-maszyna

Od roboty są roboty i tylko roboty powinny chodzić w soboty do roboty. Niestety postęp technologiczny służy jedynie "wyścigowi zbrojeń" - kto naprodukuje więcej, kto zaleje rynki, wygryzie konkurencje etc. Efekt taki, że trzeba pracować ponad 8 godzin. Maszyny, a co gorsze ludzie są traktowani jak cytryny - wyciska się z nich siły witalne, ile wlezie, byle jak najwięcej wyprodukować towaru...

Marzy mi się, żeby prac trwała tylko 6 godzin dziennie, żeby prac była pracą, a nie wyczerpującą robotą. Dodał bym jeszcze zakazu pracy w nocy.

Przez te upały schudłem już 4 kg w miesiąc.

pozdrawiam, polska cytryna :(

6 godzin dziennie?

I wolne soboty? Ile to daje? 30 godzin tygodniowo? Lekkiej pracy? A co Ty potrafisz zrobić w 30 godzin lekkiej pracy? Pochwal się.

666 a ty co robisz ze maż

666 a ty co robisz ze maż czas na pisanie w czasie pracy

Może pisze

w ramach obowiązków, wynikających z pracy -)))

A ja...

... pracuję obecnie w wydawnictwie. Rzeczywiście mam dni, kiedy więcej czasu mogę spędzić na przeglądaniu sieci.
Wg. mnie nie chodzi o to by pracować mniej, tylko o godziwe wynagrodzenie za pracę, a to zupełnie różne rzeczy. 30 godzinny tydzień pracy to absurd.

Wiesz co, kolego? Pierdol

Wiesz co, kolego? Pierdol się.
Pracuję ponad 40 godzin tygodniowo. Na urlopie dzwonią do mnie prawie codziennie, bo mam cudo zwane telefonem służbowym, nie mam czasu na robienie rzeczy, które mnie naprawdę interesują i do tego jeszcze mam długi i wcale nie tak zajebistą sytuację finansową.
Czyli pracuję, wcześniej uczyłem się pierdolone ileś lat, żeby pracować jako specjalista. Jestem mokrym snem licealistów w kucykach, czyli tym, co "płaci na nierobów". I jak mi jakiś idiota pisze, że powinienem być może pracować jeszcze więcej, to poważnie myślę, że jedyna sensowna odpowiedź to "z buta w ryj".
Fajnie, że mama robi za ciebie wszystkie te rzeczy, które jak się jest dorosłym, trzeba robić samemu. Fajnie, że jeszcze nie wiesz, jak to jest przychodzić zjebanym z pracy i jeszcze mieć czas na sprzątanie, pranie i inne gówna. Fajnie, że nie wiesz, jak to jest zaplanować sobie urlop przy takim trybie pracy, że po powrocie do domu nie masz ochoty gapić się znów w kompa, żeby zabookować tanie loty.

O jejku!

Pracujesz ponad 40 godzin tygodniowo? Szef do ciebie dzwoni? Nie masz czasu na robienie rzeczy, które cię interesują? Musisz sobie "bookować" tanie loty na urlop? Serio?!!
Wzruszyła mnie twoja historia... Opowiedz mi jeszcze trochę o tym, jak to jest być dorosłym - proszę! :)

... I jak mi jakiś idiota pisze, że powinienem być może pracować jeszcze więcej...

Gówno mnie obchodzi ile pracujesz, jak dla mnie możesz nie pracować w ogóle. Nie imputuj mi rzeczy, których nie napisałem.
Kolego :)

Wielu ludzi wykonuje przez

Wielu ludzi wykonuje przez wiele godzin tygodniowo pracę, która nie jest rozwijająca ani lekka. Dla mnie 6 godzin dziennie to max jeśli chodzi o pracę umysłową czy fizyczną.
Prace związane z czyjąś autentyczną pasją (a nie domniemaną pasją odwalania kretyńskich reklam dla kogoś z artystycznym zacięciem, która często usprawiedliwia niskie wynagrodzenie lub jego brak) to inna kategoria pracy. Większość ludzi wykonuje prace monotonne, częściowo fizyczne, kretyńskie albo nie wymagające wielu godzin ciągłej pracy. Zupełnie inaczej niż przedstawia to gazeta wyborcza czy telewizja.

