Warszawa: Protest pod Ratuszem przeciw zamykaniu szkół

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Kilkadziesiąt osób pikietowało dziś przed stołecznym ratuszem protestując przeciwko zamykaniu szkół w Warszawie. Zdaniem protestujących miasto powinno szukać oszczędności gdzie indziej, a nie zamykając placówki oświatowe. Pikietę zorganizowało Porozumienie Oświatowe, czyli grupa rodziców uczniów ze szkół zagrożonych likwidacją, wraz ze studentami z Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego.

Na początku lutego Rada Warszawy podjęła uchwały przewidujące zlikwidowanie ośmiu szkół. Jedna szkoła podstawowa oraz przedszkole zostaną przekształcone, kolejnych pięć placówek będzie wygaszanych, co oznacza, że nie będzie do nich już prowadzony nabór, ale uczniowie będą kontynuować naukę.

"Edukacja to nie towar", "Tylko matoły zamykają szkoły", "Mała szkoła - wielka duchem", "Oszczędności to pozorne", "Demokracja bezpośrednia", "Ostatnia kadencja" - skandowali pikietujący. Mieli z sobą transparenty, na których można było przeczytać m.in. "Edukacja nie na sprzedaż", "Burmistrzu nasza szkoła istnieje od lat. Ty tu jesteś gościem. Nie niszcz!".

- Nie godzimy się na zamykanie szkół, na oszczędzanie kosztem oświaty - powiedział dziennikarzom Maciej Łapski z Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego. - Zamykać szkoły jest bardzo łatwo, odtworzyć je potem bardzo trudno. Mówi się, że jest niż demograficzny, ale po nim przyjdzie wyż i gdzie dzieci się będą wtedy uczyć. Zamykano masowo przedszkola i teraz jest ich za mało. Tak samo będzie ze szkołami - ocenił.

Porozumienie Oświatowe tworzą rodzice uczniów: Szkoły Podstawowej nr 79 im. Zygmunta Sokołowskiego, Gimnazjum nr 26 im. Jana Kochanowskiego, Gimnazjum nr 71 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Liceum nr 74 im. Kazimierza Pułaskiego, Zespołu Szkół nr 48 im. Armii Krajowej, rodzice dzieci z przedszkola nr 398 "Wiatraczek".

- Naszą szkołę chcą przekształcić w filię, a następnie zlikwidować. To szkoła na obrzeżach miasta, najbliższa jest od niej siedem kilometrów. To daleko. Trzeba będzie dzieci dowozić" - mówił dziennikarzom ojciec ucznia ze Szkoły Podstawowej nr 79. Podkreślił, że to bardzo dobra szkoła z bardzo przyjazną atmosferą. "Uczy się w niej około 200 dzieci. To dobre warunki do nauki. Nie jest to moloch - zaznaczyła jego żona.

O tym, że po likwidacji szkoły dzieci będą musiały dojeżdżać do innej, mówiły też matki uczniów z Gimnazjum nr 26. "Nasze gimnazjum jest jedynym gimnazjum na Grochowie. Po zamknięciu szkoły dzieci będą musiały dojeżdżać kilka przystanków do innej, a przecież są wśród nich takie, które nie mają podręczników, bo są za drogie. Kto im teraz kupi bilet miesięczny" - pytała jedna z mam.

Za: http://mazowieckie.portalsamorzadowy.pl/edukacja/stolica-bedzie-pikietow...

kurde, że niby anarchiści wspierają państwową edukacje czy

JW

No na pewno nie wspierają

No na pewno nie wspierają przeznaczania podatków na nagrody urzędników i kontrakty dla zaprzyjaźnionych firm. Jeśli już nas okradają, to niech przynajmniej z tego będzie państwowa edukacja.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.