Rosja: Coraz więcej morderstw cudzoziemców
W Moskwie, Petersburgu i innych dużych miastach bandyci zabili w tym roku więcej cudzoziemców niż w całym 2007 roku. Od początku tego roku w napaściach na tle nacjonalistycznym w Rosji zginęło już 72 cudzoziemców. To dramatyczny wzrost, bo w całym 2007 r. w Rosji zginęło 50 obcych.
Obejrzyj filmy:
[video] Rosyjska wściekłość
[video] Neonaziści - biała siła
Najczęściej giną Uzbecy, Kirgizi, Tadżycy oraz Azerowie. A Petersburg, który zdaniem obrońców praw człowieka uchodzi za stolicę rosyjskiego nacjonalizmu, słynie z ciężkich pobić oraz zabójstw studentów z Afryki. W Rosji, która tak jest dumna ze zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, cudzoziemcy najbardziej boją się 20 kwietnia, czyli dnia urodzin Adolfa Hitlera. W tym roku w urodziny Hitlera neonaziści wprawdzie nikogo nie zabili, a w całej Rosji pobili kilku cudzoziemców oraz pozawieszali flagi ze swastykami w kilku miastach.
Dziś mniej więcej połowa Rosjan popiera hasło "Rosja tylko dla Rosjan", choć jeszcze przed kilku laty socjolodzy mówili o "kanapowym nacjonalizmie", który nie przekłada się na przemoc fizyczną i pogromy. Szybko się to zmienia, a w ostatnich latach bandy skinów zaczęły urządzać polowania na przybyszów z Azji Środkowej w obwodzie podmoskiewskim, a mieszkańcy karelskiej Kondopogi przegnali w miasta wszystkich Czeczenów, choć są oni obywatelami Rosji.
Dokładne szacunki tego typu morderstw są trudne, bo milicja zataja dane i dlatego kilka rosyjskich organizacji pozarządowych podaje nieznacznie różniące się liczby.
Podobnie jak w Europie, nacjonaliści coraz bardziej wykorzystują lęk przed imigrantami zarobkowymi. Natomiast u nas, i to jest chyba różnica, stale rośnie liczba band skinów oraz innych skrajnie nacjonalistycznych subkultur. Kilka lat temu było ich 50 tys., a dziś to już 80 tys. osób w całej Rosji. To oni mordują. To oni siedzą sobie przy piwie, zastanawiają się co zrobić wieczorem i wpadają na pomysł: "upolujmy jakiegoś Uzbeka".
Gubernatorzy i merowie miast nie chcą psuć sobie statystyk i na siłę przekwalifikowują morderstwa rasistowskie na "zwykły bandytyzm". Czasem władze same boją się imigrantów i przymykają oczy na ich nękanie przez rzeczników "białej Rosji". A czasem bagatelizują - jak im się wydaje - błahe przejawy rasizmu. Nie zapobiegają niewielkim demonstracjom, gdzie ktoś krzyczy "śmierć obcym". Nie protestują przeciw wypowiedziom radykalnych działaczy o "Rosji tylko dla Rosjan". A przecież te wszystkie niby drobne gesty stwarzają atmosferę, w której wyrastają młodzi rasiści i przyszli mordercy.