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

mnie nie chodzi o to by

mnie nie chodzi o to by pracować mniej, tylko o godziwe wynagrodzenie za pracę, a to zupełnie różne rzeczy

no to masz mocno zawężone spojrzenie, co najmniej z dwóch powodów.

po pierwsze, niby czemu dwie zupełnie różne rzeczy? wytłumacz, dlaczego nie uznać autonomicznego spędzania czasu - to jest czasu wolnego od pracy i niepodporządkowanego reprodukcji siebie jako siły roboczej dla kapitału - za formę wynagrodzenia, skoro taka perspektywa jest dość powszechnie przez pracowników ceniona i nieraz w hierarchii wartości stoi zaraz za płacą, a czasem (szczególnie w przypadku np. dobrze zarabiających specjalistów, z rzadkimi na rynku pracy kompetencjami) ex aequo i wyżej. ja przynajmniej nie znam nikogo, kto tego aspektu nie brał by pod uwagę, czy to w ramach obecnego zatrudnienia, czy rozglądania się za nową pracą. zarówno w formie urlopu, jak i szukania "luk" w czasie roboczym, które można zagospodarować niezależnie od pracodawcy lub ogólnie dyscypliny pracy.

po drugie, to powiedz to ludziom parającym się relatywnie mocno stresogenną i obciążającą psychofizycznie pracą, którą są zmuszeni wykonywać dziennie po 8h i więcej. mimo nieraz dwucyfrowego bezrobocia, mimo ogólnej tendencji wzrostu organicznego składu kapitału (tj. zastępowania kapitału zmiennego - ludzi - przez stały - maszyny) charakteryzującej kapitalizm od jego zarania, będącej odpowiedzią na walki robotnicze. i tu płynne dochodzimy do kolejnej kwestii: skrócenie czasu pracy do 30 h to żaden "absurd", to realne tu i teraz rozwiązanie dzięki postępowi technologicznemu, które w dodatku umożliwiłoby skuteczniejszą aktywizację bezrobotnych, tudzież - brzydko mówiąc językiem ekonomii - bardziej racjonalną alokację zasobów siły roboczej. oczywiście warunkiem "tu i teraz" jest przede wszystkim mocniejsze przekształcenie klasy robotniczej z "klasy w sobie" (siła robocza podporządkowana kapitałowi) w "klasę dla siebie" (pracownicy zjednoczeni w walce o ukrócenie swojego statusu jako siły roboczej dla kapitału), czy mówiąc wprost, wypowiedzenie posłuszeństwa kapitałowi we wszystkich jego przejawach na czele z rynkiem, pieniądzem i państwem. ale "obiektywnych", technologicznych ograniczeń po prostu nie ma.

Momencik.

Mówimy o ustawowym skróceniu tygodnia pracy do 30 godzin. To nie to samo co 30 godzin pracy tygodniowo, wynikających z konkretnej umowy o pracę. W drugim przypadku to rzeczywiście może być część wynagrodzenia. W pierwszym to przymus ograniczenia czasu pracy.
Rozumiem, że postulat skrócenia dnia pracy do 6 godzin jest proponowany przy jednoczesnym żądaniu utrzymania wynagrodzenia na poziomie, kiedy pracowaliśmy 8 godzin. To na początek oznacza podwyżkę płac o jakieś 20%. Koszty pracodawcy związane z koniecznością dodatkowego zatrudnienia będą dużo, dużo większe. Całe społeczeństwo poniosłoby koszty spadku wydajności pracy. Masz rację, technologicznych ograniczeń tutaj nie ma.

