USA: Anarchiści znowu walczą z prawicowymi ekstremistami
Anarchiści i aktywiści ARA (Akcja Antyrasistowska) organizują akcje obrony praw kobiet w stanie Mississippi. Akcja pod nazwą „Reproductive Freedom Summer” (czyli Lato Wolności Reprodukcyjnej) jest aluzją do słynnej akcji „Freedom Summer” w latach 60. w tymże stanie Missippi i jest odpowiedzią na akcje ultrakonserwatystów, którzy chcą terroryzować jedyną klinikę aborcyjną w stanie.
Ultrakonserwatyści z organizacji Operation Save America „czyli Operacja Ratuj Amerykę” organizują akcję przeciwko biednym kobietom, lekarzom i innym pracującym w klinikach aborcyjnych w Stanach. Cel akcji: uniemożliwić dostęp do klinik i terroryzować lekarzy i kobiety, które nie chcą urodzić dziecka.
Operation Save America wcześniej istniała pod nazwą „Operation Rescue” (Operacja Ratownicza). Operation Rescue zaczęła działać w 1986 r. Wtedy akcje były organizowane w różnych miastach Stanów. Operation Rescue była jednym słowem zupełną porażką. W każdym miejscu gdzie odbyły się ich akcje, organizowano ogromną akcję obrony kobiet i klinik. Operation Rescue chciała zorganizować protesty nawet w dużych miastach, gdzie nie mieli poparcia, takich jak Nowy Jork. W tym mieście, kiedy organizatorzy kontrakcji samoobrony ogłosili warsztaty dla woluntariuszy, powstały ogromne kolejki chętnych – kolejki w których stało nawet ponad 1000 osób. W Buffalo burmistrz miasta stracił pracę, kiedy osobiście zezwolił na akcję Operation Rescue.
Organizatorzy Operation Rescue i ich aktywiści coś zrozumieli: aby prowadzić efektywne akcje protestu, trzeba terroryzować ludzi i lepiej nie w miastach, gdzie jest wielu wykształconych młodzi ludzi – najskuteczniejsze akcje można prowadzić w miejscach gdzie panuje albo kościół, albo prawicowi terroryści – albo i jedno i drugie. To znaczy, że przede wszystkim ta wojna dotyczy biednych kobiet ze wsi albo małych miejscowości, gdzie łatwiej zorganizować grupy vigilantes i terroryzować kobiety i lekarzy. W ostatnich 20 latach terroryści wykonali wiele ataków na kobiety, lekarzy i kliniki, broniąc „życia” za pomocą morderstw. 7 osób (lekarzy i pracowników klinik) zostało zamordowanych, a 17 osób ledwo uszło z życiem. Oprócz tego dokonano 115 poważnych napadów i porwano 3 ludzi. Terroryści „chrześcijańscy” podpalili liczne kliniki, podłożyli bomby, strzelali przez okna, wysyłali wąglika i rzucali na nich kwas.
Stan Mississippi niestety jest sławny przez swoją rasistowską przeszłość. W takich miejscach jak Mississippi nadal istnieje prawdziwy prawicowy terroryzm, a często terroryści mają pomoc lub poparcie władz małych miejscowości. Tam nie bardzo kontrolują organizacje terrorystyczne, w tym Ku Klux Klan, milicje, milicje antyimigracyjne i antyaborcyjneych terrorystów. Już w Mississippi terroryzowano inne kliniki – 10 lat temu w stanie było ich 6, teraz tylko jedna, w mieście Jackson. Aborcja jednak jest legalna (mimo prób zakazu) i kobiety mogą uzyskać aborcję od prywatnych ginekologów i mieć przy tym pełną anonimowość. Tylko to drogo kosztuje, a Mississippi jest najbiedniejszym ze wszystkich amerykańskich stanów. Ten atak na klinikę jest więc atakiem na jedyne miejsce, gdzie biedne kobiety mogą decydować, czy chcą rodzić.
W Mississippi jest bardzo dużo dzieci – więcej niż 25% populacji jest dziećmi, a wzrost populacji jest większy niż w innych miejscach. Niestety widzimy coś typowego – związek między religijnym fundamentalizmem, biedą, a problemami z kontrolą nad reprodukcją. Warto dodać, że w stanie Mississippi jest mocny ruch kreacjonizmu i stan ten jest jednym z niewielu, gdzie nie uczą dzieci o antykoncepcji w szkołach. Z powodu braku odpowiedniej edukacji, z powodu utrudnionego dostępu do antykoncepcji dla niepełnoletnich i wszystkich na wsi, z powodu problemów z niezależną informacją, łatwo przypadkowo zajść w ciążę. Biednym kobietom, często bez partnerów, które mają dzieci, trudniej jest znaleźć pracę i są skazane na życie na zasiłku. To nie ma znaczenia dla tych fundamentalistów, którzy często sami są biednymi ludźmi, eksploatowanymi przez grupy fundamentalistyczne z tematami zastępczymi, takimi jak aborcja, za pomocą których mogą wyładować swoje frustracje społeczne. Niestety ironia polega na tym, że te biedne kobiety, które nie mogą znaleźć pracy, bo mają małe dzieci i muszą brać zasiłki, są znowu demonizowane przez tych fundamentalistów jako leniwe kobiety, które żyją na koszt społeczeństwa.
Anarchiści i aktywiści z ARA (Akcja antyrasistowska) postanowili razem z różnymi działaczami społecznymi spędzić prawie miesiąc na kontrakcjach w Mississippi. Na razie przyjechało dwa razy więcej aktywistów za prawem wyboru niż antyaborcyjnych aktywistów, a organizatorzy kontr-protestu oczekują jeszcze więcej osób. Już jest około 400 aktywistów z Mississippi i innych miejsc broniących prawa wyboru na akcji.
20 aktywistów z ARA przyjechało w sobotę 15 lipca i od razu przystąpili do akcji. Skutecznie zablokowali pierwszą 30 osobową grupę najbardziej radykalnych prawicowców. W pewnym momencie konserwatyści wysłali więcej osób, aby pobić członków ARA kijami. Policja wtedy wkroczyła do akcji, a kiedy zaczęła się mała zadyma, niektóre z feministek z NOW (Narodowa Organizacja Kobiet) zaczęły korzystać z taktyki ARA i odpychać konserwatystów. Zaczęły łączyć się rękami i nawet otoczyły wiele osób tym sposobem. Wtedy policja ogłosiła, że gdzieś na terenie była bomba i ewakuowała wszystkich.
W niedzielę kościoł Unitarianistów zaprosił ARA, aby ochronić ich przed ekstremistami. Okazuje się, że ten kościół zaprosił ludzi na forum na temat aborcji. Unitarianie uważają, że dobrze rozmawiać o aborcji – ale ten pomysł nie spodobał się fundamentalistom, którzy zdecydowali się zrobić hałas i rozbić dyskusję. W końcu 5 osób zostało aresztowanych przez policję i prasa ultrakonserwatystów płacze, że żyją w faszystowskim kraju, gdzie rządzą liberałowie i że byli zaatakowani przez „zamaskowanych rabusiów”. (Tzn. „lewicowych bojówkarzy” po naszemu).
Nie tylko ARA brała udział w akcji pod kościołem – nawet czasami ludzie z kościoła wyszli, aby blokować agresywne akcje ultrakonserwatystów.
To jest tylko początek akcji. Aktywiści z ARA zauważyli, że na miejscu jest wielu prawicowych ekstremistów, a jeśli ta akcja z bombą jest w ich stylu, akcja i kontrakcja mogą się stać się bardziej niebezpieczne.