Wenezuela: Anarchosyndykalizm wrogiem narodu

Świat | Strajk

W Sidorze, największym wenezuelskim zakładzie stalowym doszło do strajku. Trwał 23 dni i brało w nim udział 14 000 pracowników. Domagali się podwyżek płac i większego udziału w zyskach przedsiębiorstwa.

Prezydent Wenezueli, Nicolas Maduro zagroził użyciem siły. Znalazł sobie również nowego wroga do tępienia. Był już zdolny do oskarżenia Izraela o śmierć Chaveza, teraz nazwał strajkujących "anarchosyndykalistycznymi kryminalistami".

Anarchosyndykalizm definiuje Maduro przez "obecność anarchizmu w związkach zawodowych" i "niezgodne z prawem paraliżowanie przedsiębiorstwa". Strajk uznał za działanie na szkodę kraju i poinformował o tym Prokuraturę Generalną. Zapowiedział również masowe zwalnianie strajkujących i zastępowanie ich nowymi pracownikami.

Ciekawym jest fakt, że w kraju nie ma organizacji anarchosyndykalistycznych.

http://www.youtube.com/watch?v=k6pSxJ5ccZk&list=UUJ0AFccrJ1YFf3VMwjgEO6Q

https://cia.media.pl/smierc_chaveza

Dobrze, że nie niemiecka

Dobrze, że nie niemiecka antifa.

I to tyle, jeśli chodzi o

I to tyle, jeśli chodzi o socjalistyczną rewolucję w Wenezulei. Czas na standardową biurokratyczną dyktaturę rodem z ZSRR.

pytanie: dlaczego?

pytanie: dlaczego zyski z inwestycji wszystkich obywateli mają iść na zwiększenie konsumpcji na wolnym rynku wśród zatrudnionych kosztem wydatków na publiczną służbę zdrowia, ubezpieczania społeczne, budownictwo komunalne i publiczną antifę itepe, zakłady pracy z rąk bezrobotnych, emerytów tj. powyżej wieku roboczego, chorych i rencistów nie zdolnych do pracy, dzieci poniżej wieku roboczego, studentów przyuczających się do pracy, kobiet, mężczyzn i innych płci wykonujących tzw. prace domową (których "zakłady" są już w ich rękach), ludzi których dochód jest o wiele mniejszy i często ich podstawowe potrzeby takie jak jedzenie, schronienie i opieka medyczna są w postaci usług publicznych, subsydiowane z dochodu narodowego którego sami nie wypracowują czy np. potencjalnie ludzi chcących żyć zgodnie ze swoją wolną wolą na dochodzie gwarantowanym być może w niedalekiej przyszłości itede w ręce jedynie pracowników? jak nie państwo, rodzina czy charytatywna jałmużna wolnego rynku, biznesu, kapitalizmu, burżuazji itede ma się nimi zająć to kto? Społeczeństwo, walka klas, solidarność, rewolucja, ZSP, IWA? Przyzakładowe szpitale finansowane z zysków zakładów pracy w rękach pracowników? Szpitale w rękach pracowników którzy mają większy udział w zyskach przedsiębiorstwa? Spółdzielnie budowlane i mieszkaniowe, kolektywne samowystarczalne gospodarstwa rolne których pracownicy-konsumenci mają większy udział w zyskach przedsiębiorstwa (wzrastających wraz z wartością tych towarów, która wzrasta wraz z popytem)? Ideologie takie jak anarchizm i syndykalizm itede to jest po prostu na nowo wymyślanie i wdrażanie - tak, żeby coś ugrać przy zmianie własności, kontroli nad zasobami i pracą (niczym orwellowski angsoc z 1984 bazującego na doświadczeniach i obserwacjach Orwella podczas hiszpańskiej wojny domowej i rewolucji) - kapitalizmu, socjaldemokracji, bolszewizmu, stalinizmu, titoizmu, handlu, anarchii rynku, pracy najemnej, usług państwa dobrobytu, nacjonalizmu, szowinizmu, konkurencji, przetrwania, doboru naturalnego itede, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o to, jedni mają dar do liczb, inni do tłumów, trzeci do czego innego itede

Ta autorytarna lewica jest

Ta autorytarna lewica jest nawet gorsza niz kapitaliści

To SĄ kapitaliści.

To SĄ kapitaliści.