Odnoszę tylko wrażenie, że ludzie mówiąc o XXI wiecznej automatyzacji przemysłu mają przed oczami jakieś japońskie roboty montujące procesory komputerowe itp. Mój własnym przykład: w swojej karierze zawodowej mam przepracowane - na linii - równiutko 6 lat w fabryce opakowań papierowych i potem 8 miesięcy w fabryce półosi samochodowych. Obie bardzo nowoczesne fabryki.
W opakowaniach pracowałem na 12 godzinnych zmianach - 4 dni pracy / 4 dni wolnego. Przy półosiach był to system 3 zmianowy z wolnymi weekendami. W opakowaniach było tak, że superancka, nowa, bardzo droga i zajebista maszyna, która potrafi składać, sklejać i pakować do wysyłki opakowania z prędkością od 10 do 100 tysięcy opakowań na godzinę, potrzebuje 2 godzin na przestawienie i rozruch przy prostych modelach, do nawet 48 godzin przy modelach bardzo skomplikowanych i spierdolonych przez projektanta. Po każdej zmianie trzeba oczywiście posprzątać po sobie - ogarnięcie całego syfu zajmowało około godziny. Czyli - zakładając że masz tylko jedno przestawienie na nową, łatwą robotę - spędzasz w pracy 3 godziny dziennie nic nie produkując. Przestawień zazwyczaj było 2 - 3. Jeśli do równania podstawisz jeszcze koszt maszyny - około 10 milionów złotych sztuka - to po jakim czasie w 6 godzinnym systemie pracy koszt tej maszyny zwróciłby się? A weź np. prasę drukarską - tam samego mycia sprzętu po robocie było ze 2 godziny.
Ja i inni ludzie którzy tam dłużej pracowaliśmy nie narzekaliśmy na 12 godzin (48 tygodniowo) - do tego można się przyzwyczaić i 4 wolne dni dobrze to rekompensowały - tylko każdemu brakowało kasy. Przy półosiach było to samo. Z mojego doświadczenia wiem, że "robole" nie chcą mniej pracować, tylko chcą lepiej zarabiać. Dlatego też normą i musem w takich zakładach jest branie nadgodzin. Co więcej - teoretycy tutaj chyba nie rozumieją, że taka praca może dawać wielu ludziom prawdziwą satysfakcję i szacunek dla samego siebie - (każdy zdaje sobie sprawę, że nie zostanie np. dyrektorem bo ma 4 klasy podstawówki, ale jak zespól na linii obok wczoraj jechał daną robotę przy 50 tysiącach na godzinę bo szybciej im nie szło, a dzisiaj my zapierdalamy to samo przy 80 tysiącach i idzie dobrze to jesteśmy szefami na całej hali:) ). Każdy lubi wakacje, ale przede wszystkim czego brakuje współczesnym niewolnikom do szczęścia to większa wypłata, a nie więcej wolnego czasu. I to właśnie głodowe stawki, a nie godziny pracy, robią z nas niewolników.

Rozumiem, że postulat

Rozumiem, że postulat skrócenia dnia pracy do 6 godzin jest proponowany przy jednoczesnym żądaniu utrzymania wynagrodzenia na poziomie, kiedy pracowaliśmy 8 godzin. To na początek oznacza podwyżkę płac o jakieś 20%. Koszty pracodawcy związane z koniecznością dodatkowego zatrudnienia będą dużo, dużo większe.

przecieram oczy ze zdumienia i zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście jestem na cia.media.pl

człowieku, jakie koszty pracodawcy, jakie "ustawowe skrócenie" czasu pracy? chyba nie bardzo ogarniasz, że anarchiści między innymi postulują (i praktykują) zniesienie funkcji pracodawcy i szerzej hierarchicznej organizacji pracy, na rzecz rozmaitych form samorządności producentów: np. spółdzielnie, kolektywy, komuny. przy takiej reorganizacji wytwórczości twój problem "kosztów pracodawcy" staje się... czysto abstrakcyjny? historyczny? muzealny?

