USA: Nalot na benefit
Wczoraj wieczorem anarchiści w Los Angeles organizowali benefit na targi książek anarchistycznych. Niestety policja pojawiła się, wykopała drzwi i weszła bez nakazu. Policja bezprawnie zatrzymała Joaquin'a Cienfuegos, przeszukała go bezprawnie. Inni aktywiści zostali przeszukani i zatrzymani kiedy próbowali interweniować.
Według prawa amerykańskiego, policja musi podać powód zatrzymania, jednak kiedy pierwsza osoba zatrzymana o tym pytał, funkcjonariusze mówili tylko "zamknij się". Potem dali innym osobom zupełnie różnie powody. Jedna policjantka twierdziła się spotkanie anarchistów, które miało miejsce w (prywatnym) pomieszczeniu grupy Food Not Bombs, było "nielegalne".
Policja wyciągała ponad 60 osób z pomieszczenia i przeszukiwała ich. Ludzie cały czas pytali dlaczego policja ich przeszukuje. Było na miejscu już ok. 12 radiowozów, śmigłowiec i kilkadziesiąt innych samochodów policyjnych. W końcu jeden z policjantów mówił, że niedaleko od miejsca spotkań........ ktoś kradł piwo z sklepu. Policjanci twierdzili, że są "niemal pewni", że złodziej piwa musiał być na spotkaniu anarchistów.
Policja cały czas nękali nad zatrzymanych. Kilka osób zostało wyprowadzeni z miejscu ponieważ "zakłócili pracę policji" - tj. pytali dlaczego policja przeszukała ludzi i weszła do środka pomieszczenia bez nakazu. W końcu jedna osoba została zatrzymana za kradzież jednej butelki piwa, Cienfuegos został aresztowany nie wiadomo za co i jeszcze kilka innych zatrzymano za zakłócenie pracy policji.