USA: Ameryka siedzi za kratkami
Stany Zjednoczone pobiły kolejny rekord w ilości więźniów. Za kratkami przebywa co setny dorosły Amerykanin. Wyższy odsetek miał tylko Związek Radziecki za czasów Stalina. USA mają dziś 2,3 mln więźniów, cztery razy bardziej ludne Chiny - około 2 mln. Tradycyjnie najwięcej jest skazanych Murzynów - siedzi co dziewiąty czarny młody mężczyzna!
W ostatnich 20 latach liczba więźniów wzrosła w Stanach dwukrotnie. Częściowo odpowiada za to wzrost liczby ludności - co roku w USA przybywa 2,5 miliona ludzi. Ale główną przyczyną zaludniania więzień w Ameryce jest twarda polityka karania wprowadzana od końca lat 80. Wówczas to zaczęto realizować teorię "zbitych szyb" politologa Jamesa Q. Wilsona.
Dowodził on, że by zmniejszyć przestępczość, trzeba reagować i karać sprawców nawet najmniejszych wykroczeń. Podnoszono więc wysokość kar za pobicia czy włamania, ale też gwałty czy handel narkotykami. Wiele stanów wprowadziło zasadę "do trzech razy sztuka" - skazani po raz trzeci dostają z zasady dożywocie.
Rząd USA i poszczególne stany wydają dziś na więziennictwo 55 mld dol. rocznie. To 127 proc. więcej niż 20 lat temu. Tymczasem wzrost nakładów na oświatę wyniósł w tym czasie tylko 21 proc.
W wielu regionach USA modyfikuje się twarde zasady karania. W latach 90. w USA przybywało przeciętnie 86 tys. więźniów rocznie, w ubiegłym roku - tylko 25 tysięcy. Nadal skazuje się na wysokie wyroki przestępców brutalnych, ale kryminalistów gospodarczych czy podatkowych raczej na grzywny, prace publiczne bądź dozór policyjny.