na razie nie rozwinę, bo niedługo wychodzę do roboty (kurwajegomać!) i postaram się nadrobić wieczorem. w każdym razie jest oczywiste, że nie trybisz absolutnych podstaw głoszonych tu poglądów. ciężka praca przed nami w związku z tym...

jeszcze tylko zwrócę uwagę, że średnio mnie obchodzi w jakim zakładzie i branży jebałeś przy taśmie, twoja zajebista satysfakcja z wykonywanej pracy itp. sorry, ale na tle moich doświadczeń, moich znajomych itd twoje zwierzenia brzmią jak pamiętnik kosmity. przede wszystkim skończ z tym pierdoleniem o teoretykach i traktowaniem dyskutantów jak dzieci we mgle, bez żadnych doświadczeń z realiami pracy w tym zjebanym kapitalizmie. mam 27 lat - niby niewiele, ale oprócz pracy w handlu parę lat m.in. robiłem w budowlance. ciężka fizyczna praca na czarno, nieraz od 7:00 do 22:00, często bez podstawowego zaplecza socjalnego (co oznaczało np. brak pierdolonego tojtoja i konieczność srania w krzakach). dalej chcesz ze mną pogadać o "satysfakcji" z pracy po kilkunastu godzinach upierdalającej fizycznie pracy, m.in. kładzenia kafelek w dużej przemysłowej hali, po której zostaje masakryczny ból w kolanach i dolnych partiach kręgosłupa? wciąż mam kontakt z ludźmi z tej branży, którym niewiele brakuje do kalectwa na stare lata - im też będziesz sprzedawał takie łzawe historie o zajefajnym jebaniu po 12 h dziennie w robocie? krótko mówiąc, spuść z tonu i zacznij się rozglądać wokół siebie. twoje doświadczenia to malutki, maluteńki czubek góry lodowej krwi, potu i znoju pracowników dosłownie zarzynających się dla tego chorego systemu.

Hmmm...

Pewnie masz rację, z perspektywy czasu chyba lżej mi się wspomina. I nie zazdroszczę pracy w budowlance, chociaż wiem że fachowcy w tej branży zarabiają konkretną kasę.
Natomiast jeśli chodzi o "... zniesienie funkcji pracodawcy i szerzej hierarchicznej organizacji pracy, na rzecz rozmaitych form samorządności producentów: np. spółdzielnie, kolektywy, komuny..." - to brzmi jak remedium na większość naszych dzisiejszych problemów, ale możliwość zaprowadzenia tego na planecie Ziemia? Uwierzę, jak zobaczę.

"Rozumiem, że postulat

"Rozumiem, że postulat skrócenia dnia pracy do 6 godzin jest proponowany przy jednoczesnym żądaniu utrzymania wynagrodzenia na poziomie, kiedy pracowaliśmy 8 godzin. To na początek oznacza podwyżkę płac o jakieś 20%. Koszty pracodawcy związane z koniecznością dodatkowego zatrudnienia będą dużo, dużo większe. Całe społeczeństwo poniosłoby koszty spadku wydajności pracy."

myli ci się czas pracy z wydajnością A z kolei na wydajność ma spory wpływ zdrowie, ale także zadowolenie z pracy na co z kolei mają wpływ niskie płace, itd
Wydajność mogłaby wzrosnąć przy skróceniu czasy pracy. Dłuższy czas pracy zmniejsza wydajność

(inny anonim)

Dodał bym jeszcze zakazu

Dodał bym jeszcze zakazu pracy w nocy.

Ale jaja. I co elektrownie na noc wyłączać? :D

...i usłyszeliśmy śmiech niewolników

Dodał bym jeszcze zakazu pracy w nocy.

