Warszawa: Lokatorzy wtargnęli do biura Hanny Gronkiewicz-Waltz

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Dziś o godz. 16:00, działacze Komitetu Obrony Lokatorów, Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Związku Syndykalistów Polski, Lewicowej Alternatywy i Radykalnej Akcji Solidarnej wtargnęli do biura Prezydent Miasta, Hanny Gronkiewicz-Waltz, domagając się realizacji postulatów lokatorskich. Pomimo iż w poniedziałki urzędy państwowe powinny być czynne do godz. 18:00, pani Prezydent nie była obecna w urzędzie. Jak poinformował sekretarz pani Prezydent, ma ona “nienormowany czas pracy”.

W związku z zaistniałą sytuacją, lokatorzy postanowili zająć salę konferencyjną w urzędzie, z postanowieniem nie opuszczania jej dopóty, dopóki urzędnicy miejscy nie zechcą z nimi rozmawiać. Na fasadzie urzędu został powieszony baner z hasłem “Mieszkania komunalne w ręce lokatorów”.

Po krótkiej chwili, do sali konferencyjnej wszedł Wiceprezydent miasta, pan Andrzej Jakubiak. Otrzymał postulaty lokatorów, które przeczytał na głos, dodając swój komentarz. Kwestię kryterium dochodowego, które wzbudza największe kontrowersje, z uwagi na dramatyczną sytuację wielu rodzin, które nie mogą otrzymać lokalu komunalnego, a nie mogą sobie pozwolić na najem lokalu na wolnym rynku, Wiceprezydent zbył stwierdzeniem: “jakie by nie było kryterium, ktoś będzie niezadowolony”. Andrzej Jakubiak albo drwił z postulatów lokatorskich, albo twierdził, że problem nie istnieje. Powtarzał również frazesy władz miasta o tym, że obecna ekipa rządząca buduje więcej lokali komunalnych, niż jej poprzednicy. Lokatorzy przypomnieli, że w wyniku owianych skandalami reprywatyzacji, więcej mieszkań komunalnych jest likwidowanych, niż powstaje nowych.

Andrzej Jakubiak starał się mamić lokatorów obietnicą “indywidualnego rozwiązania sprawy” podczas indywidualnych rozmów. Lokatorzy, którzy wcześniej odbyli takie rozmowy wiedzą jednak, że obietnice składane przez Wiceprezydenta są bez pokrycia i są jedynie sposobem gry na czas. Kolejny raz, pan Jakubiak mieszał pojęcia kryterium dochodowego netto i brutto, chcąc sprawić wrażenie, że kryterium jest wyższe niż w rzeczywistości.

Po burzliwej dyskusji, Wiceprezydent opuścił salę konferencyjną, a wkrótce potem lokatorzy zakończyli akcje.

Poniżej lista postulatów lokatorskich wręczonych władzom miasta:

http://lokatorzy.info.pl/wp-content/uploads/2010/10/hgw-postulaty-wtargn...

Raduje się serce, jak

Raduje się serce, jak czytam o Waszych kolejnych działaniach. Nie rozumiem tylko, dlaczego tak mało osób się tym zajmuje i interesuje, przecież odsetek rodzin, których problem ignorancji władz miasta w zakresie mieszkalnictwa komunalnego jest spory. Nie chcą się włączać w walkę, nie wiedzą jak, nie mają nadziei na sukces? To jest zastanawiające.

Tak, problem dotyczy

Tak, problem dotyczy przynajmniej dziesiątek tysięcy rodzin. Myślę, że głównie chodzi o to, że nie wierzą, że można coś zmienić i że próbują po prostu przeżyć i nie mają czasu na inne działania.

Wciąż też przychodzą ludzie, którzy mówią, że niedawno pierwszy raz słyszeli o naszych działaniach. Jak widać, informacji o akcjach lokatorskich nigdy dość. Jeśli ktoś chce pomóc wywieszać ulotki i plakaty, to piszcie do nas.

tu w Warszawie

gdzie od lat w zawadzie nieprzerwanie PRZEBYWAM (słowo mieszkam mi nie pasuje - jestem rezydentem :), choć tu się urodziłem fizycznie)

ludzie kojarzą Anarchistów ze mną (z takimi ludźmi jak ja) w najlepszym przypadku czyli Ludźmi Wolnymi (negującymi system, państwo, społeczeństwo, itd)

Fabryką i squatingiem z lat 80-90tych

oszołomami robiącymi zadymy i manifestacje

mówię o przekroju społeczeństwa

zwykli ludzie nie mają żadnej wiedzy o działaniach społecznych i oddolnych organizacji anarchistycznych - może inaczej jest w jakichś specyficznych ośrodkach lokalnych

kiedy odwiedziłem Poznań (ale było to kilka lat temu) Anarchiści byli w świadomości przeciętnego mieszkańca tego miasta i wszyscy wiedzieli że "działają" - raczej nie było widać wobec nich dystansu. co ciekawe Poznań to teoretycznie miasto "porządku", poznańskich pyr, materialistów i przedsiębiorczych pazernych na kasę biznesmenów

Warszawa pamięta komuny punkowo-anarchistyczne z przełomu lat 80/90, było tu wiele manifestacji, ale anarchizm kojarzy się tu z postawą nihilistów - Anarchistów, jednostkowych rozbitków i renegatów, albo trzymających się na marginesie, patrzących z dystansu Indywidualistów

gdybym zapytał jakiegokolwiek mojego sąsiada co sądzi o działalności Anarchistów to by odpowiedział że o niej pierwszy raz słyszy. czym innym gdybym go zapytał co sądzi o Anarchistach (postawach, osobach, idei) to wtedy jakaś gadka jest tym bardziej że mnie wszyscy od tej strony znają chociaż dominuje aplauz dla w tej chwili liberalizmu jako wyznacznika wolnościowca. w sumie "potocznie" dużo Warszawiaków jest "anarchistycznych" ale żadnej organizacji w tym działającej nie znają

są niby info że gdzieś tam działają Anarchiści (np Woli, Pradze itd) ale ja słyszałem wielokrotnie że działali na Żoliborzu w latach 90tych a tu właśnie najczęściej rezyduję a założę się że mało kto zdawał sobie z tego sprawę

powinno tam być pół

powinno tam być pół polski....

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.