Krzywa aspiracji rośnie :D

Krzywa aspiracji rośnie :D Pewnie stworzą sobie teraz wenezuelską wersję "Solidarności" i pod szyldem "ruchu robotniczego" restaurują kapitalizm w wersji hardkorowej tak jak zrobili to Polacy :) To żywy dowód na to, że ludzie nie chcą absolutnie żadnej wersji socjalizmu, współpraca ich nie interesuje, każdy pilnuje tylko swojego interesu, każdy w swym sadufaniu uważa się za pieprzony pępek świata i myśli, że cokolwiek ma to jest to wyłącznie jego zasługa. Żadnych postulatów społecznych, tylko czysta gra rynkowa, kasa, kasa, kasa.... Typowy schemat wypróbowany już wielokrotnie - wciągnąć robotników w klasyczne przepychanki kapitalistyczne, omamić potencjalnymi zyskami i rozbić, podzielić na branże, zakłady, oddziały.... potem zzong!

Kroll miał rację, ten świat to samo gówno, z wyjątkiem moczu oczywiście :(

Aha czyli to rząd jest

Aha czyli to rząd jest robotniczy, a burżuazyjni pracownicy przemysłu stalowego chcą wprowadzenia kapitalizmu. Dobre sobie.

Może i "dobre sobie" ale

Może i "dobre sobie" ale całkiem niedawna historia Polski wskazuje na zadziwiającą łatwość manipulowania sytym społeczeństwem. Co ciekawe głodni niezmiernie rzadko mają coś do powiedzenia... Niby dlaczego te związki domagają się udziału w zyskach? bo przedsiębiorstwo osiąga zyski. A dlaczego nie proponują np. zmniejszenia czasu pracy załogi i zatrudnienia większej ilości robotników tak aby jak największa część społeczeństwa partycypowała w tych zyskach? albo nie domagają się przeznaczenia tych zysków na inwestycje tworzące kolejne miejsca pracy dla tych, którzy żyją w nędzy? albo chociaż na jakiekolwiek konkretne cele społeczne? bo uważają, że tylko oni mają prawo do korzystania z "wypracowanych przez siebie zysków", bo pełne brzuchy sprawiły, że już uważają się za lepszych... :( Zgrubnie licząc co piąty mieszkaniec Wenezueli nadal żyje w nędzy, ale kogo to obchodzi, prawda? Skoro "uciemiężeni" robotnicy sektora stalowego czy paliwowego mogą domagać się udziału w zyskach przedsiębiorstw to może bezrobotni powinni domagać się zwiększenia udziału w nędzy? skoro robotnicy uprzywilejowanych sektorów mogą uwłaszczać się na zakładach (poprzez udział w zysku) to może bezrobotni, chorzy i wszyscy inni bez źródeł dochodu powinni uwłaszczyć się na własnym ubóstwie? spółdzielnie bezrobotnych...? bez środków produkcji i kapitału?... Gadka, że niby każdy tak może to klasyka kapitalistycznej propagandy, bo niby co mogą ci, którzy nic nie mają i nic nie wytwarzają? Kolejny raz to samo, zawsze ten sam schemat a ludzie ciągle powracają do wiary w "kapitalistyczny sen", a nawet ubierają to w socjalistyczne hasła... To odwieczna walka pomiędzy JA a MY - gdy JA jest głodne to uznaje wszystko za NASZE WSPÓLNE, ale gdy tylko JA ma pełny brzuch to wara od JEGO zysków. Relatywizm moralny w podręcznikowej wersji :(

Dobrze napisane. Nie ma co

Dobrze napisane. Nie ma co fetyszyzować ZZ. Czasem ich rola jest kontrewolucyjna.

Tak jest niestety. I nie ma

Tak jest niestety. I nie ma co marzyć o zmianach w duchu owej lansowanej przez popłuczyny 19 wiecznej ideologii solidarności i sprawiedliwości społecznej. Homo sapiens był zawsze gatunkiem niezwykle egoistycznym - zaś dziś, przy postępujących zmianach w budowie mózgu, alienacji powodowanej nowymi mediami, skrajnej indywidualizacji na jeden sezon, nie ma szans na rozwiązania których anarchiści w formie tej strony żądają. Ludzie którzy nie chcą być tacy jak inni, czują i widzą więcej, powinni się jednoczyć i organizować w punkty eksterytorialne od systemu, a nie tracić energię na "wychodzenia do ludu" - bo lud chce konsumować i być kierowanym.