Ale jaja. I co elektrownie na noc wyłączać? :D

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zauważyć co miałem na myśli. Oczywiste jest, że niektórzy po prostu muszą pracować w nocy (policja, straż pożarna, szpitale itd.), że są pewne dziedziny, gdzie ta ciągłość pracy musi zostać zachowana. Oczywiste jest też, że mój komentarz należy odczytać w kontekście zamieszczonego powyżej artykułu. Trzeba być naprawdę "błyskotliwym" żeby tego nie zauważyć. Mamy XXI w. rozwój technologiczny. Dzięki maszynom, robotom produkujemy więcej i szybciej niż kiedykolwiek, ale to dzięki ludziom niektórzy z nas są zmuszeni pracować ponad normę, "bo ile zrobisz w 6 godzin, z wolnymi sobotami, nie pracując w nocy?" - takie pytania stawiają. Dlaczego nikt nie zapyta, po co wyciskać z maszyn (zużywając je)i ludzi aż tyle? Aby tylko wygryźć konkurencje? Aby produkt zalegał w magazynach? Aby zaoferować konkurencyjne ceny? Stąd łatwo rozrysować sinusoidę i umieścić na niej czasy kryzysu i wzrostu gospodarczego.

Oczywiście większości niewolnikom nie przyjdzie do głowy, by domagać się, żeby wraz z rozwojem cywilizacji, postępu technologicznego szła zmiana systemu, zaniechania tego wszystkiego o czym wyżej pisałem. Stad fabryki pracują pełną parą non-stop, lasy wycinamy pod uprawę i dla przemysłu, nawet głupie markety, galerie otwarte są do późnych godzin nocnych - a może ktoś będzie chciał akurat kupić modny ostatnio ciuszek.

Ale jaja! Jak można domagać się tylko 6 godzinnego dnia pracy w XXI wieku? Skoro zdaliśmy sobie sprawę, że życie jest tylko jedno, to jak można w dobie rozwiniętej technologii domagać się, by człowiek mógł mieć więcej czasu dla siebie i dla bliskich? Jakie to naiwne i głupie, prawda?

Tymi komentarzami dodajemy

Tymi komentarzami dodajemy cegiełkę do stereotypu Anarchista = leń, wbrew temu co mówi Zeitgeist jakoś nie chce mi się wierzyć w zautomatyzowane miasta i fabryki, gdyby tak było kapitalizm już dawno zacząłby wykorzystywać to w szerszej skali.

Ja też nie uwierzę dopóki

Ja też nie uwierzę dopóki nie zobaczę, ale nie uważam, że ktoś kto nie chce pracować więcej niż 6 godzin dziennie w kebabie, przy sprzątaniu czy jako recepcjonista w przychodni jest leniem. Nie rozumiem tego nacisku pracodawców na 150% dyspozycyjności czyli najlepiej praca od poniedziałku do niedzieli z jednym weekendem w miesiącu wolnym (raz dostałam propozycję by to była jedna niedziela zaledwie).

When we can't dream any longer we die.
Emma Goldman

6 godzin przy dobrej,

6 godzin przy dobrej, skoordynowanej rotacji pracowniczej to moim zdaniem dobra opcja.
Człowiek niepracujący za długo wydaje więcej pieniędzy i to pokazuje praktyka. Mówiąc, że mając więcej czasu zajmie się rzeczami, które go naprawdę interesują nie przełoży się raczej na ogólny zdrowy stan społeczeństwa, bo u wielu ludzi pewnie zanikną mięśnie a kondycja fizyczna będzie podobna do inwalidztwa raczej:-D
Ale 6 godzin w kapitalistycznym raju to dobra opcja. Ale jak to zrobić? Ustawowo?

Skrócenie czasu pracy na

Skrócenie czasu pracy na pewno przełożyłoby się na poprawienie stanu zdrowia społeczeństwa (zarówno fizycznego jak i psychicznego)

czas pracy a zdrowie:

www.ciop.pl/32005

oczywiście idealnie byłoby zrównoważyć prace fizyczną i umysłową ale to już nie w tym systemie

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.