Poznań: Kontenery socjalne nie do życia
Mieszkańcy kontenerów socjalnych przy ul. Średzkiej mówią, że teraz już wiedzą, jak wygląda piekło. Bo o ile zimą zawsze można założyć jeszcze jeden sweter, kurtkę czy dodatkową parę skarpet, tak latem w zbudowanych z blachy kontenerach ucieczki przed upałem nie ma.
Kontenery socjalne, w których lokowani mieli być tzw. „trudni“ lokatorzy po eksmisjach, budziły kontrowersje zanim jeszcze stanęły. Wśród wielu zarzutów pod adresem Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, który zdecydował się na takie rozwiązanie, padały także te dotyczące podatności blaszanych kontenerów na warunki atmosferyczne. Wtedy jednak skupiano się głównie na zimie i ogrzewaniu na prąd. Mało kto zwrócił uwagę na zagrożenia, jakie niesie ze sobą lato. Bo latem w kontenerze socjalnym jest jak w rozgrzanym samochodzie.
Staraliśmy się sobie radzić zostawiając otwarte drzwi i okno na przestrzał, tak, żeby zrobić przeciąg. Ale to niewiele pomagało. Nie wiem jaka temperatura panowała w środku, ale z pewnością było to grubo powyżej czterdziestu stopni – opowiada pan Adam, lokator kontenerów. Na początku sierpnia jeden z lokatorów zmierzył temperaturę na zewnątrz. Było 45 stopni w słońcu. – A wewnątrz jeszcze goręcej – mówi pan Bogdan. On jeden nie mógł zostawiać otwartych drzwi – cierpi na nerwicę natręctw. Przez całe upały usiłował spać w szczelnie zamkniętym blaszanym kontenerze.
– Nie szło wytrzymać. Większość uciekała gdzie mogła – do rodziny, znajomych, albo po prostu nie wracała na noc, wolała przenocować w mieście na ławce. Została tylko czwórka z nas – tłumaczy pan Adam.
Kontenery, zupełnie takie, jak te socjalne przy Średzkiej, są stosowane jako tymczasowe biura i szatnie na budowach. Postanowiliśmy zapytać robotników z ronda Kaponiera, czy mogli by w blaszanych kontenerach mieszkać. – Nie ma mowy. Latem w ogóle w nich nie siedzimy. Służą nam tylko po to, żeby mieć gdzie zostawić rzeczy. Nie wyobrażam sobie spędzić w nich choćby jednej nocy – powiedział jeden z nich.
Mieszkańcy kontenerów socjalnych przy ul. Średzkiej mówią, że teraz już wiedzą, jak wygląda piekło. Bo o ile zimą zawsze można założyć jeszcze jeden sweter, kurtkę czy dodatkową parę skarpet, tak latem w zbudowanych z blachy kontenerach ucieczki przed upałem nie ma.
Przewodniczący komisji gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Rady Miasta, Tomasz Lewandowski: – Od początku mówiliśmy, że kontenery może nadają się jako altanki ogrodowe do przechowywania narzędzi, ale na pewno nie jako miejsce zamieszkania dla ludzi. Zimą są doskonałym siedliskiem grzybów. Latem blacha nagrzewa się do czerwoności. To nie jest miejsce, w którym można trzymać jakiekolwiek żywe stworzenia, a już na pewno nie ludzi.
Tymczasem Jarosław Pucek, szef ZKZL, pozostaje nieugięty: – Zapraszam na czwarte piętro do budynku ZKZL przy Matejki. Jeśli ktokolwiek dziwi się, że latem jest gorąco, niech zobaczy, w jakiej temperaturze pracują nasi pracownicy.
Za: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/965385,mieszkancy-kontenerow-tera...