"Ludzie którzy nie chcą

"Ludzie którzy nie chcą być tacy jak inni, czują i widzą więcej, powinni się jednoczyć i organizować w punkty eksterytorialne od systemu, a nie tracić energię na "wychodzenia do ludu" - bo lud chce konsumować i być kierowanym."

Skoro już czujecie się nadludźmi i gardzicie zwykłymi szarakami, to może przenieście się na Marsa albo do innej galaktyki? Względnie wariatkowo wystarczy.

Niektórzy po prostu nie

Niektórzy po prostu nie zauważają że dzięki swojemu zgorzknieniu dochodzą do takich samych wniosków jak swoi wrogowie.

Anarchizm prowadzi do

Anarchizm prowadzi do kapitalizmu poprzez brak centralnego planowania i nieuniknioną quasi-rynkową konkurencję poszczególnych "autonomicznych wspólnot". Każda taka wspólnota pozostawiona sama sobie mogłaby funkcjonować na poziomie łowców-zbieraczy.

Tak, bo bez policyjnej

Tak, bo bez policyjnej pałki i wąsatego urzędnika cały świat się rozpadnie jak bez papieża polaka, a państwa centralnie planowane w ogóle nie konkurują quasi rynkowo.

To dopracujcie alternatywę

Bo czekać na to,aż wszyscy nawrócą się cudownie na anarchizm i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie to możecie sobie jeszcze kilka tysiącleci - o ile wcześniej burżuje nie doprowadzą do tego,że na horyzoncie wyrośnie mnóstwo świecących kilometrowych grzybów !

Co do przestrzeni eksterytorialnych - to jest lepszy pomysł niż nawracanie bez końca.Socjalistyczno-Biurokratyczny system wypróbowano w ZSRR.Libertarianie twierdzą,że ich utopię do pewnego stopnia wypróbowano w USA (Rothbard) - choć w sumie nie wiem czy Amerykańscy Pionierzy by się zgodzili. Więc ma to tą zaletę,że nawet w wypadku wtopy z eksperymentem tego rodzaju porażka będzie ograniczona.W dodatku ma to kolejną zaletę.Podczas gdy walka o przemianę całego społeczeństwa jest zadaniem na bliżej nieokreśloną przyszłość,pomysł z przestrzeniami eksterytorialnymi jest zadaniem na DZIŚ. Póki co niezależnie od tego do której "ekstremy" się należy - czy anarchistycznej,czy socjalistycznej czy nawet do fanatyków religijnych albo nawet takich neonazistów fakt jest niezaprzeczalny - jeśli dane grupy nie chcą zostać spacyfikowane i wchłonięte przez system muszą tworzyć swoje enklawy.Kultura masowa jest jak Borg,jest gotowa asymilować i przetworzyć na swój obraz i podobieństwo wszystko i wszystkich.Koszulki z Che czy komercjalizacja "Buntu" są tego przejawem.Wszelkie kontrkultury nie mogą więc egzystować w ramach oficjalnego systemu,to oznacza brak współpracy z systemem.Nie mamy póki co innych planet do kolonizacji - ale mamy naszą której w całości nie musimy oddawać władzy... Jeśli zechcemy...

A co do związkowców w Wenezueli - nie wiadomo co się tam dzieje i kto ma rację.
Łatwo pisać o tym,że związkowcy mają rację,ale tutaj już popierano "arabską wiosnę" nie bacząc na ostrzeżenia,że tak naprawdę przewagę wśród ludzi tam mają islamiści którzy są jeszcze gorsi od obecnych reżimów.Jednocześnie dać podwyżki pracującym,nie pracującym i wojskowym się nie da bez inflacji.Zaś jeśli zrezygnujemy z pieniądza podlegającego inflacji to dóbr też jest ograniczona ilość i tego się nie da ot tak przeskoczyć nawet jak będą one na kartki.Zaś by oceniać podział dóbr to trzeba wiedzieć jaki on tam w końcu jest.A tego właśnie nie wiemy co do Wenezueli.Wiemy jaki jest w Polsce.Zostawmy sprawy Wenezueli ludowi Wenezueli,niech zamieszkujący Polskę zajmą się płacami i warunkami pracy w obszarze który aż za dobrze znamy... Krytyka tego,że obwinia się akurat anarchosyndykalizm jest uzasadniona,na całej reszcie się nie znamy więc zamilczmy...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.