Poznań: Policja łamie nogi i wybija zęby
Złamana noga, wybity ząb, przypalanie papierosami. Gangsterskie porachunki? Nie - służba dla narodu. Oto jak poznańska policja bawi się na komisariatach. "Śmieci nie siedzą, śmieci jadą na podłodze" - słyszał od policjantów 17-letni Borys Siemiński.
Zaczęło się od prowokacji. Do spacerujących nocą chłopaków podszedł łysy facet oferujący narkotyki i pytający o dilerów. Potem jeden z nich zostaje uderzony, słyszy "gleba śmieciu" i jest wciągany do srebrnego busa. Przesłuchiwali pytając który miał narkotyki. Okładali pięściami, mówili "Nie kłam, przyznaj się, bo starych już nie zobaczysz. Nie wyjdziesz z »młyna «!"
Oferowali mu również 100 zł za ujawnienie nazwisk dilerów których nie znał. Potem zaczęło się przypalanie papierosami i skakanie po nodze. Było też przyciskanie butem w twarz. Działo się to wszystko na komisariacie przy ulicy Rycerskiej.
Po opuszczeniu komisariatu przez narkotykowych, zatrzymany poskarżył się komendantowi. Ten stwierdził, że nie pozwoli na "bandytyzm" i zabezpieczył dowody w postaci koszulki zatrzymanego w celu pobrania materiału DNA na którą śledczy mieli pluć.
W związku z tym, że chłopak nie był w stanie sam się poruszać, policjanci wezwali pogotowie.
Komendant miejski policji w Poznaniu o sprawie nic nie wie gdyż jest na urlopie. Prokuratura nie postawiła zarzutów. I prawdopodobnie nie postawi, a cała sprawa jest prowadzona tylko po to żeby udawać, że coś się robi.
Poniżej film, który być może jest stosowany jako materiał szkoleniowy dla policjantów na zajęciach z przesłuchiwania.
http://www.youtube.com/watch?v=Kyafy86LW4k
https://cia.media.pl/krew_i_honor_bohaterstwo_polskiej_policji