Wenezuela: Zamieszki przedreferendalne
We wtorek w Caracas doszło do intensywnych starć między zwolennikami prawicy a policją. Zamieszki są częścią walki o projekt zmian w konstytucji w nadchodzącym referendum 15 lutego. Projekt zakłada zniesienie ograniczenia do dwukrotnego wyboru parlamentarzystów, burmistrzów i gubernatorów, a przede wszystkim prezydenta.
Do starć doszło w trakcie demonstracji zwolenników "Primero Justica". Demonstracja została uznana za nielegalną przez burmistrza centralnej dzielnicy Liberdador, ponieważ na trasie zalegalizowano już spotkanie lewicowej partii "Wenezuelska Jedność ludowa" (UPV), akcja została jednak poparta przez Jorge Rodigueza, opozycyjnego burmistrza Caracas.
Zwolennicy prawicy obrzucili ponoć policję ponad 100 koktajlami mołotowa i górami kamieni, walczono przy użyciu kanistrów z benzyną, policja zaś "aby zapobiec konfrontacji ze zwolennikami rządu" użyła gazu łzawiącego. Ujęto prominentnego działacza Primiero Justicia w masce gazowej za kierownicą ciężarówki. Minister spraw zewnętrznych zdementował zarzut, że ładunek kamieni i koktajli mołotowa zostały podłożony do ciężarówki. Przypisał też odpowiedzialność za starcia opozycyjnemu burmistrzowi miasta. Zdaniem rządu narastające zamieszki są częścią planu stworzonego na spotkaniu opozycji na początku stycznia, w którym udział wzięli m. in. Alberto Federico Ravell, szef ultraprawicowej Globovisión oraz John Caulfield, ambasador USA.
Źródło: www.jungewelt.de